Jak odbudować związek i czy to ma jeszcze sens??

napisał/a: Hazel 2009-01-30 22:16
Naprawde mi przykro Winnie, z tego co mowisz to on juz nie tylko oslabl w uczuciach ale pogodzil sie z waszym rozstaniem. W takim wypadku rzeczywiscie nie ma sensu zadawac sobie dluzej bolu. Trzymaj sie i powodzenia... (mam nadzieje ze bedziesz miala wsparcie rodziny i bliskich osob).
napisał/a: WINNIE 2009-01-31 10:18
Dzięki dziewczyny, za to, że jesteście ze mną. Tak mam wsparcie rodziny, zwłaszcza mamy, na nią zawsze mogę liczyć. Wczoraj przegadałam strony o rozwodach i wiecie, co, jestem przerażona.! Nie wiem czy rozwód ma być z orzeczeniem winy ( teoretycznie łatwiejszy w uzyskaniu), czy z orzeczeniem winy, ale jak udowodnić w sądzie, że mąż mnie już nie kocha? A poza tym nasz "całkowity rozkład" emocjonalny i fizyczny nastąpił w święta, to dla sądu może być za krótki okres i faktycznie może nie udzielić rozwodu, jeżeli uzna, że ucierpią na tym dzieci, będą nas posyłać po poradniach małżeńskich itp. Poza tym ja nie mam jeszcze pracy i czy w tym przypadku dostanę opiekę nad dziećmi, mąż raczej nie będzie starał się o opiekę nad nimi, bo wie,że one bardziej emocjonalnie są związani ze mną, ale któż to wie, co mu strzeli do głowy. Może lepiej będzie, jeżeli najpierw zgłoszę separację? Już sama nie wiem, co robić, a najgorsze jest to, że póki, co on nie chce rozwodu, bo mu tak wygodnie.

Ps. Dzięki Agnieszko za linki, już do nich zaglądam
Pozdrawiam
napisał/a: Hazel 2009-01-31 10:49
Wiesz co, ja juz nie wiem czego ten twoj maz chce. Ani z Toba byc, ani dac Ci szanse na nowe zycie...
Jesli chodzi o rozklad emocjonalny i fizyczny waszego malzenstwa, to rzeczywiscie wasze problemy sa stosunkowo krotkie (miesiac minal dopiero) - ale jakie to ma znaczenie dla sadu to nie wiem bo nigdy sie nie rozwodzilam.
Moze wiec separacja bedzie najlepszym rozwiazaniem?
napisał/a: Nenny 2009-01-31 12:16
Najlepiej zglos separacje, i wtedy po roku od zgloszenia mozna skladac pozew o rozwod. Ja sie rozwodzilam w zeszlym roku, bez orzekania o winie bo oboje bylismy zgodni co do wszystkiego. Mamy 3-letnia corke, ale sad nie robil z tego powodu zadnego problemu przy rozwodzie, a z tego co wiem twoje dzieci sa starsze. Nie denerwuj sie i nie panikuj, tylko staraj sie pomalutku, jedno po drugim zalatwiac a na pewno sie uda :) Wiec zglos separacje, rozgladaj sie za praca, i rozmawiaj z mezem (o ile sie da) o warunkach rozwodu. Im wiecej rzeczy uzgodnicie, tym latwiej bedzie w sadzie. Na pewno ci sie uda wszystko poukladac!
napisał/a: WINNIE 2009-01-31 16:05
Msz rację Nenny, tak własnie zrobie najpierw złożę wniosek o separacje, potem zobaczymy, czy damy radę ze soba gadać. Dzisiaj np. dostałam ochrzan, że obiad jeszcze nie gotowy, a on ma zamiar dzieci zabrać na przejażdżkę, wyobrażacie sobie jaki z niego wredny typ....
napisał/a: WINNIE 2009-01-31 16:24
Nenny napisal(a):Najlepiej zglos separacje, i wtedy po roku od zgloszenia mozna skladac pozew o rozwod. Ja sie rozwodzilam w zeszlym roku, bez orzekania o winie bo oboje bylismy zgodni co do wszystkiego. Mamy 3-letnia corke, ale sad nie robil z tego powodu zadnego problemu przy rozwodzie, a z tego co wiem twoje dzieci sa starsze. Nie denerwuj sie i nie panikuj, tylko staraj sie pomalutku, jedno po drugim zalatwiac a na pewno sie uda :) Wiec zglos separacje, rozgladaj sie za praca, i rozmawiaj z mezem (o ile sie da) o warunkach rozwodu. Im wiecej rzeczy uzgodnicie, tym latwiej bedzie w sadzie. Na pewno ci sie uda wszystko poukladac!


