Jak odbudować związek i czy to ma jeszcze sens??

napisał/a: Hazel 2009-01-27 15:50
No ja tez proponowalam terapie wstrzasowa (wyprowadzka) ale winnie nie moze sie wyprowadzic to pomyslalam o przyczajeniu sie z bliska i jakiejs zmianie :)
napisał/a: WINNIE 2009-01-28 16:00
Witajcie

Trochę mnie tu nie było, wyprowadzka to byłoby to, a on nie chce, a ja do mamy też wracać nie chcę, co małaś na mysli Hazel z tym przyczajeniem?
Pozdrawiam
napisał/a: WINNIE 2009-01-28 16:15
Pewnie tego nie pochwalicie, ale chciałam zobaczyć czy ta historia z tą koleżanką to przypadek, zrzadzenie losu czy tez mój mąż na starość potrzebuje dowartościowania za pomocą nowych kobiet. Napisałam do niego jako pani x, którą ponoć zna i która się nim zainteresowała no i oczywiscie wie, ze jest żonaty. I wiecie co umówił się z nią na kawę ( czyli ze mną). Miałm nadzieje ,ze uratuje ten związek, ale jeżeli on się umawia z pierwsza lepszą, nie wiedząc kim właściwie ona jest. to juz mi nie wmówi, że to fascynacja, na którą nic nie poradzi. Boże co robić....
napisał/a: sabina2 2009-01-28 18:48
Śledzę ten wątek od początku, ale dopiero teraz postanowiłam dodać coś od siebie. Nie wiem, czy mnie byłoby psychicznie na to stać, gdyby chodziło o mojego męża, ale pewnie poszłabym na tę kawę i tam OBŚMIAŁA męża, powiedziała coś na temat kryzysu wieku średniego, wyraziła ubolewanie z powodu tak łatwego przeskakiwania z kwiatka na kwiatek i dała tydzień na wiążącą deklarację, co do przyszłości małżeństwa...Przynajmniej tak chciałabym się zachować, żeby pokazać, że jestem ponad to, a całą sytuację postrzegam jako żenującą, ale dającą się naprawić.
napisał/a: WINNIE 2009-01-29 11:49
Cześć Sabina, problem w tym,że nie mam z kim zostawić w tym czasie dzieci, ani sąsiadów, ani rodziny i to też jest dla mnie duży problem. Ja już nie mam siły tego naprawiać, ciąglę bałabym się, że to sie powtórzy. Facet ma 40 lat, to nie jest dziecko, wie co robi, jeżeli uznał, że czas na zabawę to ja tego niestety nie zmienię, to musi wyjść od niego. Tak jak wspomniałam, pierwsza historia no mogła się zdarzyć, pracują razem, więcej czasu razem spedzali, ale niestety, jeżeli On się umawia z obcą babką to nic dobrego na przyszłość nie wróży. On nie chce być w związku, nic się nie stara, a w dodatku próbuje wmówić mi, że spotykanie się z innymi kobietami to nic złego, przecież do łóżka z nimi nie idzie. Ja tego nie pochwalam i nie zaakceptuję!!!!

Teraz mam inne pytanie, czy któraś z Was wie, czy papiery rozwodowe trzeba pobrać z sądu, czy można wydrukować, ile trzeba czekać na sprawę rozwodową i czy to prawda, że jak mamy dzieci to sąd może nie dać nam rozwodu. Słyszałam, że jedna babeczka, choć z mężem nie mieszka ( on jest w Niemczech) ,ale mają dziecko i nie dostała rozwodu, choć obydwoje byli co do tego zgodni.

