Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Życie po rozstaniu...

napisał/a: xrt 2009-07-13 23:46
Co tam u was ziomki?;) U mnie wciąż to samo.. chciała sie spotkać ostatnio, nie zgodziłem się. Wiem, że ma kogoś, nie chce jej widzieć bo wszystko nagle wróci. Ostatnio uświadomiłem sobie, że ta cała tęsknota i doły nie są spowodowane jej osobą ale samotnością, która tak jakby nakręca myślenie o niej. Jestem pewien, że gdybym poznał kogoś nowego to szybko zapomniałbym o niej. To jednak jest bardzo trudne, poznać kogoś odpowiedniego przy mojej częstotliwości poznawania nowych dziewczyn jest niestety ciężką sprawą... Samotność nie jest niczym fajnym niestety. Najgorzej jest na imprezach jak sie widzi te wszystkie szczęśliwe zakochane pary, żyć się odechciewa..
napisał/a: maja379 2009-07-13 23:58
u mnie nieco lepiej,spotykamy sie malo i na krotko ale nie klocimy juz i nawet jest milo...tylko ciezko tak strasznie,dziwnie jest,mam nadzieje ze sie wkrotce poprawi...

[ Dodano: 2009-07-14, 00:01 ]
u mnie lepiej,narazie sie malo spotykamy i na krotko,ale chociaz nie klocimy. jest no srednio,dziwacznie....mam nadzieje ze niedlugo bedzie lepiej...
napisał/a: irwin 2009-07-14 00:49
xrt napisal(a):.. chciała sie spotkać ostatnio, nie zgodziłem się. Wiem, że ma kogoś, nie chce jej widzieć bo wszystko nagle wróci.


Może mam złe podejście, ale ja o niczym innym nie myślę tylko o potencjalnym spotkaniu z nią po powrocie do Polski. Niby mi to obiecała, ale czuję że będę musiał się wyprosić. Jakoś nie mogę się pogodzić z zerwaniem przez gg, potrzebuję tego ostatniego spotkania, spokojnej rozmowy.

xrt napisal(a): To jednak jest bardzo trudne, poznać kogoś odpowiedniego przy mojej częstotliwości poznawania nowych dziewczyn jest niestety ciężką sprawą...


Ja dla niej poświęciłem dużo starych znajomości i teraz została wokół mnie ledwie garstka osób. A większość kobiet z jakimi miałem dobry kontakt to... jej koleżanki.

Mówi się trudno, żyjemy dalej. Mam nadzieję, że może być już tylko lepiej :)
napisał/a: unbeliever 2009-07-14 01:02
Chcesz ostatniego spotkania bo ciągle masz nadzieję że wróci do ciebie, będziesz starał sie ja przekonywać żebyście byli razem bo na żywo można więcej zdziałać niż przez telefon nie widząc sie. Myślę że to nic nie da albo powie ci od razu że nie albo że musi to przemyśleć. Moja narobiła mi dużych nadzieii po spotkaniu bo gdy była zachowywaliśmy sie jak para. Wystarczyło tylko że wyjechała minęło kilka dni i uczucie minęło, tak nagle? Dziwne nie? Obiecała mi że będzie sie odzywać. G.wno prawda sam musiałem sie prosić żeby napisała choć smsa. Teraz traktuje mnie jak obcego człowieka. Fajnie nie? Nie spotykał sie z nią
napisał/a: irwin 2009-07-14 03:40
Tu nie chodzi o to, żeby przekonywać ją do powrotu. Mam jakieś tam swoje nadzieje, bo durny nadal ją kocham, ale nie mam zamiaru brać jej na litość. Chcę po prostu zakończyć ten związek z podniesionym czołem, normalnym spotkaniem. Jakaś taka chęć pokazania jej, że mimo iż wycięła mnie ze swojego życia to ja potrafię ją potraktować z szacunkiem.

Jeśli mahomet się nie zgodzi, to góra sama do niego przyjedzie. Jeśli zostanę mimo to olany i potraktowany jak zero, to wtedy będę miał pewność, że nie była mnie warta.

unbeliever napisal(a):Teraz traktuje mnie jak obcego człowieka. Fajnie nie?


