Konkurs "Piękna trzydziestolatka"

napisał/a: Justyna5454 2008-07-30 12:51
[CENTER](Nie)stety do 30 urodzin jeszcze daleka droga, ale gdy przeczytałam pytanie pomyślałam sobie, że gdybym już teraz miała świętować swoje 30 urodziny to z chęcią spędziłabym je dokładnie tak samo jak zrobiła to moja mama. Gdy zapytałam ją jak obchodziła swoje święto odpowiedziała mi następująco:
W gronie rodzinnym - u boku męża i małej córeczki. Gdy to usłyszałam zdałam sobie sprawę, że nie ma nic lepszego dla 30-letniej młodej kobiety, żony oraz matki jak ciepła, kochająca się rodzina.
Pozdrawiam
[/CENTER]
napisał/a: pinkmause 2008-07-30 14:27
W me trzydzieste urodziny,
bez urazy i bez kpiny,
nic się nie zdarzyło wcale...
Życie różni się od bajek!

Pamięć swoją nadwyrężam
cofam w przeszłość i wytężam...
Urodziny tak z przypadku,
gdzieś wypadły koło czwartku.

Grudzień był – i jak co roku,
świat zamglony, jakby w mroku
pogrążony i uśpiony...
Nikt nie przyszedł nieproszony.

Syn laurkę mi wykonał,
którą pod poduszkę schował,
prezent ten ucieszył miło,
w sercu cieplej się zrobiło.

Mąż jak zwykle przed świętami
bardzo był zapracowany.
Ledwo złożył mi życzenia,
i już krzyczał: „Do widzenia!”.

W lustrze nic się nie zmieniło,
zmarszczek wcale nie przybyło.
Oczy kolor mają dziwny,
nie brązowy i nie piwny.

Włosy znowu sterczą z boku,
tyle mam z nimi kłopotu...
Lecz siwizny nie przybyło,
to by bardzo mnie zmartwiło.

I figura taka sama,
więc trzydziestka to nie zmiana!
Tylko data – z tą różnicą,
że w dowodzie mi ją piszą!

Nie pamiętam zbyt dokładnie,
kłamać nie chcę bo nieładnie,
kto przesyłał mi życzenia:
szczęścia zdrowia, powodzenia.

Kto napisał, kto zadzwonił,
kto by na to czas swój trwonił,
by pamiętać takie rzeczy,
chyba nikt mi nie zaprzeczy.

Nie ma więcej o czym mówić.
Kto powiedział że mam lubić?
Jeszcze data niewygodna,
ze świętami zawsze zgodna.

Tortu wcale nie zrobiłam,
tyle świeczek – rzecz niemiła.
Ni kolacji, czy przyjęcia,
inne bawią mnie zajęcia.

Żadnych ja nie widzę zmian
chociaż lat trzydzieści mam,
Nawet więcej, co nie zmienia
mego serca i marzenia.

