Konkurs "Czerwone serduszko"

napisał/a: krzysioXfm 2009-02-05 13:40
Ze Świętem Zakochanych najbardziej kojarzy mi się czerwona szminka, którą moja dziewczyna tylko tego dnia maluje swe ponętne usta. Z aniołka przeistacza się wtedy w słodkiego diabełka. Szkoda, że Walenty jest raz w roku.
napisał/a: czarny_motyl 2009-02-05 15:56
Walentynki kojarzą mi się z :
-czekoladowymi misiami
-słodkimi duzymi lizakami w ksztalcie serca
-balonowymi serduszkami
-z czerwona szminka na ustach
-rózową sukienką
-czerwonymi szpilkami
-kokardą we włosach
-sercem na sniegu pod moim oknem
-dobym winem
-odrobiną seksapilu
-olejkiem rozanym
-dwoma łabedziami
-słodkimi misiami
-truskawkami z bitą smietaną
-lodami owocowymi
-rozowymi serwetkami
-czerwonym jabłkiem
-kąpielą w płatkach roz
-swiecami, kadzidelkami
-porannymi slodkimi smsami
-sexi bielizną
-dziką namietnoscia
-prawdziwą miloscia
-szczyptą pikanterii
-rozpuszczonymi włosami
-czerwonymi ponczochami
-wyjatkowym okazywaniem uczucia
-upojną nocą
-tajemniczym oczekiwaniem
-wyjątkowym spaniem
-frodyzjakami
-zachodem słonca nad morzem
-zimnym piaskiem
-komedia romantyczna w kinie
-mietowymi cukiekami
-porannymi igraszkami
-wspolnymi marzeniami
-idealnym dniem
-wymarzonym snem
-czyli z okazywaniem sobie milosci na kazdy mozliwy sposob!
rakastan
napisał/a: rakastan 2009-02-05 18:19
Najfajniejsze Walentynki obchodziłam w czasach szkolnych. Zdarzało się, że dostawało się Walentynkę od anonimowego wielbiciela - to było ekscytujące. Potem stało się z koleżankami na korytarzu w szkole i snuło domysły kto to mógł być. Zdarzało się również, że chłopak wcale nie ukrywał, że dziewczyna mu się podoba i wyznawał miłość właśnie w ten dzień. Uczucia zmieszania i jednocześnie wielkiej radości nigdy nie zapomnę. W oczach nastolatki świat wygląda zupełnie innaczej. Wtedy zazwyczaj przeżywane są pierwsze miłości, które wspomina się do późnej starości. W Walentynki często organizowane były dyskoteki w szkole. Dziewczyny szły z nadzieją, że zostaną poproszone do wolnego tańca, a chłopaki ukrywali się po kątach

Walentynki kojarzą mi się z wyznaniem miłości; z chwilami oczekiwania, szczęścia, młodości i niewinności.
[/I]
napisał/a: martusia11 2009-02-05 19:07
Walentynki oprócz wszytkich serduszek,czekoladek,bukietów kwiatów,tajemniczych listów, słowa kocham Cię kojarzą się jeszcze z Nocą Świętojańska,zwaną inaczej Sobótką lub Nocą Kupały.Niewiele osób wie,że właśnie ta noc jest odpowiednikiem zachodnich Walentynek.Noc sobótkowa była nocą łączenia się w pary.A dla dziewcząt, które nie miały jeszcze narzeczonego była wielką szansą na zdobycie ukochanego.Młode niewiasty plotły wianki z kwiatów i magicznych ziół,wrzucały do wody,a młodzieńcy wyławiali je a nastepnie szukali włascicielki.Szkoda,że dziś w Polsce wiekszośc ludzi obchodzi Walentynki a nie piękna polska tradycje:(
napisał/a: gosiaczkos 2009-02-05 21:32
Walentynki - kojarzą mi się:
1. Z zaręczynami - to właśnie w 2005 r. w ten dzień oświadczył mi się mój mąż.
2. Ze ślubem mojego brata - 2002 bo wtedy wstąpił w związek małżeński.
3. Z narodzinami syna bo przyszedł na świat w 2007 roku w Święto Zakochanych - jako owoc naszej miłośći!
napisał/a: kasiamach 2009-02-05 22:06
Mnie Walentynki kojarzą się z... przyjaźnią :)
Dlaczego?
