Konkurs "Rewolucja w prasowaniu"

napisał/a: MagdaZ82 2014-07-14 23:17
Moim zdaniem rozebrało się dziewięć osób.

Kiedy jeszcze w kucykach biegałam,
Często moją babcię odwiedzałam!
Jej dom, niczym twierdza skrywał tajemnice,
Od szczytu dachu, po samą piwnice!
Skarbów wtedy na strychu szukałam,
Bardzo dużo ich tam odkrywałam…
Wiele rzeczy nowe życie otrzymało,
Wiele z nich intrygowało i zachwycało!
Kiedyś natknęłam się na gratkę niemałą,
Stare żelazko, co „duszę” miało!
Kiedyś to była rewolucja prawdziwa,
Każda jego posiadaczka była szczęśliwa!
Żelazko, przekazywane przez pokolenia,
Co wszystkie rzeczy w gładkie przemienia!
Ciężkie, toporne i zardzewiałe,
Dla mnie wyjątkowe, zaczarowane!
Do dzisiaj stoi w moim mieszkaniu,
Choć nikt nie myśli o nim prasowaniu!
Chciałabym teraz ja babcię zaskoczyć!
Nową rewolucją w prasowaniu ją zauroczyć!
Dla mnie jej żelazko było wyjątkowe,
Ją, zaskoczyłoby to Philipsa-nowe!
To żelazko także duszę posiada,
Choć inną, mi to odpowiada!
Tu nie są potrzebne węgle rozżarzone,
By prasowało, i parą buchało jak szalone!
Chciałabym takie żelazko posiadać…
Mogłabym kiedyś wnukom o nim opowiadać…
iza_luiza
napisał/a: iza_luiza 2014-07-14 23:44
Moim skromnym zdaniem było to 9 osób :)

Dlaczego powinnam mieć to żelazko? No właśnie. Chciałabym przekonać Was w kreatywny sposób, napisać wiersz, poemat, limeryk, kuplet bądź opowiadanie, ale... jestem zbyt zmęczona. Jestem kurą domową i nie jest to wcale zdanie pejoratywne. Zostałam nią po urodzeniu średniego, niepełnosprawnego synka. Wtedy moje życie przewróciło się do góry nogami - zrezygnowałam z dobrze płatnej pracy w korporacji i zajęłam się domem i dziećmi. Aktualnie mam trójkę dzieci i męża, czyli jakby czwórkę :) I czuję się jak dyrektor administracyjny pracujący bez wynagrodzenia w systemie zmianowym. Prace domowe pochłaniają cały mój czas - najmłodsze dziecko chodzi do przedszkola, średni synek do szkoły specjalnej ale poza tym ma masę ćwiczeń i rehabilitacji, najstarsza córka do gimnazjum a mąż do pracy :) O wszystkich trzeba zadbać, logistycznie rozplanować każdy szczegół starając się nie angażować babć, które są na czarną godzinę. Ugotować, wyprać, wyprasować, posprzątać - chyba nie muszę tego wyliczać. Ratunku!!! A gdzie ja? gdzie moje potrzeby, pasje, zainteresowania, przyjemności? Kiedyś uwielbiałam rysować, malować, szyć, haftować, pisać i generalnie tworzyć. Teraz pozostaje mi tylko chwila na tworzenie wirtualne, kiedy przykładam głowę do poduszki i przed zaśnięciem przez mój umysł przelatują obrazy, które chciałabym namalować, opowieści, które chciałabym zapisać. Ale nie zdążam bo umęczona zasypiam. A potem znowu szara codzienność i rutyna, która mnie pożera i nie pozostaje nic z mojej indywidualności, artystyczna dusza zjedzona przez domowy drób, matczyną nadopiekuńczość i obowiązkowość, paniowatość domu, którą przesiąknęłam nie wiem kiedy, nie wiem jak. Zgroza! Może kiedyś, gdy już żelazko Philips da mi chwilę wytchnienia (bo prasowanie to będzie po prostu pikuś), napiszę o tym powieść kryminalną ;) Ale teraz potrzebuję chyba najbardziej właśnie tego żelazka...:)
napisał/a: LadyMonica 2014-07-15 09:07
1. 9 osób (ale mam zaawansowaną wadę wzroku, więc równie dobrze może ich być 8 czy nawet 7)

