Moja historia - ponowne cierpienie

napisał/a: dr preszer 2014-01-18 17:39
Mniszka, nic nie odpisuj. Olej typa. On pewnie szuka sobie pocieszycielki na weekend. Wiesz do ilu dziewczyn mógł napisać to samo co Tobie ?
napisał/a: bro1 2014-01-18 22:09
Nie daj się podejść kobietko.
ja bym po takich wydzwanianiach poinformowała jego obecną pannę, że koleś odstawia takie numery i chce umówić się sam na sam.
napisał/a: mnich-k 2014-02-15 17:20
Moja historia niestety się nie skończyła. Mój były zerwał ze swoim ciasteczkiem, bo przecież głowa i serce woła o mnicha. Los chciał, żebyśmy się spotkali i mimo moje oporu gadałam z nim jakieś 5h. Muszę przyznać, że chłodno podeszłam do sprawy. Poprosiłam o wgląd do jego smsów do tej laski by zobaczyć, czy faktycznie powodem ich rozstania byłam ja czy tez po prostu okazała się słabą wersją mnie. Tak też było. W dodatku doszło do kontaktu fizycznego, tylko lampka mi się zapaliła gdy zrzuciłam większość ciuszków. Przerwałam baraszki, ubrałam się, pożegnałam i wyszłam. Wszystko było dobrze, bo czułam, że wygrałam. Był milusi jak nigdy i myślałam, że jest mi to obojętne. Dodam, że niby od początku stycznia przestał palić zioło i nagle wszystko stało się oczywiste. Jego ciasteczko nadal za nim biegało, ryczało i błagało o jego powrót. Zdeterminowana jak cholera. Nie przejmowałam się.

Po czym biedny napisał, że kocha nas dwie. Najlepiej by było jakby jej i moje cechy znalazły się u jednej kobiety. Myślałam, że szlak mnie trafi dlatego nie reagowałam. Pełna energii uzyskanej od Was robiłam po prostu swoje. Do czasu...
Jakiś tydzień temu zaczął wypisywać, że nie będzie walczył, bo musi być pewny na milion % tego, że jestem ta jedyna. Dlatego jak będzie TO wiedział, to padnie na kolana. Wie również, że nie skreślę go, gdyż dla mnie to jest miłość życia i zawsze będę na niego czekała (oczywiście ja tego nie powiedziałam). Zdenerwowana odpisałam, że to koniec i ma się odwalić.
W końcu udało mi się uzbierać pieniądze, które kiedyś od niego pożyczyłam. Stwierdziłam, że osobiście nie warto ich oddawać, dlatego wysłałam je przelewem. Koleś odesłał je z tematem: NIE PRZESTAWAJ MNIE LUBIĆ. Znowu je odesłałam i jak na razie nie dostałam ich z powrotem.

Zaczęły się teksty o byciu przyjaciółmi i oczywiście tylko NA RAZIE nie jesteśmy razem. Frajer, olałam ciepłym moczem. Przyszło kolejne kilka wiadomości, ale na nie nie reagowałam.

I nagle słyszę na boku, że koleś rozpowiada, jaka ja to jestem dobra, bo na niego czekam i wszystko mu wybaczę. Oszalałam! Dlatego w końcu napisałam kilka obraźliwych słów (oczywiście bez przekleństw). Wszystkiego się wyparł, ale dodał, że żałuje wszystkiego co ostatnio powiedział. Żałuje, że powiedział tyle miłych słów i tego że mnie dotknął. W związku z tym bardzo przeprasza, że namieszał mi w głowie. A ze swoją K. rozstał się dlatego, że mieli problemy a nie dlatego, że przypomniało sobie o mnie. Pomimo tego, że wszystko widziałam w jego skrzynce w telefonie. Moje zdenerwowanie osiągnęło to jeszcze wyższy poziom i posłałam kolejną wiadomość. Odpisał, że przecież nic nie wspomniał o tęsknocie do mnie, jaka to jestem jedna na milion itp. Tylko chciał mieć NORMALNE RELACJE. To w tym momencie pojechałam po nim i było mi z tym dobrze, bo w końcu mogłam powiedzieć że jest dupkiem, świnią, konfidentem itp.

