No popatrz, no name odczytał tak samo jak ja, a do niego wycieczek osobistych nie robisz.... no comment i na sam koniec zacznij najpierw od siebie. Albo przestań pisać bzdury, to każdy Cię odczyta tak, jak powinien. To, w jaki sposób precyzujesz myśli daje nam możliwość poznania cię. Sposób, w jaki się wypowiadasz czy formułujesz myśli mówi więcej niż ci się wydaje.
Ty jednak nie rozumiesz zarzucając mnie brak czytania ze zrozumieniem. Dziwne, ale jak dotąd tylko ty mnie nie potrafisz odczytać... A pisz gdzie chcesz o tym, co Cię rajcuje. Ty lubisz anal, inni biegają w samym płaszczu po parku...Co mi do tego? Jak przeczytasz swojego posta odnośnie analu i nadal nie zobaczysz w nim nic dziwnego, to rzeczywiście nie ma sensu dłużej pisać, bo te fale itd
[ Dodano: 2011-03-22, 09:40 ]
Teraz wyjaśniłeś i brzmi to normalnie. W poprzednim poście...Zresztą już to pisałam.
a panna i tak dostaje co wieczór w dupe...uprzedziłem ja ze kara bedzie długa i uciazliwa?(ona nigdy nie przepadała za analem ale chyba sie przekonuje teraz ze nie warto zadzirac z lwem
odwrócił kota ogonem i nie widzę tu "mrugnięcia oczkiem" jak przy "wyjaśnieniu". Innymi słowy mówiąc "wyjaśnienie" jest o kant dupy rozbić.
...nawet nie odczytaliscie kontekstu mojego posta prawidłowo,o tym ze uzyłem przenosni juz nie wspomne...
Metafora (gr. μεταφορά), inaczej przenośnia – językowy środek stylistyczny, w którym obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowny sens wyrazów np. "od ust sobie odejmę", lub "podzielę się z wami wiadomością".
Czy w takim razie Sfinksie mógłbyś mi wskazać przenośnie w twojej wypowiedzi? Chciałbym się bowiem dokształcić i poczuć oświeconym.
Postmortem
Ja się może pokuszę o wyjasnienie przenośni - tak lekutko mi tu Freundem (jak mówią obecni studenci) zaleci.
Sfinks przeniósł agresję werbalną (wyzwiska) w agresję fizyczną (seks którego kobieta nie lubi).
Se posublimował w dół a ty mu tu ze słownikiem
No a forma Lubimy - w kontekście wcześniejszego posta jest już mistrzostwem perwersji logicznej.
Zgadzam się z Ill - swoimi postami panowie stworzyliście potworka pt. my męzczyźni. Niby lwa z mokrym noskiem
I tu płynie wniosek - z niektórymi trzeba raczej prosto, bez ironii, satyry, cynizmu itp. Bo potem taki nie wyłapie drugiego dna i dramat.
ill11 napisał/a:
Sfinks247 napisał/a:
Wyjasnie niezorientowanym ze to co napisałem o tym seksie to rodzaj zabawy która lubimy z moja panną,moze lekkie zboczenie ale skoro to lubimy i nikogo nie krzywdzimy .Nikt tu nie jest zmuszany ani krzywdzony
Teraz wyjaśniłeś i brzmi to normalnie. W poprzednim poście...Zresztą już to pisałam.
A g...o a nie wyjaśnił, bo jak sama cytowałaś:
Sfinks247 napisał/a:
a panna i tak dostaje co wieczór w dupe...uprzedziłem ja ze kara bedzie długa i uciazliwa?(ona nigdy nie przepadała za analem ale chyba sie przekonuje teraz ze nie warto zadzirac z lwem
odwrócił kota ogonem i nie widzę tu "mrugnięcia oczkiem" jak przy "wyjaśnieniu". Innymi słowy mówiąc "wyjaśnienie" jest o kant dupy rozbić.
Jak już wcześniej wspomniałam mężczyźni udzielający się w wątku wprowadzili taką a nie inną retorykę i Sfinks się chciał dopasować. Jak się później okazało po poście no name jednak nie wszystkim panom pasował sposób przekazania owej sytuacji.Tak więc, nadal mając wiarę w ludzi, uważam, że autor "przykozaczył" za pierwszym razem, co by nie wyjść na "ciapka" i dostosował język do obowiązującego w dyskusji między samcami...
