Konkurs "O mojej Mamie"!

napisał/a: kickong 2009-04-29 11:47
Kocham moją Mamę tak, że żadne słowa tego nie opiszą. Za to, że potrafi się uśmiechnąć nawet gdy w życiu grad, wichura i burza, a sytuacja wydaje się być bez wyjścia. Za to, że Jej troskliwa dłoń ukoi nawet najbardziej rozkołatane nerwy. Za to, że potrafi się cieszyć z drobnostek niczym z największych prezentów od losu. Za to, że najprostsza potrawa podana przez Nią smakuje lepiej niż najwykwintniejsza w najdroższej restauracji. Za to, że najmilsze wspomnienia mają Jej zapach. Za to, że z Nią wszystko wydaje się prostsze. Za to, że jest...
sylka28
napisał/a: sylka28 2009-04-29 12:17
MOja mała córeczka właśnie leży na macie i przygląda się jak jej mama pisze o swojej mamie. Ja zerkam co chwila, czy aby moje dziecię nie czuje się samotne, odpowiadam, kiedy do mnie zagaduje głośno gaworząc. Tak sobie myślę, że moja mama pewnie taka sama była, taka "kwoka" dbająca o swoje kurczątka. Mama zrezygnowała dla nas z pracy, żebyśmy zawsze mieli śniadanie do szkoły, żebyśmy klucza na wstążce, na szyi nie musieli noscić... teraz pracuje na dużo niższym stanowisku, niżby mogła pracować, jeśli nie zostałaby z nami w domu. Poswięciła dla nas karierę zawodową, coś, co było dla niej ważne. I tak za kazdym razem, kiedy ma wybierać- coś dla siebie czy coś dla nas, to zawsze wybór jest dla niej jasny. Zawsze my jesteśmy dla niej na pierwszym miejscu. Kiedy wybierałam darmowe numery w noweej umowie z moim operatorek komorkowym, oczywiste bylo, ze ten pierwszy, to bedzie do mojej mamy... ile przegafdfałyśmy... ufff jakby operator to przewidział, to pewnie nie zrezygnowałby z takiego zysku hihihihihih Choć od wielu lat mieszkam poza domem, no wlasnie, dom mojej mamy, to wciaz moj dom. Wracam tam, tak, jak do siebie, nie musze sie zapowaidac, nie czuje sie tam gosciem, tylko stalym bywalcem. To dzieki atmosferze, ktora tworzy tam moja mama. Kiedy moj mąż poprosił mnie o rekę, pierwszy telefon wykonałam do mamy. Kiedy zaszłam w ciążę, to też pierwszy telefon był do mojej mamy. Kiedy urodziła się moja córeczka, to mimo iż teściowa spacerowała nerwowo pod szpitalem, to najpierw zadzwoniłam do mojej mamy, a potem pozwoliłam mężowi zejść do teściowej i powiedzieć, ze została babcią. Strasznie, strasznie byłam zła, ze to właśnie teściowa akurat do mnie przyjechała w dniu porodu i że to ona pierwsza, a nie moja mama zobaczyła moją córeczkę. Mama zawwsze wiedziala, co należy zrobić. Kiedy wychodziłam za mąż, jak kazda młoda pannica bałam się, ze mama bedzie sie wtrącała, że bedzie udaielała "dobrych rad"- nic z tych rzeczy! Najukochańsza mama na świecie spokojnie czeka, aż sama ją poproszę o radę. Nie krytykuje, nie doradza nieproszona, ale służy pomocą jak tylko poproszę. Nigdy się na niej nie zawiodłam i wiem, że nigdy nie zawiodę. Nie kocham jej za coś, ja ją kocham tak po prostu, BARDZO KOCHAM!
Redakcja
napisał/a: Redakcja 2009-04-29 13:12
Uwaga! Ogłaszamy kolejnych laureatów konkursu:

4. sylka28
5. coca-cola
6. bebe_b

Serdecznie gratulujemy!
napisał/a: nagietkaa 2009-04-29 13:30
Gratulacje dziewczyny:)

Droga Redakcjo, a co z pozostalymi dniami? Np. z dnia 24 kwietnia nie została wybrana osoba?
Pozdrawiam:)
napisał/a: maloryknox 2009-04-29 14:21
Moja Zlota Kochana Mama:)

Poswiecila dla mnie i mojego brata juz ponad 25 lat swojego zycia,
zawsze bedziemy siedziec troche na jej glowie ;)

Zdarzenie, ktore pamietam do dzis, to kiedy mama pierwszy i ostatni raz zabrala mnie na ROLLER COSTERA, bylo to w bajkowym eurodisneylandzie ladne ok 12 lat temu.

