Konkurs "Czekoladowe walentynki z Ziaja"

napisał/a: Edith26 2014-02-10 22:00
Musze przyznać, że mój mężczyzna (pewnie jak każdy) uwielbia jak się ubieram tylko dla niego, w jakąś jego ulubioną spódnicę czy bluzkę. Wiadomo, dodatki np. pończochy są bardzo mile widziane. Do tego jego ulubiona fryzura i makijaż. Na tym mój chłopak się dobrze zna, ma swój ustalony gust, ciężko go zadowolić byle czym jeśli naprawdę chcę mu zaimponować.

Z romantycznych dodatków to koniecznie wolne mieszkanie! ;) A także ugotowana przeze mnie kolacja (mam kilka swoich popisowych dań, na które zawsze potrafię go przyciągnąć). Świeczki nie są konieczne, ponieważ oboje nie gustujemy w aż takim romantycznym nastroju. Za to obowiązkowym dodatkiem jest moje ulubione wino ROMANTICO (nazwa może brzmi śmiesznie, ale jest przepyszne z tym swoim cudownym kolorem i nutą poziomkową).

Ale podstawą, żeby się to wszystko naprawdę udało jest dobry nastrój i humor, bez tego żadne dodatki nie mają znaczenia.

Dlatego moim podstawowym sposobem na oczarowanie partnera jest mój uśmiech :)
napisał/a: urszulaku 2014-02-10 22:30
Walentynki a la romantico

Dzień 14-go lutego wraz z pierwszym promieniem słońca rozpoczyna się tak samo jak co roku, istny DRAMAT. Czemu muszę zawsze pracować tego dnia? Może to fatum? W końcu to święto zakochanych, więc powinni dać nam wszystkim urlop, ale mniejsza o to. Dzień przedtem kupuję zawsze prezent dla mojego śpiocha, który smacznie chrapie, kiedy jadę do pracy. On kocha dobre książki! W pracy rozpoczyna się TRAGEDIA. Stosy papierów, telefonów, maili, trzeba się mocno postarać, żeby wszystko poszło jak z płatka. W biurze panuje często nastrój KOMEDII, koledzy zawsze umieją rozśmieszyć mnie do łez. A kiedy wracam do domu, około 3 po południu, w samochodzie rozpoczyna się MUSICAL. Uwielbiam śpiewać i nie zmienię tego. Moje Walentynki mają swój początek dopiero wtedy, kiedy się ściemni i dzieci smacznie śpią. Całą aranżacją zajmuje się oczywiście mój mąż. Pierwsza w programie jest kolacja przy świecach. Doceniam staranie Mateusza, chociaż jemy chińszczyznę. Zawsze jest nastrojowo, a ciemną jadalnię oświetlają małe lampki. Potem oglądamy filmy, nie romanse, jak przystało w Walentynki, lecz horrory, filmy akcji itp. To nasz Walentynkowy rytuał! Gwoździem programu jest prawdziwy ROMANS, bowiem ciemną nocą chodzimy na długie spacery przy blasku latarni, księżyca i gwiazd. Romantyzm aż tryska z mojego męża! Mamy dużo czasu dla siebie, więc nie marnujemy go. Wracamy sporo po północy, bierzemy prysznic i resztę nocy/rana spędzamy w łóżku :) Ważne, że Walentynki są najsłodszym dniem w roku, w którym dbamy z mężem o naszą miłość i świętujemy związek! To jedyny taki dzień na romantyczne świętowanie (oprócz rocznicy oczywiście). Rano leniuchujemy do tej pory, póki nie przyjdą dzieci i zaczną skakać po łóżku, lub do czasu, kiedy nie przyjdzie mi znów jechać do pracy. Nasz scenariusz Walentynek jest zawsze taki sam, ale z roku na rok bardzo się modyfikuje i zmienia. Piszemy z mężem spontanicznym czasem.