Pozdrawiam
napisał/a: Hazel 2009-01-29 16:15
Hej winnie,

z ta przyczajka z bliska to chodzilo mi o te kolacje wspolne, spedzanie czasu razem (czyli on musi zrezygnowac z pracoholizmu jaki obecnie prezentuje) i wasze wspolne staranie sie.
Nie wiem juz co Ci doradzic... Napisalam dlugiego posta w stylu "jak ratowac malzenstwo" ale skasowalam to bo juz sama nie wiem czy dobrze Ci radze czy nie. (Moze wiecej osob cos podpowie???)
Naprawde wspolczuje Ci tej cale sytuacji, tego jak zawiodlas sie na mezu.
Jednoczesnie, tak racjonalnie mowiac, w tym momencie niewiele sie zmienilo w porownaniu do sytuacji sprzed "romansu". Twoj maz nadal pracuje calymi dniami, nadal nie spedzacie wspolnie czasu, nie tworzycie dla siebie odpowiedniego gruntu zeby zwiazek mogl sie rozwijac. Tzn ja tego do konca nie wiem bo mnie tam nie ma :) ale tak przypuszczam skoro Twoj maz nawet w niedizele jest zajety!
A co do tego spotkania to ja bym poszla na ta kawe z premedytacja i jeszcze zrobilabym cos zeby meza zaskoczyc - wygladem, ubraniem, czymkolwiek. Acha i jeszcze umowilabym sie w najdrozszej i ekskluzywnej restauracji i jak bym przyszla to albo bym mu dala w twarz, albo bym kazala zamowic cos i juz zostalibysmy na tej kawie. (tego nie wiem na pewno, bo "tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono")
Mowisz ze jestes dla niego glownie matka jego dzieci - to zrob cos radykalnego zeby zobaczyl Cie w innym swietle!
Nie wiem w jakiej sytuacji materialnej jestescie, ale nawet wynajecie niani (studentki) na kilka godzin to nie jest wielki koszt.
A jesli twoj maz mysli ze nadszedl czas na zabawe, to zabaw sie razem z nim ;). Widac, ze on bardzo chce isc na ta kawe to idz z nim. Rutyna jest wrogiem zwiazku. A pracoholizm wrogiem do kwadaratu.
napisał/a: Hazel 2009-01-29 16:16
Hej winnie,

z ta przyczajka z bliska to chodzilo mi o te kolacje wspolne, spedzanie czasu razem (czyli on musi zrezygnowac z pracoholizmu jaki obecnie prezentuje) i wasze wspolne staranie sie.
Nie wiem juz co Ci doradzic... Napisalam dlugiego posta w stylu "jak ratowac malzenstwo" ale skasowalam to bo juz sama nie wiem czy dobrze Ci radze czy nie. (Moze wiecej osob cos podpowie???)
Naprawde wspolczuje Ci tej cale sytuacji, tego jak zawiodlas sie na mezu.
Jednoczesnie, tak racjonalnie mowiac, w tym momencie niewiele sie zmienilo w porownaniu do sytuacji sprzed "romansu". Twoj maz nadal pracuje calymi dniami, nadal nie spedzacie wspolnie czasu, nie tworzycie dla siebie odpowiedniego gruntu zeby zwiazek mogl sie rozwijac. Tzn ja tego do konca nie wiem bo mnie tam nie ma :) ale tak przypuszczam skoro Twoj maz nawet w niedizele jest zajety!
A co do tego spotkania to ja bym poszla na ta kawe z premedytacja i jeszcze zrobilabym cos zeby meza zaskoczyc - wygladem, ubraniem, czymkolwiek. Acha i jeszcze umowilabym sie w najdrozszej i ekskluzywnej restauracji i jak bym przyszla to albo bym mu dala w twarz, albo bym kazala zamowic cos i juz zostalibysmy na tej kawie. (tego nie wiem na pewno, bo "tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono")
Mowisz ze jestes dla niego glownie matka jego dzieci - to zrob cos radykalnego zeby zobaczyl Cie w innym swietle!
Nie wiem w jakiej sytuacji materialnej jestescie, ale nawet wynajecie niani (studentki) na kilka godzin to nie jest wielki koszt.
A jesli twoj maz mysli ze nadszedl czas na zabawe, to zabaw sie razem z nim ;). Widac, ze on bardzo chce isc na ta kawe to idz z nim. Rutyna jest wrogiem zwiazku. A pracoholizm wrogiem do kwadaratu.
napisał/a: kwiatuszek1212 2009-01-29 19:13
witaj Winnie z wielkim zainteresowaniem sledze to co cie spodkalo
tak czytalam i czytalam i tak sie czulam jak bys byla mna tyle tylko ja nie jestem mezatka i nie mam dzieci
jestem tak samo jak ty oszukana przez najblizsza ci osobe i musze ci powiedziec ze cie podziwiam ze postanowilas sie rozwiesc ja nie potrafie odejsc od niegobo nadal go kocham i nawet nikt nie wie jak bardzo

