czy zdrada jest wynikiem braku miłości?

napisał/a: gigus 2008-05-06 15:52
mari ty mnie też dobrze znasz widze - nie wiem czy przed naszym rozstaniem w życiu czy po rozstaniu - ale wątek jako całość zostanie pokazany żonie - nie zamierzam tego ukrywać - tu jest historia
Teraz ona mówi że dla niej ważne jest że odżyła, że mam mnie z głowy , jest pewna że mnie nie kocha jestem obcym człowiekiem z innej planety, i nic ja nie obchodzi - nie chce żyć ze mną - co czyni sprawę beznadziejną
JA z koleji mówię co serce mi mówi nadal cie kocham - złamałaś mi serce, mój umysł ogarną smutek bezgraniczny, ale stoję z boku i do tej pory byłem gotowy na naprawę - przebyliśmy długa droge po której może byc tylko lepiej ...ale jesli nie chcesz coż nie zmuszę cię i odejdę ale już nie bedę gotowy na twoje skinienie, na twoje przytulenie wybaczyć co tylko chcesz - pozostaniesz w moim sercu, w mojej wyobraźni ale inna - taka jak kiedyś - a nią już nie jesteś . Opłakiwałem moja dawną izunię - ona już nie istnieje, to z tamta izabelka byłem gotowy na poświęenie swego zycia .... zmieniłaś się - dostrzegłaś to, dzieci za to zapłacą - zrozumiesz to po czasie jak i to co było, byc może razem zechcemy wrócić do tego co było po zmianach opartych na doświadczeniach ... ale już nie ma faceta który stoi u tego faceta który stoi u twego boku - opisowo to do tej pory do tanga trzeba dwojga a jedno już było - teraz na razie nie ma nikogo... może i ciebie ogarnie chwila reflesji na wsponienie tej dawnej czułej o anielskiej duszy kobietki z która wierzcie mi każdy by chciał się zestarzeć to napisałem szybko bez czytania co mi serce dedykowało - może to pożegnanie ? nie z tym forum ale z żoną ...
napisał/a: gigus 2008-05-06 15:54
jak widzicie edycji nie ma - mysl serca była sory jeśli zabrzmiało patetycznie .... i oczywiście już jej to mówiłem
napisał/a: Mari 2008-05-06 16:14
To nie jest patetyczne ..przestań! ..to krzyk w kosmos! jak na razie bez odbioru...
Dlaczego ?, dlaczego kobieta , którą kocham jest teraz zimna i nieprzystępna..,dlaczego zapętlona w sobie,patrząca tylko na siebie! nie czuje i nie widzi jak rani swoich najbliższych!.
Jakie jeszcze piekiełko w sobie nosi? , co jeszcze musi się stać , by się otrząsnęła i zaczęła patrzeć na rodzinę , czy nie zdaje sobie sprawy ile krzywdy już zrobiła własnemu dziecku? , które mówi ,że wolało sytuacje kiedy się pokłóciliście niż to co teraz się dzieje?.
gigus,
zatrzymaj w sobie obraz Izy taki jak ją poznałeś, pokochałeś i którą poślubiłeś...będzie Ci lżej to wszystko przechodzić.
Uwierz nic tak nie niszczy człowieka jak gorycz , ból i nie spełnione marzenia.

trzymaj się ..
napisał/a: Mari 2008-05-09 09:13
gigus,
coś miłego może w ostatnich dniach , czy jednak dalej pat?:confused:.
Pisz ...kropeczki czasem maja tę moc sprawczą ,że na chwilę jest lżej , bo dzielisz się z kimś ...


buziaków moc.
napisał/a: gigus 2008-05-09 10:46
w tym przypadku nie ma nic mocy sprawczej - usłyszałem że rok który mija był jej potrzebny do decyzji że tak żyć ona nie chce i sie nie da. Była u prawnika lub w sądzie i pytała o papiery rozwodowe. Ja z kolei chcę sie od tego wszystkiego uwolnić - więc penie znajde sobie miejsce na rok, dwa lub 3 w edinburgh - u. Po prostu każdy ma prawo do włąsnych poglądów, do własnych działań... Uwaga na to że zobaczyłem wyrachowaność żony, delikatne działania na czym stoi i jak sie upewnie bez wzgledu na moje dobre pobudki systematyczne działanie.Sorry otworzyły mi sie oczy - tojuż nie jest ta sama kobieta .
napisał/a: greg 2008-05-09 11:12
Jeżeli masz dla niej jakieś uczucie z rozowdem się nie spiesz, polecam separację.
napisał/a: gigus 2008-05-09 11:42
to ona jakoś nerwowo do tego prze aby po chwili powiedzieć że jak nie to nie - a mówi że dla niej separacja po przedłużanie agonii... dla mnie takie stwierdzenie to jaja z życia mając dwójkę dzieci ...ale niech bedzie . Więc jest tak - niech składa - ja do tego ręki nie przykładam - jej decyzja jej wola - zobaczymy co przyszłość przyniesie bo obliczalna nie jest :)
PS rozstanie kilka tygodni temu proponowałem - ale jeśli sie ono na zawsze nie odbędzie to nic z tego nie bedzie ...
napisał/a: greg 2008-05-09 12:08
to dziwne, jeżeli tak jej się spieszy i na to nastaje to może oznaczać że ma kogoś, więc nie zatrzymuj jej, rozwód to jeszcze nie koniec świata i później też możecie do siebie wrócić.
Poza tym widzę wiele emocji z jej strony.
Polecam separację, gdyż rozwód niesie za sobą konsekwencje prawne, podziały majątku, dzieci.... itd.
prozmawiaj z nią, że dacie sobie na jakiś czas spokój, że droga wolna, niech sobie spróbuje życia samej, albo z kimś, a ty się usuń - oczywiście jeżeli to wytrzymasz i bedziesz na nią czekał. Najwyraźniej ona nie działa teraz rozważnie, kierują nią jakieś narosłe emocje.

