Pomóżcie zrozumieć........

napisał/a: ~justaa26 2010-12-31 18:33
Ankaa moze to glupie i naiwne, ale dopiero gdy napisalas mi prosto z mostu, ze on mnie nie kocha i nigdy nie kochal.... dopiero wtedy do mnie dotarlo, ze taka jest prawda, a wszystkie moje proby wybielenia go w moich oczach nie powinny miec w ogole miejsca. Masz racje ta swiadomosc boli duzo bardziej niz zwykle jego rzekome tchorzostwo, ale.... gdyby kochal nie pozwolilby mi odejsc, a tymbardziej nie porzuciłby sam bez slowa wyjasnienia i nie układał od tak po prostu na szybko dobrych relacji z żoną.... Macie racje, oczy mi się otwieraja... ja zakochana po uszy, wierzylam ze wszystko to jest prawdziwe.... On mial kochanke, o ktora mogl byc spokojny, ze sie nie wygada nikomu bo to zniszczyloby i ja .... gdy dotarlo do niego, ze mogl zrobic mi dziecko i ze to wszystko moze sie wydac tak naprawde to uciekl nie pozostawiajac cienia nadziei.... Zrobil to tak zebym czasem nie przyszla gdy dziecko okaze sie jego, wolal zebym go znienawidzila i nie chciala znac dla wlasnej wygody i spokojnosci..... Co za s****iel!!!!!
napisał/a: ~justaa26 2010-12-31 18:36
Ale mam sylwestrowy nastroj.... Niech to szlag.....:(
Zrobilam salatke, jajeczka faszerowane, przydzwigalam pol marketu do domu i po co to wszystko kiedy nie chce mi sie zyc.... To takie przykre i tak bardzo boli gdy zawodzi czlowiek..... Wiem zaraz powiecie, ze jestem egoistka bo uzalam sie nad soba, ale ja naprawde nie jestem taka zla.... zbladzilam i to bardzo i mam juz swoja kare..... mam nadzieje, ze jemu Pan Bog utnie jaja.....
I bardzo chcialabym o nim zapomniec i odnalezc w sobie milosc do meza, poukladac z nim wszystko od nowa.... On jest tego wart:)
Szczesliwego Nowego Roku Wam wszystkim.... dziekuje Kochani....
napisał/a: Mari 2010-12-31 20:11
Uczę się 'życia' i chyba jednak zawsze będzie mnie w jakimś tam momencie zaskakiwać.

Justa ,
gdy napisałaś pierwszy post w tym wątku ...nie chciałam się wypowiadać .
Czasami milczenie jest dla mnie po prostu wygodniejsze ?. Nie wiem , ale w takich momentach rodzą się we mnie uczucia bezsilności ,buntu , a często i nawet wściekłości .
Nie lubię tych stanów i asekurancko sama siebie tłumaczę ...uciekam od problemu..Przecież nie mój.

Jednak wiem jedno , czuję się z tym źle i nie chodzi mi o to ,że nie pochwaliłam, czy skrytykowałam , czy ot, po prostu nie odezwałam się , tylko o to ,że uciekam sama przed sobą . Zaskoczona? .
wyjaśniam...
Nie jesteśmy tak bardzo skomplikowani . Jest w nas coś takiego ,że uruchamiają się w nas dziwne mechanizmy "oddawcze" .
Ktoś kiedyś mi pomógł , a ja obecnie nie potrafię przejść obojętnie obok , choć czasami problem mnie przerasta :(, bo przerasta jak cholera!.

Nawsadzać Ci nie mam siły, chęci . Przyjemności ,że pocieszę tym bardziej. Jest mi po prost żal .
Żal tego ,że poszłaś w ten układ jak ćma , a jednak czy aby jak ćma?.
Pytanie?
czy szczęśliwa , spełniona żona da się tak omamić jak opisana przez Ciebie historia, czy setek innych kobiet , które wypowiadały się tu , na tym forum? .NIE! .
hmm...forum - specyficzne - 98% to my kobiety . Ile kobiet , tyle teorii :o , a prawda prawie zawsze jest jedna... On zawinił!,
a g*wno prawda . Nie zgadzam się z nią . Zawiniły cztery osoby z dwóch związków.
Dwa związki , które zamiast pielęgnować uczucie , które ich połączyło , postanowiły uszczęśliwiać się solo. Przecież to łatwiejsze ! .

