KU PRZESTRODZE INNYM

napisał/a: misiaczek771 2009-11-29 08:52
Dziekuje Ci za twoje odpowiedzi bo one mówią chyba cała prawde o tym moim kochasiu i nie jest warty zeby tak sie zadręczć przez niego nie jest wart miłośći ani mojej ani swojej zony bo skrzywdził nas obie. Tak zrobił bardzo dobrze ze to zakonczył .A ja woncu zapomne bo pewnie jest tylko zauroczenie i szybko minie he he he ale tek łatwiej patrzec na niego z tej złej strony i myslec o nim jak najgorzej to pomaga ........
napisał/a: arturo1 2009-11-29 10:39
napisal(a):nie jest wart miłośći ani mojej ani swojej zony bo skrzywdził nas obie

Jeszcze chwile temu byl wart ? Jeszcze chwile temu byl tym jedynym na swiecie mezczyzna, dzieki ktoremu przezylas najwspanialsze chwile w zyciu. Jeszcze chwile temu - dopoki krzywdzil TYLKO swoja zone byl wart twojej milosci.

Jeszcze chwile temu bylas gotowa na wszystko, dla tego wspanialego kochanego lojalnego uczciwego mezczyzny... a teraz to skonczony dran ?

napisal(a):A ja woncu zapomne...

Przykro mi bardzo ale moim zdaniem - nie predko o nim zapomnisz. A jestem wrecz pewien, ze i on nie da ci o sobie zapomniec - jestem gotow sie zalozyc, ze przy najblizej nadarzajacej sie okazji wyladujecie w lozku. Ktos komu sumienie pozwala na zdrade zony - miesiac przed slubem, ktos komu nie przeszkadza swiadomosc, ze od roku zycie wlasnej zony to FIKCJA, ze jego malzenstwo to FIKCJA tak latwo nie zrezygnuje z takiej... (tutaj wstaw przymiotnik okreslajacy dobitnie twoja naiwnosc).

Opatrzylas swoj watek WIELKIMI LITERAMI "ku przestrodze"... w swojej naiwnosci sadzilem, ze bedzie to watek, w ktorym zdrajca swiadomy zla jakie wyrzadzil SWOIM NAJBLIZSZYM przekaze wszystkim moral z historii jego zdrady.
I coz sie okazalo ? Moral jest taki, ze zdrajca wydymal kochanke ( a to niespodzianka;) ). A ow kochanka mimo tego wciaz go kocha (zakazana miloscia) i bedzie czekac na kazde jego skinienie. Ow kochanka wcale nie konczy sama tego chorego ukladu BO ZROZUMIALA w czym i z kim tkwi, zdaje sie w 100% na laske ew. (łaske) i niełaske tego "jedynego wspanialego mezczyzny" - dostarczyciela najwspanialszych przezyc...

A propo tych przezyc - czy na prawde to takie wspaniale przezycia... patrzac w oczy faceta z ktorym bylas/jestes 6lat mowilas mu "kocham cie", przytulalas, obejmowalas, kochalas sie z nim myslac o tym drugim - to jest to wspaniale przezycie ? czy kiedy po pokatnym zdradliwym seksie z cudzym mezem spokalas sie ze swoim chlopakiem, czulas to "wspaniale uczucie" ? Do ktorego z nich ? Czy swiadomosc, ze wszystko co moze ofiarowac ci twoj kochanek to pokatny seks i nic poza tym - jest tym wspanialym przezyciem ? Swiadomosc, ktora do Ciebie niebawem dotrze - ze bylas uzywana - warta jest okreslania padalca, tym "wspanialym" ?
napisał/a: Magulka 2009-11-29 12:28
Podobnie jak moi poprzednicy, ja również nie widzę w tym nic zakazanego. Nic. Przykro mi Misiaczku77, ale było wszystko dozwolone. Kwestia rozbiegała się jedynie wokół prostego zakończenia dotychczasowych związków, w których nic poza "chęcią bycia razem" nie widzę.
misiaczek77 napisal(a):na nowo buduje swój zwiazek który ja starałam sie zniszczyć teraz jest mi bardzo wstyd z tego powodu. Jak mogłam zabierac go jego zonie/?????Wiem ze ten romans z nim byl najokropniejsza rzecza jaką mogłam zrobić bo zniszczyłam swoje zycie i zycie swojego chłopaka i jego zony zniszczyłam wszystko.