Ps.: Teraz mąż postanowił, że zrobi mi masaż odprężający. Zobaczymy, co z tego wyjdzie! :)

Pozdrawiam :)
napisał/a: szampania 2014-02-10 22:37
Marzy mi się dość nietypowy wieczór. Chciałabym, abyśmy zamiast tradycyjnej kolacji - doznali czegoś niesamowitego, taki dreszczyk emocji. Marzy mi się wspólny skok na bungee :) Ufam mojemu Mężczyźnie i wiem, że nic strasznego się nie wydarzy :)
napisał/a: pero33 2014-02-10 22:39
Scenariusz na udany wieczór we dwoje to tylko albo aż być właśnie we dwoje!
Mając dzieci nie jest to łatwe zadanie, ale przy pomocy chętnych babć można wyjść na wspólny spacer i kolację
lub spędzić wyjątkowy czas w zaciszu swojego domu.
Nieważne jest miejsce ani pora.
Ważne są wspólne rozmowy, uśmiech, błysk w oku jak za dawnych lat.
Trzymanie się za ręce podczas wspólnego spaceru i przytulanie na środku chodnika.
Ważne są małe gesty, które liczą się bardziej niż prezenty i słowa.
Wiem, że nasz wieczór będzie idealny, bo będziemy razem.
Nasze rozmowy nie będą przerywane przez pytania synka i wdrapywanie się na kolana córeczki.
Będziemy mieć czas tylko dla siebie, bo na co dzień nam go brakuje.
Nie będzie deklaracji ani wielkich wyznań, to nam nie potrzebne, bo nasza miłość trwa i z każdym dniem staje się większa!
A my ją po prostu czujemy i jesteśmy razem szczęśliwi, tak szczęśliwi jak nigdy przedtem!
napisał/a: kotka1412 2014-02-10 23:23
Udany scenariusz wieczoru we dwoje ? Główną rolę odegramy my - ja i mój luby :) Wcześniej udamy się na zakupy po potrzebne produkty na ten wyjątkowy wieczór. Razem ugotujemy nasze ulubione potrawy a na deser wypijemy szampana z truskawkami i obejrzymy dobre komedie. Wieczór przypieczentujemy wyjściem na most na którym zawiśnie kłódka z naszymi inicjałami i tym że jesteśmy już ze sobą 5 lat :)
napisał/a: youazia 2014-02-11 10:16
[LEFT]Mój scenariusz walentynkowego wieczoru jest bardzo prosty ale w tej prostocie tkwi największy urok.
W piątek po pracy pakujemy się i wyjeżdżamy na weekend w góry, w moje rodzinne Bieszczady. Po drodze kupujemy produkty na przygotowanie kolacji i dwa dobre wina. Po przyjeździe mój mężczyzna zapala ogień w kominku i przygotowuje sałatkę z pomidorów, a ja zabieram się za pieczenie łososia w szpinaku. Gdy łosoś się piecze, mój Marek zaparza nam świeżo mieloną kawę, którą wypijamy na tarasie, ubrani w grube, ciepłe swetry. Łosoś już upieczony, siadamy więc do stołu zapalamy świece, pijemy wino i delektujemy się łagodnym smakiem ryby. Po kolacji rozkładamy gruby koc, siadamy przy kominku z kieliszkami wina, w tle słychać cichą muzykę, a my snujemy plany na przyszłość i wyobrażamy sobie jak będzie wyglądał nasz wymarzony ślub, który planujemy w przyszłym roku.[/LEFT]
napisał/a: madwoman301 2014-02-11 14:07
Mój pomysł na udany wieczór we dwoje? Jest dość niekonwencjonalny. Na początku chętnie poszłabym z moim mężczyzną do Wesołego Miasteczka. Poszalelibyśmy trochę na kolejkach, potem wygrał by dla mnie ogromnego misia w jakimś śmiesznym konkursie ;) Następnie bardziej romantyczny punkt wieczoru - poszlibyśmy do pewnej stadniny, wsiedlibyśmy razem na pięknego karego konia i w blasku księżyca pogalopowali brzegiem morza - polskiego morza. Oboje kochamy konie, jeździmy konno, tak więc byłaby to dla nas rzecz cudowna. Po powrocie co domu wzięlibyśmy wspólny, gorący prysznic, po czym mój ukochany na rękach zaniósłby mnie do sypialni i tam kochalibyśmy się do białego rana.
eruannis
napisał/a: eruannis 2014-02-11 14:52
Romantyczny wieczór we dwoje...
Ja i On.
Górska chata w Tatrach.
Za oknem zawieja, śnieg i mróz.
W kominku jasny płomień oświetlający nasze twarze.
Siedzimy wtuleni w siebie, słuchając ukochanej Comy, pijąc grzane wino wpatrujemy się w blask płonącego drzewa.
Na około nas płoną świece. Jabłko i cynamon. Ciepły, rozgrzewający zapach otula zmysły.
Nie potrzebujemy słów, wystarczy bliskość i magia miejsca.
napisał/a: Lgago 2014-02-11 15:28
Mój scenariusz na wieczór we dwoje? Mała partyjka szach. Z kilkoma dodatkowymi atrakcjami.