Justa ,
napisz mi kiedy i w jakich momentach życia byłaś tak szczęśliwa za przyczyną drugiej osoby , że byłabyś w stanie oddać dwie nerki ...nie jedną ,ale dwie !.
Wiem, drastyczne , inni?... powiedzą bardzo głupie ha,ha..ja jednak uwielbiam skoki na bandżi :D.



p.s.
Piszę miedzy wierszami , może niezrozumiale . Masz okazję się wykazać ;) Chcesz?
napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-01 19:53
Każdy powinien szukać szczęścia dla siebie, ale czy wolno je budować na łzach i nieszczęściu innych? Zdradzamy ... my ludzie ... niszczymy RODZINY ... w imię poszukiwania "szczęścia" .. które należy się każdemu ... jak często zapominamy czym jest miłość ... ... pożądanie ... to nie miłość. A jeśli zdradzająca osoba jest szczęśliwa? Jeśli zdradzi, porzuci i przeżywa chwile fantastycznego uniesienia, triumfu, spełnienia, ekstazy? Czy nazwiecie to miłością? Jak długo to potrwa? Czy jest to atmosfera do wychowania dziecka? Szczególnie jak od czasu do czasu widzi ono porzuconą osobę i jej trud i znój? Pomyślmy ... to raczej wygląda na egoizm, zakłamanie lub ... klapki na oczach i uleganie ... a co dziecko pomyśli gdy na prawdę zobaczy co się stało i jak buduje szczęście swoje osoba która zdradza ... co poczuje? Obrzydzenie? Wstręt? Do najbliższej osoby? Takie tragedie szykuje osoba zdradzająca własnemu najkochańszemu dziecku które ... uszczęśliwia ... i co ... nazwiecie to życiem? ... raczej tragiczny rezultat tych działań. Nie wygląda to ani na chwilę jak miłość. Więc powtarzam dziecku mojemu, że mama Ciebie bardzo kocha, choć nie jest idealna, może kiedyś to dziecko zrozumie ile zła wyrządziła ... i może jej nie znienawidzi ... może będzie mądrzejsza .... tak, chciałbym aby tak było.
napisał/a: jolusia43 2011-01-01 21:13
No cóż, niektóre osoby pewne rzeczy doceniają dopiero wtedy jak je stracą. Justa dopiero teraz zaczyna doceniać swojego męża. To "coś" co daje kochanek jest fajne jak narkotyk ale na dłuższą metę szczęścia nie daje, a może wyrządzić wiele szkód.
Facet_zatracenie twoja doceni co miała jak zobaczy inną kobietę szczęśliwą przy twoim boku. Że to co ty dawałeś jest też bardzo ważne. Dziki seks jest super. Ale jeszcze fajniejsze jest po seksie zasnąć przytulona do kogoś kochanego. A tego kochanek nie da.
napisał/a: Mari 2011-01-01 23:53
Justce współczuję ,naprawdę z całego serca .
Wychodząc za mąż miała jak każda z nas marzenia , wyobrażenia o życiu we dwoje.
Każda/y z miał cudowną wizję . Mieliśmy też ...o zgrozo! wiedzę , obserwacje ,że np. sąsiad/ka, znajomy/a 'robią' boki, ale mieliśmy tę jedną przewagę - pewność ,że nas to nie spotka.
Miała ją Justa i tak powinno być i niech dalej chce!!!, ALE w najśmielszych marzeniach nie spodziewała się jednego ,że będzie musiała żebrać o czułość , czy buziaka na dzień dobry...........................
Nie potrafiła na siłę , bo przecież to bezsens! . Gdyby kochał robiłby to , czy ja się mogę mylić ? - odpowiedzcie mi. Takie sobie bardzo skrótowe myślenie prawie każdej z nas i dramat gotowy , a przynajmniej czai się za rogiem.

trochę sarkastycznie..
gdybyśmy poświęcili w swoim życiu tyle czasu na wzajemne poznanie się, ile my kobiety spędzamy na udoskonalanie tego co nie trzeba poprawiać :) ,a mężczyźni np. na piłkę nożną , to ?...
żylibyśmy w raju.

Chcę być piękna dla swojego mężczyzny .
Chcę być rozumiana przez ukochanego.
Chcę znać Jego dążenia , priorytety , marzenia .
Robię to! , bo chcę - On widzi tę miłość , troskę i na pewno uczyni to samo . Kocha ,wspiera i z dumą patrzy na swój skarb , który dostał od losu. Nie ma i nie może być innej opcji. Oczywiście wykluczam tutaj przypadki wymagające leczenia.

Nie rozpiszę się już tutaj o pogaduchach wieczornych .... bo nikt mi nie powie ,że nie potrafi , czy nie potrafił . Parsknęłabym w twarz śmiechem.
Proszę
przypomnij sobie jak to robiłeś /aś gdy spotykaliście się na piątej randce? , a może
ze strony mężczyzny wyglądał to tak ...numerek i odwracam się dupskiem spać? :) i na odwrót , żeby nie było poszkodowanych ...ze strony kobiety - nie dam mu , bo prosiłam o wyniesienie śmieci ? :p i wszyscy byli szczęśliwi , a szczęście uwieńczyli ślubem.