Nie wiem, mnie nie przekonałaś. Nie wierzę Ci, że aż tak bardzo jest Ci wstyd i ubolewasz nad tym co zrobiłaś. Prawda jest taka (w myśl Arturo), że gdyby kochaś nie zwiał, to dalej byś w tym tkwiła.. Czy Ty tego nie widzisz? Daje obie ręce, że 99% Waszych spotkań było zaaranżowanych przez Niego. Jeden Jego tel, rzucałaś wszystko i pędziłaś do Niego, a żebyś się nie wahała, to przed każdą prośbą o spotkanie było pewnie z 20smsów jaka to jesteś cudowna i jak On biedaczek bez Ciebie żyć nie może.
misiaczek77 napisal(a):Jedyne co mi teraz pozostało to wspaniałe wspomnieni z tych chwil z nim ten rok spotkan z nim dał mi tyle szczescia co całe moje dotychczasowe zycie.

Gdybyś żałowała tak bardzo jak piszesz, to tak nie podchodziłabyś do tego romansidła. Jest zrozumiałe, że nie żałujesz, bo było miło i nie wiem po co chcesz Nas oszukać. Romansu możesz nie żałować i to zrozumiem, ale po co Ci Twój facet i po co kolesia tak okłamywać, tego nie rozumiem. Wiesz, że to było złe, ale to jednak nie jest jednoznaczne z żalem. Gdyby Twój kochaś Cię spytał czy żałujesz, to co byś mu odpowiedziała? No właśnie

misiaczek77 napisal(a):Najbardziej jednak boli to ze tak po prostu zakonczył to wszystko co nas łanczyło i tak po prostu zapomniał....................ale faceci juz tacy chyba sa.

Nie, Twój kochaś taki jest w stosunku do Ciebie. Nie martw się, na 99% odezwie się. Będzie Ci płakał w rękaw, jak to On usychał bez Ciebie przez ten czas rozłąki i jeśli nic do tego momentu do Ciebie nie dotrze, to znów wpadniesz w Jego sidła. To Ty masz podjąć decyzję, nie licz na Niego. On od samego początku nie traktował Cię poważnie, a jedynie tak, jak pisze Lordmm, więc niby dlaczego miałby teraz zrezygnować z łatwego kąska, gdy ten kąsek sam mu się pcha do buzi? Moralność jest mu obca, więc tego nawet nie ma co szukać w zachowaniu tego Pana. I to nie ma nic wspólnego z tym co do Ciebie czuje, jest mu po prostu dobrze jak ma Was dwie. Teraz dopiero zrobił Ci naprawdę dobrze, więc dziękuj mu za to. To już jest za Tobą. Zobacz ile jest przed Tobą, tym żyj a nie wspomnieniami.
misiaczek77 napisal(a): nie jest warty zeby tak sie zadręczć przez niego nie jest wart miłośći ani mojej ani swojej zony bo skrzywdził nas obie. Tak zrobił bardzo dobrze ze to zakonczył

Mądra z Ciebie dziewczynka. Dokładnie tak jest jak piszesz [/quote]

