podejrzenia...bezsensowna sytuacja

napisał/a: KokosowaNutka 2011-03-17 20:43
no name napisal(a):1. Lordmmm mial racje w swoich postach, albo przynajmniej jakis % racji

Nie no, nigdzie nie napisalam, ze sie z nim nie zgadzam. Denerwuje mnie tylko jego generalizowanie typu KAZDA KOBIETA, ZADNA KOBIETA, ONE ZAWSZE, ONE NIGDY, itp itd.

no name napisal(a):Nie mozna ratowac zwiazku... bo do tanga trzeba dwojga.... to znowu bedzie tak jak jest, ona musi sie zmienic, i on tez...a tu ona sie nie zmieni, bo odkochac sie nie da... a on nie dozyje konca wrzesnia, no chyba, ze do lasu nie pojdzie...

Ja mysle, ze mozna. Nie ma zadnych pewnych dowodow zdrady. Sa tylko domysly, ktore nakrecaja wyobraznie Sfinksa. Jasne, ze zdrada mogla byc, ale nie musiala. Wg mnie domysly nie sa wystarczajacym powodem do zrywania kilkuletniego zwiazku w ktorym sa dzieci. Poza tym ona chce dalej z nim byc, wiec checi sa.

Jakby sie OBOJE wzieli za siebie, a zwlaszcza ona, to uwazam, ze sa duze szanse dla tego zwiazku. Chyba, ze Sfinks nie da rady psychicznie tego pociagnac..

Dziekuje, a Ty masz fajny awatar
napisał/a: Afazja 2011-03-17 23:34
Ja się poddaję

Podsumowując dyskusję:
Straciłeś do dziewczyny zaufanie (którego nigdy w pełni nie miałeś - brak ślubu), nie jesteś na 1005 % szczęśliwy (patrz wcześniejsze zerwanie), nie powiedziała ci o spotkaniu z ex (a ty jej zawsze o wszystkim), zraniła Cię tak, że bardziej się nie da (każdy na Twoim miejscu wolałby żeby przespała się z byłym niż odmówiła pójścia na kawę - pewnie bolało by mniej).
Myślę, że taki kochający, wspierający, ciepły i zakochany a nawet ufający - nie bójmy się tego słowa-nie zasługuje na taką puszczalską lafiryndę, która celowo przypadkiem spotyka swojego ex.
Rzuć ją. Nie zastanawiaj się. Posłuchaj doradców z forum. Oni wiedzą co mówią. Każdy z doradzających Ci natychmiast jak tylko błysnęła mu myśl o zdradzie wycinał niewierną w pień.
Oni mają expirience

Powodzenia

A do Ciebie Lordmm - skoro 99,99 % kobiet to zdrajczynie a ten 0,01 % to emerytki więc ty chyba musisz zmienić afiliacje
napisał/a: lordmm 2011-03-18 02:13
kazda tak, oprocz tej ostatniej. Tak dobrze sie ukrywala przez tyle czasu, ze juz zaczalem wierzyc, ze jednak mi pokaze, ze myle sie w swoich pogladach wypracowanych na podstawie doswiadczen, ale jednak w najmniej spodziewany sposob koncertowo wrecz wszystko wyszlo na jaw. Z uwagi na szok (ktory Sfinks tez przezywa), pomyslalem sobie : cholera, zawsze w takich sytuacjach wychodzilem po prostu i juz mnie nie bylo. Myslac tak jak Ty Afazjo mowie sobie : tyle czasu juz razem, moze nie warto tego przekreslac przez taka glupote. I nie wycialem w pien. W nastepstwie tego - nie mialem w ogole spokoju, ciagle mnie korcilo z kim gada, co pisze itd, mimo ze przyrzekla ze kontaktu nie ma. Przy okazji takiego drazenia rowniez "w terenie" dowiedzialem sie o 4 innych przygodach z przeszlosci. Wtedy uderzylo jak obuchem, ale mi mowili : to przeszlosc stary, to nic nie znaczy, ona to samo mi mowila - nie wycialem w pien po raz drugi, co bylo a nie jest nie pisze sie w rejestr i temu podobne bzdety, ale niestety to juz bylo za duzo jak na moja glowe, tymbardziej, ze okazalo sie ze jakis tam kolega jednak jest i ze to nic bo tylko sobie pisza "dzien dobry" "dobranoc" i ze fajnie sie im gada. Duze perturbacje jako nastepstwa milosiernego nie wycinania w pien.

