Los Powtórzony

napisał/a: Ciarka 2008-01-15 19:59
Wiem, co czujesz i wiem też, jak bezsilny czuje się człowiek w takiej sytuacji...Mam łzy w oczach, bo pamiętam, jak ja czułam sie upokorzona, gdy bezsilność nie pozwalała mi unieść się honorem, tylko patrzyłam bezradnie jak oni sie spotykają i...nadal tkwiłam wiernie jak pies uboku zdradzacza :( Bleeee az mi niedobrze jak o tym myslę. Każdemu doradzałabym w takim momencie pieprznąć tym wszystkim, trzasnąć drzwiami i zostawic zdradzacza ze swoja wielka milościa do innego sam na sam! Potrafisz tak?....Ja nie potrafiłam......
mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2008-01-15 20:12
Właśnie przyjechałem do domu aby posiedzieć trochę i trafiłem na sytuację kiedy on przyjechał aby oddać prezenty które moja zona kupiła dla jego dzieci
Jego żona się zorientowała że to są prezenty od mojej żony i kazała je oddać
Cały się trzęsę ledwie piszę, stałem tak jak idiota i patrzyłem jak rozmawiają
nie wiem co mam pisać bo się skupić nie mogę i łzy nachodzą a nie mogę płakać bo dziecko siedzi w pokoju
nie wiem czy ja jestem twardy czy dam radę to udźwignąć
Miał być dzisiaj wieczorem sex ale to już nie ważne.

