Jak odbudować związek i czy to ma jeszcze sens??

napisał/a: Hazel 2009-02-09 15:08
Co slychac nowego?? Daj znac co sie u Was dzieje.
napisał/a: WINNIE 2009-02-09 18:56
W sumie nic nowego, nadal się "miotam" z jednej skrajności wpadam w drugą. Wiesz wcześniej nawet nie pomyślałam, że odrzucenie tak na mnie wpłynie, nie umiem sobie z tym poradzić. Są chwile, że wmawiam sobie no i super lepiej mi będzie bez niego, ale są dni kiedy chce mi się strasznie płakać...Próbuję normalnie żyć, szukam pracy, zajmuję się dziećmi, domem, ale tam gdzieś głęgoko w podświadomości "to" we mnie siedzi i czasmi czuję się jak brakuje mi tchu, dosłownie.
Myślę, mam taką nadzieję, że to minie, że w końcu znajdę wyjście z tej patowej sytuacji i w końcu nie będzie to tak bolała, a może to pozostanie we mnie na zawsze? ...
Pozdrawiam
napisał/a: WINNIE 2009-02-17 10:41
Byliśmy teraz parę dni u rodziny, katastrofa. Przez cała drogę ( 7 godzin wysyłuchiwałam, co robię źle, nawet jak synek płakał to też była moja wina, aha szkoda gadać.
Chciałam już na zawsze zostać u majej mamy i jakoś ułożyć sobie życie. W jednym mój mąż miał rację, miłość może się wypalić, bo właśnie tak już czuję, w sumie to nic nie czuję.
ALe niestety musiałam z nim wracać bo zabrał dzieci i powiedział, że jak chcę zostać to sama, bo on dzieci mi nie odda. Ja wiem, że to taka jego karta przetargowa, gdyż sam by sobie z nimi nie poradził. Najgorsze jest to, że cała ta sytuacja odbyła się przy moich rodzicach, mówię Wam to było ŻENUJĄCE!!!!
Jeszcze miesiąc temu chciałam uratować to małżeństwo, ale teraz już jestem pewna, że chcę być bez niego, chcę spokoju. Nie umiem tego słowami opisać, ale on doprowadza mnie do szału, a najgorsza jest ta niemoc. Ja wiem, że napiszecie mi: dziewczyno szukaj pracy , oddejdź itp. Ale to nie takie proste. Szukam pracy, dzieciaki są małe, kto z nimi zostanie, kiedy zachorują. Jedyne wyjście to wyjechać do rodziców, ale mama mieszka na dwóch pokojach, trochę ciasno. Na dłuższą metę to nie zda egzaminu. Mamy z mężem wspólne mieszkanie i chciałam, aby je sprzedał i wówczas mogłabym z rodzicami kupić coś większego, ale mąż powiedział, że mieszkania nie sprzeda. Jedyne wyjście to podział majątku przy rozwodzie , a to może dość długo potrwać, a ja do tego czasu oszaleję....Okropne jest to uczucie, że che sie coś zrobić, ale nie można, tak do końca nie jestem jeszcze gotowa na ostateczny krok....
napisał/a: Hazel 2009-02-18 11:20
rzeczywiscie ten twoj maz przegina. Widze ze sytuacja naprawde jest coraz gorsza. nie wiem gdzie mieszka twoja mama, ale jest rozwiazanie posrednie o ktorym nie myslalas. wyprowadz sie do miasta mamy, tam poszukaj prace i jesli beda chore dzieci to babcia na pewno pomoze.
a co do tego ze maz chce ci zabrac dzieci to jakas porazka. przeciez to nie ty chcialas byc sama, nie ty wymyslilas sobie rozstanie. to jego wina.
facet mnie zaczyna wnerwiac. zero konsekwencji!
przepraszam ze tak ostro. trzymaj sie i nie poddawaj sie zniecheceniu.
