Milosc po milosci !!!

napisał/a: MEE 2007-08-07 11:11
Leopold Staff

"Odys"


Niech cię nie niepokoją
Cierpienia twe i błędy.
Wszędy są drogi proste
Lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamień z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
Co wraca do swej Itaki.
napisał/a: kinga76 2007-08-07 21:25
masz chyba jakiś tomik "the best of MEE" proszę o więcej ;)
Pozdrawiam
napisał/a: MEE 2007-08-08 00:17
Wisława Szymborska

„Do zakochanej nieszczęśliwie”

Znam ludzi, którym w sercach zgasło,
lecz mówią: ciepło na i jasno,
i bardzo kłamią, gdy się śmieją

Wiem jak ułożyć rysy twarzy
by smutku nikt nie zauważył.
napisał/a: MEE 2007-08-08 00:20
Wisława Szymborska

„Niektórzy lubią poezję”

Niektórzy -
czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi,
i samych poetów,
będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.

Lubią -
ale lubi się także rosół z makaronem,
lubi się komplementy i kolor niebieski,
lubi się stary szalik,
lubi się stawiać na swoim,
lubi się głaskać psa.

Poezję -
Tylko co to takiego poezja.
Niejedna chwiejna odpowiedź
na to pytanie już padła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego
Jak zbawiennej poręczy.
napisał/a: MEE 2007-08-08 12:09
Zbigniew Herbert

"Ofiarowanie Ifigenii"

Agamemnon jest najbliżej stosu. Płaszcz zarzucił na głowę, ale oczu nie zamknął. Sądzi, że przez tkaninę dostrzeże błysk, który stopi jego córkę, jak szpilkę do włosów. Hipiasz stoi w pierwszym szeregu żołnierzy. Widzi tylko małe usta Ifigenii, które łamią się od płaczu, jak wtedy gdy zrobił jej straszną awanturę o to, że wpina kwiaty we włosy i daje się na ulicy zaczepiać nieznajomym mężczyznom. Raz po raz widok Hipiasza wydłuża się niepomiernie i małe usta Ifigenii zajmują ogromną przestrzeń od nieba do ziemi. Kalchas, o oczach dotkniętych bielmem, widzi wszystko w mętnym owadzim świetle. Jedyna rzecz, która go naprawdę porusza, to obwisłe żagle okrętów stojących w zatoce, które sprawiają, że smutek starości wydaje mu się w tej chwili nie do zniesienia. Podnosi przeto rękę, aby rozpoczęto ofiarę. Chór umieszczony na zboczu obejmuje świat we właściwych proporcjach. Niewielki błyszczący krzak stosu, białych kapłanów, purpurowych królów, głośną miedz i miniaturowe pożary żołnierskich hełmów, a wszystko to na tle jaskrawego piasku i niezmiernego koloru morza.
Widok jest pyszny, jeśli przywołać na pomoc odpowiednią perspektywę.
napisał/a: kinga76 2007-08-08 14:31
"Niektórzy lubią poezję" naprawdę lubią i to bardzo :) dziękuję i proszę nie przestawać pisać :)
Pozdrawiam
napisał/a: MEE 2007-08-08 19:12
Adam Asnyk

„Jedni i drudzy”

Są jedni, którzy wiecznie za czymś gonią,
Za jakaś marą szczęścia nadpowietrzną,
W próżnej gonitwie siły swoje trwonią,
Lecz żyją walką serdeczną.

I całą kolej złudzeń i zawodów
Przechodzą razem z rozkoszą i trwogą,
I wszystkie kwiaty zrywają z ogrodów,
I depczą pod swoją nogą.

Są inni, którzy płyną bez oporu
Na fali życia unoszeni w ciemność,
Niby spokojni i zimni z pozoru,
Bo widzą walki daremność.

Zrzekli się cierpień i szczęścia się zrzekli,
Zgadując zdradę w każdym losu darze,
Przed swoim sercem jednak nie uciekli,
I własne serce ich karze!

Gdy się spotkają gdzie w ostatniej chwili
Jedni i drudzy przy otwartym grobie,
Żałują, czemu inaczej nie żyli,
Wzajemnie zazdroszczą sobie.
napisał/a: MEE 2007-08-08 19:15
Zbigniew Herbert

„Z technologii łez”

W obecnym stanie wiedzy tylko łzy fałszywe nadają się do obróbki i dalszej produkcji. Łzy prawdziwe są gorące, wskutek czego bardzo trudno oddzielić je od twarzy. Po doprowadzeniu do stanu stałego okazało się, że są bardzo kruche. Nad problemem eksploatacji łez prawdziwych głowią się technolodzy.