misiaczek77 napisal(a):A ja woncu zapomne bo pewnie jest tylko zauroczenie i szybko minie he he he
napisał/a: oleńka39 2009-11-29 17:59
życie jest czasem bardzo ciężkie i kto nie wpadł w "pułapkę życiowego romansu" nigdy tego nie zrozumie.Jestem w takiej sytuacji jak Ty a może w dużo cięższej bo obydwoje mamy rodziny, tyle, że mój kochaś póki mu "uciekałam" szalał z miłości do mnie a jak dałam się "złapać" jakoś tak dziwnie przestało mu zależeć.Każdy kto przeżył taką "miłość" będzie wiedział o co chodzi i nigdy tego nie potępi bo nie w tym rzecz, trzeba pomóc znaleźć odpowiednie wyjście z sytuacji a nie oceniać i tak zranionego już człowieka.Najłatwiej jest napisać: zakończ to,jesteś ..... Każda z nas wie o tym ,że tak jest najmądrzej ale co zrobić gdy serce szaleje?Gdy cały czas czekasz na sms-a od niego?i co z tego, że wiem o głupocie tego związku?Jak nie potrafię tego przerwać, bo tyle razy ile przerywałam, tyle wracałam.I choć bardzo chcę to zakończyć- po prostu nie umiem, dlatego tak bardzo Cię rozumiem.Nie krytykujcie takich kobiet , które wpadły w życiową pułapkę , bo pisanie na forum jest prośbą o pomoc jak z tego wybrnąć i takich podpowiedzi oczekujemy.Trzymaj się , z całego serca życzę Ci żebyś w końcu znalazła siły na zakończenie tego związku.Tego samego zresztą życzę sobie...........
napisał/a: arturo1 2009-11-29 19:29
napisal(a):Nie krytykujcie takich kobiet...

Z nieskrywana bezczelnoscia i wrodzona arogancja odpowiem Ci, ze bytnosc na owym forum nie obliguje mnie do pomocy - zwlaszcza zdrajcy. I jesli mam ochote na krytyczna ocene jego postawy to mam do tego pelne prawo - z ktorego to korzystam.

Przykro mi - nie wspolczuje wam bolu, uwazam ze na niego zapracowalyscie same. Wasze cierpienie i bol jest mikroskopijny wrecz smieszny w zestawieniu z katorga jaka przejda wasze drugie polowy kiedy sie o tym dowiedza.

A tlumaczenie nie moge bo... serce szaleje... wybacz stwierdzenie ale jest to poprostu infantylne - i przyjal bym je do wiadomosci ale od 13 latki a nie od kobiety, ktora ma aspiracje bycia zona i matka.

Od tego masz glowe by nia ruszyc - jesli sama tego nie potrafisz, to nikt nie zrobi tego za Ciebie.
napisał/a: Magulka 2009-11-29 21:16
oleńka39 napisal(a):trzeba pomóc znaleźć odpowiednie wyjście z sytuacji a nie oceniać i tak zranionego już człowieka.

Oleńka39, jak dla mnie wszystkie odpowiedzi w tym wątku, to właśnie to czego tak szukasz, a te pozostałe mają koleżance po prostu otworzyć oczy po to, żeby na początek sama poczuła, że chce z tego wyjść. Nie sam romans jest taki straszny, bo naprawdę potrafię zrozumieć wolne panienki, która spotykają się z zajętymi kolesiami. Po prostu źle ulokowały uczucia i są nijako tymi zdradzanymi, bo przeżywają takie same męki co oni. Nie zawsze wiedzą na starcie, że kochaś jest zajęty, a nawet gdy wiedzą to niczym samobójczynie nakładają sobie worek na głowę z napisem "zdradzana" i właśnie z takiego powodu, żal mi takich osób. Jeśli jednak wchodzi w grę jeszcze jedna osoba, bo okazuje się, że nie tylko jest kochanką, ale też zdradza, to już sytuacja jest zupełnie inna. Robi to samo komuś, co Jej kochaś dla Niej, więc naprawdę mi osobiście trudno jest zarówno zrozumieć, jak i współczuć takiej osobie. Na dodatek jeszcze twardo tkwi w tym związku i nie da kolesiowi nawet szansy na nowe życie, ale to samo robi Jej kochaś z Nią, więc w miarę wszystko gra
oleńka39 napisal(a): życie jest czasem bardzo ciężkie i kto nie wpadł w "pułapkę życiowego romansu" nigdy tego nie zrozumie.

