Dlaczego odszedł?

napisał/a: Syla 2007-10-11 19:45
Hej Pawiana

Napisałaś że też przeżyłaś to samo, i jak sobie radzisz? ile czasu mineło?
napisał/a: Ankaaaa 2007-10-11 22:00
hej Syla, nadal cie wspieram:) moze to idiotyczne, tak pisac o niczym, ale wspieram. ja dzis tez mialam zalamke, poklocilismy sie, on mi jeszcze mowi, ze ja jestem dwulicowa.dlaczego? bo zmieniam zdanie:| ach kopnac w dupe wszystkich facetow! a przy okazji mam pytanie-mam byc zla ze byl w sex shopie? prawde mowiac sama bym poszla z ciekawosci, ale jakos mi nie pasuje, ze on był. aha,byl, bo kolega chcial kupic zonie jakas erotyczna bielizne. wydaje mi sie, ze nie pownnam byc o to zla. nawet nie tyle zla, co zazdrosna, ze ze mna tam nie byl pierwszy raz...slusznie?
napisał/a: pawiana 2007-10-11 23:04
Syla napisal(a):Hej Pawiana

Napisałaś że też przeżyłaś to samo, i jak sobie radzisz? ile czasu mineło?

rok czasu mineło dobrze ale jeszcze w mojej głowie nadal on jest nepoptrafie onim tak szypko zapomniec
napisał/a: Syla 2007-10-12 14:19
a przy okazji mam pytanie-mam byc zla ze byl w sex shopie? prawde mowiac sama bym poszla z ciekawosci, ale jakos mi nie pasuje, ze on był. aha,byl, bo kolega chcial kupic zonie jakas erotyczna bielizne. wydaje mi sie, ze nie pownnam byc o to zla. nawet nie tyle zla, co zazdrosna, ze ze mna tam nie byl pierwszy raz...slusznie?[/QUOTE]

Myślę że nie powinnaś być zazdrosna o to że poszedł do sex shopu z kolegą, wydaje mi się że nie ma w tym nic co by mogło wzbudzić Twoją zazdrość. Mam nadzieję że wszystko się między wami ułoży. Trzymaj się i dzięki że mnie wspierasz
napisał/a: Syla 2007-10-12 14:21
Pawiana nie załamuj mnie że rok czasu minoł i nadal o nim myślisz. A byłaś z kimś przez ten czas?

Pozdrawiam
napisał/a: Ankaaaa 2007-10-12 21:29
hej Syla. no i jak? radzisz sobie? widzisz, to banalne, ale zazdroscze Ci, ze masz to za soba. .. czasem mysle, ze chyba wszystkie kobiety musza przejsc taki kryzys- pierwsza milosc...dzieki za rade, sama do tego doszlam, odpuscilam i nawet nie pamietam:) byleby bys silnym,
pozdrawiam!!!:*
napisał/a: Syla 2007-10-13 12:26
Poprostu sobie nie radzę nie umiem się wyłączyć nawet na chwilę i nie myśleć o nim. Bardzo chciałabym go zobaczyć, usłyszeć, przytulić. Dzisiaj obudziłam się o 4 nad ranem, niewiem dlaczego, później nie mogłam zasnąć no i co robiłam, myślałam o nim. Mam wrażenie że to nigdy nie minie i będę cierpieć do końca życia. Dzisiaj wychodzę z koleżankami, może chociaż przez chwilę nie będę o nim myślała, chociaż wątpię.

