Jak odbudować związek i czy to ma jeszcze sens??

napisał/a: WINNIE 2008-12-31 06:31
Chcę się podzielić z Wami moją historią i mam nadzieję, że pomoże mi Wasze obiektywne podjście do sprawy.
W pierwszy dzeń świąt mój mąż oświdczył, a własciwie ja to z niego wydusiłam, że fascynuje go inna kobieta, koleżanka z pracy. Pewnie bym się niczego nie domyśliła, gdyby "ona" nie smsowała z moim mężem w wigilję podczas naszej kolacji - czy możecie to sobie wyobrazić w Wigilję, kiedy kilka minut wcześniej życzył nam szczęsia, radości z dzieci ( 4 i 2 latka) i jedności rodzinnej.
Kiedy już skończył z nią rozmawiać ( w łazience) i pisać sms , po kolacji , po zbliżeniu fizycznym , obudził się we mnie lęk i zaptyałam go wprost czy jest ktoś. Odpowidź : ależ skąd.
Przeczytałam jego sms- postąpiłam podle, bo nigdy tego nie robiłam - i się zaczęło moje małe piekło. Jak juz wspomniałam zmusiłam go do rozmowy. Wyznał, że jest kobieta, rozwódka z dzieckiem( zgroza!). Kobieta ta bardzo go fascynuje i nic na to nie może poradzić. Zapytałam w takim razie jak wyobraża teraz sobie nasze wspólne życie.

Odpowiedź: Gdybym nie była taka wścibska ( prawda) to bym o niczym nie wiedziała i dalej w spokoju zajmowała dziećmi, a on spróbowałby zbudować z nią szczęście i gdyby między nimi do czegoś doszło ( sexu jeszcze nie było i akurat mu wierzę) to by mnie wtedy o tym poinformował.PARANOJA!!!

Mam dwa wyjścia:1 zabrać dzieci i wrócić do mamy (400 km stąd) pójść do pracy i spróbować żyć w miarę normalnie.
2 , które proponuje mi mąż, to nadal możemy razem mieszkać , złe slowo przebywać pod jednym dachem , on będzie nadal mnie utrzymywał finansowo- łaskawca!- i będziemy czekać co przyniesie mu los, anuż nie będzie go chciała.
Nie ważne,że człowiek ma rozum, sam docyduje co jest dla niego ważne, co chce w życiu osiągnąć, ma jakieś ZOBOWIĄZANIA , a o przysiędze małżeńskiej już nie wspominam...
Wysłam dzieci do mamy, abyśmy mogli w spokoju zadecydować co dalej, oczywiście dzieci się nie wyrzeka, ale narazie nie może z mną być, bo musi spóbować szczęścia. Spytałam, a co jeżeli to ja już go nie będę chciała -wzruszenie ramion - Więc tak naprawdę do nieczego rozsądnego nie doszła, na domiar złego nawet w Sylwestra idzie do pracy...bez komentarza.
A ja z tej złości, żalu i rozgoryczenia napisałm "jej" do czego doprowadziła, jej wypłakiwanie się na ramieniu żonatego mężczyzny. I coś czuję, że źle zrobiłam i będę tego żałowała, że pozwoliłam, aby emocje grały pierwsze skrzypce.
Za 4 godziny wyjeżdżam do dzieci, i będę beczeć jak bóbr! BOŻE JAK TO BOLI! jak sobie z tym poradzić, całe moje życie muszę zacząć od nowa.....
napisał/a: zdesperowana21 2008-12-31 09:23
Ale ja znów nie rozumiem...to mąż cię utrzymuje???dlaczego?twoje dzieci są duże na tyle by zacząć pracować...jeśli on wzrusza ramionami na twoje pyt.-"co będzie jeśli ja cię nie będę chciała"...wiesz czemu tak robi???Bo wie że mimo wszystko wrócisz do niego i będziesz przy nim tkwić choćby nie wiem co...fascynuje go inna kobieta???To niech napisze o tym książkę albo spakuje dupę i odejdzie. Jak mu to wybaczysz a tamta go nie będzie chciała to z a kolejne 3 miesiące znajdzie sobie nowa fascynację a ty nadal będziesz nudna żoną która zawsze czeka i wybacza.Przepraszam może jestem zbyt surowa ale jak słyszę kogoś w takiej sytuacji jak ty wspominającego o przysiędze małżeńskiej to mi się podnosi ciśnienie!!!Powoływać się na przysięgę powinny osoby które proszą o kolejną szansę, o wybaczenie albo coś w tym stylu...a nie te które mają wybaczać i dawać szanse.Nie rozumiem:confused:
napisał/a: WINNIE 2009-01-01 23:53
Witaj zdesperowana 21!

