jak długo to może potrwać?

napisał/a: errr 2011-06-20 12:48
a ja myślałam, że prawie wszyscy się już dawno domyślili - zwłaszcza Ty Gvalch'ca, nie raz i nie dwa po mnie jechałaś, znasz mój niegramatyczny sposób pisania:)
napisał/a: Gvalch'ca 2011-06-20 14:32
Marmuzia no już nie przesadzaj z tym jechałaś i z tym niegramatyczny Jak widać w tym wątku od czasu do czasu się zgadzamy.
napisał/a: ~gość 2011-06-20 15:53
ja wiem, pewnie posypią się gromy, bo wykazałam sie jedynie niekonsekwencją, choć sama wlasnie do bycia konsekwentnym wielokrotnie nawoływałam.. co innego mówic, co innego samej być w takiej sytuacji..

zadzwonił, zeby powiedzieć, ze przeprasza, ze się złamał, ale teskni i ze chciałby przyjechać i czy mozemy anulować przerwę.. chciałby znów ze mna zamieszkać nawet od jutra.. a ja.. głupia (?).. sie zgodziłam..

ale jesli mamy coś naprawiac (tylko nie bardzo wiem co) to niby przeciez wspolnie a nie na odleglosc z zerwanym kontaktem..

ma się dowiadywać, co czuje, będąc ze mną.. (teraz ma sie naprawdę postarać, ale potrzebuje do tego mnie blisko) (mozna powiedziec, ze obiecał tez pojsc ze mną do psychologa.. i częsciej przytulac, całować.. mowic mi cos milego.. czyli coś tam 'ugrałam')

przeciez nie łudziłam się, ze po trzech dniach milczenia powie mi to, na co czekam od trzech lat..

coz... oszczędzcie mnie, proszę.. bo ten zwiazek toksyczny nie jest, jest tylko niepełny bez jego wyznania..
napisał/a: errr 2011-06-20 16:41
imo bardzo dobrze zrobiłaś.
Przerwą i nieodzywaniem się do siebie niczego nie rozwiążecie.
Teraz ja mogę być zlinczowała ale ja bym mu chyba założyła bana na zachowania seksopodobne ;)
Przynajmniej wykluczysz powrót z powodu nieograniczonego dostępu do Twojego ciała.
Wg mnie są dwa powody tego jego zachowania.
Albo mu z Tobą wygodnie (napisałabym dosadniej ale sobie daruję) i będzie to trwało dopóki się nie zakocha (oczywiście nie w Tobie)
albo on już taki jest i wtedy żaden psycholog Wam nie pomoże - w sensie nie wydusi z niego czułego niedźwiadka co choćby raz na rok z własnej nieprzymuszonej woli powiedział kocham.

A tak poza tym itak uważam, że źródłem kłopotów jest seks
napisał/a: Lojer 2011-06-20 16:58
Izaczek napisal(a):zadzwonił, zeby powiedzieć, ze przeprasza, ze się złamał, ale teskni i ze chciałby przyjechać i czy mozemy anulować przerwę.. chciałby znów ze mna zamieszkać nawet od jutra.. a ja.. głupia (?).. sie zgodziłam..


Dość szybko. I nikłe szanse, że się coś zmieni. Trudno wyrwać się ze schematu trwającego 3 lata. 3 lata to sporo.
A przecież nie będziesz go terroryzować, by Ci wyznał miłość.
napisał/a: messer1 2011-06-20 17:16
Izaczek napisal(a):ja wiem, pewnie posypią się gromy, bo wykazałam sie jedynie niekonsekwencją, choć sama wlasnie do bycia konsekwentnym wielokrotnie nawoływałam.. co innego mówic, co innego samej być w takiej sytuacji..

zadzwonił, zeby powiedzieć, ze przeprasza, ze się złamał, ale teskni i ze chciałby przyjechać i czy mozemy anulować przerwę.. chciałby znów ze mna zamieszkać nawet od jutra.. a ja.. głupia (?).. sie zgodziłam..

ale jesli mamy coś naprawiac (tylko nie bardzo wiem co) to niby przeciez wspolnie a nie na odleglosc z zerwanym kontaktem..

ma się dowiadywać, co czuje, będąc ze mną.. (teraz ma sie naprawdę postarać, ale potrzebuje do tego mnie blisko) (mozna powiedziec, ze obiecał tez pojsc ze mną do psychologa.. i częsciej przytulac, całować.. mowic mi cos milego.. czyli coś tam 'ugrałam')

przeciez nie łudziłam się, ze po trzech dniach milczenia powie mi to, na co czekam od trzech lat..

coz... oszczędzcie mnie, proszę.. bo ten zwiazek toksyczny nie jest, jest tylko niepełny bez jego wyznania..




