Pomóżcie zrozumieć........

napisał/a: ~justaa26 2011-01-03 19:01
jolusia43 napisal(a):Justa, on w tej chwili każdym swoim gestem pokazuje co o nim powinnaś myśleć. To po prostu ostatni tchórz. Nie wiedząc co ty zrobisz, czy powiesz o wszystkim mężowi zabezpiecza się. Przecież on jest wzorowym mężem i ojcem. Jaki on zakochany w swojej żonie. Jak się stara. Gdyby prawda wyszła na jaw a pewno stwierdzi że to ty go uwiodłaś, prawie zgwałciłaś. On taki niewinny, zakochany w swojej żonie i dzieciach. Ona powinna mu wybaczyć. To ty wszystkiemu jesteś winna. To zwykły padalec. Nie zwracaj już na niego uwagi.
Twoim problemem są w tej chwili relacje z mężem i dzieci. To Oni i Ty jesteście ważni, nie ten palant. Powinnaś teraz zadać pytanie "Jak odbudować moje małżeństwo, na jakich zasadach? a nie "Pomóżcie zrozumieć ...?"


jolusia trafiłas w samo sedno.....
Ze tez ja na to nie wpadlam.... Ten czlowiek jest niesamowitym egoista i tu nie chodzi o to, ze on w jednej chwili odkochal sie we mnie i zakochal w niej.... nie, nie nie!! On gra, bawi sie ludzmi i ich uczuciami, wykorzystuje do zaspakajania swoich egoistycznych celow, mily i przecudowny tylko wtedy gdy ma jakis cel, gdy czegos chce.... A tak naprawde zyciowy tchorz i łajdak.... On sie naprawde wystraszyl, baaaaardzo sie wystraszyl, ze moze sie wydac, ze ma romans z wlasna szwagierka (żoną brata swojej żony, a nie żoną brata jak ktos z was napisal), ze byc moze zrobil jej dziecko..... To by oznaczalo koniec jego kariery, utrate szacunku wsrod ludzi, zerwanie kontaktu z rodzicami , stracilby wszystko co ma, a zyskal.... tylko mnie..... to sie nia kalkuluje..... jakie to proste.....
Ludzie jestescie wspaniali:* Uwielbiam Was..... bardzo mi pomagacie, na serio.... Ja taka głupia, zakochana, zaślepiona.... probowalam go wybielac i tlumaczyc, szukac przyczyny.... zadreczalam sie co sie stalo, dlaczego.... nie moglam przestac o nim myslec, ta sytuacja mnie przytlaczala.....
Dopiero teraz gdy czytam Wasze wypowiedzi wszystko zaczyna sie ukladac w jedna calosc, ma rece i nogi.... Czuje sie wspaniale, nareszcie moge zaczac zyc wlasnym zyciem, skupic sie na tym co najwazniejsze - na swojej wlasnej rodzinie..... Czuje sie jakbym dostala policzek w twarz, ale ten policzek wybudzil mnie z tego snu, spadlam na ziemie i wracam do rzeczywistosci, do zycia:)
napisał/a: ~justaa26 2011-01-03 19:03
Ktos z Was pytal dlaczego poszlam na taki uklad? czemu bylam tak glupia i zwiazalam sie z nim wiedzac, ze nie jestem pierwsza jego kochanka....
Cóż? Zauroczyl mnie calym soba, na poczatku zabieral w wolnej chwili na wypady za miasto, w romantyczne miejsca, na kawe, na lody, byl czuly, patrzyl zakochanymi oczyma.... Potrafil mnie uwiesc i oczarowac.... pamietam gdy mi pierwszy raz powiedzial ze mnie kocha.... bylam w szoku, bo ja bylam bardzo daleka od takich uczuc, traktowalam go wtedy jak bliskiego przyjaciela, pomyslalam ze chyba zwariowal.... O jego poprzednuch kochankach dowiedzialam sie duzo pozniej, gdy juz ja bylam po uszy w tym gownie.... Wierzylam mu bardzo, byc moze bezgranicznie, wierzylam ze jestem kims wyjatkowym - wiedzial jak sprawic bym czula sie jak ksiezniczka.... I tak brnelismy w to dalej i dalej.... Zanim zaszlam w ciaze bylismy naprawde bardzo blisko.... Powiedzial mi ze wie juz czego w zyciu chce tylko nie ma poki odwagi tego zmienic..... Nie ukladalo mu sie z zona, byl dla niej opryskliwy, zero czulosci, ona sama wiedziala ze on jej po prostu nie kocha..... Powiedzial mi ze nie chce stracic dzieci, a wie ze jesli teraz sie rozwiedziemy i bedziemy chcieli byc razem to jego zona dzieci juz odpowiednio przeciw niemu nastawi.... Chcial poczekac jak podrosna i beda mialy swoje rozumki, beda wiedzialy, ze ojciec je kocha.... Wtedy niby planowal odejsc.... Mowil mi ze gdybym byla kolezanka, znajoma wie ze udaloby mu sie przekonac rodzicow do naszego zwiazku, ale w tej sytuacji, w tej chwili oni by nie zrozumieli..... Mowil, ze rozmawial juz kiedys z ojcem o tym, ze nie kocha swojej zony i ze chce sie rozwiesc.... Wtedy ona zaszla w ciaze z drugim dzieckiem i wszystko sie poplatalo..... Wtedy my nie bylismy jeszcze razem..... Aaaaaa nie chce juz wracac pamiecia dalej do tych wszystkich jego obietnic, bo to sensu nie ma zadnego..... Trzeba zapominac, a nie rozpamietywac.....
napisał/a: ~justaa26 2011-01-03 19:11
facet_zatracenie napisal(a):Moje dziecko doleciało. Mam układankę mojego życia do ułożenia, ale trudno się za nią wziąć. Samemu w ogóle jest dość trudno.