I tu płynie wniosek - z niektórymi trzeba raczej prosto, bez ironii, satyry, cynizmu itp. Bo potem taki nie wyłapie drugiego dna i dramat.
Zgadzam się. Ale jak widzisz Afazja, język bez owijania w bawełnę trąci "prehistorią" i Jowiszem
jesli Panowie chcieli swoimi postami naklonic Sfinksa do ujawnienia swoich czynow i mysli wzgledem swej kobiety to wyszlo im to znakomicie.
Jest tak jak pisalam juz na poczatku tego watku, Sfinks ma byc panem i wladca swej 'panny'. Jeszcze pare postow forumowych panow i dowiemy sie czym i jak dokladnie pan i wladca zastrasza i manipuluje swa 'panna'.
Wmieszam sie i ja...Jedziecie po Sfiksie,moze slusznie,moze nie...Ja swoja tez zbluzgalem niejednokrotnie,najczesciej slusznie,co pozniej pokazywaly zdjecia w necie z imprez na stronach lokalnej gazety...Moze i nie powinienem tego robic...ale kobiecie normalnej,a nie wlasnie takiej,zwlaszcza ze swoja nature ukrywala kilka lat.
A juz na temat noname,to w ogole lepiej sie nie wypowiadac...Moze i dostal pare razy w tylek i zostal tez zdradzony,jednak jak sam pisze sam jest niezlym pizdzigwozdkiem i tez nie przepusci wszystkiemu co sie rusza i na drzewo nie ucieka.Owszem,ma dobre,wlasciwe podejscie do kobiet,ale juz do samego zycia chyba jeszcze gorsze od nas dwoch i pewnie jeszcze paru nie udzielajacych sie na forum.
Dla mnie tez tez nie byloby sztuka,udawac super-samca i slodzic kolejnym bialoglowym,tylko celem ich przelecenia.To zadna sztuka,poza tym mnie to nie bawi.Ja wbrew naturze jestem jak najbardziej monogamiczny.
Sfinks , ja tak jeszcze ad vocem...yyy, w nawiązaniu do swojego jowiszowego punktu widzenia...
Niesłusznie odniosłeś wrażenie, że ktoś tutaj na forum, a w szczególności ja, chcemy Cię zlinczować za to co robisz. Mnie nic do tego, Twoje małpy i Twój cyrk. Jako, że swoje lata mam i przeżyłam kilka dość mocno odbitych na moim myśleniu zdarzeń, wchodzę na forum i czasem sobie pozwolę skomentować to i owo. U Ciebie nie spodobało mi się to, że od początku nie przedstawiłeś całej sytuacji panującej w Twoim związku.
Miałeś problem, widać, że trapił Cię na tyle, że zacząłeś szukać rady na forum. Ale do tego, żeby komuś coś radzić, to dobrze by było znać całą prawdę. Podam Ci przykład. Przyjmijmy, że na to forum trafił mój mąż i pisze Wam, że nie wie, co ma robić, bo jego żona siedzi zamyślona, często wychodzi z domu bez telefonu i on nie wie, gdzie jest. Na dodatek zaczęła sypiać w drugim pokoju i rzadko się do Niego odzywa. Co byście mu napisali? "Stary, ma kogoś, masz rogi jak Mur Chiński, baba wychodzi wieczorami do gacha, olej ją, załóż szpiega w telefonie itp.". Zgadza się? NA 100% tak by było. I któregoś dnia mój mąż napisałby Wam, że jak być szczerym, to do końca i że mnie zdradził i ja wiem o tym. I co wtedy? Nie zmieniłby się Wam punkt widzenia? Zmieniłby się. Bo może doszlibyście do wniosku, że siedzę zamyślona nie dlatego, że myślę o kochanku, ale bo świat mi się zawalił i myślę, co dalej będzie. Że wychodzę wieczorami, żeby połazić w samotności i pomyśleć, nie widząc tego, który mnie tak zranił. Z sypianiem w drugim pokoju to chyba wiadomo...Zrozumiałeś celowość porównania? Jestem pewna, że gdybyś od początku napisał, że wyzywałeś pannę i było niefajnie z Twojego powodu to panowie radzili by mniej ortodoksyjnie - co zresztą pokazał no name.
