Los Powtórzony

mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2007-12-14 17:45
Jeśli chodzi o moją psychikę to boję się tego że jak to wszystko nie wypali (tfu tfu) to będę miał problem potem kogoś poznać i uczciwie pokochać odrzucając ten cały bagaż przeszłości

Wczoraj mój ojciec się rozpłakał nad moim losem, facet który nie płakał nawet na pogrzebie swojej matki w tej sytuacji też nie wytrzymał
Być może ma to związek z tym że moja matka znowu jest w szpitalu, co wcale mi nie pomaga i jemu pewnie też
napisał/a: Ciarka 2007-12-16 12:54
MężuMojejŻony A ja doskonale rozumiem to, co sie u ciebie dzieje :) Oj, ile razy obsmialiśmy sie i dopłakali z moim partnerem, ile razy kochalismy się, choć postanowione było, ze to koniec.......
Do pozostałych Ja doczytałam sie w postach MężaMojejŻony, ze ona rozstała sie z kochankiem, więc nie zdradza go z mężem, jak pisał Helbeen...
Moim zdaniem to, co sie teraz dzieje, to norma, znam wiele takich historii,zarówno w realu,jak i na tym forum, choćby Mario,Heike, Kate29 i moja...Zanim nastapi ostateczne rozstanie lub powrót, to ludzie próbują raz byc ze sobą, raz uciekać, raz czują, że jest uczucie, drugim razem wydaje im się, ze wszystko wygasło, raz wydaje się, ze to ten drugi(ta druga) jest wymarzonym ideałem i tylko z nim(nią) możemy spedzic reszte zycia, drugim razem tęsknimy do "starej,dobrej" żonki, czy mężusia...
Jesli wczesniej słyszałam o czyms takim jak kryzys małżeński, to myslałam, ze to wygląda zupełnie inaczej...Dzis wiem, że to może trwac nawet latami i nie przekracza to żadnych norm....Oczywiście wszystkim parom w kryzysie, a przede wszystkim Tobie MężuMojejŻony życzę, aby ten koszmar trwal jak najkrócej i zakończył sie happy endem :)
napisał/a: Ankaaaa 2007-12-16 14:37
bardzo ładnie to skomentowałaś Ciarko, jestem tego samego zdania:)
napisał/a: aricia6 2007-12-18 21:27
ja również popieram Ciarke:)
mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2007-12-29 10:37
W mojej sytuacji nic narazie się nie zmieniło
Święta przebiegły w spokoju, w wigilię i drugi dzień świąt się kochaliśmy ale raczej miało to charakter zluzowania napięć, oboje tego potrzebowaliśmy

