Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Życie po rozstaniu...

napisał/a: unbeliever 2009-07-02 21:57
Nie odpisała ale byłem na to przygotowany. Bez odzewu bez kontaktu żadnego.. Pewnie żyje sobie bezstresowo i jest szczęśliwa nie ma potrzeby by do mnie napisać. A miało być tak pięknie
napisał/a: ja to ja 2009-07-02 22:06
mam dokładnie to samo :)
jak można mówić komuś kocham cie,odchodzić i olać tą sobę po 3 latach.wszystko w jeden dzień
napisał/a: Nikita8 2009-07-02 22:12
A ja juz nie wiem czy jestem normalna. Nie powiem jak się dowiedziałam, bo się wstydze, ale boleśnie uświadomiłam sobie, że mój były jest zakochany po uszy i uważa, że teraz trafił dobrze :/ I wczoraj bolało jak cholera :/ I rozmawiałam z nim o tym i znów się na przemian żaliłam i go oskarżałam, trochę obrażałam nawet czasem. W końcu napisałam że nie sądzę żebyśmy jeszcze mieli okazję pogadać. A wyrzuciłam mu że nic nie robił w związku, że patrzył jak się staczam, a jak byłam na dnie to odszedł.
A dziś? A dziś ktoś odpisał na moje ogłoszenie. I tak troszkę piszemy maile do siebie. I czuję się zainteresowana. I jestem zadowolona. I czuję się dobrze. I nie myślę o byłym. Myślę o możliwym związku z kimś innym.
I czy to normalne?
A może tylko myślałam że go kocham a to była urażona duma? A może to czego się dowiedziałam wczoraj odebrało micałkiem nadzieję i to pozwoliło mi iść dalej swoją drogą? A może jutro znów złapię doła? Albo jak nic nie wyjdzie z tej znajomości?
Sama nie wiem co jest ze mną grane :/
napisał/a: unbeliever 2009-07-02 23:50
Odpisała.. Napisalem jej ze ja kocham ona na to ze nie wie co ma mi odpisac i ze sam wiem jak było.. Głupek ze mnie, teraz jest na nocce a ja sie zastanawiam dlaczego nie odpisuje... Ale ciesze sie ze nie napisala nic typu 'nie kocham cie' lub 'mam kogos i nie chce cie znac' Wogole sie ciesze ze napisala.. Pojde spac spokojny tej nocy.. Jeden sms a ile siły dodaje :)
napisał/a: ja to ja 2009-07-03 00:16
też takie dostawałem świeżo po rozstaniu.nie kocha.
napisał/a: irwin 2009-07-03 01:11
unbeliever napisal(a):A moja jak wyjezdzała, zadała mi pytanie, tak sobie wczoraj o tym przypomnialem.. 'Obiecaj mi ze mimo wszystko zawsze bede mogła do ciebie wrocic' Nie wiem czy te słowa maja jakikolwiek sens juz..


'Gdyby coś się nie ułożyło,chciałabym mieć z Tobą kontakt'. Standard.
W dniu wyjazdu - 'zawsze będę Cię kochać'. Akurat.
Ale ja jestem głupi i zakochany i ciągle mi chodzą po głowie słowa 'pewnie gdybym z Tobą zerwała, to byś się obraził i nie walczył'. Tylko jak to się ma do 'nie będę Ci dawać żadnych nadziei' i konsekwentne tego stosowanie.

Mętlik.
napisał/a: ~gość 2009-07-03 21:38
unbeliever, a ja ciagle uparcie twierdze, ze ta dziewczyna cie kocha.
nie wiem skad, ale mam takie przeczucie... mam nadzieje. ze sie nie myle
napisał/a: unbeliever 2009-07-03 23:25
Mam nadzieje ze Twoje przeczucie Cie nie myli... Wprawdzie mi tego nie napisala jeszcze ze mnie nie kocha... To nawet dobrze bo wciaz nie trace nadzieii :) Jedyny powod do radosci
napisał/a: Virgo 2009-07-04 13:48
Tak od czasu do czasu przeglądam te forum, i myślę że w końcu wrzucę swoje 3 grosze. Życie po rozstaniu... W sumie to życie w którym panuje uczucie pustki i straty jakiejś części siebie. Pod warunkiem że się na prawdę kochało tą drugą osobę.

