Dlaczego odszedł?

napisał/a: nina52 2008-01-27 17:35
Dzięki naprawdę za radę. Dawno nikt tak otwarcie ze mną nie rozmawiał. Wiesz ja zdaję sobie sprawę że masz rację, tylko że trudno jest zapomniec że wtedy co potrzebowało się bliskich oni Cię opuścili, powiedzieli takie słowa. Słowa czasem bardziej bolą niż czyny. Oczywiście chciałabym odanaleźć w życiu sens i rodzinę własną założyć. Niestety narazie nie potrafię ufać, nie wiem czy kiedykolwiek będę potrafiła zaufać już. Zaufałam i to zostało wykorzystane przeciwko mnie. Może za jakiś czas ale nie teraz. Nie mam sił. A co do pomocy w naszych szpitalach nawet nie chcę słyszeć. Dotej pory jak sobie przypomnę ponbyt na śląsku w szpitalu zdala od wszystkich i tamtejszą opiekę ciarki mnie przechodzą i mam koszmary. Naprawdę dzięki, chciałabym tylko przestać się nienawidzić za to że nie odeszłam od niego. To że on się obwinia i powinien nie pomaga mi. Ból jest że nie ochroniłam ciąży, że się denerwowałam, że mu pozwoliłam na to wszystko. i jednocześnie nie potrafię go przestać kochać a to jeszcze potęguje, że kocham osobę przez którą poroniłam.
napisał/a: Syla 2008-01-27 20:21
Dziewczyny macie rację nie ma nic na siłę, też odpuściłam pomimio tego że go nadal kocham i bardzo tęsknię. Powiedzenie "do tanga trzeba dwojga" jest jak najbardziej trafne. Obawiam się tylko czy będę potrafiła znowu komuś zaufać, zostałam bardzo zraniona i jak narazie nie potrafię o tym zapomnieć. Nigdy nie należałam do naiwnych osób i zawsze podchodziłam do facetów z dystansem, mam żal do siebie że nie wyczułam tego że chce mnie zranić. Jeśli chodzi o życzenia urodzinowe to chyba jednak odpuszczę sobie. To i tak nic nie zmieni, ale boję się zerwania z nim całkowitego kontaktu, niewiem dlaczego, chyba żyję nadzieją że zrozumie swój błąd i wróci do mnie. Chcę żeby wiedział że pamiętam o nim i nadal jest dla mnie kimś wyjątkowym. A z drugiej strony nie wyobrażam sobie tego że moglibyśmy być znowu razem, bo nigdy już nie będzie tak jak było, za dużo wycierpiałam przez jego odejście. Żyłabym w strachu, że pewnego dnia znowu odejdzie bez słowa. Chyba jestem jakaś pokręcona, sama niewiem czego chcę, dlaczego to tak boli jak długo jeszcze...
napisał/a: nina52 2008-01-28 12:02
Nikt nie wie jak długo to potrwa. Przeżywam to samo. kocham go on o tym wie, ale wie też że teraz nie jestem w stanie mu ufać i uwierzyć. ja narazie odpuściłam sobie kontakt z nim. Mieliśmy swój własny cud (dziecko) straciliśmy je. On już mnie nie chce, twierdzi że sie wypalił. Ja nie mogłabym wrócić dopóki jemu tego nie wybaczę, a siebie nie przestanę obwiniać. Też wiem że jest to pokręcone ale może właśnie taka jest miłość. Boję się samotności ale nie umię ufać już, więc właśnie ją wybrałam. :( A ból jest okropny co noc przeżywam poronienie a rano cierpie bo tęsknie za nim. :(
napisał/a: nina52 2008-01-28 12:32
Cieszę się, ze podniosłaś się, życzę powodzenia i spełnienia marzeń. Ja tez się staram też po rozstaniu poszłam do fryzjera i zmieniłam swój wygląd. Może to głupie ale troszkę pomogło. Czasem wypłakuje się koledze, on mnie wysłucha i postawi do pionu. Walczę i chcę wygrać. :)
napisał/a: kobieta81 2008-01-28 13:15
Witajcie,