Porozmawiaj z nią szczerze czy ma kogoś - to ważna dla ciebie informacja, przy ewentualnym rozwodzie.
napisał/a: gigus 2008-05-09 12:38
mówi że nie ma kogoś - a te naciskanie wynika z tego że pożycie małżeńskie ustało rok temu a ona tak jak ja nie widzi dalszej możliwości kontynuowania nie wiadomo czego. Sam wywołałem podobno tą reakcję i dobrze - trzeba dac sobie spokój i pobyć samemu i tyle - jesli wrócimy do siebie to wrócimy. ona sobie tego nie wyobraża - woli być sama i dlatego chce rozwodu. sytuacja czysta - bo ja jej móię chcesz to występuj o rózwód i tyle.
Na propozycję separacji odpowiada że od roku nie żyje ze mną tylko mieszka i jakby już się rozwiodła, tym bardziej że w sercu już tak.
Więc wybrałem wyjazd co wymusi separacje i tyle. Poważną a nie taką że bądzmyu siebie 6 dni/ tydzień bo albo jedno albo drugie chce dzieci.
Emocje wynikają z jej przykrych słów - więc może niepotrzebnie mnie rani, lub wychodzi szydło z wora.
napisał/a: greg 2008-05-09 13:43
pomimo wszystko spróbujcie separcji, albo ociągaj się z rozwodem jak długo tylko możesz. Wyjedź jak tylko będziesz mógł, zniknij jak najszybciej żeby to odciągnąć, żeby mogła jak najszybciej zostać sama - jeżeli tylko widzsz jeszcze jakąś szansę dla was.
Nie nazywaj waszego rozstania separacją, niech to będzie wymuszona rozłąka z twojej winy.

Czy rozmawiałeś o waszych problemach z teściami, swoimi rodzicami z rodzeństwem?
napisał/a: gigus 2008-05-09 13:51
z tego co wiem chyba jej decyzji jej rodzina nie akceptuje i nie rozumie
A ja znikam, i wiesz z jakiego powodu z jej powodu a nie z mojej winy - znikam w czerwcu. Decyzja podjęta wczoraj :) - ale ciekawi mnie powód twojej rady lub to co chcesz powiedzieć
ja doszukałem się w necie zmian zachowania takich - zespołu neurastenicznego - choć trudno aby inżynier coś tu miał do powiedzienia skoro psychiatra - chyba nie miał....
odpisz na pytanie
napisał/a: greg 2008-05-09 14:56
powód - chcę ci / wam jakoś pomóc.
z tego co piszesz twoja żona jest na skraju i tylko rozłąka może wam pomóc, a jej się uspokoić i pozbierać myśli, nie wierz jej że chce sie teraz, natychmaist z tobą rozstać, daj jej czas 3, 6 miesięcy, powiedz jej żeby się zachowywła jakby była już po rozwodzie niech pobędzie sama. Rozwieść się jeszcze zdążycie.

Wg mnie tylko samotność może jej pomóc. A mówię żebyś zrobił to jak najszybciej dlatego, że ona jest naprawdę na skraju a ty i tak już nie masz nic do stracenia.
Znam tą sytuację z autopsji.
Moja najpierw chciała się ze mną rozwieść bo nie mogła już dłużej ze mną wytrzymać, ja sam przeciągnąłem sprawę, mówiłem jej uspokój się daj mi czas, sam muszę to przemyśleć to nie jest tylko twoja decyzja no i sie odseparowaliśmy od siebie, poczym ona jak zaznała już wolności zmieniła zdanie mówiąc, że tylko mnie kocha:eek: ale ja też byłem na nią zamknięty (moja sytuacja była trochę inna, bo ja się też w końcu trochę zbiesiłem).
dopiero jak zapadła decyzja, że naprawdę bierzemy rozwód ona przeżyła szok.

Czas rozłąki pomógł mi się oczyścić ze złych emocji, pozwolił mi poczuć się sobą, pozwolił mi poczuć własną siłę - myslę, że twoja żona właśnie szuka tego samego. Jak już stanie na nogi spróbujesz się do niej zbliżyć.

Szkoda mi tylko waszych dzieci, musisz z nimi dużo rozmawiać i im wytłumaczyć, że musisz na jakiś czas odejść dla dobra was wszystkich i że to potrwa jakiś czas, ale jest jakaś szansa że się to wszystko zmieni.