czy zdrada jest wynikiem braku miłości?

napisał/a: jura 2007-10-28 23:30
zdradzilam i teraz juz wiem ze to nic dobrego przez moje zachowanie cierpia dwie osoby ktore tak naprawde nic nie zawinily chcialy tylko byc ze mna nie wiem co mam teraz ze soba zrobic nie potrafie juz zyc normalnie ze swoim chlopakiem a o tamtym nie potrafie zapomniec chociaz wiem ze go nie kocham jakie to wszystko trudne
napisał/a: gigus 2007-10-29 09:15
dzieki naprawde to macie racje. tylko po tym wszystkim jadąc wieczorem, patrząc na zakochaną parę całującą sie stwierdzam że i u mnie tak kiedyś było ... moze to nostalgia moze coś innego ... powalczyłem powalczę jescze - są efekty. \TYLKO widzę że gdy czas upływa ja nabieram coraz wiekszej rezerwy i to mnie przeraża!!! coraz chłodniej analizuje jej zachowanie swoje, chyba jestem coraz dalej - i własnie tego czasu sie obawiałem - choć ze strony zony widze że powoli wraca ...a mysle że ta moja potęgująca sie rezerwa sprawi że jednak to się różnie zakończyć może.
tak naprawde to ona wie że bardzo zawiniła ( w czwartek wyszły fakty o które mię posądzała a które kompletnie nie miały miejsca i ona sie o tym przekonała) i ja tez wiem że nie byłem wporządku - nikt się nie kala i nie skomle o litość.
napisał/a: Mari 2007-10-29 11:48
gigus,
myślenie w niektórych przypadkach jest szkodliwe.., działanie nie!
Powiedz Mi co leży na przeszkodzie abyś zapraszając żonę na spacerek do parku ,idąc z Nią po " przekolorowiastych " teraz liściach rzucił Ją ubraną zresztą w śliczną białą kurteczkę w ugrabioną kooopę liści ? :D .Głupi przykładzik ,ale przykładzik pokazujący jak można zaskoczyć!, wywołać uśmiech tak dawno nie widziany...Przypomnij Sobie jak celowo kiedyś "planowałeś" jakby tu zrobić coś ,aby skraść buziaka dziewczynie i nie narazić się na odmowę.. Strategia w dobrym tego słowa znaczeniu, zaskakiwanie ale nie wszystko dla Niej !!!. Ona też musi poczuć ,że jesteś atrakcyjnym i do wzięcia facetem!.
Czy aby Ona nie jest za pewna Ciebie?
Wiesz co ,cholewcia Ja gdybam.. a Ty piszesz takimi ogólnikami ,że Mnie trafia :cool: ,nie bój się nie gryzę i nie powiem twojemu Tacie !
Napisz więcej o sobie ,bo trzeba cię ciągnąc za język jak każdego faceta !

Piszesz z nostalgią o ...całującej sie parze ,która widziałeś.....
Hej !, Halo! Ja to robię ! , a a jeszcze parę miesięcy temu myślałam podobnie jak Ty?!, ale nie siedziałam na kanapie i nie czekałam na to co zrobi mój partner ,tylko sama wzięłam sprawy w "łapy"! .
Takiego właśnie zamkniętego jak Ty! , gadającego ogródkami otworzyłam i mam za swoje! ...wczoraj na spacerze wylądowałam w kupie liści.... ;)
Kocham Go za to!.
napisał/a: gigus 2007-10-30 10:17
wiesz to może świadczy o tym że spotkaliście się w końcu...
napisze ale niestety nie dzis internet mam w pracy i czasem grunt sie pali ... zreszta wszyscy to znamy ... może jutro
fakt chyba jestem zamkniety... a ta cała sytuacja najpierw spowodowała że sie kompletnie obnazyłem teraz znów zamknąłem sie w sobie duzo głębiej...
jednak zwróciłaś mi uwage jeszcze raz na pewien fakt: do tańca trzeba dwojga i do tego jeszcze bijacych serc...
możejutro napisze
dzięk Mari - fajnie że też wzięłaś sprawy w swoje ręce - zaczęliście współpracować i macie szczęście i efekty. EWiesz że życie inaczej wtedy wygląda, plany i ich realizacja to przyjemność a nie przykrość.
mam nadzieję że sie zarażę tym optymizmem bo inaczej wlaze tak głęboko za swoja palisadę że trzeba bedzie bomby atomowej żeby ją zniszczyć.
napisał/a: Mari 2007-10-30 19:48
gigus napisal(a):
fakt chyba jestem zamkniety... a ta cała sytuacja najpierw spowodowała że sie kompletnie obnazyłem teraz znów zamknąłem sie w sobie duzo głębiej...
jednak zwróciłaś mi uwage jeszcze raz na pewien fakt: do tańca trzeba dwojga i do tego jeszcze bijacych serc...