ill ..ja widze ze ty byłabys niezłym kompanem do wspólnych pogawedek przy swietle ksiezyca , tudzież przy 0,7 ,widze ze brakuje ci kompana do gadania,...po Freudowsku przenosisz swoje kompleksy i porazki zyciowe na rozmówce bo szukasz ujscia swych emocjji ..ok juz nie bede cie wyganiał z tego mojego tematu
ill nie czepiaj sie tego czy pisze spójnie czy juz mniej ..bo jak pisałem temat zaczyna mnie mówiac delikatnie-walic,i zaczynam juz w tym temacie paplac...i wdawac sie w potyczki z userami oczywiscie mozemu podywagowac ,ale w temacie.
Ill chetnie pogadał bym sobie z toba na gg,jak bedziesz zainteresowana to pisz na priw.
Sfinks, jakiś rok temu przyznałabym Ci rację. Moja gonitwa myśli była tak straszna, że się sama zabijałam swoimi przemyśleniami. Do tego doszły kompleksy, no, bo jakże to tak? Zdradził, więc ze mną było coś nie tak. Po czasie okazało się, że to nie ja, a On ma problem - nie docenił mnie( a zapewniam Cię, że nie jest ze mną tak źle ). Więc pudło, maj dir, nie mam kompleksów. A Freud jest mi bliski jedynie w kwestii interpretacji erotyki
Widzisz, mnie po prostu do szału doprowadza to, że w dzisiejszych czasach ludzie zaniedbali komunikację między sobą. Kobiety walą focha i liczą na to, że facet odczyta ich problem i to samo z facetami. A wystarczy po prostu usiąść i nawet przy wódzie, która rozwiązuje jezyki, pogadać. Dwoje ludzi, którzy się kochają i nie ma między nimi kogoś trzeciego, zawsze dojdą do porozumienia.
Jako Jowisz - woman napisze Ci tak - szanuj swoją kobietę jeśli nie jako towarzyszkę życia, to jako matkę Waszych dzieci. Między wierszami czytam, że Ty Ją kochasz. Może trudną miłością, sam wiesz najlepiej. To, że pomimo złych emocji Ona chce z Tobą być i daję Ci dobry sex, chociaż za nim nie przepada to dowód, że też Cię kocha. Nie zmarnujcie tego. Tak wiele dziś syfu między ludźmi... Panuj nad sobą i nie popadaj w paranoje. Rozmawiajcie, jak najwięcej. O dupie Maryni, o brudnych oknach, whatever. Ciszą nic nie zdziałacie, a rozmawiając pogłębiacie Wasze relacje.
Również pozdrawiam z odległego Jowisza
ill11, hehe..ale nie pomyslalas o jednym, jakbys wychodzila z domu wieczorami bez telefonu, to pierwsze co bysmy doradzili Twojemu mezowi, to to..aby Cie sledzil..i wyszloby, ze sie szwedasz bez celu po parku... i wtedy bysmy sie go pytali czy czasem jego zona nie ma jakis problemow o podlozu psychologicznym (w najdelikatniejszym slowa tego znaczeniu)..no i on wtedy by powiedzial... ze zdradzil... i wtedy bysmy mu napisali, ze jest rozgotowanym burakiem bo zranil bardzo dziewczyne... albo w innej opcji pewnie Lord by napisal, ze zle Cie sledzil i ze specjalnie sie szwedasz aby go zgubic bo sie jorgnelas , ze Cie sledzi... pewnie dorzucilibysmy jeszce kilka do kilkunastu teorii spiskowych na Twoj temat... np. ze pod lawka w parku za smietnikiem Twoj kochanek zostawia Ci lisciki erotyczno-milosne...itp. Oczywiscie standardowo wjazd na ambicje meza, troche bysmy podarli z niego lacha i mieli polewke... az w koncu doszlibysmy do tego, ze chyba jednak to jego wina bo zdradzil i skrzywdzil i sprawil, ze chodzisz po parku sama bez telefonu... Prawda zawsze wychodzi na jaw!