napisał/a: JAD 2009-02-19 08:58
Twój mąż przegina...skoro kocha inna to choć byś stawala na glowie i klaskala uszamito nic nie zrobisz bo jego mysli bedzie zajmowala inna kobieta ale po co ta walka ? po co jakies bitwy przy rodzinie i dzieciach ? i po co szarpanie nerwow sobie nawzajem ?? jestesmy dorośli ...
napisał/a: WINNIE 2009-02-19 20:16
Macie rację dziewczyny, właśnie rozmawiałam z mamą, że po świętach do niej się wprowadzę, potem może coś wynajmę. Dobrze, że mama jest ze mną, tyle czytałam, jak kobietki nie mogły nawet na rodziców liczyć. Cholera będzie ciężko, ale może spokojniej. Jak on jest w domu nie ma dnia, aby się o coś nie przyczepił. Dzisiaj ( nie zważając na obecnośc mamy, która przyjechała do wnuków) wydzierał się ,że szklanki powinne stać półkę niżej i jeszcze tam inne rzeczy. Wiem to może nie jest interesujące, ale chce podzielić się z Wami o jakie rzeczy się kłócimy. Może naprawdę ze mna też jest coś nie tak, ale do jasnej chionki dla mnie nie ma znaczenia na której półce stoją szklanki, ważne, żeby był porządek, a czy szkło stoi koło porcelany, cholera jakie to ma znaczenie, dodam jeszcze,że szafka nie jest przezroczysta.
Dzieci mi nie zabierze, bo nie ma do tego podstaw, a poza tym po tygodniu sam by je przywióżł, skoro godziny nie może z nimi spokojnie się pobawić, o to się już nie martwię. Trochę mi szkoda opuszczać nasze mieszkanko, dotychczas mój mały azyl. Przyzwyczaiłam się przez te ostatnie 15 lat do życia w dużym mieście, a moi rodzice niestety mieszkają w małej miejscowości z dużym bezrobociem i tego też się trochę boję. Czeka mnie ciężki okres...Najgorsze jest w tym wszystkim to, że on zawinił, a to ja muszę się borykać z problemem co dalej, czy nie skrzywdzę tym dzieci, siebie czy nie popełniam błędu, a może to przeczekać, spróbować nie przejmować się za bardzo jego zachowaniem, jak się wydziera udawać, że się z nim zgadzam....
nie wiem....
napisał/a: JAD 2009-02-20 08:46
Przestan nie mecz sie z nim bo on Cie psychicznie wykonczy...a dzieci beda na to patrzyly i jeszcze im to wejdzie w nawyk....ale co z mieszkaniem ? dlaczego Ty sie wyprowadzasz ?? moze jakis podzial odbierz mu wszystko co sie Tobie nalezy ...niech wie ze to juz naprawde koniec i ze dasz sobie rade bez niego ...kobiety musza byc niezalezne i silne :P
napisał/a: Hazel 2009-02-21 13:22
Winnie, a czy da sie go ignorowac?
Jesli kloci sie o cokolwiek to po prostu nie odpowiadaj. Traktuj go jak powietrze.
Na pewno go to rozwscieczy, ale po jakims czasie znudzi mu sie gadanie bo nikt nie ma ochoty gadac do sciany.
napisał/a: WINNIE 2009-02-21 14:16
JAD napisal(a):Przestan nie mecz sie z nim bo on Cie psychicznie wykonczy...a dzieci beda na to patrzyly i jeszcze im to wejdzie w nawyk....ale co z mieszkaniem ? dlaczego Ty sie wyprowadzasz ?? moze jakis podzial odbierz mu wszystko co sie Tobie nalezy ...niech wie ze to juz naprawde koniec i ze dasz sobie rade bez niego ...kobiety musza byc niezalezne i silne :P


Ja chciałam, abyśmy sprzedali to mieszkanie i się podzielili, wówczas za te pieniądze spokojnie mogłabym kupić mniejsze mieszkanie w miejscowości, gdzie mieszkaja moi rodzice, ale on się nie zgadza, więc zostaje jedynie rozwiązanie przez sąd, rozwód itd. Tylko problem w tym, że sąd nie da nam rozwodu bo za krótki okres rozpodu małżeńskiego i tak naprawdę to nie ma konkretnej przyczyny rozpadu związku (nie pije, nie bije, nie zdradza, a że przestał kochać to nie jest wystarczajacy powód do rozwodu, gdy są w związku małe dzieci). Poza tym to mogłoby dość długo trwać. A co do niezalezności i silności to mi jeszcze trochę brakuje.