Uwielbiamy grać w szachy, zasiadać na przeciwko siebie, patrzeć sobie głęboko w oczy, z poważną miną, zaciętym wyrazem twarzy, w głowie układając sobie plan jak pokonać przeciwnika. Lubimy taką wymianę energii, zmęczyć głowę, odciąć się od świata. Między nami panuje zawsze jakieś napięcie, niewypowiedziany konflikt czy wojna. Męska dominacja, nad stereotypowo słabszym damskim umysłem. Emocje towarzyszące grze są różne, skrajnie różne. Jest złość, jest zacięcie, jest podniecenie i napięcie, jest determinacja, jest chęć walki.
Mój scenariusz jest właśnie taki. Ja wkładam czarną bieliznę. Zasiadamy na przeciwko siebie, jak zwykle. Ja gram czarnymi pionkami, tak jak czarna jest moja bielizna. On nie wie, co czeka na niego pod warstwami ubrania - rozciągniętym T- shirtem, starymi dżinsami. Gramy tak jak zwykle - tak jak opisane jest to powyżej. Powietrze jest ciężkie od emocji. Przegrywam. Nie wiem czy specjalnie, czy to wina tej bielizny i tego co czeka Nas potem. To jest nie uniknione. To co dzieje się przy stole, przy grze, nasza wymiana myśli, działania. Nawet nie wiem, kiedy moje ubranie spada na ziemie, tak jak moja czarna królowa wraz z gońcami poległa na polu bitwy. Kiedy widzę Jego wzrok, gdy widzi inną czarną dominację wiem, że wygrałam. Czarny zawsze wygrywa. Seksowna bielizna zawsze wygrywa. Co dzieje się potem, także na stole, zostawię dla siebie... W tej grze nikt nie jest już przegrany...
napisał/a: ewa19a 2014-02-11 15:54
Morska bryza i miłość w powietrzu... :D
W Walentynki zabrałabym swojego ukochanego na niesamowicie
romantyczny rejs statkiem po naszym wspaniałym morzu Bałtyckim.
Szum fal, morska bryza i zimny piasek pod stopami... Na horyzoncie
słońce, które powoli schodzi ku dołowi, by po chwili ukryć się za
widnokręgiem i ustąpić miejsca swojemu kochankowi-księżycowi...:rolleyes:
Plaża i my dwoje. Szaleńczo zakochani, zaczarowani, tak jak wtedy, gdy się poznaliśmy...:o:o Chociaż, wkrótce miną 4 lata od naszego ślubu, my
wciąż odkrywamy siebie na nowo. Piasek jest zimny, ale nam to nie
przeszkadza... siedzimy na kocu, wtuleni w siebie. Równo o godzinie 19 mój ukochany otwiera szampana, wznosimy toast, za nas, za naszą córcię, za wspólne życie! Nagle Szymon chwyta mnie za rękę i prowadzi w głąb lądu... "Mam dla Ciebie niespodziankę" - mówi. ;) Zabiera mnie to prostej, rybackiej knajpy... Urzeka mnie wystrój i ten charakterystyczny
zapach, który przyprawiał mnie o mdłości w czasie ciąży - teraz jest
niesamowitym afrodyzjakiem! Zamawiamy dorsze i po kuflu piwa. Na stoliku
pali się świeczka... z boku skrzypek przygrywa piękne melodie.... jest niesamowicie romantycznie. Wydaje mi się, że cały świat nie istnieje... jesteśmy tylko my- ja i On. Wieczór kończymy spacerem po brzegu morza... trzymając się za ręce i zerkając patrząc sobie czule w oczy. Tak, to bez wątpienia najpiękniejsze Walentynki w moim życiu... ;)
napisał/a: christinee 2014-02-11 16:05
Cóż, mój ukochany nie należy do przeciętniaków. Zabranie go na kolację przy świecach byłoby banalne... ten facet uwielbia wyzwania, wysiłek i wysokie góry, dlatego w tym roku sprawię nam obojgu walentynkową radość: kupiłam dwa bilety do wschodniej Turcji, będziemy zdobywać Ararat, o którym zawsze marzył. W ubiegłym roku w lutym stanęliśmy na szczycie Kilimandżaro. Ot, taka nasza nietypowa pasja... łączy nas jak nic innego!