Justaa Ty już to wszystko wiesz . Ważne jak skorzystasz z doświadczenia , które Cię spotkało .
Postaraj się proszę, aby sprawa szła torem dobroci . Złość wzajemna nie scementuje Waszego związku.
Pigułkę goryczy uda Ci się przełknąć , gdy będziesz czuła (na początku z zażenowaniem , ale uwierz przejdzie) ciepłe , mocne ramię mężczyzny , któremu powiedziałaś "TAK".
Chciej tego .
Zakochaj się jeszcze raz. Tego Ci życzę .
Wiem , że w tym momencie dla Ciebie jest to niewyobrażalna mrzonka , ale jestem pewna ,że do spełnienia .

całusy M.
napisał/a: Mari 2011-01-01 23:59
Jolusia ,
czy nie przemawia przez Ciebie ból?
napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-02 00:09
Mari, uczę się od ciebie ... być ... nisko się kłaniam, łykam dzisiaj własne łzy, ale już mniej gorzkie i przyzwyczaiłem się do tego ... jolusia, nie chcę innej kobiety ... właściwie chcę inną ... moją ... kochaną córeczkę, która potrzebuje mnie szczęśliwego, patrzę jak rośnie, jaka jest dobra w środku, jaka jest ufna, jak mądra, jak szczera, jak otwarta ... jak ją bronić przed rasą ludzką ... zrozumie mnie tylko ....... matka .... dzisiaj kiedy po tygodniowym pobycie w polsce, kiedy wylatywała ... ocierałem jej łzy i słyszałem że ... Tata, nie chcę wracać .... coś ... pękło ... nie wiem ... jak ja to wszystko wytrzymam ... to na prawdę trudne, kiedy kiedyś zostawiałem ją w przedszkolu, byłem twardszy, wiedziałem że wieczorem się zobaczymy, teraz ... nie wiem jak to wszystko znieść i być przykładem, autorytetem, itd.

dobra, stop, jestem dużym chłopcem

Justo ... mów, to ... chociaż trochę pomaga.

Mari .. mówiłem już to ... kocham Ciebie czytać. Wiedziałem że ani ja ani Ty Justy nie zostawimy samej sobie ... bo samemu jest ... do dupy
napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-02 00:12
nie wiem co bym bez Was zrobił
napisał/a: Mari 2011-01-02 00:27
Nowy rok nie prześpię na pewno :) . Szkoda mi tych godzin. Jestem wypoczęta , zdrowo przejedzona i żadna mi pociecha ,że niedziela za pasem.

Facet , każda kropelka Twej łzy mówi ,że musisz zacząć myśleć o sobie .
Uciekłeś w dawanie innym tego co najlepsze , ale uważaj! , bo przedobrzysz.

Buduj najpierw swój świat , a potem dziel się z innymi .
napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-02 00:42
mój świat jest i mam się czym dzielić, poznałem dużo ludzi, bardzo wartościowych ... to wszystko ułatwia życie, .... jak trudno ocierać łzy własnego dziecka, szczególnie gdy trzeba się pożegnać i odlatuje tak daleko i jest niczemu nie winne, przekonałem się dzisiaj .... nie byłem na to przygotowany ... teraz będę

pozbieram swoje zabawki i ułożę z nich ... resztę życia ... tak, że moje dziecko będzie dumne ... na takiego tatę zasługuje.

tylko życie przeżyte dla kogoś warte jest przeżycia ... ja dalej mam dla kogo

ja ... jakie dziwne słowo ... jakie .... dziwne
napisał/a: Mari 2011-01-02 00:48
Wiesz ,
dziś naszły mnie takie różne wspomnienia. Podsumowanie , wniosek jest przykry a zarazem pouczający?, refleksyjny? .
Kobieta , która bezgranicznie wierzy w dobroć WSZYSTKICH ludzi ją otaczających .
Naiwna? - tak.
Dlaczego ?.- niejednokrotnie dostaję potwierdzenie ,że tak nie jest .
Załamana? - nie!.
Sakramentalne już dlaczego ? - bo na to trzeba czasu , by się przekonać ,że dobro dane , dobro nawet odrzucone wróci:) .

Też mam taki problem .... Czekam .
Jestem w stanie czekać latami, ale wiem jedno ,że zrobiłam , dałam z siebie wszystko , co mogłam . Jestem pewna tego i to daje mi poczucie spokoju , jakże w tak ciężkich sytuacjach potrzebnego dla naszego dalszego istnienia...

Życzę mnóstwa cierpliwości , bo Jest Ci bardzo potrzebna w tym momencie życia.