Nikt nie odpowie Wam na pytanie jak dlugo jeszcze.Ale powiem od kogo to zależy od Was samych.Znajdzie radość zycia w spacerze w pieknej pogodzie nie ważne czy pada deszcz, czy świeci słońce , czy pruszy snieżek , idżcie na basen popływacie -zejdzie z was negatywna energia , na lodowisko , na siłownie to co lubicie i sprawia Wam przyjemność.Możęcie żyć i żyć .Ja Wam przypomne mamy tylko jedno zycie tu na ziemi.Ja zaczełam duzo czytac , świat ksiazek i historii ludzkich uspokaja mnie , pływam i wyrzucam z siebie złe siły i co jakis czas potańcze bo kocham to i żyje całkiem całkiem ale brakuje mi kogoś (no zapewne domyslacie sie ) ale nie mysle juz takimi kategoriami myślę że brakuje mi prawdziwej miłości i oddanej .A taka nie była skoro mój niedoszły mąż uciekł, przestraszył sie i ślad po nim zaginął.Więc warto dłużej pogrążać się .Jego tym nie zranie ani nie usatysfakcjonuje .Odnalazłam dobre strony że lepiej teraz niz miesiąc po slubie itp. i wiele innych argumentów ale nie bede tu ich wyrzucac bo to juz historia.Dziewczyny jesteśmy wulkanem uczuć , siłą która kruszy głaz jeszcze widocznie nie napotkalismy na swój głaz tak sobie myslę i dlatego widzę dalszy sens mojego życia ale oprócz tego cieszę sie nawet moja zmiana wizerunku.Po slubie marzyłam że zetne włosy .Kiedy tylko wiedziałam że to koniec od razu fryzjer i wyglądam zupełnie inaczej .Zawsze byłam zadbana elegancką kobitką , jestem tez wizazystka więc zmiana fryzurki i zmiana makijażu jaki jej towarzyszy odmieniły mnie i dzis żyje każdym dniem codziennym i duzo duzo sie usmiecham to pomaga jesli Wam ni epomaga weźcie pod opieke zwierzatko one cudownie pomagają ludziom .Pozdrawiam.To mój ostatni wpis .Drogo mnie koztowały te posty ale pomogły mi pewne osoby i nie chciałam Was zostawiac samych ale pamietajcie ja zamknęłam ten rozdział życia .To nic że czasem jak jestem sama i łezke uronie to moje ale zyje swoim zyciem i nadal dochodze do siebie ale zamknęłam juz serce na tamto.Zablokowałam sie z nikim juz o tym nie rozmawiam , ni eoglądam zdjęc , nie chodze w prezentach od niego itp.a mieszkalismy razem w moim mieszkaniu wiec kiedys nawet przebywac w tym domu to był problem dla mnie.Dzis wiem że to tylko symbole i jesli sie postaramy nie musimy nadawac rzeczom sensu to tylko obraz który razem wybieralismy itp..... to nie tędy droga .Powodzenia .Wierze Wam że poradzicie sobie i ułozy nas sie .Pozdrawiam.
napisał/a: kobieta81 2008-01-28 16:51
Czytam nina52 Twoje posty i usmiecham sie juz czuc w nich wiare w to że będzie lepiej .To sie czuje i gratuluje tej postawy .Bo postanowienie zmian jest zazwyczaj połową sukcesu.Nie mysl że nadal nie walczę.Walczę ale z dnia na dzień jestem coraz dumniejsza sama z siebie bo żyje inaczej.Ja zaczełam od zmiany wizerunku, potem stylu ubioru (bo wszystko robiłam pod gust mojego ex)teraz jestem w pełni wolna.Kiedy przechodzę i osoby które mnie znały ot tak nie poznaja mnie a jak zaczepiam i mówie cześc , dzień dobry to odbiera im mowę.To jest tak budujące a co najwazniejsze nic ni edało mi takiej radości jak widok siebie w lusterku.Spełniłam swoje marzenia na które do tej pory nie pozwalał mi ex.Dziewczyny jak cos sie zmieni na dobre takie super dobre i bede miała czym sie pochwalic to wejdę tu i pozdrowie Was.Narazie musze z tym kończyc bo to nie podlega pod moja terapie bo robie sie słaba.Wybaczcie.
napisał/a: osiemm 2008-02-01 22:57
Sylwia!!
trafiłam tu szukając odpowiedzi na mój problem. Zaczęło się u mnie identycznie jak u Ciebie-znajomością, zabieganiem o mnie. później boski sylwester i kilka dni u niego.