Łzy fałszywe przed mrożeniem poddaje się zabiegowi destylacji, gdyż z natury są mętne i doprowadza się je do stanu, w którym pod względem czystości nie ustępują prawie łzom prawdziwym. Są bardzo twarde, bardzo trwałe i nadają się nie tylko do ozdób, ale także do krajania szkła.
napisał/a: Mru 2007-08-08 21:53
Dwadzieścia poematów o miłości i jedna pieśń rozpaczy - 20
Pablo Neruda



Mogę pisać wiersze najsmutniejsze tej nocy.

Pisać na przykład: "Ta noc rozgwieżdżona,
i drgają błękitne gwiazdy w oddali".

Nocny wiatr krąży po niebie i śpiewa.

Mogę pisać wiersze najsmutniejsze tej nocy.
Kochałem ją i czasami ona też mnie kochała.

W takie noce jak ta miałem ją w ramionach.
Całowałem ją tyle razy pod niebem bezkresnym.

Ona mnie kochała, czasami ja ją też kochałem.
Jakże nie było kochać jej wielkich zapatrzonych oczu.

Mogę pisać wiersze najsmutniejsze tej nocy.
Myśleć, że jej nie mam. Żałować, że ją straciłem.

Słuchać nocy ogromnej, jeszcze ogromniejszej bez niej.
A wiersz spada na duszę jak na łąkę rosa.

Cóż, moja miłość nie mogła zatrzymać jej.
Noc jest rozgwieżdżona, a ona nie jest ze mną.

To wszystko. Daleko ktoś śpiewa. Gdzieś daleko.
Moja dusza nie może się pogodzić z tym, że ją straciłem.

Jakby dla przybliżenia jej, mój wzrok jej szuka.
Moje serce jej szuka, a ona nie jest ze mną.

Ta sama noc jak przedtem bieli te same drzewa.
My, ci jak wtedy, już nie jesteśmy ci sami.

Już jej nie kocham, to pewne, ale jakże ją kochałem.
Mój głos szukał wiatru, aby dotknąć jej słuchu.

Z innym. Będzie z innym. Jak przed moimi pocałunkami.
Jej głos, jej jasne ciało. Ich oczy bezkresne.

Już jej nie kocham, to pewne, ale być może ją kocham.
Tak krótka jest miłość, a tak długie jest zapominanie.

Że w takie noce jak ta miałem ją w swoich ramionach,
moja dusza nie może się pogodzić z tym, że ją straciłem.

Chociaż to byłby ostatni ból, jaki mi sprawia,
i to są ostatnie wiersze, jakie z nim piszę.
napisał/a: MEE 2007-08-08 21:58
Wisława Szymborska

„Pochwała złego o sobie mniemania”

Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
Skrupuly obce są czarnej panterze.
Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.

Samokrytyczny szakal nie istnieje.
Szarańcza, aligator, trychnina i giez
żyją jak żyją i rade są z tego.

Sto kilogramów waży serce orki,
ale pod innym względem lekkie jest.

Nic bardziej zwierzęcego
niż czyste sumienie
na trzeciej planecie Słońca.
napisał/a: ~baska2 2007-08-08 22:05
OKRUCHY NADZIEI

Czas szybko leczy rany..
Zbieram nadziei okruchy.
Przyszłość - los nie zbadany.
Mąż dodaje otuchy.

Dostrzegam płatki śniegu..
Odczuwam wielkość chłodu..
Czas, który stanął w biegu
znowu ruszył do przodu..

.. a słońce, na mojej skórze
na ręce wyciągniętej..
powoli .. zmienia w kałuże
wszystko, co zamarznięte..
napisał/a: Mru 2007-08-08 22:07
Sto sonetów o miłości - XVII
Pablo Neruda

Nie kocham cię tak jakbyś była różą soli, topazem
lub strzałą z goździków, które rozsiewają ogień,
kocham cię jak się kocha jakieś rzeczy mroczne, potajemnie, między cieniem a duszą.

Kocham cię jak roślinę, która nie kwitnie, a niesie
wewnątrz siebie ukryte światło tych kwiatów,
i dzięki twojej miłości żyje ciemny w mym ciele
ściśnięty zapach, który uniósł się z ziemi.

Kocham cię nie wiedząc jak, ani kiedy, ani dlaczego,
kocham cię po prostu, bez wątpliwości, ani dumy,
tak cię kocham, bo nie umiem kochać inaczej,

jedynie w ten sposób, którym nie ma jestem, jesteś,
tak blisko, że twoja ręka na mojej piersi jest moją,
tak blisko, że zamykają się twoje oczy w moim śnie.