Pozdrawiam
napisał/a: Syla 2007-10-17 18:58
Wczoraj miałam wypadek, facet wymusił pierszeństwo, wszystko mnie boli co jeszcze złego mnie spotka w tym roku....nic mi się nie układa
napisał/a: kicia7 2007-10-18 11:38
Witam Was kobietki!
Chciałabym podzielić się z Wami moimi przeżyciami, bo pomyślałam, że którejś z Was to pomoże.Przez 5 lat byłam z facetem z którym bylam zaręczona, mieliśmy wspólne plany, marzenia. Nie zawsze w naszym związku było kolorowo, ale byliśmy szczęśliwi, przynajmniej tak mi się wydawało. Jakiś rok temu zaczęło się strasznie psuć. Mogę nawet powiedzieć, że częściej byliśmy obok siebie niż ze sobą. Początkowo starałam sie zrobić wszystko aby naprawić to co się popsuło. Ale do tanga trzeba dwojga. A on nie wykazywał nawet najmniejszej chęci "uleczenia" naszego związku.Po wiecznych walkach i wojnach o nasz związek zabrakło mi w pewnym momencie siły. Powiedziałam sobie, że co ma być to będzie. Jednak w głębi duszy myślałam sobie, że nigdy mnie nie będzie umiał zostawić, bo przecież bardzo mnie kocha, dużo razem przeszliśmy itp. A jednak! Pół roku temu ( może niecałe) mój ukochany powiedział, że nie chce już ze mną być. Tłumaczył się, że jest zmęczony naszym związkiem, że wszystko się skończyło a on chce odpocząć i być sam. W tym momencie załamał mi się świat. Mężczyzna, którego kochałam najbardziej na świecie zostawił mnie. Poczułam straszliwą pustkę i strach co będzie dalej, jak sobie poradze. Bo zawsze był przy mnie a teraz zostałam sama. Po kilku dniach dowiedziałam się że wrócił do swojeje byłej z którą był kilka lat jeszcze przede mna. I to było dla mnie chyba jeszcze gorsze. Poniewaz jest to dziewczyna, która wiecznie go zdradzała. Pomyslałam sobie, że muszę być tak beznadziejna, że nawet ktos taki jak ona jest lepszy niż ja. Po jakimś czasie mój ex wyjechał. Ale wyjeżdzając powiedział mi że chce utrzymywać ze mną kontakt. A ja naiwna pomyślałam, że może coś z tego jeszcze będzie i zgodziłam się. Przez ponad 2 miesiące dzwonił, pisał, że jest mu ciężko, że teskni, przy czym nie ukrywał że jest z tamtą. Pewnego dnia zrozumiałam, że to nie ma największego sensu. Pomogło mi chyba to, że dowiedziałam się, że będąc jeszcze ze mna zdradził mnie właśnie z nią. Napisałam mu smsa, że niespodziewałam się że kiedykolwiek byłby do tego zdolny i takie tam. Ku mojemu zdziwieniu zadzwonił następnego dnia i bardzo przepraszał. Płakał przez tel. jak małe dziecko. Ale to był dopiero początek spraw o których sie dowiedziałam a były naprawde straszne. Bardzo długo zastanawiałam się co z tym zrobić i uwierzcie mi nie było łatwo. Nie zliczę ile godzin, dni płakałam za nim. I tak naprawdę, mimo starań moich najbliższych mi przyjaciół i rodziny to ja sama musiałam sobie z tym radzić i podjąc decyzję co dalej.Nie ma złotego środka jak szybko zapomnieć. Najlepszym lekarstwem jest czas. Bo to szczera prawda, że czas leczy rany. Teraz kiedy jest to już częściowo za mną mogę powiedzieć, że z jednej strony rozum podpowiada mi, że dobrze się stało że nie jesteśmy razem, bo chyba nie pasowaliśmy do siebie, ale z drugiej strony jest jeszcze serce, które ciągle boli i wspomina te szczęśliwe chwile, które ze soba spedzilismy a przecież nie było ich mało. Tylko, że my kobitki zbyt często posługujemy się sercem a nie rozumem dlatego musimy tyle przejść, żeby wyciągnąc daleko idące wnioski.I nie jest tak, że wszystko sie kończy wraz z odejściem ukochanego może właśnie to jest ten moment w którym zaczyna się coś nowego, bardziej szczęśliwego. Nie bedę pisać, że juz o nim nie pamiętam, bo to nieprawda. Tak jak ja pokokochałam jego kocha się raz, ale nikt nie powiedział, że drugi raz już nie można kochać. Bo można, tylko troche inaczej. A inaczej nie musi oznaczac gorzej!!! Więc dziewuszki życze Wam dużo siły żebyście zdołały przez to przejść. Goraco pozdrawiam!!!
napisał/a: Syla 2007-10-19 10:53
Hej Kicia7