2. Nie mam zapędu poetyckiego, nie układam bajek i nie rymuję, może to dlatego, że dopadła mnie proza życia codziennego? Jestem typową "matką polką". Gotuję, sprzątam, piekę ciasta, piorę, prasuję, przynoszę do domu zakupy, robię przetwory na zimę, wyprowadzam psa na spacer, zajmuję się ogródkiem i 3 dzieci (męża też wliczam).
Nuda? Nie, wręcz przeciwnie - nie narzekam, bo cały czas jestem w ruchu i lubię swoje obowiązki. Jest tylko jeden, mały problem: czas. Niestety wykonanie niektórych czynności zajmuje mi więcej czasu niż mogłoby się wydawać, dlatego potem często przepraszam zawiedzione dzieci, że nie zrobiłam naleśników o które tak prosiły i obiecuje mężowi, że zaszyję mu dziurę w spodniach dopiero następnego dnia.
Taka sytuacja powtarza się za każdym razem gdy prasuję. Muszę na to przeznaczyć większą część dnia, przez co nie daje rady ugotować "porządnego" obiadu (niestety zupy w przypadku mojej rodziny się nie sprawdzają), nie mówiąc już o innych rzeczach.
Jeśli żelazko Philips pozwala zaoszczędzić trochę czasu i zamienić prasowanie w pewnego rodzaju formę relaksu, bardzo chciałabym się przekonać o tym na własnej skórze. Marzy mi się taka chwila ciszy i wytchnienia, podczas której będę mogła przełączyć się z trybu ON na OFF i spokojnie zaplanować co ugotuję czy kupię, bez nieustannie towarzyszącej obawy pt. "nie zdążę".
happy652
napisał/a: happy652 2014-07-15 09:22
[COLOR="#00FFFF"]wiem...rozebraliście 7 osób !! :p
to żelazko jest stworzone dla takich osób jak ja.... nie przepadam za prasowaniem, a z tym żelazkiem mogę w końcu je polubić:) zawsze mam problem z dopasowaniem temperatury, a moje koszule i bluzki są zawsze po prasowaniu lekko wymięte :( ostatnio na egzaminy maturalne syna tak się starałam, żeby mu perfekcyjnie wyprasować mu koszulę....i nic....efekt ten sam co zawsze...lekkie wymięcie..:P :( a on jest taki wrażliwy na punkcie prasowania ....muszę je mieć!! :) ono odmieni nasze życie :)[/COLOR]
napisał/a: prawdziwa 2014-07-15 12:50
W filmiku rozebranych zostało siedem osób.A przynajmniej tak mi się wydaje:)Spostrzegawczość nigdy nie była moją mocną stroną :)

"Kochanie pośpiesz się,bo nie zdążymy!"-mąż zniecierpliwiony spoglądał na zegarek.Byliśmy umówieni na spotkanie w banku,a ja wróciłam później,niż zwykle.
"Już,już,tylko się przebiorę i idziemy!O nie,a to co?"-spojrzałam na przygotowaną rano koszulę,na której nie wiadomo skąd wzięły się zagniecenia.Widocznie prasując w pośpiechu przed wyjściem do pracy,nie zauważyłam,iż zrobiłam to niedokładnie.
"Bardzo Cię proszę,włącz mi żelazko,bo muszę go jeszcze raz użyć.
Tylko nic nie zmieniaj ,bo temperatura na pokrętle jest prawidłowo ustawiona!"-krzyknęlam z drugiego pokoju,święcie przekonana,że
żelazko nie było używane przez cały dzień.Za chwilę miałam okazję przekonać się,że nie miałam racji.Wystarczyło,że dotknęłam
materiału.Spód żelazka natychmiast przykleił się do niego i moim oczom
ukazała się dziura.
"Dlaczego?"-miałam ochotę płakać,bo była to moja ukochana koszula.
"Przepraszam,to moja wina"-mąż schylił przepraszająco głowę,obawiając się tego,abym nie wybuchła.Niestety,mój ukochany zapomniał mnie uprzedzić,że w międzyczasie prasował sobie koszulkę,której materiał wymagał bardzo wysokiej temperatury i tak ustawione żelazko pozostawił.Gdyby był to pierwszy raz,wybaczyłabym mu.Ale to już któryś raz z kolei.A tyle razy go prosiłam,aby nie zostawiał pokrętła ustawionego na maksa.Chyba nikogo nie zdziwi fakt,że takie sytuacje wywołują niepotrzebne spięcia między nami.Gdybym tylko miała żelazko Philips PerfectCare Silence można byłoby ich uniknąć.Prasowanie bez ryzyka zniszczenia tkanin i ciągle przypalonej stopy żelazka to moje marzenie.Bardzo chciałabym dostać go w prezencie na moje zbliżające się urodziny.Bo mój facet,choć kochany,to jednak nigdy nie domyśli się że o nim marzę...
kasztan111
napisał/a: kasztan111 2014-07-15 16:10
Na filmiku rozebraliście 8 osób w tym nawet jednego Anglika (P.S. macie jakieś namiary na niego?) ;)

Przyznam się, że do prasowania podchodzę z nieufnością. A wszystko przez pewien małe zdarzenie….