ps.
jestem takiego zdania jak Hazel odwal sie jak jeszcze nigdy i idz na ta kawe a kogos dla dzieci na pewno znajdziesz bo inaczej bedziesz zalowala do konca zycia dlaczego nie sprobowalas
trzymam za ciebie kciuki
napisał/a: agnieszkaXprzybyszXcoach 2009-01-29 21:48
WINNIE napisal(a):Cześć Sabina, problem w tym,że nie mam z kim zostawić w tym czasie dzieci, ani sąsiadów, ani rodziny i to też jest dla mnie duży problem. Ja już nie mam siły tego naprawiać, ciąglę bałabym się, że to sie powtórzy. Facet ma 40 lat, to nie jest dziecko, wie co robi, jeżeli uznał, że czas na zabawę to ja tego niestety nie zmienię, to musi wyjść od niego. Tak jak wspomniałam, pierwsza historia no mogła się zdarzyć, pracją razem, więcej czasu razem spedzali, ale niestety, jeżeli On się umawia z obcą babką to nic dobrego na przyszłość nie wróży. On nie chce być w związku, nic się nie stara, a w dodatku próbuje wmówić mi, że spotykanie się z innymi kobietami to nic złego, przecież do łóżka z nimi nie idzie. Ja tego nie pochwalam i nie zaakceptuję!!!!

Teraz mam inne pytanie, czy któraś z Was wie, czy papiery rozwodowe trzeba pobrać z sądu, czy można wydrukować, ile trzeba czekać na sprawę rozwodową i czy to prawda, że jak mamy dzieci to sąd może nie dać nam rozwodu. Słyszałam, że jedna babeczka, choć z mężem nie mieszka ( on jest w Niemczech) ,ale mają dziecko i nie dostała rozwodu, choć obydwoje byli co do tego zgodni.

Pozdrawiam

witaj,
trafiłam na to forum przypadkiem i zobaczyłam twój pierwszy post - musiłam do ciebie napisać. Jakże to częsta historia wśród osób, którym pomagam. Jeśli jesteś zdecydowana na rozwód to kwestie te można zorganizować szybko nawet przy pierwszej sprawie. Nie jest prawdą, że jeśli masz dzieci sąd nie da ci rozwodu. Jeśli porozumiesz się z mężem w kwestii podziału majątku, opieki i widzeń z dziećmi, wysokości alimentów, to jest to dość szybka porcedura, oczywiście w zależności ile czasu w danym rejonie oczekuje się na rozprawę. Sugeruję udać się najpierw do sądu w kwestiach formalnych lub do adwokata, a następnie ustalić szczegóły z mężem.

Druga kwestia to odbudowanie twojej wiary w siebie samą i nie obwinianie kogokolwiek, bo to nie odmieni sytuacji między tobą, a mężem. Liczenie na to,że mąż nagle będzie za tobą biegał jest iluzją, dopóki nie staniesz się dla siebie samej wystarczająco atrakcyjna pod każdym względem i pokochasz, zaakcetujesz siebie. Wiem też, że każdy związek można odbudować jeśli zechcesz się tego podjąć i będzie wola z obu stron, ale praca zaczyna się od twojego zadbania o własny rozwój, zaufanie sobie najpierw, uwolninie strachu, blokad. Więcej piszę o tym w Przyciągnij Miłość.

Jak zechcesz mogę Ci podać parę linków Gratis do historii innych kobiet - byś mogła uzyskać więcej inspiracji na drodze rozwoju osobistego i link do gratis raportu z odpowiedziami na 7 najczęściej zadawanych pytań (problemów) w relacjach i związkach.

Każde wyzwanie jest mobilizacją do dalszego rozwoju. Życzę owocnych przemyśleń.

pozdrawiam serdecznie Agnieszka
napisał/a: WINNIE 2009-01-30 09:47
Witam
Agnieszko, bardzo chętnie skorzystam z tych linków, bo faktycznie potrzebuje najpierw uwierzyć w siebie.

Co do pójścia na to spotkanie, to wiem jak się skończy-kłótnią i powrotem do domu i jeszcze usłyszę kilka uwaga pod swoim adresem. Poza tym jeszcze więcej starcę w jego oczach. Jak wróci to mu powiem, że ja byłam autorką tych smsów i w jakis sposób umiałam go zaciekawić,.
Ja już się zdecydowałam na rozwód, w domu atmosfera jest nie do wytrzymania, nie tylko ja cierpię , ale i dzieci, bo on wiecznie jest skwaszony i odreagowuje na mnie i dzieciach.
Pozdrawiam
napisał/a: WINNIE 2009-01-30 09:55
Hazel napisal(a):Hej winnie,