To jest chyba najbardziej okrutne. Najbliższa osoba nagle nie chce Cię znać. Nie obchodzi jej co u Ciebie słychać. Wczoraj napisał do mnie jej... brat. Jej brat był bardziej zainteresowany co u mnie. Życie.
napisał/a: arczi77 2009-07-14 12:40
Postanowiłem dopisać się do tematu bo także przeżywam bardzo rozstanie z kobietą którą kocham zbyt mocno.To już 1,5 miesiąca jak odeszła moja żona z dzieckiem,po prawie 10 latach bycia razem..Odeszła bo przestała mnie kochać,bo kocha innego i jest z nim szczęśliwa.Poznała tamtego w pracy,mimo że jest o 16 lat starszy,cos miedzy nimi zaiskrzyło-nowe doswiadczenie,nowa kultura(jest anglikiem)nowe pocałunki..tak zaczął sie ich romans który trwał ponad dwa lata.Tamten był wtedy w kłopotach bo kobieta po 25 latach od niego odeszła i zabrała 2 dzieci.Moja żona tez miała dołek psychiczny a on sprytnie to wykorzystał...Cierpiałem bardzo mocno,starałem sie bardzo mocno ale cos ja pchało do niego..Zrywała z nim(tak mi mówiła),wracała,on nie odpuszczał-dzwonił,chodził za nia...Zalili sie na swój los i rok temu ona postanowiła odejść-jednak wtedy zdołałem ja przekonac.Problemy narastały-z pracą,zwolnieniami,kasą,brakiem mieszkania-normalnie same kłopoty(jak to w anglii)ale w styczniu zerwała z nim na dobre...pózniej doszło jeszcze wiecej klopotów a on był coraz blizej-nawe zamieszkał u jej kolezanki.Moja zona sie zaliła wszystkim na około a on to wykorzystywał-obiecując jej lepsze zycie.Do tego dołaczyły kolezanki,moja tesciowa które namawiały ja do odejscia..Stało sie-po powrocie z pracy nie zastałem juz mojej zony i dziecka.Wpadłem w rozpacz,swiat zawalił mi się i tak juz jest do tej pory.Dawała mi nadzieje,cierpiała,plakała,zastanawiała się ale teraz juz jej przeszło-ale pozostaje jeszcze kwestia córki.Ta mała istota wyrwana ze swojego świata,od tatusia którego mocno kocha,nie rozumie tego wszystkiego.Powiedziała ze jest troche zła na mame a tamtego pana nie lubi.Co z nia bedzie za kilka lat? Ja nie potrafie sobie poradzic teraz z niczym-staram sie bardzo zmienic swoje zycie ale mam zdjagnozowana depresje i nawet psychotropy juz nie pomagaja.Nauczyłem się byc sam ale...to nie to,czarna pustka,mysli samobójcze coraz czesciej mnie dopadaja.Marzę tylko aby wróciły-wiem że zniosę wszystko dla dobra rodziny i tych dwojga ludzi których kocham ponad życie.
napisał/a: Misia7 2009-07-14 12:51
arczi77, Musisz się pogodzić z odejście żony. To pierwszy krok do tego, żeby wyjść z tego dołka w którym jesteś. Myślę, że nie ma przyszłości dla waszego związku. Powinieneś uregulować tą sprawę i wystąpić o rozwód. Na pewno musisz odnowić kontakty i córką i ustalić z żoną kiedy będziesz się widywał z dzieckiem. To ważne, żeby tej więzi, która jest między wami nie zatracić. Ważne, żeby dziecko czuło, że nadal ma ojca. Zobaczysz, że córka pomoże ci przez to wszystko przejść.
Na pewno sobie poradzisz. To jest ciężkie, ale da się to przeżyć. Podobno spotykają nas w życiu tylko takie rzeczy, z którymi jesteśmy w stanie sobie poradzić. Życie się dla ciebie nie kończy! Koniec czegoś jest początkiem czegoś nowego. Wiem, że ciężko ci teraz tak myśleć. Dasz radę i na pewno przezwyciężysz ten dół, w który wpadłeś. Życzę Ci spokoju i powrotu do normalnego życia
napisał/a: arczi77 2009-07-14 13:13
Kontakty z córką mam,ustaliła je na początku choć nie sa zbyt częste.Odeszła to fakt ale cały czas mam nadzieje że wróci-kiedyś moze zrozumie jak bardzo ja kochałem a jakim podstepnym draniem jest tamten...Wierzę że wróci,córka jest dla niej wszystkim i to jest ogniwo które nas połączy na nowo.Moja żona chce miec dziecko a tamten nie moze jej go dac,ona była z nim bo było go jej żal...Jest jeszcze młoda i ja także ale córka jej się kiedyś zbuntuje-ja mam lepszy kontakt z nia i ona lgnie do mnie...żyję dalej,samotnie i będe czekał cierpliwie a rozwodu na razie nie mogę jej dac-straszy mnie że zabierze mi mieszkanie,połowę majatku i córkę..
napisał/a: Misia7 2009-07-14 13:25
arczi77, Rozumiem. Fajnie, że masz kontakt z córką - to ważne. Nie neguję tego, że żyjesz nadzieją na powrót żony. Masz nadzieję, że ona kiedyś się zmieni, choć ja nie widzę na to szans. Podziwiam cię też, że chcesz być jeszcze z kobietą, która cię zdradzała. W każdym razie życzę Ci dużo szczęścia.
napisał/a: Virgo 2009-07-14 16:19
No i spotkaliśmy się, pogadaliśmy na spokojnie... Znowu mnie prosiła żeby jednak kontakt się nie urwał... i że ma żal do mnie że nie chcę zostać na zasadzie przyjaźni... w końcu tyle mamy wspólnych rzeczy, chwil, wspomnień...