Strasznie sie cieszylam na ta podroz kolejka i naturalnie mama skazana byla zeby ze mna pojechac:D ja sie bardzo cieszylam a ona nabawila sie strasznych zawrotow i mdlosci - ledwo zaciagnelam ja z powrotem do hotelu.
Do tej pory nie lubi hasac na wesolym miasteczku i moze zgubic sie w lesie, dlatego bardzo ja pilnuje :)
napisał/a: marilyn27 2009-04-29 15:07
A z dnia 23go kwietnia nie ma zwycięzcy? :(
napisał/a: Aagateczka 2009-04-29 18:31
Za co kocham moją mamę? Przede wszystkim za to, że JEST. A poza tym:
- za to, że była przy mnie od zawsze i trwa przy mnie nadal,
- za to, że tuliła mnie do snu, gdy płakałam,
- za to, że spędzała noce przy moim łóżku, gdy byłam chora,
- za to, że pocieszała mnie gdy pierwszy raz się przewróciłam,
- za to, że w środku lat 80 -tych wypełniła mi słodyczami
"rożek obfitości" - gdy szłam do I klasy,
- za to, że upiekła mi własnoręcznie 3 torty na Pierwszą Komunię,
- za to, że pisała do mnie co dzień listy, gdy byłam na pierwszej
w życiu kolonii i strasznie tęskniłam za domem,
- za to, że tłumaczyła mi zawiłości historii, której tak bardzo
nie lubiłam w szkole,
- za to, że szanowała moje wybory i przyjaźnie,
- za to, że kupiła mi pierwszy w życiu stanik,
- za to, że potrafiła cierpliwie słuchać o moich młodzieńczych
problemach,
- za to, że rozmawiała ze mną zawsze wtedy, gdy tego potrzebowałam,
- za to, że trzymała za mnie kciuki podczas matury,
- za to, że świętowała ze mną każdy zdany na studiach egzamin,
- za to, że płakała podczas moich zaręczyn,
- za to, że zapięła mi (na szczęście) ślubne buty,
- za to, że gotuje nam obiady, gdy ja muszę zostać w pracy do
późna,
- za to, że zawsze wierzyła w moje marzenia i możliwość ich
realizacji.
Wreszcie kocham ją za całe życie, które ze mną wiodła, za to, że
wsłuchiwała się w moje potrzeby i uczyniła mnie tym kim teraz jestem.
Mamę kocham nad życie i co ciekawe, mimo iż jesteśmy już "ze
sobą" prawie 30 lat nadal jest to miłość czysta i
bezwarunkowa!
napisał/a: biala1205 2009-04-29 20:20
Przypomnialam sobie piekna historie (chce ja napisac, mimo ze moj jeden post juz jest):
II wojna swiatowa
Niemcy przesladuja nie tylko Polakow, szczegolnie Zydow. Jedni Polacy wydaja ich miejsce zamieszkania, by przezyc i uratowac swoje zycie. Drudzy - z ludzkimi odruchami, pomagaja. I tak wlasnie zachowala sie moja babcia z rodzina. Ukryla Zydow w swojej stodole pod snopami siana. Tam "mieszkali" przez kilka dni. Mimo ze Niemcy wszystko dokladnie sprawdzali, nie znalezli ich. Kazde nadejscie nazistow polaczone bylo z wielki strachem o siebie, bliskich i ukrytych gosci. Jednak strach nigdy nie byl wiekszy od checi niesienia pomocy. Moja babcia byla duma, ze uratowala choc kilka istnien ludzkich. Byly lzy, emocje towarzyszyly kazdego dnia, ciagla obawa nie dawala spac. Dla babci nie bylo wazne, jak sie nazywaja. Mowila o nich: moja rodzina. Po zakonczeniu wojny dostala list z podziekowaniami, plakala. Dostala go wlasnie w Dzien Matki po kilku latach. Uratowana rodzina nazwala ja Matka Prawdziwej Nadziei.
Ta historie opowiedziala mi kilka lat temu moja mama. Jest dumna ze swojej mamy, ze wiara, nadzieja i milosc nie pozwolily jej sie odsunac od potrzebujacego czlowieka.
Ja jestem dumna z babci i jej rodziny, nie wyobrazam sobie, jakbym zachowala sie w takiej sytuacji. Wtedy kazdy myslal tylko o sobie, o wlasnym przetrwaniu piekla.
26 maja to dla mojej mamy szczegolny dzien, z jednej strony przyjmuje moje zyczenia, z drugiej - mysli o swojej matce i dziekuje Bogu, ze dane jej bylo przezyc.
Mamciu, mimo ze nie musialas tyle poswiecac, jestem z ciebie dumna, ze tak wspaniale mnie wychowalas. Wychowalas w milosci i cieple. Mam nadzieje, ze bedziesz ze mnie zadowolona jeszcze bardziej.
P.S. Historia ta na pewno nie zginie i za kilkanascie lat w Dzien Matki opowiem ja swoim dzieciom, by wiedzialy, co moze poswiecic czlowiek, MATKA...
napisał/a: MrsAnn 2009-04-29 20:47
Kocham moją Mamę za radość i optymizm, które z niej wciąż tryskają, mimo tylu zmartwień... Ma na głowie cały dom: rachunki, wykupowanie recept dla chorowitych dzieci i do tego jeszcze praca. Codziennie obserwuję ją, jak z pasją i poświęceniem wykonuje swoje obowiązki. Bo chociaż zdarza jej się narzekać, wiem, że sprawia jej to przyjemność. Tak, praca. A do tego jeszcze od trzech miesięcy dostała nowy etat... mamusi nowo narodzonego Mateuszka.