Porozmawialiśmy sobie trochę o naszej przyszłości, nic nowego w zasadzie się nie dowiedziałem, jej uczucie do niego jest nadal żywe.
Mówiła że są dni kiedy czuje chęć powrotu do mnie ale miewa też złe dni
Pozostaje mi czekanie, z drugiej strony zaczął się we mnie budzić "łowca"
zaczynam się oglądać za innymi, odruchy które jako mąż dusiłem w sobie
Zaczynam mieć dylematy czy jeżeli kogoś poznam i spotkam się z kimś takim aby porozmawiać, to czy to będzie zdrada ? Czy w takiej sytuacji powinienem jednak trwać w totalnym "celibacie" i nadal być przykładnym mężem ?
napisał/a: Ankaaaa 2007-12-29 11:12
ona zdradzila,zwiazek sie sypie, ale sobie mysle, ze jelsi checsz go ulozyc,to instynkt trzeba zdusic...
to nie dziala tak ze dwie osoby popelnia ten sam blad i kwita.jesli widzisz dla was szanse (pamietam, z poprzednich Twoich postow jak kochasz zone) to nie ma po co ryzykowac jeszcze bardziej.nastawiales sie,ze bedziesz musial o nia powalczyc,skoro zdecydowales sie z nia byc,to bylaby slaba walka gdybys to zostawil po tak krotkim czasie. ale Ty musisz wiedziec,ze tego chcesz nawet jesli sam bedziesz mial gorsze, slabsze dni. tym bardziej, ze idzie Nowy Rok,nowe postanowienia,nowe proby... a zona- jest wobec Ciebie szczera,to pewnie straszne,ale chyba tez sie stara,skoro probuje o tamtym zapomniec.zycze cierpliwosci i konsekwencji przede wszystkim wyprostowania spraw,aby cala rodzina mogla zyc dalej szczesliwie!
mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2007-12-29 18:40
Masz rację muszę być twardy i odrzucić pokusy.
Jeśli chodzi o szczerość to fakt jest teraz szczera i wprost mówi że utrzymuje z nim kontakt telefoniczny i nie chce go tak zrywać zdecydowanie, to strasznie boli ale nie mam wyjścia.
napisał/a: Ciarka 2007-12-29 18:54
Drogi mężumojejżony! Jesli ona go rzeczywiście pokochała, a ty naprawde chcesz o nia walczyc, to musisz uzbroic się w wielka cierpliwość... Uczucie nie mija z dnia na dzien, z tygodnia na tydzień, a nawet nie z miesiąca na miesiąc......Wazne, że ona podjęła decyzję, ze chce o nim zapomniec, to podstawa, ale zapominanie może trwac i trwac. Ja jestem ponad półtora roku od odkrycia zdrady, od czasu kiedy ostatni raz się spotkali minęło ok.8 miesięcy, a moze tylko pół roku, ale pomimo mijającego czasu to wciąż tkwi w nich obojgu bardzo mocno, pomimo podjętej przez nich decyzji, ktorych jakos staraja sie trzymać, rozłąka wciąż boli, coraz mniej, coraz bardziej ucza się bez siebie życ, ale to proces, ktory trwa....I jesli nie bedziesz umial tego zaakceptować, to możesz przegrac te walkę...Dla zdradzonego, to jak wspinanie sie po ruchomych schodach, jadących w dół...Pewnie, ze mozna dojść na góre ale to dużo kosztuje...Jednak radość, gdy widzisz , jak najbliższy ci, ukochany człowiek zaczyna na nowo się do ciebie zbliżac, ostrożnie, powolutku, zeby sie nie sparzyć, ale jednak wyciąga dłonie w twoim kierunku, radość jest nie do opisania.Ale żeby to wytrzymać, trzeba naprawde kochać. Życze ci, zebyś tego doświadczył....
napisał/a: Blueyes 2007-12-29 19:04
Witam!!
Od razu się przyznam, że nie czytałam wszystkich postów. Skoro chcesz walczyć o swój związek podam Ci tylko przykład mojego ojca. Zdradzał on mamę gdy byłam mała (miałam kilka lat) z najlepszą przyjaciółką mojej mamy. Oczywiście gdy sprawa wyszła na jaw błagał o przebaczenie i dla "dobra dzieci" (wg mnie źle pojmowanego) został z moją mamą porzucając tamtą kobietę (która też miała dziecko i męża).
Tuż przed moją maturą sprawa się powtórzyła. Mama podsłuchała ich rozmowę, ale ojciec nie miał nawet odwagi aby się przyznać że to ta sama kobieta. Ze łzami błagał mamę o przebaczenie, twierdząc że to była pomyłka itp. Przyznał się że ponoć zdradzał ją od 2 lat. Chociaż nigdy nikt się nie dowie prawdy. Może wcale nie było żadnej przerwy w ich romansie?! Nigdy się nie dowiem i nie chcę wiedzieć!! Oczywiście dla "dobra dzieci" rodzice są razem, ale ja na mojego ojca nie mogę patrzeć. Podejrzewam, że moje przeżycia są także przyczyną z powodu któej nie potrafię ułożyć sobie życia z żadnym mężczyzną.
Dobrze przemyśl swoją decyzję.
mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2007-12-31 10:11
Dziękuje @Ankaaaaa i @Ciarka za rady których próżno szukać u znajomych w realu wszyscy dupy wystawili i cisza
Widzę że to będzie trudniejsza droga niż wcześniej myślałem
takie schody jak opisuje Ciarka
@Blueyes1982 Moja żona nie chce budować związku na zasadzie "dla dobra dzieci" to nie jest wyjście z mojej sytuacji
Poczytaj moje posty wcześniejsze
napisał/a: Blueyes 2007-12-31 10:28
Nie to było chciałam Ci przekazać. Osobie która zdradza nie można ufać.
napisał/a: Ankaaaa 2007-12-31 12:17
dorzuce najlepsze zyczenia noworoczne -szczescia i wiernosci w zwiazku i wiecej wytrwalosci i cierpilowsci,bo tego prawie wszystkim nam brakuje...:)
pozdrawiam!