Nenny, czy możesz coś wiecej napisać, jak do tego sie zabrałaś. Ja teraz przeczytałam, że separację można uzyskać bez stawiania się w sądzie, ale warunek jest taki ,że obydwoje się zgadzamy i nie mamy małoletnich dzieci, a drugi typ separacji, przebiega podobnie jak rozwód?
napisał/a: kwiatuszek1212 2009-01-31 18:25
winnie sledze to co cie spodkalo moze nie jestem osoba ktora bedzie potrafila ci doradzic ale wiem co przezywasz i zastanawiam sie nad twoim rozwiazaniem czy ten rozwod to nie za szybko
czy gdyby ciebie przeprosil i sie poprawil to czy bys mu wybaczyla w koncu to minol tylko miesiac
wiesz co nie wiem czy ci to cos pomoze ale to moze zadzialac jesli twoj maz bedzie chcial to ratowac
pewnie jeszcze nie jest za pozno namow go na wizyte u psychologa taka dla malzenstw
moze uda sie to uratowac

ps.
nie chce ci mieszac w glowie ale takie jest moje zdanie
napisał/a: WINNIE 2009-02-01 17:43
kwiatuszek1212 napisal(a):winnie sledze to co cie spodkalo moze nie jestem osoba ktora bedzie potrafila ci doradzic ale wiem co przezywasz i zastanawiam sie nad twoim rozwiazaniem czy ten rozwod to nie za szybko
czy gdyby ciebie przeprosil i sie poprawil to czy bys mu wybaczyla w koncu to minol tylko miesiac
wiesz co nie wiem czy ci to cos pomoze ale to moze zadzialac jesli twoj maz bedzie chcial to ratowac
pewnie jeszcze nie jest za pozno namow go na wizyte u psychologa taka dla malzenstw
moze uda sie to uratowac