Ale tak serio, Ill, za bardzo kombinujesz w tym temacie, sprawa jest prosta... dziewczyna Sfinksa go zdradzila, co jest niechlubnym czynem... do tej pory myslalem, ze zrobila to, bo nadal kocha swojego ex.. ale ona po prostu juz miala dosc... ale tak naprawde medal ma dwie strony i oboje sa sobie winni tej calej stuacji... doprowadzili do tego tak jak juz wspomnialas brakiem rozmowy..ale nie tylko... brakiem tego co jest w kazdym zdrowym zwiazku: szacunku... I tu mala dygresja, ze poprzez sex analny nie zdobywa sie szacunku, ewentualnie hemoroidy... I nic sie juz nie zmieni tutaj... Myslisz, ze z dnia na dzien zaczna sie szanowac, nie po tym co sie wydarzylo..tam juz zawsze pozostanie taki niesmak... zal zagluszany na wszystkie sposoby ale mimo wszystko bedzie... Ten caly zwiazek nie ma przyszloci. Sfinks jest szczesliwy, bo moze sobie pouzywac... ok..ja jestem szczesliwy, ill jestes szczesliwa... wszyscy jestesmy szczesliwi, ja najbardziej jestem szczesliwy jak widze jak moja dziewczyna patrzy na mnie zakochanymi oczkami, to jest takie super fajne widiec jak ktos na Ciebie patrzy tak inaczej... jak jej oczka sie ikrza na moj widok, nie musi nic juz innego robic, wystarczy, ze jest! Sfinks nigdy tego nie doswiadczy, jego dziewczyn bedzie na niego patrzec a w jej oczach bedzie zal, niezrozumienie... smutek... Tak jak w oczach Ill gdy patrzylas na swojego meza... Natmiast to jak ona spojrzy na swojego ex... to zostawiam jej i jej ex... ale sie moge tylko domyslac, ze byloby to cos w tym stylu:
no name RISPECT! Dzięki za poprawienie mi humoru przed snem. Historia hipotetyczna dotycząca mojej sytuacji została przez Ciebie tak przedstawiona, że do tej chwili papa mi się cieszy
Odnośnie historii Sfinksa, to wydaje się, że między nimi wszystko gra i jak sam zainteresowany napisał, ma wszystko w dupie(nomen omen), są szczęśliwi razem, ona się stara, wspólnie drą łacha z exia. Już nie ma nad czym deliberować. Autor już się nie zastanawia nad zdradą, żyją wspólnie i jest git. Może nie warto drążyć środka, skoro koniec jest oki? Zresztą to ich sprawa. Całe to nasze pisanie (bez względu na to, czy było pójściem na rekord TOP-10) pokazało, że nie ma tak, że jedna strona daję doopy, co zresztą zauważyłeś. Jak to mówią "jak się dba, tak się ma"!
nou nejm skoro potrzebujesz zakreconych zakochanych oczek...któree w najmniej oczekiwanym momencie zaczynają spogladac z pożądaniem na jakiegos twojego kumpla..to jestem szczesliwy ,wiesz jak sam napisałes...kobieta jest tylko kobieta,i naet sie nie obrócisz na lewa strone a ona juz patrzy na prawo...to jest fajne ale jak sie za bardzo w te oczka zakochane wpatzymy to potem żal nam dupe sciska
nie ma co sie przejmowac dupami ,kochajmy nasze dziewczyny jakimi sa
pozdrawiam
[ Dodano: 2011-03-23, 06:07 ]
no name Całe to nasze pisanie (bez względu na to, czy było pójściem na rekord TOP-10) pokazało, że nie ma tak, że jedna strona daję doopy, co zresztą zauważyłeś. Jak to mówią "jak się dba, tak się ma"!
Moim zdaniem nie do konca,bo ja jestem jednak wyjatkiem niechlubnym ze sam tez sobie nagrabiłem,czym sprowokowałem moją dziewczyne..a mimo to panna chce byc ze mna...a ilu jest takich co zagłaskali kotka? I dostali ostro po gaciach... Ci to dopiero musza miec doła.
pozdrawiam