Mam jednak dzieki temu zdrowy poglad na to jak to jest kiedy sie wycina w pien i jak to jest kiedy sie nie wycina w pien. Dzieki temu wiem, ze lepsze jest to drugie. Ty tez bys mowila Afazjo, ze lepsze to drugie, no ale kilka rzeczy trzeba doswiadczyc w zyciu zeby moc cos naprawde serdecznie doradzic gosciowi w potrzebie.

Uwielbiam sarkazm bo wymaga bezstronniczosci i bolesnego obiektywizmu i szczerosci w konstruowaniu wypowiedzi ironicznych czy sarkastycznych. W przeciwnym wypadkubrzmia w ustach pozbawionej tych cech osoby nadzwyczaj groteskowo.
napisał/a: no name 2011-03-18 05:06
Hmmm Afazja, pozole sobie zacytowac Twoje poglady na dziewczyny..zanim siadziesz na moich kumpli z forum...

Post Wysłany: 2011-02-09, 13:47: Temat: Mam totalny zawrót głowy
„Dziewczyny ja bym wywaliła zdradzacza na zbity pysk. „

Wysłany: 2011-02-09, 13:34 Temat: Ubiegłam zdradę? nie jestem pewna...
„Nie zgodzę się z Tobą, że może być nieświadoma zdrada Bo nie mówimy tu o upośledzonej czy chorej psychicznie jednostce. Nieświadomie to można chrapać przez sen. „

Wysłany: 2011-02-08, 22:36 Temat: zlamane serce :(
„Żałuję, że nie zakończyłam swojego małżeństwa o wiele szybciej. O miłość trzeba dbać, ale nie wolno płacić ceny z samej siebie.”

Wysłany: 2011-02-08, 21:36 Temat: Czy jest "ostatnia szansa" ?
„Zgadzam się, z przedmówczyniami, że są kobiety, które jeśli kochają nigdy by czegoś takiego facetowi nie zrobiły. Ale są i takie co by zrobiły. No i Twoja właśnie jest taka "inna"”

Wysłany: 2011-02-08, 21:26 Temat: Ubiegłam zdradę? nie jestem pewna...
„Rozumiem że jednej błyskotliwej szmacie oklepałaś buzię ale po ziemi chodzi miliony błyskotliwych szmat.”

I moj ukochany kawalek w kolekcji:
Poczytajcie Dr preszera i Lordmm - tam nie ma miejsca na szarości. Zdrajca jest wszystkiemu winien. To pierwszy krok.”
z postu do Temat: Ubiegłam zdradę? nie jestem pewna...

Zawsze masz pdobne zdanie do nas, zawsze popieralas lordmmm’a i dr-Presznera..a teraz dlaczego nie? Widze, ze grasz tu w jakas gre... oj nieladnie... niegrzeczna jestes... zbawe sobie znalezc z nas na forum...
Sfinks..poczekja do nastenej posuchy i wtedy dzialaj...
napisał/a: ~gość 2011-03-18 08:15
śmieszne jest to co się tu dzieje :) albo sobie wszyscy robią tu jaja włącznie z autorem wątku albo naprawdę nie mieli w życiu poważniejszych problemów...

jakby mi mój facet z powodu takiego g... od razu zarzucił zdradę... to mnie by już przy nim nie było w przeciągu 5 minut... bo ileż można się tłumaczyć z czegoś czego nie ma - jak ktoś ma coś z głowa to sam sobie generuje problemy a życia z takim człowiekiem nie ma...

jeśli mężczyzna, który wierzy swojej kobiecie jest "ciapkiem" to wyobraźcie sobie, że dla mnie (i pewnie wielu kobiet) zarzut zdrady jest olbrzymią oznaką braku szacunku a w związku nie ma na to miejsca... i ja wole być z pewnym siebie i mnie "ciapkiem", który jest 100 razy bardziej męski niż spłoszony, wystraszony "honorowy-samiec", który zamiast zająć się czymś konstruktywnym tylko węszy i sprawdza, niepewny swojej pozycji...

a ta biedna kobietę Sfinksa szczerze podziwiam, że znosi takie jazdy i albo naprawdę bardzo go kocha albo robi to dla dobra dzieci by nie zasiliły szeregów dzieciaków z rozbitych rodzin... sądząc z jego opisów już staje na głowie i zgadza się na każdy wymyślony absurd żeby wreszcie skończył ten jakże poważny temat SMSa i jej straszliwych oszust których miała czelność się dopuścić w momencie kiedy on wystawił ja na tak ważna dla dorosłego związku próbę - ZERWANIE w celu sprawdzenia uczuć ....