Święta Wielkanocne, mój strój czysty, wybrany dzień wcześniej, czeka tylko aby go założyć na 5 minut przed wyjściem. Włączam żelazko i w czasie kiedy się nagrzewa poszłam dokończyć make-up. Wracam gotowa ze ślicznym koronkowym sweterkiem, który wymagał prasowania.
Biorę żelazko, przykładam i …już nie mogę ruszyć. Do tego poszedł dym i swąd.
Kiedy w końcu udało mi się podnieść żelazko, zobaczyłam na nim część koronkowego sweterka odbitego jak tatuaż…
Okazało się, ze przede mną mama zdążyła uprasować swoje rzeczy i podkręciła żelazko na wyższą temperaturę…
Mój delikatny, koronkowy sweterek tego nie przeżył.
15 minut zajęło mi czyszczenie żelazka, sweter poszedł do śmieci a ja kolejnych 10 minut spędziłam na szukanie innego…. Nie wspomnę, ze na wielkanocne przyjecie przyszłyśmy spóźnione i trochę w złych humorach.
Dlaczego to ja powinnam otrzymać żelazko Philips?
Bo chciałabym się przekonać, czy mój sweterek miałby szanse przeżycia. Proszę, przywróćcie mi wiarę ;)
napisał/a: Na_Tayla 2014-07-15 18:12
1) rozebrano 8 osób
2) Dlaczego Ja?
Odpowiedź jest prosta - bo TAK!
Mnie i żelazko od dzieciństwa łączy wiele. Jesteśmy niczym przyjaciele.
Historia ktorą tu opowiem może wam zawrócić w głowie.
Kiedyś byłam bardzo mała, moja mama się mną zajmowała. Dwójkę młodszych braci miałam. Dom, sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie i dzieci trójka rozbrykana. Oj nie łatwe miała ma mama zadanie. Tatko pracę miał dostojną - elegancki ubiór byl w niej wymagany. Biedna mama radę ledwo dawała. Upilnować nas to nie lada było wyzwanie i do tego sterta taty koszul czekała na wyprasowanie. Dzieci spać nie chciały. Chłopcy z sobą się bawili a ja przy maminej spódnicy. Tylko mama się liczyła - wszędzie za nią na swych nóżkach chodziłam. Późna pora - mama miała doła. Trzeba było męża strój uprasować - spróbowała więc pogodzić rolę matki + żony. Deskę rozstawiła, żelazko podłączyła i prasować zaczęła. Wtem malutka jej córeczka z piskiem do pokoju wbiegła i zatrzymać już się nie zdązyła - wylądowałam pod deską a ciepłe żelazko spadło na mą stopę. Krzyku płaczu była co nie miara - do doktorka wnet pognała ze mną mamą. Długo bałam się żelazka teraz sama jestem mamą i chcąc nie chcąc prasować muszę. Przydałoby mi sie żelazko Philips by bezpieczniej było w prasowania chwili :)
marcika
napisał/a: marcika 2014-07-15 18:43
Wydaje mi się, że rozebrało się 9 osób.

"Dlaczego Ty?" - pytanie, po usłyszeniu (przeczytaniu) którego w mojej głowie pojawia się mętlik, serce zaczyna szybciej bić, ręce się pocić, a szare komórki rozpoczynają intensywną pracę i zdają się krzyczeć: "Wymyśl coś oryginalnego! Zabłyśnij! Zaintryguj!".

