Jak odbudować związek i czy to ma jeszcze sens??

napisał/a: WINNIE 2009-01-14 16:48
Właśnie masz rację, każdy sms , spóźnienie z pracy itp powodowałoby u mnie niepokój. A najgorszy jest ten ból, który teraz czuję na samą myśl, co on zrobił i obawiam się, że on już nie minie, jeżeli z nim zostanę i ciągle żyłabym w niepewności....
pozdrawiam
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-14 16:51
WINNIE napisal(a):Właśnie masz rację, każdy sms , spóźnienie z pracy itp powodowałoby u mnie niepokój. A najgorszy jest ten ból, który teraz czuję na sama myśl, co on zrobił i obawiam się, że on już nie minie, jeżeli z nim zostanę i ciągle żyłabym w niepewności....
pozdrawiam


dawaj adres i nie piernicz;) takich gnojków trzeba potraktować tak jak sobie na to zasługują...
oczywiście żartuje...ale kop w dupę chyba by mu nie zaszkodził...no i kilka ciosów na twarz tez pewnie by przyjął:)
przeciez on jest taki męski...własną żonę tak potraktował-prawdziwy macho!
napisał/a: Hazel 2009-01-14 17:50
Szkoda, ze to wszystko sie tak toczy. Ciagle w mediach trabia, ze rozwodow coraz wiecej i to sie dzieje wszedzie, obok nas. Co widac tez na tym forum. Smutne to, ze rozpadaja sie wieloletnie zwiazki, malzenstwa, rodziny...
Nie przylacze sie do jednak do przedmowczyn, ktore chca jak najszybciej wyslac Cie na sale rozwodowa. Czy nalezy kopnac Twojego meza? TAK i to mocno (najlepiej z walizkami za prog), ale glownie po to zeby sie opamietal i przyznal sam przed soba (przed Toba tez) ze popelnil ogromna pomylke.
Chyba, ze Wasze malzenstwo od poczatku bylo pomylka, skoro on probowal zrobic z Ciebie kogos innego. W takim przypadku, to nie ma za bardzo co ratowac. Ale to Wy sobie musicie wyjasnic.
napisał/a: WINNIE 2009-01-14 19:40
Tak myślę, że to była WIELKA POMYŁKA, niestety
napisał/a: Hazel 2009-01-14 21:14
W takim razie współczuję serdecznie i jemu i Tobie. Jesli on wiedzial, ze nie jestes "ta jedyna i wlasciwa" na samym poczatku to niestety oszukal Cie juz 14 lat temu. Tylko ze wyszlo to dopiero po tylu latach.
Przykro mi bardzo Winnie, trzymaj sie, bo trudne chwile przed Toba.
napisał/a: WINNIE 2009-01-14 21:26
Mam taką nadzieję, że dam radę to przetrwać i nie ukrywam, że boję się co będzie "jutro"
Pozdrawiam
napisał/a: WINNIE 2009-01-14 21:40
Tak się zastanawiam : wczoraj mój mąż dzwonił i dowiedział się ,że dzieci są chore, biorą zastrzyki (mają zapalenie płuc) i również ja mam 39 stopni i fatalnie sie czuję, obiecał, że dzisiaj zadzwoni i oczywiście tego nie zrobił. Czy tak zachowuje się facet, który ponoć bardzo kocha swoje dzieci i chce spróbować ocalić małżeństwo????? Bo ja mam wrażenie, że po prostu nas olewa.
napisał/a: Hazel 2009-01-14 21:57
Jesli on chce ocalic to malzenstwo to rzeczywiscie powinien sie bardziej starac. Nie moge jednak oceniac Twojego meza. Ale Ty na pewno bedziesz wiedziala czy jest wart zeby z nim zostac, czy nie. Zobaczysz to w jego zachowaniu. Ale na razie i Ty i on dzialacie pod wplywem emocji (skrajnie roznych), wiec ja bym sie zdziwila jakby nagle wpadl z kwiatami i przeprosinami. W koncu niedawno powiedzial ze Cie nie kocha. Wydaje mi sie ze nadal mysli o tamtej kobiecie. A jesli cos sie zmieni to raczej nie jutro. Czas pokaze. A Ty zdecydujesz, czy jest sens czekac.
Duzo zdrowia zycze!
napisał/a: WINNIE 2009-01-15 10:31
Dzięki za życzenia zdrówka, już czujemy sie lepiej.
Ja wiem, że działam pod wpływem emocji, ale mi nie chodziło, że ma wpaść z kwiatami, ( byłoby to dość trudne zważywszy na odległość), ale chociaż o głupiego smsa jak się mamy, pol licho ze mną, ale dzieci czekały na telefon od ojca zwłaszcza córcia.
Pozdrawiam
napisał/a: WINNIE 2009-01-18 11:50
Już jestem w domu, stare przysłowie bardzo dobrze się sprawdza: w domu najlepiej.
Ale muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie czułam się tak skrępowana we własnym domu. Jak mąż wrócił z pracy to nie wiedziałam jak mam się zachować. Niby wszystko tak samo, ale czułam okropne napięcie. Jeszcze nie rozmawiawialiśmy, gdyż dzieciaki nie mogły nacieszyć sie tatą., a dzisiaj do późna pracuje, więc z rozmowy też nici, muszę czekać.....
napisał/a: WINNIE 2009-01-20 10:43
no i się w końcu doczekałam rozmowy sam na sam i wcale mnie nie uspkoiła. Nie jetem mu całkowicie obojętna, ale czuje, że uczucia do mnie się "wypaliły" czuje pustkę i co ja mam z tym zrobić, jak dalej żyć....
napisał/a: WINNIE 2009-01-20 13:00
Nie dam jednak rady żyć ze świadomością, że mąż już mnie nie kocha i mam czekać, bo może za miesiąc lub dwa znowu mnie pokocha, bzdura i nie uda mi się uratowac tego związku. To mnie strasznie od wewnątrz wypala, to świadomość, nic mnie nie cieszy, dzieci denerwują, nic mi się nie chce i tyko czekam kiedy wróci z pracy i czy raczy ze mna pogadć, nie daję rady co mam robić