Niebezpieczne tabletki???

napisał/a: sorrow 2008-10-26 16:51
Apap nie działa miejscowo, a jego skutki uboczne z pewnością mogą być długofalowe jeśli np. uszkodzi wątrobę, albo nerki.
napisał/a: kania3 2008-10-27 23:33
gabriela napisal(a):
kania napisal(a):Jakby były takie super bezpieczne, to nie byłoby całej listy skutków ubocznych i niepożądanych na ulotkach. A są i to niemałe. I to nie jest propaganda ani głupie gadanie księży, tylko fakty.


Kania, tylko ze tabletki hormonalne to z gruntu ingerencja w gospodarke hormonalna orgsnizmu , i kazda dziewczyna ktora bierze tabletki jest tego swiadoma. A lista skutkow ubocznych jest troche na wyrost, bo przeciez kazdy organizm zareaguje inaczej - jednego bedzie bolalanoga, a drugiego zab, a jak firma nie umiesci ostrzezenia, to ja sie bedzie potem skarzyc,ale to nie oznacza ze kazdy ucierpi na te wszystkie dolegliwosci.


No mówie przecież :p

kania napisal(a):Zgadzam się, każdy lek w nadmiarze bardziej szkodzi niż pomaga i trzeba samemu podjąć decyzję. Każda ingerencja w organizm ma swoje plusy i minusy więc nie można mówić, że antykoncepcja hormonalna ma tylko swoje plusy, alby tylko skutki uboczne i nic więcej. Ja brałam tabletki przez 3 miesiące na uregulowanie @ i zdecydowanie mi wystarczy, @ mi uregulowało i cere poprawiło, ale ogólnie czułam się po nich FATALNIE i juz dobrowolnie na to nigdy nie pójdę. Więc wszystko zależy od organizmu.
napisał/a: lombriz 2008-11-02 19:41
A no to chodzi nam o to samo. Chyba troche nie radze sobie z dlugimi wypowiedziami Sorry.
Marg
napisał/a: Marg 2008-11-17 08:48
sorrow napisal(a):Apap nie działa miejscowo, a jego skutki uboczne z pewnością mogą być długofalowe jeśli np. uszkodzi wątrobę, albo nerki.