W dużym skrócie. Rozeszliśmy się jakieś 3 miesiące temu po 1,5 rocznym związku. Stwierdziła że to nie ma sensu, że lepiej żebyśmy zostali na zasadach przyjacielskich... jakie to typowe... Stwierdziłem że to niemożliwe, że ten pomysł dopiero nie ma sensu. Ale skoro i tak to już oznaczało koniec to nie chciałem się rozstawać w gniewie, bo po co... to i tak niczego nie zmienia. Nie do końca się udało, za dużo pretensji wyszło w czasie tej rozmowy z obydwóch stron... Wyjechała na prawie 2 miesiące.

Chociaż i tak ta sytuacja mnie dobija całkowicie i chyba tylko czas może pomóc...Na szczęście mam paru dobrych przyjaciół, którzy podtrzymują mnie na duchu i nie pozwalają żebym się zamknął w 4 ścianach. Jak już siedzę sam to zajmuję się różnymi rzeczami byle tylko nie pozwolić swoim myślom za bardzo skierować się w Jej kierunku. Na szczęście mam co robić. I tu się zaczynają moje dwa problemy.

Pierwszy to taki, że pomimo tego rozstania to i tak zaczęła niedawno pisać do mnie co jakiś czas (od powrotu), czy to na gg czy na kom. Ostatnio już odpisałem definitywnie żeby wykasowała wszelkie kontakty ze mną. Skoro podjęła taką a nie inną decyzję, to niech przynajmniej teraz uszanuje moją. A drugi to tak naprawdę cały tragizm tej sytuacji. Mieszkamy tak blisko siebie że praktycznie nie ma możliwości żebyśmy na siebie nie wpadli prędzej czy później... Codziennie mijam po 20 razy jej drzwi... mając tylko nadzieję że Jej nie zobaczę. Ironia losu...

Mógłbym jeszcze wiele napisać w tym temacie. Ale pozbierałem się już trochę po tej całej sprawie i zaczynam bardzo powoli życie z "czystą kartką", wiem że jeszcze wiele razy będę o niej myślał... ale mam nadzieję że kiedyś to minie całkiem.
napisał/a: unbeliever 2009-07-04 14:50
Zadzwoniła do mnie calkiem niedawno... Powiedziala ze mnie nie kocha, ale na poczatku nie chciala tego powiedziec wprost ale jednak... Chociaz przyszło jej to z wielkim truden, teraz juz wiem na czym stoje.. Znow zaczela mi wypominac jaki byłem, ze było tak i tak.. Ja oczywiscie przyznawałem sie do tego i znow zaczałem obiecywac wiele, ze nasze zycie sie zmieni i ze juz tak nie bedzie jak było.. Ona na to ze nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, wiec ja zrezygnowany powiedzialem jej ze skoro taka podjeła decyzje to nasz kontakt musi sie calkiem urwac i ze nigdy sie juz nie zobaczymy.. Głos nagle jakby jej zadrżał i powiedziała ze obiecałem jej ze bedziemy sie kontaktowac.. Jednak musze zapomniec kosztem wszystkiego niestety bo bede dalej drwił w tym samym skoro juz nie mam zadnych szans... Znow mi na banie siadło.. Ehhh to by było na tyle..
napisał/a: Nikita8 2009-07-04 14:59
I słusznie. Można utrzymywać kontakt, jeżeli uczucie wygasło z obu stron, rozstanie było wspólna decyzją i nikt nie chce wrócić. Wtedy można mówić o przyjaźni, czy choćby utrzymywaniu kontaktu. W innym wypadku tylko utrudniamy sobie życie i ciągniemy w nieskończoność trzymani nadzieją, że wróci.
napisał/a: maja379 2009-07-04 20:26
A u mnie było/jest inaczej. Bylismy ze soba prawie rok,na poczatku bylo super ekstra potem zaczelo sie psuc....duzo klotni itd,zawsze po kazdej kwiatki,przepraszanie potem juz coraz mniej. teraz on zdecydowal o rozstaniu. Jednak w tym samym dniu rozmawial ze mna na gg, nastepnego dnia pisal,pytal jak sie czuje i tak kazdego kolejnego. a teraz dal mi wolna reke,ze jezeli chce to wrocimy do siebie,ale ze on jednak nie chce duzo spotkan,na wakacje chce sam jechac...troche mnie to boli wszystko,nawet bardzo,bo coz nie wiem co robic...
???