a jeśli chodzi o generalizowanie to dajmy temu spokój i się nie obrażajmy nawzajem... bo na tym forum jest również bardzo wiele zdradzonych i oszukanych w perfidny sposób kobiet... przez mężczyzn, którzy bynajmniej nie kierowali się emocjami a jeszcze gorszym samczym popędem nad którym wielu nie panuje...... ale takie życie i zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn istnieją paskudne, niedojrzałe osobniki, które krzywdzą innych...
napisał/a: Sfinks247 2011-03-18 08:17
Ok ,no name tak jak radzi lord spokój i jeszcze raz spokój,bede jak pies weszył czy nic nie smierdzi ,będe jak Tommy Lee Jones w ,,Sciganym,,

Wydedukowałem tak:
Stare prawo Rzymskie mówi ze najpierw trzeba udowodnic wine dopiero potem odcinac rekę
Jesli miała nieczyste intencje i jest cos na rzeczy to i tak to kiedys wyjdzie i wtedy i tak sie rozstaniemy
Jesli natomiast nic nie ma na rzeczy i sobie duzo dopowiadam to głupio by było rozwalic rodzine i sie obudzic za 10 lat z przeswiadczeniem ze wszystko poszło w niwecz na podstawie jednego smsa.
Bede monitorował,zamienie sie w ciepłego misia i udam ze cała sprawa poszła w zapomnienie.
dedukuje ze nie da sie zdradzac z premedytacją co 6 lat ,więc albo zacznie cos mi odsłaniac albo nie.
Dzięki wszystkim i nie zameczam...oczywiscie jesli wydarzy sie cos godnego uwagi,nie omieszkam o tym napisac ..zapewne ku uciesze widzów
pozdrawiam

[ Dodano: 2011-03-18, 08:21 ]
mess napisal(a):śmieszne jest to co się tu dzieje :) albo sobie wszyscy robią tu jaja włącznie z autorem wątku albo naprawdę nie mieli w życiu poważniejszych problemów...

jakby mi mój facet z powodu takiego g... od razu zarzucił zdradę... to mnie by już przy nim nie było w przeciągu 5 minut... bo ileż można się tłumaczyć z czegoś czego nie ma - jak ktoś ma coś z głowa to sam sobie generuje problemy a życia z takim człowiekiem nie ma...

jeśli mężczyzna, który wierzy swojej kobiecie jest "ciapkiem" to wyobraźcie sobie, że dla mnie (i pewnie wielu kobiet) zarzut zdrady jest olbrzymią oznaką braku szacunku a w związku nie ma na to miejsca... i ja wole być z pewnym siebie i mnie "ciapkiem", który jest 100 razy bardziej męski niż spłoszony, wystraszony "honorowy-samiec", który zamiast zająć się czymś konstruktywnym tylko węszy i sprawdza, niepewny swojej pozycji...

a ta biedna kobietę Sfinksa szczerze podziwiam, że znosi takie jazdy i albo naprawdę bardzo go kocha albo robi to dla dobra dzieci by nie zasiliły szeregów dzieciaków z rozbitych rodzin... sądząc z jego opisów już staje na głowie i zgadza się na każdy wymyślony absurd żeby wreszcie skończył ten jakże poważny temat SMSa i jej straszliwych oszust których miała czelność się dopuścić w momencie kiedy on wystawił ja na tak ważna dla dorosłego związku próbę - ZERWANIE w celu sprawdzenia uczuć ....

a jeśli chodzi o generalizowanie to dajmy temu spokój i się nie obrażajmy nawzajem... bo na tym forum jest również bardzo wiele zdradzonych i oszukanych w perfidny sposób kobiet... przez mężczyzn, którzy bynajmniej nie kierowali się emocjami a jeszcze gorszym samczym popędem nad którym wielu nie panuje...... ale takie życie i zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn istnieją paskudne, niedojrzałe osobniki, które krzywdzą innych...

mess przeczytaj to jeszcze raz co napisałas ale na spokojnie...potem cofnij sie do strony pierwszej tego tematu i dokładnie 3 razy przeczytaj temat...bo chyba nie piszesz do rzeczy

Nie wyciagaj oderwanych zdan,trzymaj kontekst tematu,i trzymaj sie tylko faktów,tak jest zdrowiej