Ano dlatego, że w dawnych latach licealnych, kiedy to Dzień Walentego dopiero raczkował u nas w kraju, ja z moją przyjaciółką nie miałyśmy jeszcze męskich duszyczek obok siebie, które otwarcie a może i skrycie chciałyby nas pokochać. Dlatego też wymyśliłyśmy sobie, ale każda z osobna, że jedna drugiej tego dnia przez te cztery lata będzie wrzucała do szkolnej Walentynkowej skrzynki serduszka.
napisał/a: katanaka 2009-02-05 23:23
Mi walentynki kojarzą się z wielkim czerwonym sercem a co za tym idzie z miłością do mojego chłopaka bo to dzięki niemu walentynki są takie wspaniale i moge je obchodzić.
napisał/a: ~GosiaInuszka 2009-02-06 00:11
Gdy byłam nastolatką, Święta Zakochanych, nie obchodzono jeszcze 14 lutego. Dlatego ja, swoją pierwszą "walentynkę" dostałam, gdy moja córeczka poszła do przedszkola. Wykonała ją własnoręcznie i sprawiła mi nią wiele radości. Schowałam ją do specjalnej szkatułki i co roku, na Walentynki, wyjmuję i oglądam. Moja córka dziś jest już pełnoletnia i ma swoje skojarzenia ze Świętem Zakochanych. A ja, choć dostałam później wiele przepięknych, wyjątkowych i często drogich prezentów, związanych z tym szczególnym dniem, to niezmiennie kojarzę go z tym pierwszym serduszkiem, które oglądane rok w rok, napełnia mnie co raz większą tkliwością, czułością, miłością i dumą.
napisał/a: ~radosna_wiosna 2009-02-06 10:08
Walentynki kojarzą mi się świetnie, ale dlatego, że nigdy....ich nie obchodziłam :). Zawsze dochodziłam do wniosku, że to czysta komercja, więc moi kolejni chłopcy wiedzieli, że w ten dzień nie ma świętowania uczuć, za to zawsze mogę to robić w lipcu, kwietniu czy jakimkolwiek innym miesiącu poza lutym, W ten sposób Walentynki były zawsze ekscytujące, bo świętowane z zaskoczenia i niezapomniane, bo zawsze szczere - to moi partnerzy zawsze sami wybierali datę, nie byli więc do tego zmuszani i czuli się przez to o wiele lepiej - nikt im nie zrzędził nad głową, nikt ich nie zmuszał do kupowania czegokolwiek, nikt im nie wyznaczał dat, terminów, na które musieliby uważać. W ten sposób Walentynki mam rzeczywiście cały rok, czasami kilka razy w roku i zawsze jest to chwila godna zapamiętania, nie tak, jak Walentynki moich znajomych, którym skończyły się pomysły, albo którzy czują presję otoczenia, żeby wbrew sobie coś zrobić. Moje Walentynki są jedyne w swoim rodzaju - każdego dnia, poza 14 litego, kiedy zazwyczaj robię, to, co danego dnia mam do zrobienia - pracuję, czytam, spaceruję z psem, oglądam telewizję, a cała otoczka "świąt" jest gdzieś daleko w tyle, nieważna i, patrząc na nią z dystansu, śmieszna w swej kiczowatości.
napisał/a: Izka7 2009-02-06 11:59
Walentynki...to wiosna w środku zimy :)
napisał/a: kozionka 2009-02-06 13:08
To już chyba tradycja, że na Walentynki nasza rodzina powiększa się. Prezentem był piesek, rybki, maleńki kociaczek, królik. Oczekuję z niecierpliwością nadchodzącego święta, a także i ze strachem, gdyż nie wiem, kto w tym roku zawita do mojej rodziny. W moim domu Św. Walenty rozdaje .... zwierzęta.
napisał/a: kiryczuczek 2009-02-06 14:13
Walentynki- magiczne święto 14 lutego. Zapożyczone ze Stanów, nie nasze polskie, tylko sztuczne, plastikowe, kiczowate święto miłości.
To co pierwsze mi się nasuwa na myśl. To znakomity dzień dla handlarzy, kwiaciarzy, restauratorów. W ten dzień nie szczędzimy pieniędzy na drobne upominki, które akurat w tym okresie kosztują dwakroć więcej niż inne. Te wszystkie różowe maskotki z napisem "I love you", czerwone lizaki, mężczyźni odwiedzający hurtowo kwiaciarnie, jakby nie można było tych kwiatów kupić bez okazji innego dnia. I zapewne miałyby większą wartość niż 14 lutego. BO o walentynkach pamiętają wszyscy, media już miesiąc do przodu nam o tym przypominają. A potencjalny zakochany przecież nie może być gorszy. Wszyscy świętują, więc dlaczego nie on. Przecież to takie trendy święto. Niektórzy dziwią się dlaczego go nie lubię. Może nie tyle nie lubię, co nie poddaję się amerykańskiej modzie napierającej na nas ze wszystkich stron. Może ktoś mi zarzuci nieromantyczność i zero sentymentalizmu i czepialstwo, bo mnóstwo ludzi uwielbia to "święto".
Ja również lubię lubię być obsypywana kwiatami, lubię dostawać perfumy, być zapraszana na koncerty, romantyczne kolacje lecz niekoniecznie przy masowym święcie. Jedząc kolację w restauracji u boku kilkunastu par miałabym poczucie dobrze spełnionego społecznego obowiązku i pokazania znajomym, sąsiadom, że jestem trendy, na czasie. Ja zdecydowanie wolę kameralne spotkania, gdy święto zakochanych jest tylko moim świętem, gdy wiem, że mój ukochany okazuje mi uczucie bo chce a nie na pokaz pod presją mediów czy społeczeństwa. Takie właśnie "walentynki" mają dla mnie wartość.