By swe życie przebyć dumnie,
mądrze, dobrze i rozumnie.
Lat nie liczyć, szczęście mierzyć,
by sto lat naprawdę przeżyć...
napisał/a: teresag 2008-07-31 12:49
Moje 30. urodziny nie obchodziłam jakoś szczególnie. Nie było ani wystawnie, ani imprezowo... Było tylko zwyczajnie. Od trzech miesięcy miałam swój maleńki sklepik i dlatego jak zwykle z radością wstałam przed 6:00. Młodszą córkę wyprawiłam do przedszkola, starsza miała na popołudniu do szkoły... mąż do hurtowni a ja do pracy... W sklepie sprzedawałam od 7:00 do 17:00. Do domu wróciłam około 18:00, ugotowałam obiad, pozmywałam... od dzieci dostałam piękne własnoręcznie zrobione laurki, od męża perfumy od rodziców bombonierkę... Było skromnie ale za to jak miło!
napisał/a: bazylissa 2008-07-31 13:06
Moje 30 urodziny - rok 1980... i więcej nie pamiętam.
napisał/a: Marudella 2008-07-31 15:38
Moje trzydzieste urodziny obchodziłam już jakiś czas temu , ale był to dzień wyjątkowy , a dni wyjątkowe na długo pozostają w naszej pamięci.
Już od samego rana czekało na mnie mnóstwo niespodzianek. Gdy tylko otworzyłam oczy ujrzałam nad sobą śliczną buzię mojej córki. Zaśpiewała mi "Sto lat" i wręczyła własnoręcznie wykonaną laurkę. Mam ją do dzisiaj (w załączniku zdjęcie). Następna niespodzianka czekała mnie w pracy. Myślałam, że koleżanki nie będą pamiętały o moich urodzinach , nawet nic im wcześniej nie wspominałam. A tu proszę, powitały mnie już w drzwiach ciastem i kawą. Było to naprawdę miłe. Całą "dniówkę" spędziłyśmy na babskich pogaduchach a szef nawet nie miał nic przeciwko (nawet się chwilami włączał do dyskusji). Te 8 godzin w pracy przeleciało szybciutko i nawet się zbytnio nie zmęczyłam. Powrót do domu też był bardzo miły i szybki. Nie było tłoku w autobusie, ludzie jacyś zaskakująco uprzejmi, pogoda jak marzenie. Gdy dotarłam do domu , czekała tam już na mnie kolejna niespodzianka. Mąż z bukietem pięknych czerwonych róż (było ich 30!!!!). Złożył mi życzenia , kazał sobie usiąść i odpocząć, a on zajmie się wszystkim. Nie bardzo wiedziałam co miał na myśli pod "wszystkim" , bo przecież nie spodziewaliśmy się żadnych gości. To był wtorek a rodzina miała się zjawić dopiero w sobotę. I tutaj miała miejsce kolejna niespodzianka. Rodzice , siostra , kuzyni i moja psiapsióła zjawili się u mnie w domu. Było to bardzo miłe, otrzymałam śliczne prezenty. Do wieczora , dyskutowaliśmy, zajadaliśmy pyszności, które przygotował mój mąż oraz piliśmy dobre winko. Gdy goście już sobie poszli , wzięłam ciepłą kąpiel z mężem i poszłam do łóżka.... ;)
Był to dzień niezapomniany , ośmielę się nawet stwierdzić , że jeden z najpiękniejszych w moim życiu.
napisał/a: black_woman1 2008-07-31 22:16
Do dziś z uśmiechem na ustach wspominam swoje 30-te urodziny. To było w ubiegłym roku na wakacjach, które wraz ze znajomymi spędzałam nad morzem. Moja najukochańsza, i równie szalona jak ja, przyjaciółka zabrała mnie w urodzinowy rejs po morzu. Dodatkową atrakcją było to, że musiałyśmy się przebrać za Wikingów. Śmiechu było co niemiara. Rejs był super udany, zwłaszcza, że na morzu były ogromne fale więc trochę pokołysało stateczkiem, a co za tym idzie, jak to określił kapitan statku: "zostałam opluta przez Neptuna". Cała mokra i z bolącym brzuchem od śmiechu dobiliśmy do brzegu.
Do dziś śmiejemy się wszyscy oglądając zdjęcia z tej wyprawy. Nigdy nie zapomnę tego oryginalnego prezentu na moje 30-te urodzinki.
Dziękuje :)
rakastan
napisał/a: rakastan 2008-08-01 09:25
W Sylwestra o północy stałam na balkonie z kieliszkiem szampana i już wtedy pomyślałam sobie, że jestem starsza o rok i jeszcze do tego z przodu nie będzie 2. Pocieszałam się, że w związku z tym, że urodziny mam na koniec października został mi jeszcze prawie cały rok, żeby się z tą myslą oswoić.