w odpowiedzi powiem że nie jest to wykorzystywanie, Ta część życia była i jest naprawdę wspaniała dla nas obojga i pragniemy zawsze tego oboje
napisał/a: gigus 2008-01-16 08:40
kochnany - moja zona mnie nie zdradziła fizycznie - moja zona mnie zdradziła psychicznie - po prostu zakochała sie w kim innym - widzisz zachowała umiar a jednak dlatego łatwiej mi zrozumieć chęć powrotu !!! jednak dopiero po 8 miesiącach mojego konfliktu to zrozumiałem !!! - kobieta w kazdym związku musi chcieć !!! wtedy wrócicie do siebie - stój i obserwój czekając, aż ona zacznie się starać o ciebie i o twój związek, jeśli zobaczysz takie sygnały , poznasz je i dalej bedziesz chciał byc z ta kobietą wtedy bądź gotowy - mam nadzieję, że to się stanie szybciej niż stracisz nadzieję ... ja tracę nadzieję, a moja miłość przybiera barwy coraz większej nienawiści do niej za to że zlikwidowała to za co ją najbardziej kochałem i dlaczego byłem jej wierny, za to, że niby jest ze mną, ale nie jest ... wierz mi że wierna i piekna kobieta - to żadko spotykany okaz , jak dodamy mądra to bardzo żadko i ten kto ją ma i tego nie widzi jest głupcem - ja byłem ,że nie dbałem na tyle o naszą miłość żeby kobieta była najszcześliwsza na ziemi (być moze nie rozumiałem lub były problemy relacji między nami ) - teraz chyba już za późno . Pamiętaj, to ona musi chcieć i dawać sygnały, że zdecydowała sie wrócic do ciebie na całego - a jej kochanek na marginesie to jakiś kutas - niby jest z twoją żoną, ale nie jest, ale bierze prezenty dla dzieci , spotyka się z nią - ja bym mu ryja obił - po pierwsze, za to że chyba wie ,że kobieta ( twoja żona) jest mężatką więc czego lezie , po drugie za głupotę że zostawia swoją zonę jak szmatę a po trzecie przede wszystkim za siebie, że ciebie uważa za nic skoro się z nią spotyka - i dalej jest ze swoją zoną..... Bo co byś zrobił na jego miejscu - skoro masz czyste intencje - zakochałeś sie trudno - wiesz, że jest to ta kobieta na całe zycie - jak w piosence Foga Mietka - to zostawiasz wszystko i żyjesz własnie z kobietą, która wypełnia twe serce i z nikim innnym nie zyjesz - bo świat liczy sie, ale tylko przy niej - wtedy trudno były mąż czyli ty musisz zrezygnować - więc ten kochanek to szczur - a szczury tępić należy - powiedziałem
napisał/a: Ciarka 2008-01-19 14:33
Popieram Gigusa, juz pisałam o tym, ale powtórze, że największy żal do kochanki mego partnera miałam nie o to, że wykorzystała kryzys naszego związku i zajęła moje miejsce w jego sercu, ale o to, ze chciała go mieć, ale nie chciała z nim być...Nigdy nie zdecydowała się na odejście od swojego męża, ale z moim nie chciała zerwac kontaktu...I za to jej nienawidze, za brak konsekwencji, za to, ze jedyne co potrafiła mu dac, to tak naprawde były tylko potoki pięknych słów i deklaracji i nic więcej. Szkoda tylko, ze on tego nie potrafi zobaczyc......Głupi ci nasi partnerzy, ale nic na to nie poradzimy...Możemy sobie jedynie poszukać nowych madrzejszych...ku czemu coraz bardziej się sklaniam...To co Gigus, daleko mieszkasz? :D :D :D
napisał/a: gigus 2008-01-20 12:11
daleko to umowne stwierdzenie - więc niedaleko - Podlasie :)
PS. Cieszę się CIARKA że popierasz mój punkt widzenia - ale może jest zbyt radykalny dla tego mężamojejżony- wiesz kiedy zrozumiałem że takie podejście może i jest jedyne? kiedy nie pomogły brylany, prośby, płacze - a najważniejsze - gdy zauważłem brak szacunku uczuć żony do mnie - wtedy okazało sie że kielich sie przelał - do tanga trzeba dwojga.
a ten sex z jakby żoną to kompletna porażka- ty CIARKA byś sie tak podłozyła na miejscu mężamojejzony? - to żałosne - może w duchu sobie myslała że kocha się z kochnakiem .... Wolałbym się kochać z kochanką ( notabene której nigdy nie miałem) - wtedy byłoby wszystko jasne i przynajmniej uczciwe na ile sie da i byc może z uczuciem bo zdaje się do kochanki się coś czuje - ale kochac sie po to żeby poprosic o powrót, o wypranie spodenek, o co jeszcze.... żałosny jestes mężumojejzony i bądź meżczyzną - bo ja jestem. Moja zona najpierw musi chciec - i mozesz sie poczuć jak pomiatany - ale nie masz prawa wyżywać sie na zonie - np wyprowadzając się bo sam do tego doprowadziłeś, lepiej zamiast sexu trafiłbyś do poradni małżeńskiej, psychologa albo wystąpił o separację ... im szybciej odzyskasz szacunek tym szybciej odzyskasz albo miłość albo decyzję zdecydowaną - bo kochasz żonę ? to wiedz że to dla siebie ją kochasz - i czy ona jest z tobą czy nie to nic to zmienić nie powinno.
napisał/a: ShiningKnight 2008-01-23 18:48
............
napisał/a: kool 2008-01-24 13:35
Czytam Was od kilku tygodni. Trudno mi to pisać, ale niestety też jestem zdradzana. Mój mąż od kilku miesięcy miał inną. odkryłam to wszystko - serce mi stanęło, swiat sie zawalił, wszystko się rozpadło. Deklarował chęć naprawiena wszystkiego. Trzy ttgodnei staralismy sie odbudować wszystko. W poniedziałek okazało się, ze dalej spotyka się z nią... Znowu łzy, znowu prośby o wybaczenie, deklaracje dalszego życia ze mną. Prosi o czas na zakończenie tamtego związku. W poniedziałek mają się spotkać... Oszleję do tego czasu. Robię rzeczy tak głupie, że aż mi wstyd. Spotkalam się z tą kobietą - niestey młodsza ode mnie o 10 lat. Rozmawiałm z nią, z nim... A teraz czekam... Ktoś z was napisłą o skaomleniu jak pies. Wiecie ale w takich sytuacjach nie pamięta się o honorze i godności. Mój mąż był bardziej lojalny wobec innej kobiety niż wobec mnie... teraz po prostu nie wiem czy mówi prawdę. Jesteśmy dokładnie tam, gdzie trzy tygodnei temu. A może cofnęlismy sie jeszcze bardziej. Nie ogarniam swoim umysłem tej sytuacji. Nie rozumię po co garał i udawał przez trzy ostatnie tygodnie. Mógł odejść do nej. Nie wiem ... Bardzo to wszystko trudne...
mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2008-01-25 18:09
@ShiningKnight to co piszesz mogło by być dobrą radą ale nie w chwili gdy czuję to co czuję
Postanowiłem walczyć o ten związek i wszystkim o tym mówię głośno, głupio by mi było nawet przed forumowiczami którzy od początku zachęcali mnie do walki abym teraz odpuścił
To tak jak na stadionie wychodzi zawodnik a ludzie mu kibicują a on stwierdza że mu się nie chce. Teraz to już muszę to zrobić dla swoich kibiców