Jak dla mnie... serce by chciało... ale rozum odmawia... Wiem że to by mnie wykończyło... Więc zakończyłem całkowicie tą znajomość. Chociaż na sam koniec usłyszałem od niej coś takiego: "Mam nadzieję że zmienisz zdanie". Jasne...

Teraz zaczyna mi odbijać powoli... bo wszystko wraca...
napisał/a: betinka_2 2009-07-14 16:52
to ja mam czytając Wasze wypowiedzi wredny charakter, rozwiodłam się bo byłam zdradzana (dokładnie 8 razy, za każdym razem sam się przyznawał) rozwód kulturalny, nie chciałam za orzeczeniem winy (lekki szantaż, że jak się nie zgodzi to przekażę do sądu listy i zdjęcia jakie mi sam dawał). Po trzech rozprawach orzeczony rozwód, jedyna zemsta to mój powrót do panieńskiego nazwiska

jak się spotkamy to rozmawiamy, nawet na kawę idziemy
napisał/a: arczi77 2009-07-14 18:11
Nie wiem czy dobrze robię ale próbuję cierpliwie czekać i na razie chcę być jej przyjacielem.Zmieniłem się i zastanowiłem się nad sobą,naszym związkiem,małżeństwem.Zacząłem słuchać i rozmawiać z nią a jednocześnie zajmować się sprawami naszej córki.Powoli i cierpliwie muszę odbudować zaufanie,pokazać że radzę sobie ze wszystkim a także że stać mnie na wiele.Dziś powiedziała że nie może mi obiecać iż będziemy przyjaciółmi jak kiedyś ale za jakiś czas..Powiedziała mi także że nie ma sensu drzeć kotów i że zawsze zazdrościła moim koleżankom takiego kumpla.Powiedziała że jako przyjaciel jestem zaje...sty- Zacznę ją zdobywać od nowa a czy mi się uda-nie wiem,wiem że teraz to nie mam szans ale nic nie stracę a mogę jedynie zyskać.Od dziś zmieniam swoje życie na lepsze i biorę się ostro do pracy...Choć bym miał czatować jak sęp to zrobię to,poczekam na ich wspólne życie,problemy i kłopoty.Będę jej przyjacielem tak jak tamten-czy mi się uda?nie wiem ale kocham ją bardzo i moją córkę także...więc dlaczego miałbym nie powalczyć o nie?Nie będę rezygnował z życia ale widzę co było przyczyną tego że odeszła i czym tamten ją ujął..nas łaczy córka a to bardzo mocne spoiwo.