Wpadłam, więc rozumiem. Wyjść z tego jest naprawdę bardzo prosto, ale trzeba słuchać jak inni chcą pomóc, a nie widzieć w tym tylko atak. Prosty i sprawdzony sposób:
krok1. zrywamy z kochasiem
krok2. robimy czystkę, czyli kasujemy jego nr tel, gg, niszczymy wszystko co nam tego miłego Pana przypomina (nie zapominamy szczególnie o miłych sms'ach, liścikach miłosnych, zdjęciach i prezencikach)
krok3. nie odbieramy tel, nie czytamy sms'ów od kochasia i olewamy wszelkie próby kontaktu pośredniego, jakie czyni ten zacny Pan w stosunku do Nas
krok4. kontakt bezpośredni - traktujemy Pana niczym powietrze, mówimy miło "cześć" i tyle, tak jakby nigdy nic między Nami nie było. Gdy kochaś niczym desperat padnie Nam do stóp, błagając o wybaczenie, to 1.opcja dla wolnych Pań - z grobową miną mówimy "spotkamy się, gdy będziesz już po rozwodzie" , 2.dla Pań zajętych - parskamy mu śmiechem w twarz i mówimy "odwal się kolego, bo zadzwonię do Twojej żony i powiem Jej o wszystkim"
krok5. wszelkie myśli o kochasiu, czy co gorsza chęci powrotu do Niego, na siłę zastępujemy innymi myślami, np. myśl-kochanek=gdzie pojadę w tym roku na wakacje?, myśl-kochanek=ciekawe co słychać u mojej przyjaciółki?, itp. itd. kilka dni ćwiczeń i można to opanować do perfekcji. W efekcie zamiast kilkugodzinnego myślenia o kochanku, ma jedynie wygospodarowane w naszej głowie kilka minut, a z czasem dochodzi się do całkowitego zapomnienia.
krok6. porywamy się w wir pracy, różnych zajęć, spotkań z innymi ludźmi, nie siedzimy w domu.
Oleńka39, czy takiego sposobu szukałaś? Przecież to jest tak proste, ale na początek trzeba mieć świadomość, że naprawdę chce się to skończyć
napisał/a: ~gość 2009-11-30 08:42
oleńka39 napisal(a):mój kochaś póki mu "uciekałam" szalał z miłości do mnie a jak dałam się "złapać" jakoś tak dziwnie przestało mu zależeć.


No jasne, a czego się spodziewałaś? Koleś widzi, że szalejesz za nim, więc stoi w na pozycji dominatora i upaja się tym, jak bardzo go uwielbiasz i wykorzystuje to, że w domu ma usługi finansowo-gastronomiczne a u Ciebie darmową agencję towarzyską.

napisal(a):Każdy kto przeżył taką "miłość" będzie wiedział o co chodzi i nigdy tego nie potępi bo nie w tym rzecz, trzeba pomóc znaleźć odpowiednie wyjście z sytuacji a nie oceniać i tak zranionego już człowieka.


Każdy kto przeżył taką ''miłosć'' będzie wiedział o co chodzi, ale jeśli tego nie potępi, to ma inteligencję buraka pastewnego. Odpowiednim wyjściem z sytuacji jest zakończyć to i wyrobić w sobie blokadę na tego typu zauroczenia na przyszłość.

napisal(a):Nie krytykujcie takich kobiet , które wpadły w życiową pułapkę , bo pisanie na forum jest prośbą o pomoc jak z tego wybrnąć i takich podpowiedzi oczekujemy.Trzymaj się , z całego serca życzę Ci żebyś w końcu znalazła siły na zakończenie tego związku.Tego samego zresztą życzę sobie...........


Wpaść w pułapkę to można jednorazowo, po pijanemu dopuścić się skoku w bok. A tu i autorka wątku i Oleńka, same ŚWIADOMIE ciągnęły to dalej. Oleńka od samego początku wiedziała, że zdradza swojego męża. Polecam zdradzającym kobietom przewertować to forum milion razy i wyciągnąć wnioski.

Nie życzę Ci, Oleńko, abyś kiedykolwiek doświadczyła zdrady, ale polecam w pewnym stopniu. Wtedy przekonasz się, że to co czujesz to nie ból. Za dużo się naoglądałaś seriali i fajnie się czujesz, że masz romans, bo tak jest super i to ''złamane'' serce Twoje. Przekonała byś się wtedy jak śmieszne są Twoje słowa o tym, że cierpisz, bo jesteś nieszczęśliwie zakochana...
napisał/a: oleńka39 2009-12-02 19:42
Magulka, dzięki za podpowiedź , wiem, że najpierw muszę "to wszystko poukładać" w swojej głowie, póki co wzięłam długi urlop i mam nadzieję, że uda mi się nie odpowiadać na sms-y, to moje mocne postanowienie , na ile mocne okaże się od jutra.