gigus ,
czekam z niecierpliwością na Twoje przemyślenia..i jaki wytrych może Cię otworzyć? :confused: .
Hmm,ale niepokoi mnie ,że napisałeś o zwróceniu przeze mnie Ci uwagi na fakt???
Czyżby Któreś z Was już tak naprawdę , totalnie nic? , a może to błędne przypuszczenia.., które się urodziły z tego całego oddalenia..., może wystarczy ogrzać zmrożone żalem i obojętnością serducho , a zacznie bić i kochać jak szalone !.

uściski
napisał/a: dziku 2008-03-30 13:48
gigus witaj :D
trochę czasu minęło - naprawdę sporo - u mnie wszystko się ułożyło. Czy coś osiągnąłem...
Po pierwsze rozwialiśmy między sobą wszystkie wątpliwości.
Po drugie - uzyskałem status partnera :D
Po trzecie - tak trochę bardziej prywatnie - teraz w nocy to się dzieje....
Jak widzisz same plusy.
Tak na szybko piszę.
Resztę może napiszę w swoim wątku, o ile ktoś chciałby cokolwiek jeszcze wiedzieć.
Pozdrawiam Wszystkich
napisał/a: Mari 2008-03-30 14:07
dziku ,
kocham Cię za te słowa...pamiętaj jednak ,że to początek drogi ...
Związek jest jak kwiat a jak wiesz on ciągle potrzebuje opieki...
napisał/a: dziku 2008-03-30 15:04
wiem to :D
wiem i mam nadzieję że wynika to z podsumowania jakie strzeliłem w swoim wątku...
:)
napisał/a: Ciarka 2008-03-30 15:21
Dziku, podaj prosze linka do swojego watku, będzie prościej i szybciej, zwłaszcza że z tego co pamiętam to umiesciłes go tak gdzies ni w pięć ni w dziewięć, chyba w dziale "sex":p
napisał/a: gigus 2008-04-29 09:11
no cóż jak jest między nami - chodzimy na terapie małżeńską - i na terapii małżeńskiej - wczoraj żona ustaliła że chce jednego celu - jak sie rozstać żeby dzieci nie odniosły szkód na tym .... powód jej wina bo ona przestała kochać. To już chyba nic dodać nic ująć - obudziłem się i widze że to koniec. Smutek zniszczenia związku jest ogromny - i nie ja ostatecznie ten związek zniszczyłem. Nie nie chcę winny brać na siebie a jednocześnie nie jest tak że tylko ona jest winna - życie nie jest proste - a patrząć na swoje kochane dzieci serce mi umiera uwierzcie - i wolałbym zdecydowanie umrzeć niz doczekać końca tego. Na razie pozostaje na modlitwie że może wcześniej skończy się dla mnie to co Bóg zesłał. A może nie znając przyczyny , nie znając celu mamy wędrować przez życie aby sie stać lepszymi - widziałem już w jednym miejscu swoje szcześćie, kobietę z którą chciałem się zestarzeć, kobietę która czy miała dwie czy dwieście zmarszczek była dla mnie piękna i tym zgrzeszyłem - myślałem że to mój prawdziwy dom..., mam dwójkę wspaniałych dzieci .... co tu można odpowiedzieć na to jak jest - nijak - wolałbym pisać co innego ale to już nie możliwe.
napisał/a: jolkaXp 2008-04-29 11:12
gigus napisal(a):no cóż jak jest między nami - chodzimy na terapie małżeńską - i na terapii małżeńskiej - wczoraj żona ustaliła że chce jednego celu - jak sie rozstać żeby dzieci nie odniosły szkód na tym .... powód jej wina bo ona przestała kochać. To już chyba nic dodać nic ująć - obudziłem się i widze że to koniec. Smutek zniszczenia związku jest ogromny - i nie ja ostatecznie ten związek zniszczyłem. Nie nie chcę winny brać na siebie a jednocześnie nie jest tak że tylko ona jest winna - życie nie jest proste - a patrząć na swoje kochane dzieci serce mi umiera uwierzcie - i wolałbym zdecydowanie umrzeć niz doczekać końca tego. Na razie pozostaje na modlitwie że może wcześniej skończy się dla mnie to co Bóg zesłał. A może nie znając przyczyny , nie znając celu mamy wędrować przez życie aby sie stać lepszymi - widziałem już w jednym miejscu swoje szcześćie, kobietę z którą chciałem się zestarzeć, kobietę która czy miała dwie czy dwieście zmarszczek była dla mnie piękna i tym zgrzeszyłem - myślałem że to mój prawdziwy dom..., mam dwójkę wspaniałych dzieci .... co tu można odpowiedzieć na to jak jest - nijak - wolałbym pisać co innego ale to już nie możliwe.


tak, tak....popieprzone to życie, no nie??? Tak naprawdę oddalaliście się od siebie całymi latami..i kiedy ona już miała naprawdę dosyć zacząłeś się "bawić" w naprawianie związku...tylko po co? jeżeli kobieta jasno i wyraźnie mówi: nie kocham cię, nie będę z tobą sypiać, bo mi nie zależy, seks z tobą to dla mnie fikcja, to czas zrozumieć, że ona cię naprawdę nie chce i odpuścić..trzeba było się martwić wcześniej. Kropka