z ta przyczajka z bliska to chodzilo mi o te kolacje wspolne, spedzanie czasu razem (czyli on musi zrezygnowac z pracoholizmu jaki obecnie prezentuje) i wasze wspolne staranie sie.
Nie wiem juz co Ci doradzic... Napisalam dlugiego posta w stylu "jak ratowac malzenstwo" ale skasowalam to bo juz sama nie wiem czy dobrze Ci radze czy nie. (Moze wiecej osob cos podpowie???)
Naprawde wspolczuje Ci tej cale sytuacji, tego jak zawiodlas sie na mezu.
Jednoczesnie, tak racjonalnie mowiac, w tym momencie niewiele sie zmienilo w porownaniu do sytuacji sprzed "romansu". Twoj maz nadal pracuje calymi dniami, nadal nie spedzacie wspolnie czasu, nie tworzycie dla siebie odpowiedniego gruntu zeby zwiazek mogl sie rozwijac. Tzn ja tego do konca nie wiem bo mnie tam nie ma :) ale tak przypuszczam skoro Twoj maz nawet w niedizele jest zajety!
A co do tego spotkania to ja bym poszla na ta kawe z premedytacja i jeszcze zrobilabym cos zeby meza zaskoczyc - wygladem, ubraniem, czymkolwiek. Acha i jeszcze umowilabym sie w najdrozszej i ekskluzywnej restauracji i jak bym przyszla to albo bym mu dala w twarz, albo bym kazala zamowic cos i juz zostalibysmy na tej kawie. (tego nie wiem na pewno, bo "tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono")
Mowisz ze jestes dla niego glownie matka jego dzieci - to zrob cos radykalnego zeby zobaczyl Cie w innym swietle!
Nie wiem w jakiej sytuacji materialnej jestescie, ale nawet wynajecie niani (studentki) na kilka godzin to nie jest wielki koszt.
A jesli twoj maz mysli ze nadszedl czas na zabawe, to zabaw sie razem z nim ;). Widac, ze on bardzo chce isc na ta kawe to idz z nim. Rutyna jest wrogiem zwiazku. A pracoholizm wrogiem do kwadaratu.


Myślę Hazel, że zmiana tu nic nie da. Jeżeli chodzi o wygląd to według niego nadal jestem bardzo atrakcyjna i na pewno kogoś spotkam, komu się spodobam...naprawdę tak powiedział. W nim faktycznie wypaliły się uczucia do mnie i teraz chce, abyśmy zostali przyjaciółmi. Szczerze mówiąc nie wiem co mogłabym zrobić radykalnego, dbam o siebie, szukam pracy, co nie jest proste, ale się nie poddaję, a już nie mam więcej pomysłów. Cokolwiek w domu zrobię innego niz zwykle, jest źle...Po 15 latach trudno kogoś czymś pozytywnym zaskoczyć. Po prostu nam nie wyszło i jak wiedzę jak nerwowo podchodzi do dzieci, to będzie lepiej jak się rozstaniemy, to nie jest już zwiazek osób, które się kiedyś kochały to wegetacja.
Pozdrawiam
PS. Z pracy nie rezygnuje, o to wiecznie były kłótnie i nawet perspektywa rozwodu tego nie zmieni. Ta praca to ucieczka od nas, od problemów..nie mam już na niego wpływu...niestety
napisał/a: agnieszkaXprzybyszXcoach 2009-01-30 19:22
Witam ponownie,
zatem oto linki na życzenie
raport Gratis odpowiedzi na 7 najczęściej zadawanych pytań w relacjach i związkach jest w [url]www.przyciagnijmilosc.pl[/url]

a artykuły z cyklu Przyciągnij Miłość w tym historie innych kobiet znajdziesz w
http://www.coachinginstitute.biz/po/ycie-osobiste/rozw-j-ycie-osobiste.html
inspirujace Autentyczne sytuacje z życia Magdy znajdziesz w "Pokochaj siebie - świat pokocha ciebie " wszystko gratis :)

miłych przemyśleń daj znać jak ci poszło na forum postaram się zajrzeć,

serdeczności , dasz radę :)
Agnieszka

WINNIE napisal(a):Witam
Agnieszko, bardzo chętnie skorzystam z tych linków, bo faktycznie potrzebuje najpierw uwierzyć w siebie.

Co do pójścia na to spotkanie, to wiem jak się skończy-kłótnią i powrotem do domu i jeszcze usłyszę kilka uwaga pod swoim adresem. Poza tym jeszcze więcej starcę w jego oczach. Jak wróci to mu powiem, że ja byłam autorką tych smsów i w jakis sposób umiałam go zaciekawić,.
Ja już się zdecydowałam na rozwód, w domu atmosfera jest nie do wytrzymania, nie tylko ja cierpię , ale i dzieci, bo on wiecznie jest skwaszony i odreagowuje na mnie i dzieciach.
Pozdrawiam