[ Dodano: 2009-12-02, 19:52 ]
Lordmm, nie wiesz jeszcze co w życiu może Cię spotkać, byłam zdradzona i wiem jak to boli.Teraz ja stoję po tej stronie, która zdradza a dlaczego? nie wiem...jeszcze rok temu byłam wzorem żony, i bardzo potępiałam takie kobiety jak ja teraz, nie mogłam zrozumieć jak można zdradzać męża , który daje Ci wszystko i z którym jesteś szczęśliwa , aż do pewnego dnia.....w którym wszystko się zmieniło i od którego zaczęło się moje piekło...Nie wiem jak to wszystko wytłumaczyć i sama tego nigdy nie zrozumiem, ale widzisz życie czasem doświadcza Cię i pokazuje nigdy nikogo nie potępiaj i nigdy nie mów "nigdy" bo jeszcze nie wiadomo na jaką Cię próbę życie wystawi.Z mocnej dojrzałej, silnej kobiety życie w jednej chwili "przerobiło" mnie i pokazało,że wszystko jest możliwe.Mam tylko nadzieję, że dzięki Waszym wypowiedziom będę w stanie wrócić na właściwą drogę.Wiem, że zawsze będę miała brudne sumienie,ale może uda mi się skończyć to , czego nigdy nie powinnam zaczynać...
napisał/a: Klaudia23 2009-12-02 21:02
hmm...no ciekawe bardzo-a Twoj facet nie wie,ze jestes zakochana w innym?
napisał/a: misiaczek771 2009-12-02 22:08
Kilka dni tu nie zagladałam ale w tym czasie wiele zmieniło sie w moim zyciu.Ale na poczałku bardzo chciałam podziekowac wam wszystkim za te wszystkie odpowiedzi bo to wy otworzyliscie mi oczy i dzieki wam zaczełam patrzec na wszystko z innej strony. Do tej pory widziałam tylko to co chciałam widziec a jesli cos było nie tak to szybko zapominałam .Dziękuje wam za wszystkie rady bo wszystkie je wziełam sobie do serca i wszystko przemyślałam i próbuje ułożyć sobie teraz wszystko.
W moim życiu zmieniło sie niewiele poza tym ze zaczełam wszystko inaczej rozumieć.Wcześniej miałam jakies klapki na oczach i nie widziałam wszystkiego jak normalny człowiek.Spotykaliśmy sie zawsze było wspaniale i zawsze w sercu miałam malutka nadzieje ze kiedys jednak odejdzie i od zony i bedziemy razem (choc nie chciałam zeby ona cierpiała przeze mnie i mój facet ) Teraz juz wiem ze nie odejdzie bo dlaczego miałby skrzywdzić osobe którą kocha??????a takich ja ja bedzie miała na pewno wiele. Teraz juz to wiem i wiem ze jestem gotowa własnie w tym momencie to zakończyć raz na zawsze.Juz od miesiąca nie mamy zadnego kontaktu (a wczesniej jak nie odzywalismy sie 2 dni to był rekord he he )i nawet nie pisze nic do niego bo teraz juz wiem ze nie moge niszczyc jego zycia i swojego juz nie chce. Juz nie mam siły przechodzic tego raz jeszcze.Mam nadzieje ze on nie popsuje mi tego wszystkiego i tez sie juz nigdy nie odezwie.
Ja doskonale wiem o tym ze ta miłośc nie była nam zakazana bo przeciez on mógł nie brac slubu allbo teraz rozstac sie z zoną ale ja chyba nie umiała bym zyc z taką swiadomoscia ze zmarnowałam jego zonie zycie i swojemu facetowi...............tak wiem napewno zaraz pojawi sie pytanie a jak moge zyć ze swiadomoscia zdrady?????????nie potrafie teraz jeszcze odpowiedziec na to pytanie jakoś zyje ale wyrzuty sumienia robią swoje i cała ta sytuacja tak bardzo zmieniła moje zycie ze czasami sama siebie nie poznaje.
To dzieki wam jakos sie trzymam i mam nadzieje ze razem z wami uda mi sie w koncu ułożyc normalnie życie. DZIEKUJE !!!!!!!!!!!!!!![/i]
napisał/a: ~gość 2009-12-02 23:30
Oleńko wiem, że nie wiem co mnie w życiu jeszcze spotka

Zapomniałaś chyba, że zdrada którą przeżyłaś nijak się miała do tej, którą Ty odwalasz, bo aż takiego zaangażowania emocjonalnego na własne życzenie nie było. Ale dobrze, że jest się czym podeprzeć.