Przykra jest Twoja historia, mam nadzieję że jakoś sobie radzisz. Wszyscy mówią że na złamane serce jest najlepsza nowa miłość. Ale jak tu kogoś pokochać skoro zawiodzisz się poraz kolejny. Mam wrażenie że większośc facetów to niedojrzali emocjonalnie chłopcy i wielcy egoiści. Niektórym się wydaje że bycie razem to poprostu bajka, a tak naprawdę, życie we dwoje to wiele kompromisów i przede wszystkim szczerych rozmów. Próbuję uwierzyć w to że będę jeszcze szczęśliwa, chociaż jak narazie mam ze wszystkim pod górkę. A on poprostu się nie odzywa, tak jakby to co nas łączyło nic dla niego nie znaczyło.Ma w listopadzie imieniny, zastanawiam się czy powinnam mu wysłać życzenia? Również życzę wiele siły a przede wszystkim szczęścia aby los się uśmiechnoł wreszcie do Ciebie. Pozdrawiam
napisał/a: damaXkier 2008-01-13 14:55
czesc Syla,
czytam z opóźnieniem Twoje wypowiedzi, ale jestem ciekawa jak wygląda teraz Twoja sytuacja, czy ten chłopak się odezwał jeszcze?
pytam, bo przeżywam coś podobnego, też ode mnie uciekł, jakby z obawy przed moją dominacją (ja tak wyczuwam), ale niestety od czasu do czasu przesyła maile za pytaniami "co u mnie" itp..co powoduje rozdrapywanie ran..
strasznie mi ciężko, minęło kilka m-cy odkąd ostatnio się widzieliśmy, a ja wciąż przeżywam bardzo rozłąkę..dodam, że też spotykaliśmy się przez 8, 9 m-cy..więc podobnie jak Ty..
czekam na info, choć mała sznasa, że tu zajrzysz
pozdrawiam !!
napisał/a: kobieta81 2008-01-14 13:57
Drogie kobitki,
Życie jest piekne i takie ciekawe bo kryje za soba wiele niespodzianek a że nie zawsze są to cudowne niespodzianki to juz inna sprawa.Kochac to piekny stan ale być kochanym to juz marzenie i cud o który każdy w swoim życiu walczy bo ta walka ma sens.Tylko jak wszystko ma swoje granice.Byłam z kimś 1,5 roku (a mam 27 lat) rozstał sie ze mną bo ponoć coś było nie tak (do dzis nie wiem co-domyslalm sie że chodziło o jego mame-nie lubiła mnie bo była zazdrosna o jedynaka) Szlochałam , nie jadłam , nie spałam zwariowałam .Ale to trwało miesiąc dłużej nie dało sie tak żyć.Wiec stwierdziłam czas najwyższy dorosnąć i zaakceptowac to .Powziełam terapie.Wykasowałam numer , zaczełam bawic sie , zajmowac sobie czas i głowe wszsytkim tylko nie nim.I nie wiem cud sie stał bo udawało mi sie .Po trzech miesiącach on odezwał sie nie odpisywałam , itp.To wysyłał kuriera z kwiatami itp i w końcu odpisałam mu raz , drugi i pomału znowu sie zaczeło po 1roku podjelismy decyzje o ślubie ,mieszkalismy było cudownie do dnia kiedy bylismy na sali weselnej (jego mam stwierdziła ze to ostatni moment na to zeby to popsuć i zawalczyła o synka)Ubliżyła mi na sali weselnej a ja niczym biedna sierotka wyszłam z niej bo co miałam robić??Myslicie że mój narzeczony poszedł za mną .Pierwszy raz odwrócił sie ode mnie bo jak nie było na horyzoncie mamy to byłam dobra a jak ona była to wybrał ja )Szok.I po tym akcie bajka sie kończy .Miesiąc przed slubem wszystko odmawiałam i skończyło sie.Nie walczyłam o te miłość , a wierzcie KOCHAŁAM I NA SWÓJ SPOSÓB KOCHAM GO JESZCZE ale musiałam nauczyć sie żyć bez niego.Nie myślcie że to proste , to bardzo trudne ale jaką teraz mam satysfakcje że radze sobie .Nie sztuką upadac pzred nim i błagac o litość bo to nie miłość jeśli kochą to będzie z Tobą .O miłość nie można prosić , błagac , negocjowac warunków miłości .A najpiekniejsze i wartościowe są uczucia ale szczere.Życze sobie i innym kobitkom narazie samotnym o miłość ale nie takiej o królowiczu z bajki ale takim facecie z krwi i kości , który przytuli , ucałuje , wysłucha , pokocha Ciebie i da Ci SZCZĘSCIE pisane duzymi literami.O te inne nie warto zabiegać.Przeszłam taką szkołę życia ale dzięki pomocy pewnym starszym doświadczonym kobietom wiem że tylko to miało sens.Znależc ramie u kogo można sie wypłakac każdego wieczora a z rana iśc do pray c, szkoły i wieczorem znowu powtórka .Przyjdzie czas że któregos wieczora powiesz basta jestem młoda i powinnam życ a nie dusic sie.I bedąc na tym etapie ściełam włosy (ponoć wyglądam ekstra) znalałm wiecej czasu na swoje pasje , mam wiecej czasu dla swoich przyjaciól i zaczynam wierzyć żę spotkam tego jedynego i będę kochać i będę kochana innej miłości nie chcę.
Kosztowało i w pewien sposób kosztuje mnie to że radzę sobie ale jestem dumna i wiecie co miał tupet wysłać mi życzenia świąteczne wraz z urodzinowymi.Skoro postępuje sie w taki sposób to po co te ceregiele.Pewnie chciał zagłuszyć sumienie i zgadnijcie jaka moja reakcja -gdybym oglądała tę kartkę i zaczeła myślec byłoby żle .połozyłam ja z innymi i nie patrzyłam bo po co a potem stwierdziłam że wyrzuce po co ma mi przypominać.Ja oczywiście nie odesłałam mu zyczeń bo gdyby miedzy nami jakąs wojna sie wytoczyła a tu nieporozumienie z teściową rozwaliło moje plany i przyszłośc.Wniosek (pewnie nie kochał mni ewystarczająco ale to nie moja wina że oszukał mnie , zareczył sie ze mną )Dziewczyny nie dajcie wbić sobie że to Wasza wina.I powtórze sie "życie jest piękne" ale kto powiedzial ze jest proste i w tym tkwi istota tego piekna i chwil ulotnych jakże napędzających nas dalej. Pozdrawiam cieplutko.