Jasne tylko apau nie bierzesz codziennie i nie w takich ilosciach.
napisał/a: mag4 2008-11-18 08:19
Dziewczyny - to czy pigulki sa szkodliwe czy nie, to zalezy od organizmu jaki je przyjmuje. Niektorzy moga brać brać i brać. Ja tak mogłam przez całe 7 lat i nagle organizm zwariował. Pisałam juz w innym wątku o moich kłopotach kiedy nagle zaczęło mi zatykać ucho, po jakimś czasie zamieniało sie to w poważny ból. Każdy wysiłek fizyczny, najmniejsze zdenerwowanie - i bach, ledwo słyszę. Doszło do tego, że nawet siatki z zakupami nie mogłam przynieśc do domu, nie mogłam zrobic zwykłego prasowania bo to było za duzo Biegałam od laryngologa do laryngologa, zrobiono mi dziesiątki badań i nikt nie mógl znaleźć przyczyny kłopotów z uchem (potem już z uszami). Podejrzewano nerwicę, podejrzewano kłopoty z ciśnieniem wewnątrzczaszkowym (zahaczyłam juz nawet o neurologa), brałam leki na uspokojenie, na spowolnienie pracy serca, które zaczynało już bić jak szalone. Jedni lekarze mówili "taka pani uroda, musi sie pani przyzwyczaić", inni "jest pani młoda, niech pani sie cieszy życiem, a nie martwi zatkanymi uszami" - a ja juz byłam po takiej sytuacji, że straciłam na chwilę słuch i jedyne co słyszałam to własne bicie serca Naprawde przerażające. Wreszcie jedna z lekarek zapytała czy łykam pigułki i powiedziała, że to może być przyczyna. Zaczęłam łączyć fakty, kiedy mój stan pogorszył sie drastycznie zaraz po ślubie - być może dlatego, że na ślub miała mi wypaść miesiączka, więc nie zrobiłam 7dniowej przerwy w łykaniu pigułek - widocznie organizm już nie wytrzymał. Odstawiłam pigułki - objawy ustąpiły w ok 70% - zatkane ucho zdarzało się rzadko, w chwilach silnego zmęczenia. Po 3 miesiącach idę do ginekologa i doszłyśmy do wniosku, że skoro objawy nie ustąpiły w 100% to znaczy że to nie od pigułek - no i przepisała mi nowe - Yasminelle. Zaczęłam łykac i gdzies przy 4 pigułce organizm znów zwariował, ucho miałam zatkane w sumie non stop. Przerwałam opakowanie w połowie i nagle wszystkie objawy przeszły dosłownie w 100%! Ide do innego ginekologa i... ile ja się nasłuchałam kazań Lekarka prawie na mnie nakrzyczała, że jak ja mogłam być tak bezmyślna, że wszystkie objawy wskazują na kłopot z krzepliwością krwi, że powinnam dziękować Bogu, że nie wylądowałam jeszcze na OIOMie albo że nie sparaliżowało mi lewej części ciała Mam absolutny zakaz przyjmowania jakichkolwiek hormonów - ani plastrów, ani krążka... wkładki też mi nie chce założyc bo mówi że nie zakłada tym, co jeszcze nie rodziły...
Tak więc nagle dołączyłam do grupy osób, które nie mogą stosować pigułek i jeszcze nie mogę się z tym pogodzić :( Uważam, że dopóki organizm nie wysyła Wam żadnych sygnałów, a Wy czujecie się dobrze, to można je łykać. Ale przy najmniejszych wątpliwościach - idzcie do lekarza, a nawet do kilku - jak widzicie po mnie, co lekarz to inne zdanie i leczenie :/
napisał/a: Misiaq 2008-11-18 23:22
mag, czytałam wcześniej o Twoich problemach w innych wątkach, ale teraz jak opisałaś to wszystko tak dokładnie, to aż mnie ciarki przeszły po plecach. Trzeba na prawdę bardzo dokładnie obserwować swój organizm i reagować na wszelkie zmiany. To co mnie chyba najbardziej zaskoczyło, to fakt, ze te skutki uboczne pojawiły się po 7 latach. Wydawało mi się, ze takie efekty pojawiają sie na początku i wtedy okazuje się czy ktoś moze brać tabletki czy tez nie, a tu jednak widać, ze organizm może "odrzucić" dodatkowe hormony nawet po kilku latach
napisał/a: ~gość 2008-11-24 16:33
Stosuje antykoncepcje hormonalna już od 4 lat i na razie nie zamierzam z niej rezygnować. Wiem że moga wystąpic skutki uboczne ale jak na razie żadnych nie mam, wręcz przeciwnie. Jestem pod opieka bardzo dobrego(tak myślę w porównaniu do dwóch poprzednich) lekarza i wiem że wszystko będzie dobrze jezeli tylko będę się regularnie badać i obserwowac ewentualne zmainy. Hormony zaczęłam brac ze względu na duże zaburzenia cylku nie dla celów antykoncepcyjnych a lekarz zapisał mi Diane 35 bez jakichkolwiek badań i mogę powiedzieć że dla mnie okazały się byc dobre więć miałam szczęście natomiast moja znajoma miała przez nie troche problemów a wszytskiego można byłoby unknąć przeprowadzając badania. Teraz lekarz zmienił mi na Yasminelle- że niby nowocześniejsze i mają mniej skutków ubocznych.Z pełna stanowczością mogę powiedzieć że trzeba sie badac przed rozpoczęciem poziom hormonów i krew a później raz do roku usg i krew(próby wątrobowe) i raz na pięć lat (jak sie jest młodym) cytologia. Koniecznie.
Marg
napisał/a: Marg 2008-11-24 17:07
Mag, biedna jestes, ze w sumie przez to wszystko przeszlas a nikt wczesniej z lekarzy nie zapytal Cie o antykonepcje. Choc szczerze tez zawsze mysalam ze jsli cos ma sie dziac, to zdarzy sie to w pierwszych trzech miesiacach,a nie organizm po prostu nagle odrzuci dany lek. Chcialam tylko dodac ze slyszalam ze cytologie powinno sie robic czesciej, najlepiej raz w roku.
napisał/a: ewalinska 2009-04-03 16:41
Ja również nie miałam żadnych badań robionych z polecenia ginekologa. kiedy zdecydowałam sie na tabletki. ale podejrzewałam problemy z tarczycą. poszłam wiec do lekarza rodzinnego po skierowanie na badania w kierunku trczycy. oczywiscie informując moją panią doktor , że zaczełam stosowac tabletki anty.I zaskoczyła mnie totalnie. jesli masz nadczynność tarczycy .A wtedy antykoncepcja może okazać sie nie antykoncepcją
Marg
napisał/a: Marg 2009-04-04 00:09
ewalinska, co to znaczy? ze nie dziala antykoncepcyjnie, czy ze szkodzi? bo nie bardzo zrozumialam...
napisał/a: Mika88 2009-04-04 11:11
ja tabletki anty (Cilest) stosowalam przez 7 miesiecyi nie narzekalam, nie mialam prawie zadnych skutkow ubocznych, jedynie na poczatku bole glowy, sennosc, z czasem wszystko minelo i osobiscie uwqazam, ze jest to najlpesza metoda antykoncepcyjna, duza skutecznosc, duza przyjemnnosc ;P zrezygnowalam ze wzgledu na to, ze z chlopakiem rzadziej sie widujemy ale jestem w 100% pewna, ze kiedys do nich wroce tylko teraz chcialabym z troche mniejsza dawka hormonow:) nie ma co zreszta porownywac gumek do tabletek pod wzgledem komfortu :)
napisał/a: ~gość 2009-04-04 12:15
Mika88 napisal(a):ja tabletki anty (Cilest) stosowalam przez 7 miesiecyi nie narzekalam, nie mialam prawie zadnych skutkow ubocznych, jedynie na poczatku bole glowy, sennosc, z czasem wszystko minelo

ja dokładnie tak samo, plus zwiększone pragnienie, ale teraz jest ok, czasem wahania nastroju, ale szklanka magnezu i gra gitara :)