ale...ci odpowiem:)
Dziewczyny urzadziły sobie gre(moja kobieta i jej kolezanka) ...której konsekwencjii nie przewidziały,dwie ponad 30 letnie kobiety jak juz coś uradzą to moze wyjsc tylko takie małe bagienko...i teraz sie one w tym topią.
Pokaz mu kto tu rządzi,niech mu gul skoczy,skoczymy tam i tam tam są fajne chłopaki,nie daj sobą kierowac- to tylko niektóre teksty do mojej dziewczyny od jej psiapsiółki ,które tak bardzo ,,pomogły,, naszemu związkowi
Posune sie wrecz do epitetu ze to jest obraz jawnej głupoty wierzyc ze sie uda toczyc takie gierki poza wszystkim,niestety ja mam swoich przyjaciówł,znajomych dostałem cynk i tyle.
Nie pisz mi ze jestem spłoszonym samcem bo odrywasz kontekst całego tematu...nigdy nie byłem zazdrosny bo nie moiałem powodów i wsio. Uspiłem swą czujnosc i to był błąd po powinienem wiedziec ze kobiety potrafią byc wyrachowane,i teraz mam slizgawkę..ale to minie...moja dziewucha w koncu odkryje karty,psiapsółka przy okazjii dostanie reprymende.a jej ex małego prztyka w nos...thats all i nie obchodzi mnie ich reakcja, bo ja poukładam swoje zycie a oni zostaną tylko z pustym doświadczeniem zyciowym ze gra nie fair-nie popłaca
Mam tylko zdrowa nadzieje ze moja dziewczyna zrobi wszystko by nasze relacje wróciły na dawny tor,jak na razie nie idzie jej wcale zle.
pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2011-03-18 09:01
wiesz co faktycznie, takie gierki są trochę szczeniackie...
ale może w żaden inny sposób nie mogła zwrócić Twojej uwagi na swoje problemy...
na siebie... mówisz, że rozmawiacie o wszystkim... ale to nie znaczy ze się nawzajem słuchacie.... i bierzecie pod uwagę swoje potrzeby
mówisz, że nawet jej potrzeby "łóżkowe" się zmieniły... wiesz co byle stres może na to wpłynąć... może zaczęła tracić pewność siebie...urodziła Ci dzieci a Ty jej ciągle nie chcesz tak naprawdę... to musi być ciężkie...

a skoro sam wiesz, że to było głupie zagranie to może bądź tym mądrzejszym, pogadaj z nią i weź pod uwagę to co ona ma do powiedzenia, jej oczekiwania... odpuśćcie sobie obustronne granie w "tropienie" i "zwracanie na siebie uwagi a'la 15 latka" i może poważnie zastanówcie się nad waszym związkiem... bo granie i podpuszczanie w tym momencie nie przyniesie nic dobrego... i z takim podejściem lepiej się rozstać...bo się wykończycie i znienawidzicie.
napisał/a: lordmm 2011-03-18 11:15
mess napisal(a):
jakby mi mój facet z powodu takiego g... od razu zarzucił zdradę... to mnie by już przy nim nie było w przeciągu 5 minut... bo ileż można się tłumaczyć z czegoś czego nie ma - jak ktoś ma coś z głowa to sam sobie generuje problemy a życia z takim człowiekiem nie ma...


Kobitki oj kobitki niech wam bedzie kobitki.

Czyli tak : dla Ciebie to jeden głupi sms, przez który nie ma o co robić afery prawda? A to, że on ma przez to problem to już większy problem niż jeden głupi sms, czyli przez to już można zakończyć związek.

Jest z wami kobitki duży problem. Wy wymagacie tego, czego same nie wiecie, że chcecie. Nie widzicie nic złego w tym, żeby sobie pisać smski z byłym (a wiecie, że nie umiecie kontrolować swoich uczuć i wiecie, że takie "przyjaznienie sie" tylko ze spotkania na spotanie poglebia wasze uczucie, ale nie przyzna mi zadna racji, pomimo ze kazda wie, ze tak jest).

Czyli mess, jeśli by wszystkie okoliczności były takie jak są u Sfinksa, (czyli idziesz z koleżanką na podryw, ŻEBY WZBUDZIĆ ZAZDROŚĆ O ZGROZO, to nie miała byś odpowiedniej ilości zrozumienia, że Twój facet rzeczywiście poczuł się zaniepokojony (bo jestes baba i nie przyznasz sie NIGDY ze zrobilas cos zlego), nie umiała byś pokazać empatii i pomóc partnerowi w tym, żeby mu udowodnić, że nie ma się o co bać (a zrozumienia wymagasz pewnie od swojego faceta, albo zaczniesz wymagać kiedy pojawi się nowy kolega). Nie nadajesz sie zatem do zwiazku - bo w zwiazku mozemy, a nawet MUSIMY mowic sobie wszystko. Jesli cos mnie niepokoi, to mowie o tym. Jesli mowie a partnerka sie zachowuje tak, ze jeszcze mnie atakuje przez to, ze nie rozumie tego, ze zrobila cos, przez co sama by byla zaniepokojona - to tymbardziej mnie utwierdza w przekonaniu, ze nie mozna z ZADNA z was wchodzic w jakiekolwiek uklady, bo zbyt to ryzykowne. Wymagasz towarzystwa, zrozumienia, w szczegolnosci kiedy je dostajesz od nowego kolegi, a sama nie potrafisz okazac za grosz zrozumienia.