Tak jak napisała @kool że "Wiecie ale w takich sytuacjach nie pamięta się o honorze i godności. "
napisał/a: Ankaaaa 2008-01-26 00:21
ja sie zgadzam,podjeta decyzja zobowiazuje.trzeba wiecej czasu niz jedna proba i jedno fiasko,zeby zrezygnowac.jak walka to walka,a nie jedno podejscie i odwet.natomiast mezuswojejzony-nie rob nic dla "kibicow"twojego zwiazku,rob dla siebie.
napisał/a: gigus 2008-01-26 09:10
toteż walka o związek nie polega na błaznowaniu w oczach partnerki, bo jak widać nic to nie daje - trzeba inne uczucia u niej wzbudzić - np. zazdrości, np. przywiązania np. poczucia że ty dajesz stabilizację , np. tamten w porównaniu do ciebie to baran ---- a nie jestem baranem i chodź do mnie .... w przerwach miedzy tamtym zaspokój mnie mój stary mężu.
napisał/a: j73 2008-01-26 19:26
Dawno nie pisałam, ale śledzę ten wątek, bo strasznie żal mi mężamojejżony. Ile bym dała żeby mój mąż choć w 1/4 starał się o mnie tak jak nasz "mąż". Niestety nie potrafię ocenić postępowania mężamojejżony, bo to ja jestem w sytuacji takiej ak on. Wydaje mi się że postępuje słusznie walcząc o tą miłość. Ale rację ma chyba gigus pisząc,że tak naprawdę to my zdradzeni nie mamy wpływu na naszych partnerów i to od nich głównie zależy czy nasze starania przyniosą jakiś skutek. Przykre to, ale tak to już jest z miłością, że nie można jej zaplanować i okiełznać. Ona jest, albo jej nie ma.... Niemiej jednak podtrzymuję moją wcześniejszą radę mężumojejżony walcz, jeśli jesteś pewien swej miłości. Nie bądź jej podnóżkiem,ale bądź przy niej. Wspieraj ją i bądź silny.
życzę powodzenia -j73-
mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2008-01-28 15:57
@Ankaaaa masz rację że mam to zrobić dla siebie ale gdy wracam do pierwszych stron mojego postu to dostaje takiego kopa że nie potrafię inaczej podejść do tej sprawy.

Gdybym chciał rady w stylu: obij jej i jemu ryja to raczej swój post skierowałbym na forum faceci.pl (jeżeli takie jest)
Wiedziałem że jednak tutaj więcej dobrych rad dostanę i nawet od facetów

Zaczynam zdawać sobie sprawę że nie można nikogo zmusić do ponownego uczucia ale nie mam nic do stracenia, mogę w każdej chwili wykonać telefon i wpaść w ramiona innej albo być cholernie cierpliwym i czekać na tą jedyną którą kocham.

Staram się wypełniać jej czas swoją osobą, teraz drugi raz z rzędu byliśmy na imprezie tanecznej, gdzie taniec we dwoje zawsze przynosił nam miłe wrażenia
i próbuje aby te wspomnienia w niej obudzić
za tydzień kino i ostatki
Boję się tylko walentynek, nic jej nie mówię chcę zobaczyć co będzie w ten dzień