Tylko teraz jest mi z tym źle. Jestem milą i sympatyczną dziewczyną, a pozwoliłam sobie na wyzwiska. To nie w mojej naturze. Dlaczego koleś nie może się po prostu odwalić!? Pomyślałam, że napiszę o tym, bo strasznie siedzi mi to w głowie, włączyła mi się blokada i nie wiem już nic.
Chociaż już czuję, że trochę mi teraz ulżyło...
napisał/a: Valkiria_ 2014-02-15 17:29
Mówiłam... Mówiłam... Ignoruj. I nic poza. A tak, to sie to będzie za tobą ciagnac Bóg wie ile. Ty ciągle masz nadzieje. Taka prawda. On to wie. Wie, ze jak tylko mu sie zachce, to na nowo cię zbajeruje i jakichs wielkich problemow nie będziesz mu z tym robić. Kazdy jeden ci tu radzil zerwanie kontaktow. Ale nie, bo po co. No i teraz sama widzisz jak jest.
napisał/a: mnich-k 2014-02-15 18:12
Może masz rację. Tylko już raz zmieniałam numer, mam tak do końca życia to robić? Obecnie jego numer zablokowałam a maila zmieniłam. Jestem na prawdę tym wszystkim zmęczona.
napisał/a: dr preszer 2014-02-15 20:53
Koleś się nie odwali bo jesteś za dobra i widzi, że nadal ma nad Tobą kontrolę. Tak jak CI Val pisze. Zero kontaktu. Nie zmieniaj numeru, po prostu nie odpowiadaj.
napisał/a: Annie 2014-02-16 12:04
mnich-k,

Nie rozumiem dziewczyno. Dlaczego oddajesz kontrolę nad swoim życiem frajerowi, który raz, że Cię nie szanuje i traktuje jak zapchajdziurę, dwa - potrafi tylko Cię krzywdzić?

Robi z Tobą co chce i jak chce a Ty nie potrafisz się ogarnąć.

Miej choć trochę szacunku do siebie samej.
napisał/a: Valkiria_ 2014-02-16 12:15
Dokładnie... Szacunku do siebie. Godnosci i honoru. Jak sama nie będziesz sie szanować, to nikt nie będzie cię szanować. Ja pisalam, mowilam - gościa ze swego życia chirurgicznym cieciem usunąć. I nic poza. On na nic wiecej nie zasługuje
napisał/a: mnich-k 2014-05-25 13:24
Po ostatniej mojej wiadomości upłynęło trochę czasu, który okazał się cennym czynnikiem korzystnie wpływającym na moje samopoczucie. Jestem pewniejsza siebie, silniejsza i zaczęłam doceniać to, kim jestem. Dzięki Val za gumkę, korzystam z niej i wiem, że uda mi się wymazać gościa. Chociaż jak zwykle mi na to nie pozwala, bo co jakiś czas daje o sobie znać. Jakieś 2 miesiące temu spotkałam go na żywo. Tyle komplementów w przeciągu 2 min to nie usłyszałam podczas 6 lat. A wiadomości takie mi serwuje, że widać, że brakuje mu zabawki. Nagle się martwi o mnie, wie, że mnie skrzywdził, nie może spać, ma straszne bóle głowy i nie jest szczęśliwy. Na prawdę, słodziak z niego, nic, tylko pogłaskać po główce. Ważne, że już nie daję się wciągać w jego gierki, chociaż od czasu do czasu robi mi się smutno z powodu tego, co się wydarzyło i jakie zafundował mi cierpienie. Jednak idę do przodu i nie mam zamiaru odwrócić się w jego stronę.

Bardzo dziękuję za wsparcie jakie tutaj od Was otrzymałam. Mam nadzieję, że za jakiś czas całkowicie wymarzę gościa z głowy i serca. Na pewno pochwalę się tym na forum :) No i nie omieszkam wspomnieć o nowym, fajnym facecie, który gdzieś czeka na mnie za rogiem :) Czuję to :)
napisał/a: Valkiria_ 2014-05-25 14:07
Brawo fajnie czytac takie rzeczy facet jest żałosny... Wiadomo bylo, ze tak sie stanie... Za chwile pewnie sobie przygrucha jakąś naiwną i wykąpie sie w morzu życiowej porażki a ty będziesz żyć pełną piersią i Bogu dziękować ze tak sie potoczyło
napisał/a: bro1 2014-05-25 14:37
Podziwiam, że jak spotykasz go na mieście, to masz jeszcze ochotę słuchać jego gadki. ja pewnie odwróciłabym się na pięcie i odeszła, nie zapomniawszy uprzednio poinformować palanta, aby spierd....
napisał/a: mnich-k 2014-05-25 17:30
Val Dzięki. Nie przygrucha, bo nadal trzyma się ciasteczka. Chociaż już dwa razy się rozstawali. Ach ta ich idealna, piękna i namiętna miłość :) Przyznam, że już przełączyłam się na inne myślenie. Cieszę się, że uwolniłam się od tego toksycznego związku :)

Bro Tylko ja nie stoję przy nim i grzecznie nie słucham jego biadolenia. Idę dalej. To on mnie goni. Poza tym nawet miło mi się robi, jak strzela maślanymi oczami i patrzy na to jak wpłynął na mnie czas bez niego. Stoję odpicowana, uśmiechnięta i faceci się za mną oglądają, a on dostaje przez to ku*wicy. I jeszcze chce mieć ze mną kontakt, bo przecież tyle lat razem i szkoda tracić znajomości. No na prawdę...