Kiedys mialem taka sytuacje, ze dziewczyna zdradzila mnie dlatego, zeby mi zrobic na zlosc. To znaczy tak sie tlumaczyla na poczatku. Jak sie okazalo, zrobila to po pijanemu na jednym z takich wyjsc z kolezankami do kolegow (przeciez poszly tam rozmawiac i posmiac sie) i jak sie okazalo zakochala sie bidulka sama. Jakie ona mi robila jazdy na poczatku jak sie dowiedzialem, dokladnie slowa kazdej z was tutaj, ze to drobiazg, to tylko kolega, to tylko sms, on tylko dzwonil pogadac itd.

Mechanizmy waszego dzialania naprawde sa identyczne w kazdym przypadku, dlatego irytuje mnie, kiedy mi probujecie wmowic ze tak nie jest.

Oczywiscie mess Ty nie miala bys nic przeciwko gdyby Twoj facet poszedl sobie z kolega na dziewczyny zeby Ci zrobic na zlosc i wzbudzic Twoja zazdrosc. I oczywiscie byla by to drobnostka, o ktora nie miala bys prawa mu sie przyczepic i zwrocic uwage. Przeciez nie byla bys niczym zaniepokojona, bo to przeciez drobiazg prawda i nie ma sie o co martwic prawda?

Oj kobitki kobitki.

Aha, przypomnialo mi sie : kto tu mowi o WĘSZENIU cały czas? Ja obecnie jestem w związku z dziewczyną i nie węszę cały czas, ale wiem, że w końcu też mi potwierdzi regułę. Ona zna moje zasady, zanim staliśmy się związkiem przedstawiłem je i powiedziałem, że polecam jej lekturę tego forum (żeby zobaczyć, że zdrada kobiety dzieje się zawsze tak, że nie wie jak do tego doszło, że nie ma kolegów tylko podrywacze, więc żeby uważała - bo twierdzi, że nikogo jeszcze nigdy nie zdradziła - więc wg mnie nie ma pojęcia jak do tego dochodzi, a dochodzi właśnie tak, że zaczyna się od koleżeństwa i nadmiernego pogłębiania znajomości, bo się fajnie rozmawia i "on mnie dobrze rozumie"). Póki co jest dobrze i nie mam żadnych powodów do podejrzen i ona zdaje się być inna niż wszystkie. Ale ja wiem, że każda mi się wydawała być inną niż wszystkie, więc to jeszcze nic nie znaczy, bo jeszcze dużo imprez przed nią i dużo sytuacji w których mnie nie będzie, poza tym ona jest bardzo atrakcyjną kobietą i ma wielu adoratorów, a ja jej póki co ufam. Kiedy podejrzenia się pojawią, wiem co muszę zrobić żeby w 2 tygodnie mieć wszystko na blacie. Do tego nie potrzeba węszenia i zaprzątania sobie głowy niepotrzebnie. Nigdy nie węszyłem. Zaczynam węszyć wtedy kiedy mnie coś zaczyna niepokoić. A jak dobrze wiadomo, podejrzenia się bardzo często sprawdzają, dlatego w trosce o własne bezpieczeństwo nie można sobie pozwolić na nie wyjaśnianie i zostawienie tematu jakby nigdy nic. Wy kobiety uwielbiacie zostawiać temat jakby nigdy nic, bo dla was zawsze to "nic nie znaczy", "to tylko kolega" itd. Tyle, że wy macie tendencje do "kolegowania" sie z takimi, ktorzy czuja miete do was, bo wtedy sie fajnie czujecie, bo ktos adoruje, zabiega itd. No ale niestety to tylko kolega :)

[ Dodano: 2011-03-18, 11:46 ]
mess napisal(a):wiesz co faktycznie, takie gierki są trochę szczeniackie...
ale może w żaden inny sposób nie mogła zwrócić Twojej uwagi na swoje problemy...
na siebie... mówisz, że rozmawiacie o wszystkim... ale to nie znaczy ze się nawzajem słuchacie.... i bierzecie pod uwagę swoje potrzeby
mówisz, że nawet jej potrzeby "łóżkowe" się zmieniły... wiesz co byle stres może na to wpłynąć... może zaczęła tracić pewność siebie...urodziła Ci dzieci a Ty jej ciągle nie chcesz tak naprawdę... to musi być ciężkie...