ps.
nie chce ci mieszac w glowie ale takie jest moje zdanie


Ja bym chciała to małżeństwo uratować, choćby dla dzieci, ale powiedz sama co psycholog poradzi na to, że on mnie już nie kocha? dzisiaj znowu o tym rozmawialiśmy, on nadal che ze mną mieszkać, ale tylko ze względów, co tu kryć finansowych. Gdyby miał większe dochody to z chęcią by się wyprowadził. Chociaż z drugiej strony mógłby to zrobić, ale ja zostałam bym bez pienięzy, a on nie chce mnie zostawić bez grosza, pod tym względem czuje się odpowiedzialny za mnie i za dzieci. A ja nie wiem jak jeszcze długo to wytrzymam, czuję ,że się wypalam...
napisał/a: Hazel 2009-02-02 14:17
Moze mnie uznasz za racjonalistke, ale uwazam ze nad miloscia mozna pracowac.
Ona sie wypalila bo sama wiesz jak bylo. praca praca praca.
Moze teraz tej milosci nie ma, ale na pewno mozna sprobowac zeby wrocila.
Rezultat jest niewiadomy, ale zawsze jest ryzyko.
napisał/a: WINNIE 2009-02-02 17:25
Cześć Hazel
Uwazm, że jesteś raczej optymistką, i to bardzo dobrze, takich ludzi mi teraz potrzeba. Może masz rację, że warto zawalczyć, ale najgorsze jest to,że ja powoli się wypalam i z każdym dniem coraz mniej mam ochoty na ta walkę. Jedyne czego teraz potrzebuje to SPOKOJU.! Tak huśtawka nastrojów może człowieka wykończyć. Może będziesz uważała,że jestem nie zdecydowana, nie konsekwentna, ale ja naprawdę nie wiem co robić! Jak dalej żyć, jakich nie popełnić błędów, co jest właściwe, NIE WIEM! Nie jestem psychologiem, ale mam wrażenie, że dopada mnie depresja....Jeszcze nigdy nie czułam się taka zagubiona, i to wcale nie chodzi, że użalam się nad sobą, ja się tylko tochę pogubiłam...
napisał/a: Hazel 2009-02-02 20:48
Winnie, trudno byc zdecydowanym w takim momencie jak ty jestes. trzeba by miec bardzo mocne argumenty zeby podjac decyzje na 100% w jakakolwiek strone (np. gdyby maz stosowal przemoc, zdradzal Cie regularnie, itp).
Wiem, ze sytuacja teraz jest zla. Dla Ciebie coraz trudniejsza bo gromadzi sie zlosc, poczucie zalu itd... Jedyne czego Ci odradzam to pospiech z rozwodem.
Moze daj sobie ten spokoj ktorego potrzebujesz. "Odpusc" sobie staranie sie o meza, rozmowy z nim, itd. Sprobuj pozyc tylko dla siebie i dzieci. Koniecznie znajdz chwile dla siebie. Przemysl co poza dziecmi jest dla Ciebie wazne. Czy zadbanie o zdrowie (zadbaj o diete, cwiczenia, rehabilitacje), czy o umysl (zapisz sie na kurs -czegokolwiek co Ci potrzebne), czy o prace (szukaj ogloszen i aplikuj). Wazne jest zbys wychodzila z domu i miala fragment swojego zycia, ktore nie bedzie dla meza ani dla dzieci, tylko dla Ciebie.
W przyszlosci - bez wzgledu na to co wyjdzie z mezem - ta czesc twojego zycia bedzie Ci dawac zadowolenie i samorealizacje. Poza rola matki oczywiscie, ale to wiadomo.
Rozumiem Cie ze sie pogubilas. Stracilas grunt, podstawe swojego zycia - czyli rodzinna stabilizacje.
Sprobuj znalezc nowy grunt, a mezowi powiedz dokladnie to co na tym forum. Ze jestes zagubiona i jesli na razie nie podejmujecie drastycznych krokow (typu jego wyprowadzka) to on musi dac Ci troche spokoju zebys mogla poukladac klocki w glowie. Cale zycie dla niego pralas, prasowalas i gotowalas obiady. Teraz nie powininen tego od Ciebie oczekiwac, Niech sprobuje jak to jest kiedy nie ma obiadu (Albo przynajmniej sam musi sobie odgrzac, bo i tak gotujesz dla siebie i dzieci). Jesli bedzie mial pretensje to powiedz, ze nie pamietasz kiedy on zadbal o Ciebie. I teraz Ty sama musisz o siebie zadbac. Bo zwiazek Ty wymiana a nie jednostronne dawanie.
Moze za jakis czas znajdziesz troszke wiecej dystansu i bedziecie mogli z mezem na spokojnie rozmawiac co dalej, kiedy juz ochloniesz.
Wiem, ze latwo mi sie mowi. Ale jesli zupelnie nie dajesz rady, idz do pschologa. Po to oni sa, zeby pomagac ludziom w trudnych sytuacjach jak Twoja.
Ja trzymam kciuki zeby kryzys minal i maz umial pokochac Cie na nowo.
napisał/a: WINNIE 2009-02-03 17:14
Dzięki Hazel za Twoje słowa. Ja teoretycznie wiem,że powinnam zadbać również o siebie, mieć czas tylko dla mnie. Ja sobie wszystko przemyślałm i póki, co nie wysyłam jeszcze papierów rozwodowych, bo narazie nie wiele to zmieni, a jeszcze bardziej utrudnię sobie życie. Spróbuje myśleć tylko o sobie i o dzieciach, emocjonalnie wyzwolić się z tego związku i wówczas dopiero pomyślę o sprawach formalnych. Trzymaj za mnie kciuki...