facet.... nie znam Cie osobiscie, ale wielce mozna Cie poznac po tym co piszesz, w jaki sposob to robisz, jakie masz nastawienie do zycia, ludzi, swiata.... Śmiem twierdzic, ze jestas wspanialym czlowiekiem.... Jak Twoja zona mogla wypuscic Cie z rak...?? Wiesz co.... powiem Ci, ze w zyciu bardzo czesto jest tak, ze jak ktos jest za dobry to dostaje po dupie.... "Dziewczyny kochaja niegrzecznych chlopakow..." - cos w tym jest, ze nas kobiety ciagnie do takich typkow spod ciemnej gwiazdy, a nie potrafimy docenic tego jaki skarb mamy we własnym domu....:( Przypominasz mi troche mojego meza.......
napisał/a: Mari 2011-01-03 21:55
Justa masz rację ,kochamy niegrzecznych , ale przychodzi taki czas jak Twój ...doświadczenie i ???.
napisał/a: Mari 2011-01-03 21:58
Pomijając wszystko co masz do powiedzenia na swój temat ?.
Co masz zamiar zrobić?.
napisał/a: ~justaa26 2011-01-03 22:47
Mari a cóż ja mogę zrobić? Nie widzę więcej niż jednego wyjścia..... Zamierzam żyć dalej, donosić ciąże, urodzić dziecko i wychować je na dobrego człowieka. Zamierzam poswięcić się dwójce moich dzieci i wynagrodzić stracony czas mojemu mężowi. Z NIM nie zamierzam nawet rozmawiac, zreszta zadne z nas chyba tego nie chce..... Pozostal ogromny bol w sercu po tym doswiadczeniu, jestem teraz madrzejsza o nie, ale nie cofne czasu chocbym bardzo chciala....
napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-03 22:49
justa ... chcesz budować swoje małżeństwo ... i jak chcesz teraz to robić .... budować na kłamstwie? Nie wiem ile serce kobiety potrafi ukryć uczuć. Kochałem bardzo swoją żonę, prosiłem Boga by nauczył mnie jej nie nienawidzić po tym co zrobiła. Co zrobi Twój mąż jak się dowie. Nie wiem jak chcesz podejść do tego wszystkiego ... ale wyglądasz na wrażliwą osobę, dlaczego .... byłaś w stanie wbić sztylet, swojemu kochanemu mężowi? Przecież On gdy się dowie będzie ... zły, wkurzony, zraniony, przygnębiony .. itd ... przebaczy? Chcesz wrócić do niego? Przecież nie odeszłaś ... a planowałaś?