Tak tak, a tamten ją bardzo rozumie, zna jej problemy, przecież na codzień ma żonę :)
napisał/a: ~gość 2011-03-18 12:15
wiesz co ja rozumiem, że ktoś może poczuć się zagrożony - do tego ma prawo i kobiet i mężczyzna ...

Ale popatrz na to z tej strony, Sfinks pisze ze układało im się ogólnie dobrze byli ze sobą , maja swoje maluchy...
Są wzloty i upadki ale skoro trwali przy sobie to znaczy ze było NORMALNIE
bo wiadomo ze sielanki nigdy nie będzie bo każdy ma swój punkt widzenia a to powoduje mniejsze lub większe konflikty - ale takie życie

On w pewnym momencie stwierdza ze chce zerwać...

Jej na pewno nie było łatwo przyjąć czegoś takiego do wiadomości..
zaczęła się żalić koleżance i zaczęły wymyślać głupoty pewnie nieprzeciętnie głupie - fantazje połączone z żalem, potem poszła z koleżanka do knajpy (nie chciała iść z nim - po co przecież z nią zerwał! ma co chciał... są dorośli i trzeba liczyć się ze słowami)
I spotkała tam przypadkiem czy nie, nie ważne swojego starego chłopa, on do niej napisał potem smsa a ona go olała - ale nie wyspowiadała się z tego zdarzenia swojemu byłemu już wtedy "obecnemu mężczyźnie"...

wydało się... rozumiem poczuł się z tym źle...miał prawo(chociaż ja nie kumam w takim razie po co on z nią zrywał...)
pomijam fakt ze jej musiało być zajebistycznie żyjąc świadomością, że zerwał z nią chłopak..... z którym ma dzieci.....
(ale co tam jej uczucia to jest kobieta, a przecież kobieta = emocjonalna-szmato-dajka bez uczuć..................)

ale w takim razie zakładając, ze nie ma żadnego drugiego dna jak ona ma się zachować, żeby mu udowodnić, ze do niczego nie doszło i żeby on był spokojny? poddać się hipnozie w jego obecności żeby jej usta wypowiedziały prawdziwszą prawdę? bo serio nie wiem z bezradności i braku możliwości udowodnienia ja bym się chyba spakowała i odeszła bo to by mnie przerosło - codzienne rozmowy na temat, który powinien być załatwiony w trakcie jednej rozmowy... by mnie wykończyły

A te wszystkie lata? byli razem? to co nic nie znaczą?
ona tym ze przy nim mimo wszystko...mimo jego nieufności trwała
nie świadczą więcej niż setki słów wypowiadanych pod presja?

A co do mnie:) to ja się nie muszę przyznawać - bo jeśli odczuwałabym potrzebę zrobienia czegoś "złego" - to znaczy ze nic bym nie czuła do mojego obecnego partnera i dawno by mnie przy nim nie było..
Może to wynika z braku czasu ale zabawy w wywoływanie zazdrości u partnera jakoś mnie nie rajcują a telefon służy do załatwiania ważniejszych spraw niż klepanie smsów do nie wiadomo kogo... :)
napisał/a: Afazja 2011-03-18 12:21
No Nejmie

Fajnie, że mnie zbiorczo cytujesz. Do habilitacji mam jak znalazł
Aż mnie samą zaskakuje mądrość bijąca z moich słów. Gdyby nie to że już raz tak napisałam, to napisałabym to jeszcze kilka razy. Dokładnie tak myslę. Zdradzacz (bez względu na płeć) jest wszystkiemu winien. Zdradzacz powinien ponieść konsekwencję. Choć czasem (szczególnie w przypadku gdy są dzieci) postuluję danie szansy. W wolnych związkach jestem b. radykalna.
Tylko w przypadku tej sytuacji nie uważam, że zdrada miała miejsce (zdrada rozumiana jako obdarzenie emocjami czy ciałem kogoś innego).
Nie wiem dlaczego partnerka Sfinksa nie powiedziała mu o spotkaniu. Wszyscy włacznie z autorem możemy gdybać. Ale nawet jeśli zrobiła coś nie tak (tzn nie powiedziała celowo) to restrykcje jakie proponujecie są nadmiarowe i nieadekwatne.
Nie było zdrady więc dlaczego ją kamieniujecie za zdradę? I to mnie oburza, złości i smuci.
Być może wkładam tu swoje emocje.