Źle mnie zrozumiałaś, ja nie zamierzam mu wybaczać, bo złożyłam przysięgę małżeńską!
Nie zgadzam sie z Tobą, że tylko osoba, która zdradziła, opuściła rodzinę itp powinna powoływać się na przysięge małżeńską. Powinna o tym pomyśleć zanim kogoś skrzywdzi!!!
Nie wyobrażam sobie, że skruszony mąż prosi mnie o wybaczenie bo on składał przysięgę, że mnie nie opuści, zdradzi itd... to jest dopiera jakaś paranoja!

Tak, zgadza się mąż mnie utrzymywał, może źle powiedziane, on pracował, a ja zajmowałam się dziećmi i domem. Czy według Ciebie popełniłam bląd?

Nie wiem , czy masz dzieci ,ale oddanie dziecka do państwowego przedszkola graniczy z cudem ( wciąż brak miejsc), poza tym syn jeszcze nie kwalifikuje się dp przedszkola ( od 3 lat), a w żłobkach również brakuje miejsc. Owszem są prywatne przedszkola, ale za dwoje dzieci musiałabym zapłacic 1200 zł ( wiem, bo sprawdzałam) , w tej chwli mnie na to nie stać. To jest moja odpowiedzieć na zarzut, dlaczego jeszcze nie poszłam do pracy.

Kolejna kwestia, kobieta, która go tak fascynowała, dała mu przysłowiowego kopa i masz rację, być może za jakis czas pojawi się "nowa fascynacja". Mąż do tej pory nie zdradził mnie fizycznie, ale czy uważasz, że powinm dać sobie z nim luz? Nie próbować czegoś zmienić, dla nas i dla dzieci, oczywiście się nimi nie zasłaniam, ale są najważniejsze.

Oboje daliśmy sobie czas, aby zastanowić się, jak dalej wyobrażamy sobie nasze życie.

NADAL KOCHAM SWOJEGO MĘŻA, ale nie zamierzam czekać na niego z otwartymi ramionami, uważam, że teraz ON musi o mnie zawalczyć!

Nie wyprowadzę się z naszego domu, nie będę dzieciom odwracać życia do góry nagami, bo tatuś ma skłoności do fascynacji innymi kobietami, a jeżeli jemu coś nie pasuje droga wolna...Zamierzam pójść do pracy i wychowywać nasze dzieci w poczuciu miłości i bezpieczeństa, ale nie "zwolnię " męża z obowiązku pomagania mi przy dzieciach, poza tym, jeżeli nam nie wyjdzie, to dzieci niczemu nie są winne, potrzebują również ojca i naprawdę go kochają.

Brzmi to bardzo hardo i optymistycznie, ale nadal targają mną sprzeczne uczucia, złość, bezsilność, wciąż to boli i jeszcze nie potrafię zasnąć bez uspakjącej tabletki.

Podobno czas leczy rany, łagodzi ból i mam taką nadzieję!!!
napisał/a: niu_nia 2009-01-02 10:53
Kurde, fascynuje się inną kobietą i jakbyś nie była wścibska to byś się nie dowiedziała PHI!!!!

Powinnaś mu jasno postawić wybór albo ona albo Ty. Skoro nie wie, to ma miesiąc/ tydzień/ ... na to by się zdecydować. I to on niech pakuje walizkę, czemu Ty - niczemu niewinna masz odchodzić??? Niech on sobie zacznie radzić sam, niech weźmie odpowiedzialność za swoje czyny.

Na siłę go nie zatrzymasz, on musi zrozumieć co ma. I jeśli wyjazd do Twojej mamy jest jedyną możliwością żebyś poszła do pracy to powinnaś tak zrobić, bo Twój mąż ma teraz poczucie bezkarności, może Cię zdradzać, może kłamać i oszukiwać bo jesteś od niego zależna.