Pół zmiany w pracy analizowałem ten temat, starałem się spojrzeć z każdej strony a ty tu piszesz ,ze się złamał??? xd


Dobrze ,ze napisał :}tak będzie lepiej , psycholog to tez bardzo dobry pomysł :).

A z tym słowem "kocham Cie", niektórzy tak maja ,ze nie potrafią tego wydusić z siebie, chociaż to co czuja według wszystkich kryteriów na niebie i ziemi to właśnie TO.
Ja tak mam , tyle ,ze to idzie w parze z brzydkim zaburzeniem osobowości.

Powodzenia
napisał/a: ~gość 2011-06-20 17:37
messer napisal(a):ze się złama
to są jego słowa, nie moje..
więc uwazacie, ze to dobrze..

zobaczymy, co przyniesie czas...
minimalne postępy są: wreszcie dotarło do niego, ze mówienie 'nie powiem', kiedy pytam go, czy tęskni bylo złe.. i mówi, ze teskni nie mam podstaw mysleć, ze mnie okłamuje

teraz mam pewien problem innej natury (rodzice i wytłumaczenie im, ze jednak nie zjezdzam do domu na wakacje )
napisał/a: ~gość 2011-06-20 18:17
Wczoraj napisałam;
mężatka napisal(a):Gdyby teraz D zadzwonił i powiedziałby,że bardzo tęskni,że uświadomił sobie,że życie bez Ciebie jest dla niego bez sensu,to byłoby najlepiej.

Czułam,że tak będzie. W końcu jakieś doświadczenie mam Cieszę się ogromnie i życzę Wam Izo wszystkiego najlepszego
napisał/a: Lojer 2011-06-20 18:33
Nie rozumiem Waszego optymizmu. Jest on nieuzasadniony. Nieuzasadniony, bo nic tak naprawdę nie jest jeszcze wiadome. Czas pokaże. Czas musi to pokazać. A na razie... to jest tylko wstęp.
napisał/a: Dorian 2011-06-20 19:44
napisal(a):Dorianie, przeczytałam dla przypomnienia kilka Twoich postów..
i nieśmiało zapytam - doszedłeś do siebie po rozstaniu.. tyle miesięcy minęło.. nadal Cię boli? czy ona chciała powrotu? odrzuciłes ją? (nie moglam tego nigdzie znalezc)


Iza, doszedłem do siebie z całą pewnością :) Jednak jestem trochę inna osobą (może to czasowe). Jestem w związku, ale nie potrafię się już tak zaangażować jak kiedyś, całym sobą... nie wiem z czego to wynika. Może podświadomie z obawy, że znowu tyle z siebie dam, a zostanę z ręką w nocniku. Nie chce taki być, ale na ten moment inaczej nie potrafię.
Nie boli mnie, że nie jesteśmy razem..., ale po takim czasie znasz drugą osobę na wylot, zresztą sama to wiesz. I tego czasami brakuje mi normalnej - tego porozumienie bez słów.

Nie chciała powrotu, ale zachowuje się momentami nieco dziwnie, czasem tak jakby chciała, czasem jak nie. Ogólnie to ona wie, że mam nową partnerkę i nie mam zamiaru nic zmieniać. A że moja była jest niezwykle zachowawczą osobą, nigdy nie wyjdzie z inicjatywą, a i ja nie zamierzam tego robić.

Napisałaś, że Twój chłopak nigdy nie powiedział, że kocha (chyba, że cos zrozumiałem), to rzeczywiscie sytuacja inna od mojej. Może potrzebuje przemysleć kilka spraw. Nie wiem też co go spotkało przed Tobą. Jednak jeżeli między Wami się ułozy to zrób wszystko byście walczyli o Wasze szczęscie razem. Tak jak napisałem tutaj potrzebne jest zaangazowanie dwóch osób. I jeszcze jedno: tak to juz jest dziwnie, że w związku zawsze bardziej kochają Ci, którzy dają niż Ci, którzy otrzymują - to taka złota myśl:)

Iza, trzymam kciuki za Ciebie i za Was!
napisał/a: candela1 2011-06-20 21:21
Izaczek, dobrze, że pozwoliłaś mu wrócić, I wydaje mi się, że wizyta u psychologa to dobry pomysł..trzymam kciuki za was!
napisał/a: messer1 2011-06-20 21:44
Lojer napisal(a):Nie rozumiem Waszego optymizmu. Jest on nieuzasadniony. Nieuzasadniony, bo nic tak naprawdę nie jest jeszcze wiadome. Czas pokaże. Czas musi to pokazać. A na razie... to jest tylko wstęp.



Nic , ale przynajmniej wezmą sie do roboty, a nie będą stosować jakieś pseudo metody wychodzenia z kryzysów xd