Mój ex i zarzucał mi zdrady, których nie było. Dręczył mnie, upokarzał, obwąchiwał, wydzwaniał do potencjalnych adoratorów. To było koszmarne i okrutne.
Po rozstaniu (z powodu zdrady) zaczął się leczyć psychiatrycznie. Potem chciał wrócić.
Ja wiem, ze go nie zdradzałam. On bardziej skrajnie, ale pitolił jak autor. I jego doradcy radzili mu to co wy teraz Sfinksowi. Nasza rodzina zapłaciła ogromną cenę za takie zabawy pt. podpuszczamy samca.
Ja jestem teraz szczęśliwa, kochana, zakochana. Ale moje dzieci nadal się z tym nie mogą uporać. Proszą mojego partnera aby czasem udawał tatę.

Dlatego wasze zabawy zyciem Sfinksa tak mnie poruszają.
napisał/a: lordmm 2011-03-18 12:47
Afazja napisal(a):
Nie było zdrady więc dlaczego ją kamieniujecie za zdradę? I to mnie oburza, złości i smuci.
Być może wkładam tu swoje emocje.


Ach kobitki rozbrajacie mnie.

tego, czy nie było zdrady nie wiemy. To wlasnie Sfinks chce wyjasnic, ale zona nie daje mu powodow do spokoju, bo robi wszystko typowo jak zdradzajace babsko, widzialem to osobiscie na wielu przykladach w swoim nedznym zyciu i dlatego mowie mu, ze mi to wyglada tak jak wyglada, a wielokrotnie sie przekonalem ze niewiele sie kobitki od siebie roznicie wszystkie. Nie kamienujemy jej, ale radzimy (a przynajmniej ja od poczatku tak proponowalem) zeby zatrudnic do roboty pewne srodki jak programy szpiegujace, detektyw, itd. Takie rzeczy robi sie kiedy sie podejrzewa zdrade a nie kiedy sie jest jej pewnym.
Istnieje mozliwosc chorobliwej zazdrosci (kiedys tez taki bylem, ze zdarzalo mi sie byc zazdrosnym) - zdradzila, jak to mowila "bo bylem za bardzo zazdrosny". Innym razem nie bylem zazdrosny w ogole - zdradzila, bo "wydawalo sie jej, ze mi nie zalezy, bo nie jestem o nia zazdrosny i chciala wlasnie zwrocic moja uwage". Ja jesli mam wrazenie, ze partnerka nie zwraca na mnie uwagi - mowie jej o tym, a nie ide na "przypadkowe, umowione z kolega" spotkanie z jakimis dziewczynami. LUDZIE!!!

Twoj przyklad ex - widac byl to czlowiek chory i dobrze ze sie rozstaliscie. Sfinks nigdy nie byl zazdrosny, nigdy nie węszył, nigdy nie obwąchiwał. Teraz dostał znak, że coś jest nie tak, zanipokoiło go to i chce to sprawdzić. Nie robi tego po to, żeby jej dokopać, tylko po to, żeby móc zyskać spokój na głowie. A sama widzisz (tyle ze jestes baba i nie przyznasz tego) ze jego pani zachowala sie nie fair. Nie ma co mowic, ze nie. Bo tak. - i Ty tez bys sie zaniepokoila gdyby Twoj partner tak zrobil. I nie mow ze nie, bo dobrze wiesz, ze tak. Choc zdaje mi sie, ze nie przezylas w zyciu zdrady nie bylas ani zdradzona, ani nie zdradzilas. Z Twoich slow wynika, ze nie masz zielonego pojecia w temacie zdrady i jak czuje sie zdradzony czlowiek i czego zdradzony czlowiek oczekuje. A Sfinks czuje sie zdradzony. I powinien dostac od zony cos na uspokojenie tego, a nie ataki z jej strony. No ale ona jest baba tak jak i Ty i widac ze w tej jak i w wielu innych kwestiach wszystkie zachowujecie sie identycznie. Wzor ten sam, wystarczy tylko podstawic odpowiednie dane do wzoru.

[ Dodano: 2011-03-18, 13:24 ]
mess napisal(a):
On w pewnym momencie stwierdza ze chce zerwać...


w życiu nie przyjął bym z powrotem kogoś, kto ode mnie odchodzi, ale nie o tym jest ten wątek

napisal(a):
(ale co tam jej uczucia to jest kobieta, a przecież kobieta = emocjonalna-szmato-dajka bez uczuć..................)


bardzo odważne słowa, ale nie zgodzę się z nimi. Ja uważam, że kobieta=emocjonalna istota, która pod przypływem "nie planowanych" "przypadkowych" uczuć ma gdzieś to, że z kimś była X lat i bez wahania odchodzi do innego, nie myśląc logicznie i zapominając, że z każdym amantem było tak samo - szybkie zakochanko ale na dłuższą metę jednak żaden nie chciał zostać, czyli na dłuższą metę liczy się coś innego niż ten chwilowy Adonis.