Niezapomniane były wizyty u lekarzy, bo zawsze pytają o wiek (oczywiście mówiłam, że mam 29 lat), ale niestety jedni byli nadgorliwi i pisali 30 lat tłumacząc się tym, że tak wypada rocznikowo (muszę przyznać, że odruchowo robiłam minę w podkówkę), natomiast drudzy mówili: "skoro nieskończone to piszemy 29 lat" (w tym wypadku oczywiście pojawiał się u mnie uśmiech na twarzy i podekscytowana tym miłym akcentem zaczynałam prowadzić zupełnie swobodną rozmowę z lekarzem z dozą dowcipkowania).
Czas sobie płynął i okazało się, że wkraczanie w nowy etap życia idzie mi całkiem nieźle. Pomyślałam sobie: "Mam męża, dwójkę dzieci, więc czego mi jeszcze więcej potrzeba do szczęścia".

Trzydzieste urodziny spędziłam w gronie najbliższej rodziny. Byli moi rodzice i męża, mój brat z żoną i brat mojego męża ze swoją partnerką. Zrobiłam dość wystawną kolację. Bardzo lubię gotować i eksperymentować w kuchni. Przygotowałam 2 sałatki: tradycyjną jarzynową i drugą wymyśloną przeze mnie (nie nadałam jej jeszcze nazwy, składa się z ziemniaków, oliwek, pora, jajek i majonezu, doprawiam ja solą i pieprzem - PYCHA!). Była również ryba po grecku, galaretka z kurczaka, pasztet z kaczki (oczywiście własnej roboty), wędliny i różnego rodzaju sery. Na ciepło podałam zrazy po toskańsku w czerwonym winie z ryżem i paszteciki z ciasta francuskiego z pieczarkowym nadzieniem. Z dodatków zdecydowałam się na oliwki, ogóreczki konserwowe, pomidory i rewelacyjny czosnek w curry (POLECAM!). Oczywiście nie mogło również zabraknąć marynowanych śledzi z cebulką i łososia wędzonego na zimno. Myślę, że goście byli zadowoleni, bo jedzonko znikało z półmisków w ekspresowym tempie. Zebrałam mnóstwo pochwał co niewątpliwie jest bardzo budujące. Nie pamiętam jakie dostałam prezenty, ale czy to jest takie ważne? Najważniejsze było to, że mogłam się spotkać z rodziną w jednym miejscu i czasie przy jednym stole i miło pogawędzić.
Z nastaniem moich 30-tych urodzin nastał również okres chorób mojej starszej córeczki. Zaczęła chorować i niestety skończyło sie na zapaleniu płuc. Był szpital, ciągłe jeżdżenie po lekarzach i długie leczenie. Co dwa tygodnie następował nawrót choroby, więc nie było już czasu, żeby myśleć o 3 z przodu. Trwało to parę miesięcy, ale w końcu udało się wyleczyć córeczkę.

Teraz wiem, że tak naprawdę wiek nie ma znaczenia. Znaczenie ma to na ile lat się czujemy i czy jesteśmy spełnieni w roli jakie nam uszykowało życie, i to że mamy obok siebie kogoś na kogo możemy liczyć i w zamian dać coś od siebie, kogoś kogo możemy kochać i w zamian być kochanym.

P.S. Jeżeli ktoś będzie chciał wypróbować którąś z moich potraw to chętnie podam przepis.
flossy
napisał/a: flossy 2008-08-01 09:51
no, widze rakastan, żeładny z Ciebie pichcik!:D:) czyta sie smakowicie;)

zapraszam: http://lilinka.wordpress.com/ ;)
rakastan
napisał/a: rakastan 2008-08-01 09:54
flossy napisal(a):no, widze rakastan, żeładny z Ciebie pichcik!:D:) czyta sie smakowicie;)

zapraszam: http://lilinka.wordpress.com/ ;)