A dzieciom przecież nie zabierasz ojca. Może do nich przyjeżdżać, może zabierać np na weekendy. Kobieto miej swój honor i dumę.
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-02 11:31
WINNIE...
-"Tak, zgadza się mąż mnie utrzymywał, może źle powiedziane, on pracował, a ja zajmowałam się dziećmi i domem. Czy według Ciebie popełniłam bląd?"---Nie moja droga!!!To żaden błąd!!!Ja byłam w podobnej sytuacji.Z tym że mnie zmusił mój mąż do zrezygnowania z pracy ponieważ podczas gdy ja pracowałam a on miał pilnować naszego 6 miesięcznego dziecka to wtedy pił.I nie mogłam ryzykować że coś się stanie mojemu dzieciątku.
-"Nie wiem , czy masz dzieci ,ale oddanie dziecka do państwowego przedszkola graniczy z cudem ( wciąż brak miejsc), poza tym syn jeszcze nie kwalifikuje się dp przedszkola ( od 3 lat), a w żłobkach również brakuje miejsc."--- wiem bo też staram się o żłobek
-"Kolejna kwestia, kobieta, która go tak fascynowała, dała mu przysłowiowego kopa i masz rację, być może za jakis czas pojawi się "nowa fascynacja". Mąż do tej pory nie zdradził mnie fizycznie, ale czy uważasz, że powinm dać sobie z nim luz? Nie próbować czegoś zmienić, dla nas i dla dzieci, oczywiście się nimi nie zasłaniam, ale są najważniejsze."---Nie ty nic nie powinnaś zmieniać!!!Napewno jestes super kobietą a dlatego to ten którego nazwę Dupkiem powinien coś zmienić.Nie wiem co siedzi w jego głowie i szczerze powiem że guzik mnie to obchodzi...luz daj sobie dopiero jak się prześpi z inną.Ale myśle że powinnaś się na to nastawić bo ja wnioskuję że twój 'MĄŻ' to jeden z tych typów co mają wiecznie swędzące jaja.Nie życzę ci tego a nawet trzymam kciuki żeby tak się nie stało!!!
-"NADAL KOCHAM SWOJEGO MĘŻA, ale nie zamierzam czekać na niego z otwartymi ramionami, uważam,że teraz ON musi o mnie zawalczyć!"---no i o to chodzi!!!!Dokładnie teraz ty bądź zimna i oschła.Myślę że wtedy sobie przypomni że jego żonka też ma uczucia i charakterek.
-"Nie wyprowadzę się z naszego domu, nie będę dzieciom odwracać życia do góry nagami,"-nie no nie ma szans!!!jak chce to niech się sam wyprowadzi!
-"Podobno czas leczy rany, łagodzi ból i mam taką nadzieję!!!
Odpowiedź z Cytowaniem"---lepiej żeby się opamiętał bo im więcej ty czasu bedziesz potrzebowała na wyleczenie ran, tym bardziej odczuwalne bedzie to dla twoich dzieci.
TRZYMAJ SIĘ CIEPLUTKO I DAWAJ ZNAKI JAK TAM SYTUACJA WYGLĄDA!:)
napisał/a: WINNIE 2009-01-02 22:35
Cześć Wam dziewczyny!

Nie uwierzycie w poniedziałek idę do PRACY!!!!
Co prawda jestem u mamy, ale może to lepiej, bo póki co mam opiekę nad dziećmi i w związku z tym jeden problem mniej. Cieszę się bardzo, gdyż po pierwsze będę sama zarabiała, a po drugie mój mężuś nie będzie już taki pewny,że i tak wrócę.....
Poprosiłam męża, aby do mnie narazie nie dzwonił, oczywiście do dzieci jak najbardziej. Dzięki tej małej separacji nabiorę dystansu do całej syuacji i mam nadzieję, że wybiorę właściwą drogę.
Dzięki za słowa otychy
Pozdrawiam
napisał/a: jaania 2009-01-02 22:40
WINNIE