napisal(a):
A te wszystkie lata? byli razem? to co nic nie znaczą?
ona tym ze przy nim mimo wszystko...mimo jego nieufności trwała
nie świadczą więcej niż setki słów wypowiadanych pod presja?


oby Twoj partner nie musial nigdy zadawac Ci tych wlasnie pytan, kiedy zakochasz sie bez pamieci w ktoryms koledze, ktory bedzie Cie rozumial jak Ci bedzie zle.

napisal(a):
A co do mnie:) to ja się nie muszę przyznawać - bo jeśli odczuwałabym potrzebę zrobienia czegoś "złego" - to znaczy ze nic bym nie czuła do mojego obecnego partnera i dawno by mnie przy nim nie było..


i to jest właśnie kwintesencja babska - jeśli za każdym razem kiedy będziesz mieć ochotę na zrobienie czegoś złego, będziesz kończyć związek w którym jesteś, to lepiej nie pakuj się w żadne związki. Sama mówisz, że nie warto poświęcać długiego związku dla mało wartych rzeczy. Współczuję Twoim partnerom byłym i przyszłym skoro tak robisz, że np masz ochotę pocałować jakiegoś faceta - kończysz X-letni związek, żeby pocałować faceta? I co dalej? Oj kobity...

napisal(a):Może to wynika z braku czasu ale zabawy w wywoływanie zazdrości u partnera jakoś mnie nie rajcują a telefon służy do załatwiania ważniejszych spraw niż klepanie smsów do nie wiadomo kogo... :)


poczekaj aż kolega jakiś zacznie Ci pisać smski miłosne, to wtedy pogadamy czy nadal uważasz, że telefon jest do ważniejszych spraw.

A przepraszam, zapomniałem, że on wtedy będzie ważny, czyli nie skłamiesz innymi słowy - będziesz się trzymać tego, co mówiłaś wcześniej jakby nie patrzył.

Oj kobitki kobitki...

[ Dodano: 2011-03-18, 13:32 ]
Afazja napisal(a):
Dlatego wasze zabawy zyciem Sfinksa tak mnie poruszają.


Jesteś babą więc tak to odbierasz - nikt tu się nie bawi jego życiem, zresztą groteską mi pachnie zabawa czyimś życiem przez internet.
Sfinks to rozsądny facet, który jest w bardzo trudnej sytuacji, czuje się zdradzony. Wy nie rozumiecie jakie to uczucie babeczki, więc naprawdę nie zabierajcie głosu i nie śpiewajcie tych swoich pieśni o miłosiernym wybaczeniu, bo jeśli jego kobieta naprawdę jest nieszczera - to poniży się jeśli puści to kantem i oleje i ona go jeszcze bardziej zrani. Same jestescie babami i nie wiecie jak baby reaguja na takie rzeczy? Nie wiecie ze wy zawsze na kazdym kroku testujecie, sprawdzacie, porownujecie szukajac tym swoim instynktem najlepszego ojca dla potomstwa...

On musi byc twardy, poki co niestety miekki jest jak twaróg. Byłem w sytuacji gdzie sam zachowalem sie miekko i kiedy sam zachowalem sie jak facet. I zdecydowanie polecam to drugie. Nie ma sie co martwic ze sie zrani kobiete, bo kobieta nie bedzie miala zadnych skrupolow kiedy bedzie miala nowego Adonisa.

Sfinks zrobi co uważa, zresztą póki co nie robi z tego co widzę nic z rzeczy które mu sugerujemy więc czytaj ze zrozumieniem kobitko i Tobie i Tobie podobnym polecam przestac bawic sie jego zyciem tylko naprawde postarac sie zrozumiec, ze sa potrzebne twarde dowody, ktore moze latwo zdobyc.

Mowilem mu zeby to robil po cichu, teraz by mial juz czysta sytuacje i wiedzial co sie dzieje, wiedzial czy sa smski i o czym, wiedzial by co o nim pisze jemu, co o nim pisze kolezance i wszystko glanc.
napisał/a: ~gość 2011-03-18 15:07
yyy ja mówię pass... bo ręce opadają jak płetwy
cokolwiek by się nie napisało to interpretacja jest taka sama

serio, lordmm masz naprawdę spaczone pojęcie związku i współczuje kobiecego towarzystwa w jakim miałeś "zaszczyt" się obracać... i które wpłynęło na Twoje poglądy ukształtowało Twój bardzo trudny umysł...

Sfinks mam nadzieje, że dojdziecie do porozumienia ze swoja Kobietą a to mam nadzieje nieporozumienie tylko Was wzmocni
życzę szczęścia