Tak, dobre pytanie Mari ... Justa, co chcesz zrobić?
napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-03 22:51
a ... czyli chcesz budować na kłamstwie ... a po kilku latach twój mąż się dowie ... i co wtedy?
napisał/a: ~justaa26 2011-01-03 23:01
Jesli chodzi o dzieciatko ktore nosze pod sercem..... Wierze gleboko, ze jest meza..... Nie wiem czy poza badaniem DNA jest jakas inna mozliwosc bym mogla po porodzie sie o tym upewnic.... Nie moge mezowi powiedziec prawdy, to by go zabilo..... Nie wiem czy by mi wybaczyl, z pewnoscia powiedzialby o tym najblizszej rodzinie tj rodzicom, siostrze..... Nie moglabym z nim zostac i patrzec im wszystkim w oczy gdyby poznali prawde.... Znienawidziliby mnie..... Musialabym odejsc, a tego nie chce.... Chce odbudowac moje malzenstwo i wychowywac wspolnie dzieci..... Chce dla nich "normalnego" zycia tak po prostu....
Nie moge nawet myslec co by bylo gdyby dzieciatko bylo JEGO.... I tak kiepsko znosze ta ciaze przez ten nieustanny stres, nie moge w tej chwili zakladac najczarniejszego scenariusza, bo boje sie ze w koncu strace to dzieciatko..... Staram sie myslec pozytywnie i wierzyc w to, ze wszystko sie jakos ulozy..... Ze bedzie dobrze.....
Z kazdym dniem czuje sie silniejsza..... Mam swiadomosc tego co sie stalo, ale musze z tym zyc..... Mam w sobie wiecej cierpliwosci i milosci dla meza i synka, staram sie byc lepsza...... Coz wiecej moge zrobic....??
napisał/a: ~justaa26 2011-01-03 23:14
No chyba sobie zartujecie ze mnie oboje......
Czy myslicie, ze jak powiem mojemu mezowi, ze przez 1,5 roku mialam romans z jego szwagrem, z mezem jego rodzonej siostry i byc moze nosze jego dziecko to mi to wybaczy i bedzie chcial ze mna byc....??????????????????????????????????
Gdyby to byl obcy facet, ktorego on nie zna, ale nie tak bliska osoba....... Czegos takiego sie nie da wybaczyc!!!!!!!!!!!!
Ja nie mam innego wyjscia jak zyc dalej tak po prostu i nosic ten ciezar w sercu do konca zycia........
Jesli to dziecko jest mojego meza to caly ten romans nigdy nie ujrzy swatla dziennego, dla dobra wszystkich, nie tylko mojego...... Bo tu nie chodzi tylko o mnie tylko o cala najblizsza rodzine, o nasze dzieci........
Jesli powiem mu prawde to moge od razu wziac sznurek i sie powiesic......
Jesli dziecko okaze sie JEGO to nie wiem co zrobie...... Byc moze wtedy odejde, byc moze nie wiem co..... Nie moge o tym teraz myslec.......
napisał/a: facet_zatracenie 2011-01-03 23:15
zakładasz że sprawa nigdy nie wyjdzie na jaw ... ale strach Ciebie nie opuści, że się kiedyś wyda, a sumienie da Ci w kość nie raz ... i nazywasz to normalnym życiem? .... ja nie wiem ... chyba nigdy Twoje życie już normalne nie będzie, chyba że mąż Ci przebaczy ... ale aby Ci przebaczył, musi się dowiedzieć, jak sądzisz kiedy będzie większa szansa na przebaczenie, kiedy dowie się od Ciebie czy kiedy dowie się od kogoś innego?
napisał/a: ~justaa26 2011-01-03 23:32
Jezeli kiedykolwiek sie dowie to mi nie wybaczy........... To bedzie koniec...... I nie ma tu znaczenia z czyich ust sie dowie......
Ja bym mu nie wybaczyla jesli mialby romans z moja siostra i byc moze zrobilby jej dziecko...... I nie mialoby to dla mnie znaczenia czy przyznalby mi sie on czy powiedzial ktos inny..... Nie z kims tak bliskim i nie przez tyle czasu....... I to dziecko nie wiadomo czyje......
Ludzie popelniaja bledy..... Ale nie wszystko da sie wybaczyc...... A juz na pewno nie takie pieklo jakie zgotowaly dwie najblizsze osoby.......
Moze i strach mnie juz nigdy nie opusci, moze sumienie bedzie gryzc do konca zycia, moze..... Mam swoja kare i wiem ze lekko nie bedzie....... Facet zrozum ja nie mam innego wyjscia......


Prawda jest jak tlen, otrzymasz zbyt wiele i się rozchorujesz.....
Jonathan Carroll — Poza ciszą