Twoja historia przypomina mi nie jedną jaką już słyszałam w życiu od przyjaciół i znajomych. Prawda jest taka że ludzie są dziwnym stworzeniem. Rutyna i brak podniet często skłania mężczyzne ale także i kobietę (wszystko zależy od człowieka nie od płci), do szukania. Bo to nie złapanie szczęścia za nogi i "żyli długo i szczęśliwie" daje nam satysfakcje, tylko gonienie za tym co nas pociąga a pociąga nas niezdobyte...
Koleżanka z pracy Twojego męża pewnie zaintrygowała go, bo jak wspomniałaś, jest to rozwódka z dzieckiem, pracująca kobieta która obywa się bez faceta, zawsze widzi ją w pracy czyli "wyszykowana do ludzi" itp. Jest po prostu inna niż Ty. Przy Tobie zasypia i budzi się, jesteś w domu zajęta dziećmi, więc w jego mniemaniu nie ma powodu do obaw że Ciebie fascynuje ktos inny, to on zarabia na rodzine i mimo iż pewnie bardzo podoba mu się to że jesteś poświęcona rodzinie to jednak jesteś "bezieczna" "przewidywalna" i "zdobyta".
Wiem wszystko to brzmi może i tak jak podstawowe zachowania zwierzęcia i niejedna osoba się ze mną nie zgodzi. A jednak, jest w tym wszystkim coś.
Jeśli zaczniesz traktować swojego męża jak domowego pieska. Karmić dobrze, dogadzać mu, chwalić jak coś dobrze zrobi i pamietać że czasem to on zostaje sam w domu kiedy Ty wychodzisz a do tego zaczniesz sprawiać chociażby wrażenie że czujesz się spełniona jakąś tam pracą (która ma być tylko Twoja) a przy tym czasem wyjdziesz sama gdzieś chociażby 2razy w tygodniu z koleżanką na aerobik, lub też coś inne zajęciaw których on oczywiście nie może uczestniczyć. To on zacznie się bardziej interesować, zastanawiać... może nawet poczuje się niepewnie, co będzie bardzo dobre byle tej niepewności nie było za dużo bo wtedy będzie atakował....

Tak więc, teraz tak masz rację nie możesz się tak tylko wyprowadzić. Jeśli Ci nadal zależy i chcesz aby to przetrwało to musisz zawalczyć tylko tak aby on nie wiedział że walczysz:)
Wyznacz sobie granice, takie aby były dla Ciebie do przyjęcia. Sama wiesz najlepiej czego chcesz i kiedy jest Ci dobrze z samą sobą. Bierz od niego to co chcesz i dawaj tylko to co chcesz ale uważaj aby nie było tak że on nadal dostaje od Ciebie dokładnie to co wcześniej. Chodzi tu o uwage, o łożkowe sprawy... bo tego nie powinnaś zaniechać, bo on sobie poszuka tego gdzieś inndziej a to nie o to chodzi...

Nie wiem czy to wszystko co napisałam daje Ci jakieś pocieszenie, czy dało Ci jakiś pomysł na to co robić....

Jeśli masz potrzebę to zapraszam na priva:)
napisał/a: WINNIE 2009-01-02 22:41
Kochana, ależ przecież post wyżej napisałam,że nie zamierzam na niego czekać, teraz to ON ma o mnie "walczyć"!!!! I myślę ,że dzięki tej postawie nie tracę honoru i zachowam dumę.
:)
napisał/a: jaania 2009-01-02 22:41
Super gratulacje:)
Praca Cie wyzwoli:)
Trzymaj się ciepło:)
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-02 22:51
WINNIE napisal(a):Cześć Wam dziewczyny!

Nie uwierzycie w poniedziałek idę do PRACY!!!!
Co prawda jestem u mamy, ale może to lepiej, bo póki co mam opiekę nad dziećmi i w związku z tym jeden problem mniej. Cieszę się bardzo, gdyż po pierwsze będę sama zarabiała, a po drugie mój mężuś nie będzie już taki pewny,że i tak wrócę.....
Poprosiłam męża, aby do mnie narazie nie dzwonił, oczywiście do dzieci jak najbardziej. Dzięki tej małej separacji nabiorę dystansu do całej syuacji i mam nadzieję, że wybiorę właściwą drogę.
Dzięki za słowa otychy
Pozdrawiam

Noooooooooooooo.... moja droga!!!!Cudnie!!!Bardzo dobra decyzja!Naprawdę bardzo mi się podoba to co przeczytałam!:)Jesteś genialna!
napisał/a: WINNIE 2009-01-02 22:55
Dzięki, dzisiaj naprawdę czuję się super.
Chociaż jak moja córeczka wciąż ogląda filmiki, nagrane telefonem, jak tańczy z tatą, wówczas mam doła i wtedy mam ochotę schować dumę do kieszeni i jechać jak najszybciej do męża......:mad:Całe szczęście, że jest to tylko chwilowe...
napisał/a: jaania 2009-01-03 11:29
Rób to co uważasz za słuszne, to co jak Ci się wydaje zaprowadzi Cie do celu.
Czy celem jest odzyskanie męża, jego wierności czy czego tam jeszcze.... Wydaje mi się że w tej chwili to sama nawet nie wiesz jaka wersja ciągu daleszego Twojej historii byłaby dla Ciebie najlepsza.
Pamiętaj tylko że duma wcale nie jest najlepszym doradcą. Zamień dumę na rozdądek :)
Będzie dobrze:)