Pozdrawiam
napisał/a: WINNIE 2009-02-21 14:21
Hazel napisal(a):Winnie, a czy da sie go ignorowac?
Jesli kloci sie o cokolwiek to po prostu nie odpowiadaj. Traktuj go jak powietrze.
Na pewno go to rozwscieczy, ale po jakims czasie znudzi mu sie gadanie bo nikt nie ma ochoty gadac do sciany.


Już to przerabiałam, jeżeli mój mąż ma coś do powiedzenia to nawet jak wyjdę z pokoju to i tak się nie zamknie...
A z drugiej strony jak tu żyć pod jednym dachem i traktować się jak powietrze?...po prostu porażka:mad:
napisał/a: mipka 2009-02-25 12:04
zdesperowana21 napisal(a):Ja nigdy nie byłam w takiej sytuacji ale wydaje mi się że odpowiedź na twoje wątpliwości jest jedna-składaj pozew o rozwód!No ja wiem że łatwo mi się mówi, że go kochasz, że nie wyobrażasz sobie życia bez niego...ale sama pomyśl jak teraz wasze życie będzie wyglądało(jeśli zostaniecie razem)???On cie nie kocha.Jak będą wyglądały wasze relacje, jak stosunki fizyczne???Nie wyobrażam sobie (gdybym była na twoim miejscu)żeby mój mąż powiedział mi - nie kocham cie już ale i tak jesteśmy razem więc logicznie myśląc będziemy nadal ze sobą sypiać...jak się będziesz wtedy czuła???ja bym się brzydziła takiego męża.Napewno jesteś piękną i wartościową kobietką...myślę że ty po prostu boisz się samotności i wydaje ci się że bez męża to już jesteś przegrana.A mylisz się!Bez niego oczywiście na początku bedzie ciężko ale zobaczysz że gdy on dostrzeże że świetnie sobie bez niego radzisz to zatęskni i będzie cie pragnął na nowo...a jeśli nie to niech spada a napewno nie jeden mężczyzna zapragnie mieć przy sobie taka kobietę jak ty:)trzym się kochana, bądź dzielna i nie poniżaj się dla niego!!!nie ma sensu.niech widzi że jesteś twarda:)


odpowiedź masz na tacy
napisał/a: zdradzona2 2009-02-25 12:39
Witam. Czytam ten list i jakbym czytała o sobie.Mój mąż oznajmił mi że ma inną kobietę po powrocie z sylwestra,świat mi się zawalił i od tego dnia nie jestem w stanie normalnie żyć nie mogę jść i tylko praca mnie trzyma.
Chciałam tylko nadmienić że jesteśmy 23 lata po ślubie,mamy dorosłe dzieci które jak się dowiedziały to nie chciały ojca znać,w nich mam oparcie i pomoc.
Byłam u tej kobiety byłam tam najpierw z synem a potem nawet z mężem,no niby skończył z nią ale ja mu już nie wierzę(to trwało rok).
Wtej chwili mieszka jeszcze ze mną ale to jest kwestia czasu bo nie umiemy razem żyć ja nie jestem mu w stanie wybaczyć nie umiem żyć z takim poniżeniem nic nie jest w stanie ukoić mojego strasznego bólu i rozpaczy.