Kochane nie wiem co sie dzieje. mamy obiecaną rozmowę, a on się nie odzywa. Mam postawić sprawę jasno, i zapytać czy to koniec czy cierpliwie czekać?
Powiedział mi że musi sobie coś przemyśleć. Boi się? Też ma prawie 30 lat, ja 22. czekać i być wyrozumiałą, dać mu czas, czy przycisnąć. co mam robić? delikatnie czy stanowczo? zależy mi na nim, jak na nikim innym ale nie moge mu kazać żeby mnie kochał.......
napisał/a: zmartwiona 2008-02-02 13:56
czesc osiemm:)
słuchaj duza roznica wieku...on pewnie chce sobie przemyslec czy chce sie ładowac w zwiazek z młodsza kobieta. zapytaj sie bie czyjestes gotowa na taki zwiazek! i jakie w zwiazkach masz doswiadczenie..starszy mezczyzna moze strasznie zranic...
napisał/a: osiemm 2008-02-02 14:34
Póki co mój stan emocjonalny równa się 0. Czuje się ani dobrze ani źle. Nie boję sie tego co usłyszę, tylko chce to usłyszeć. Czekam na rozmowę z nim właśnie. Wiem, że muszę sie strasznie pilnować, bo już kiedys powiedział mi ze jest za stary na to zeby go okłamywać. Wydaje mi się, że szuka kobiety takiej ostatniej-na zawsze. Chciałabym nią być, i z tego co wiem-mam takie predyspozycje...
Jednak po przeczytaniu waszych postów, zaczyna mi się wydawać, ze on jest z tych którzy się boją lub są niedowartościowani lub sami nie wiedzą czego chcą. Jeśli się na niego doczekam, opowiem jak wyglądało to w moim przypadku.
co jest z tymi facetami, może jakiś się wypowie. ja np boję się zaangażowania i związków ale kiedy wydaje mi się że jest mi z kimś dobrze, wspaniale to chce z tą osobą być. przecież nie można tak z dnia na dzień zrezygnować. nooo...... ale po naszych panach widać, że tak się da. tylko co my mamy myśleć?
napisał/a: zmartwiona 2008-02-02 15:53
można z dnia na dzień zrezygnować ja tak miałam. Jeszcze sie dowiedz czy on nie ma kontaktu z jakąś swoją byłą....uwazaj bo jak sie zaczniesz coś czuj wiecej bedzie ciężko...pozdrawiam i zycze szczescia:)
napisał/a: osiemm 2008-02-02 16:30
Najlepsze jest to, że od swoich 2 byłych odszedł właśnie tak z dnia na dzień bez słowa!!!!!! Tylko z jedną był 2 a z drugą 3 lata. Teraz od prawie roku był sam i miał w głowie głęboko zakorzenione, że już zawsze będzie sam bo to tamto siamto.....eh. Opierdoliłabym go z góry do dołu ale wiem, że to spłoszyłoby go totalnie. Boże co za człowiek, ale mimo to nadal chce mi sie do niego docierać i cały czas mam nadzieje, że tą wytrwałością coś zdziałam, że się otworzy i uwierzy w siebie.

ps. zmartwiona-obiecywał mi że się spotkamy milion razy po mojej sesji(apropo tego co pisałaś :)). Ja już mam wolne-przez najbliższe 2 tygodnie a on mi przecieka przez palce, i nie mogę zajść mu drogi bo dzieli nas 80 km.
Przydałby mi się jakiś czasowypełniacz......
napisał/a: kobieta81 2008-02-02 18:19
Cześć , poczytaj moje wcześniejsze posty Osiemm , tam znajdziesz odpowiedz na swoje bolączki.I na to jak wypłenic czas.Radzę skorzystać bo inaczej umartwisz się sama.Pozdrawiam.