Dzięki.
To Twoje dzieła? Bardzo ładne.
zuzanna24
napisał/a: zuzanna24 2008-08-01 10:57
Moje trzydzieste urodziny:eek: hm,miała być impreza z wielka pompą , duzo gosci, stół zastawiony, ale im bliżej trzydziestki zdalam sobie sprawę z faktu , że nie chcę tego. Miałam plany, które się zrealizowały, chciałam być MAMUSIA i mam córeczkę która jest moim najpiękniejszym prezentem.
Był wikkend , spędziłam ten dzień z mężem i córeczka, niespodzianką był pierscionek z brylantem, kwiaty............było cudownie.Były ze mną osoby mi najbliższe , które bardzo kocham.Dzięki nim czuję się piękną , spełnioną trzydziestoletnią kobietą............
napisał/a: hannex 2008-08-01 13:56
Moje trzydzieste urodziny nic specjalnego –mąż kupił mi pierścionek z brylantem, zabrał mnie do Paryża na kolację, potem nocny rejs łodzią oświetloną świecami po Sekwanie, szampan, truskawki i upojna noc pełna erotyzmu. A tak naprawdę to obóz przetrwania od rana – zaczełam od walki z moimi dziećmi, by się umyły, ubrały, zjadły dostałam buzi od męża gdy się mijaliśmy przy garażu on z nocki z pracy a odwieźć dzieci i do pracy. W pracy o trzydziestych urodzinach ani mru mru po co mam uchodzić za emerytkę, Dzionek mija wracam do domku jest „uroczysty” obiad zrobiony przez mężulka zupa pomidorowa Winiary(reklama działa na facetów) ! A jednak pamiętał dostałam czekoladki i po kwiatku od dzieci. Dobrze , ze kupiłam mały torcik po drodze- zjedli torcik, czekoladki – dzwoni teściowa – życzeń brak – zapomniała , że mam urodziny , nic nowego ! Ogórki chciała mi dać na zaprawy(pewnie myślała o synku , by zimą nie głodował). Czekam może wieczorem coś będzie? Jest mecz Wisła z kimś tam ! Adam idzie na noc do pracy. Ja sobie oglądam TVN Style,moze tam powiedzą jak obchodzi się następne 31 urodziny! Powiedzcie sami a początek był taki fajny!
napisał/a: aneti 2008-08-01 15:21
pinkmause napisal(a):W me trzydzieste urodziny,
bez urazy i bez kpiny,
nic się nie zdarzyło wcale...
Życie różni się od bajek!

Pamięć swoją nadwyrężam
cofam w przeszłość i wytężam...
Urodziny tak z przypadku,
gdzieś wypadły koło czwartku.

Grudzień był – i jak co roku,
świat zamglony, jakby w mroku
pogrążony i uśpiony...
Nikt nie przyszedł nieproszony.

Syn laurkę mi wykonał,
którą pod poduszkę schował,
prezent ten ucieszył miło,
w sercu cieplej się zrobiło.

Mąż jak zwykle przed świętami
bardzo był zapracowany.
Ledwo złożył mi życzenia,
i już krzyczał: „Do widzenia!”.

W lustrze nic się nie zmieniło,
zmarszczek wcale nie przybyło.
Oczy kolor mają dziwny,
nie brązowy i nie piwny.

Włosy znowu sterczą z boku,
tyle mam z nimi kłopotu...
Lecz siwizny nie przybyło,
to by bardzo mnie zmartwiło.

I figura taka sama,
więc trzydziestka to nie zmiana!
Tylko data – z tą różnicą,
że w dowodzie mi ją piszą!

Nie pamiętam zbyt dokładnie,
kłamać nie chcę bo nieładnie,
kto przesyłał mi życzenia:
szczęścia zdrowia, powodzenia.

Kto napisał, kto zadzwonił,
kto by na to czas swój trwonił,
by pamiętać takie rzeczy,
chyba nikt mi nie zaprzeczy.

Nie ma więcej o czym mówić.
Kto powiedział że mam lubić?
Jeszcze data niewygodna,
ze świętami zawsze zgodna.

Tortu wcale nie zrobiłam,
tyle świeczek – rzecz niemiła.
Ni kolacji, czy przyjęcia,
inne bawią mnie zajęcia.

Żadnych ja nie widzę zmian
chociaż lat trzydzieści mam,
Nawet więcej, co nie zmienia
mego serca i marzenia.

By swe życie przebyć dumnie,
mądrze, dobrze i rozumnie.
Lat nie liczyć, szczęście mierzyć,
by sto lat naprawdę przeżyć...


rewelacja!