Mama zawsze starała się znaleźć jak najwięcej czasu dla nas, czyli dla mnie i młodszej siostry. Było to tym bardziej potrzebne, gdyż my nieustannie chorowałyśmy. I właśnie wtedy Ona okazywała nam najwięcej troski i serca. Wtedy, gdy pisała pracę dyplomową miałyśmy do niej pretensje o brak buziaka na dobranoc, mniej czasu. Teraz wiem, że Ona ciężko pracowała, chcąc zapewnić nam jak najlepsze warunki i szczęśliwe dzieciństwo. Chciałabym jej za to wszystko podziękować. I robię to codziennie, przytulając się i mówiąc, jak ją kocham.

Najbardziej z Mamą kojarzy mi się zapach delikatnych perfum pomieszany z aromatem smakołyków, które przyrządza w kuchni. I jeszcze miękki, bawełniany sweterek, w który zawsze lubiłam wtykać nosek.

Pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, pewnego dnia młodsza siostra z niekrytą powagą oznajmiła mi "ty nie jesteś nasza". Przez krótką chwilę nie wiedziałam o co chodzi, jednak po namyśle szybko wybiegłam z płaczem. Na korytarzu zatrzymałam się na mamie i wyjąc, powiedziałam jej, że jestem z domu sierot. Cała sytuacja wyjaśniła się, gdy wydał się podstępny żarcik mojej siostry. I gdyby właśnie wtedy mama nie sprostowała wszystkiego tym swoim ciepłym, kochanym głosikiem, cała sprawa potoczyłaby się inaczej. Bo nie ukrywam, że miałam zamiar uciec z domu i zamieszkać u sąsiadów.
napisał/a: anitka044 2009-04-29 21:56
Kochana Mamo! Mam juz swoja malutka rodzinke. Kocham ich nad zycie ale nie tylko ich CIEBIE także. Mimo że miedzy nami nie zawsze było dobrze, mimo tego że się wyprowadziłam z rodzinnego domu, nigdy nie przestałam cie kochać. Zawsze wspierałaś mnie gdy byłam chora i teraz ja zajmę się Tobą, niezależnie czy bedą to złe czy dobre wyniki. Mam wiele obowiązków ale dla Ciebie zawsze znajde czas.To ja odwiązę cię do szpitala i to ja bede Cię pielęgnować. Obydwie jestesmy młode ale wiemy co to miłość.I to własnie ona pomoże nam przezwyciężyć chorobe.
ZAWSZE: Cie kochałam, kocham i kochać bedę.
To Ty nauczyłaś mnie kochać i Tobie za to dziekuję.
napisał/a: anneczka23 2009-04-30 11:03
Moja mama to wyjątkowa kobieta! Kocham ją całym sercem i bardzo mi jej brakuje. Na codzień nie jest mi dane widzieć jej uśmiech gdyż od 10 lat moi rodzice mieszkają za granicą. Podziwiam ją za silną wolę, za wielką energię i dobro, którego nigdy jej nie brakuje. Jest kobietą uczynną, serdeczną i bardzo pracowitą. Kocham ją za to, że po prostu jest. Trudno jest opisać jej zalety w kilku zdaniach. Moja Mama to największy dar i skarb jaki otrzymałam od Boga. Na jej ręce składam bukiet wiosennych żonkili, tak pięknych jak jej uśmiech....
napisał/a: bmacieja 2009-04-30 11:34
Mamusia uczyła mnie - jak żyć, by dobrze i godnie życie przeżyć - przede wszystkim przykładem swojego życia.
Zadziwiała mnie zawsze swoją postawą i często w duszy czułam się "malutka" wobec Niej. Uczyła jak wypełniać w życiu to, do czego jesteśmy powołani i jak być dobrym człowiekiem. Kroko po kroku od dziecka wprowadzała mnie w proste, domowe obowiązki i okazywała wiele cierpliwości, gdy np. samodzielnie ugotowałam pierwszą zupę - przesoliłam :), czy upiekłam pierwsze ciasto - spaliłam całe a do tego jeszcze w środku był zakalec :) Powtarzała, że człowiek uczy się na błędach...
Nigdy nie będę umiała Jej godnie podziękować za wszystko co dla mnie zrobiła! I choć zdażało się, że jako nastolatka - buntowałam się przeciwko decyzjom podejmowanym przez Nią w stosunku do mnie - to dopiero dziś wiem, że wszystko, co robiła i czego zakazywała - było potrzebne i kształtowało mój charakter, moją osobowość! Dla niej najważniejszy był Bóg i rodzina. Jestem wdzięczna Bogu za taką Mamę!