Wiem jedno, że ja nie zdradzę. Miałem przez cały mój związek setki do tego okazji, wiele było kobiet, które mi się bardzo podobały i z którymi mi się super gadało, ale byłem w związku i miałem (dalej mam) swoje zasady... Wiele razy mówiłem otwarcie, że sytuacja się robi gorąca, więc ja wysiadam. Wiedziałem, że wystarczy tylko odrobina mojego zaangażowania i mógłbym zdradzić, gdybym chciał. Z niejedną z nich bywało tak, że przechodziła mi przez głowę myśl, że można, da się, może nawet jakieś zauroczenia wchodziły w grę podbudowane tym, że wyczuwałem akces drugiej strony, ale to ja mówiłem, że nie i nie odpisywałem, nie dzwoniłem, nie wchodziłem w dwuznaczne rozmowy, bo byłem świadomy tego, że to nic innego jak zdrada. Odpuszczałem. Wspaniałe uczucie następnego dnia, polecam.

W pewnym stopniu wiem co mnie w życiu spotka, bo nie zamierzam się angażować w takie bzdety jak miłostki, podczas gdy świat stoi otworem a forsa leży na ulicy. Póki co wciąż kocham bardzo moją zdrajczynię, ale cieszę się, że życie mi otworzyło oczy na to, że kobiecie nie wolno ufać, i raczej się nie wolno angażować, tymbardziej finansowo. Najgorzej to zdradzić siebie, a tego na pewno nie zrobię, przeżyłem zdradę w rodzinie, przeżyłem zdradę swojej miłości, wystarczy. Cieszę się, że nie braliśmy ślubu, nie mamy dzieci, żadnego powiązania majątkowego, wszystko co mam już tylko moje, a ona ma niewiele, kochaś też prysnął..., 40 letni dziadek ma swoje życie, a ja może się doczekam kogoś kto zasłuży na to co mam w ofercie, a moje serce jest wartościowe, na śmietniku go nie znalazłem, ,

Miłość może przyjdzie inna, może wróci ta dawna, może będzie dobrze, może będzie źle. Wszystko się może zdarzyć. Ludzie słabi unikają ryzyka lub ryzykują zbyt wiele, zbyt wiele tracąc i niszcząc po drodze, ludzie mocni zaś kontrolują ryzyko.

Emocje są dobre na stadionie. Jak sobie kobitki chcecie wariować, żeby mieć o czym koleżankom opowiadać, to sobie wariujcie i dowartościowujcie się. Pamiętajcie jednak, że zdrajca nie ma żadnej wartości.

Pamiętajcie też, że facet to świnia przecież
napisał/a: oleńka39 2009-12-03 08:45
lordmm,
żebyś wiedział,że kiedyś mówiłam dokładnie tak samo jak ty teraz, na 100% byłam pewna, że żadna zdrada z mojej strony, a wierz mi okazji miałam mnóstwo.Śmiałam się i pogardzałam ludźmi, którzy zdradzili bo w głowie mi się nie mieściło jak można zrobić takie świństwo....No i co????Powiedz, co najlepiej zrobić, żeby facet się odczepił?Z mojej strony jest cisza, on jeszcze przesyła sms-y, ale bardzo rzadko.Najgorsze jest to, że pracujemy razem, na razie mam wolne ale jak się zachować jak wrócę? Napisz jak Ty to wszytko widzisz i co radzisz z męskiego punktu widzenia, pogadać z nim i jasno powiedzieć, że nic już więcej nie będzie czy po prostu się nie odzywać?pozdrawiam!