No a jak tu wymyślić coś niebanalnego skoro chętnych do żelazka setki, mój komentarz zawieruszony w morzu innych, a czytające nasze wypowiedzi Jury ma pewnie dość po kilku stronach? :)

Zatem, moje wymęczony umysł i ręce roztrzęsione próbują Państwu przekazać informację, że bardzo chciałyby wygrać to żelazko, bo to wspaniała nagroda, niezwykle praktyczna i sprawiająca, że dzięki niej żaden człowiek nie wygląda jak ostatnia fleja. Mam żelazko (tu kłamać nie będę). Jednak mój sprzęt ma już jakieś 6 lat i ślad po przypaleniu bluzki. Plastikowa obudowa pękła w dwóch miejscach, a ono samo nie jest raczej cudem techniki. Chciałabym wygrać, bo któż by nie chciał? ;)
napisał/a: kawoszkaa 2014-07-15 19:21
[LEFT]Z moich obliczeń wynika, że rozebrało sie 9 osób

Dlaczego ja? Jestem mamą czwórki szkrabów i żoną trochę większego Szkraba, pracuje również zawodowo. Przyznam, że prowadzenie domu to dla mnie wyzwanie a łączenie tego z pracą zawodowa to dla mnie mistrzostwo świata. Domowe obowiązki nigdy nie były moją mocną stroną. Gotowanie, pranie czy zmywanie mam już właściwie opanowane ale prasowanie nadal jest moją piętą Achillesa. Nie zliczę ubrań, które podczas prasowania zniszczyłam, nie zlicze dni kiedy to mój mąż poszedł do pracy w nieuprasowanej koszuli, mój wizerunek w pracy również nie jest na najwyższym poziomie, wygląd ciuszków moich dzieciaków też pozostawia wiele do życzenia...Prasowanie ubrań dla 6 istot ludzkich to dla mnie wielkie wyzwanie, regulacja temperatury, studiowanie metek to dla mnie prawdziwy koszmar. Ślimacze tempo tak mogę określić moją wydajność prasowania... Czy to można zmienić? Okazuje się, że tak, nowe żelazko Philips może mi w tym pomóc! Po przeczytaniu informacji prasowych na temat w/w produktu jestem zafascynowana nowym produktem Philips, wydaje się, że prasowanie nie musi być takie straszne Najbardziej zaintrygował mnie fakt, że żelazko Philips to najszybsze żelazko na rynku, wygląda na to, że godziny, które spędzam przed stertą upranych ubrań mogą się skrócić a ja zaoszczędzony czas będę mogła poświęcić moim dzieciakom 100% bezpieczeństwa dla wszystkich tkanin - również ta właściwość żelazka może mi pomóc, mój problem z przypalaniem ubrań zniknie! Żelazko pozostawione bez nadzoru wyłącza się automatycznie- to kolejny argument przemawiający za tym, że nie ma lepszego żelazka na rynku Droga Redakcjo testowane w/w żelazka sprawi, że moje życie będzie prostsze a wizerunek mojej rodziny i mój znacząco się poprawi. Dzięki w/w produktowi będę miała więcej czasu na rozmowy z dziećmi, na wspólne zabawy więcej czasu będę miała również dla mojego kochanego męża. Mam nadzieje, że moje argumenty Państwa przekonały, czuje, że do polubienia prasowania dzieli mnie już tylko jeden krok- przetestowanie nowego żelazka Philips. Podobno wizualizacja pomaga w spełnieniu marzeń zatem już ropoczynam wizualizację pt: Martyna i jej wybawiciel żelazko Philips PerfectCare
[/LEFT]
napisał/a: lebia 2014-07-15 19:53
1. Jeśli liczyć osoby, które się nie rozbierają, ale które prawdopodobnie zrobiły to poza okiem kamery i są widoczne na filmiku, to jest ich 9 (niemniej dwie osoby - pan z dredami i pani z szarą bluzką na desce - mogą wzbudzać wątpliwości). Trudne pytanie w gruncie rzeczy, ale niech będzie, że 9. Raz kozie!

2. Mam na drugie imię Roztrzepanie. Nie wolno mi dawać do ręki urządzeń, które się nagrzewają/obracają/robią cokolwiek innego, co boli przy kontakcie z człowiekiem, bo to grozi katastrofą lub uszkodzeniem – własnym lub czyimś. Lub czegoś. Gdyby mi ktoś dał ‘normalne’ żelazko, położył przy tym stos ubrań, i powiedział ‘prasuj’, to prawdopodobnie połowę bym uszkodziła lub doszczętnie zepsuła (czyt. spaliła, ale nie chciałam być aż tak dosłowna…). Nie robię tego jednak specjalnie, choć z boku może to tak wyglądać. Głowę mam po prostu przepełniona myślami, a myśli to są czasem na tyle zajmujące, że się zapominam i daję się im porwać. A potem są tego konsekwencje, za które wypada mi tylko przepraszać (ewentualnie, co gorsza, płacić). Na waszym miejscu nie dawałabym mi zatem zwykłego żelazka. Gdy spojrzałam na konkurs, potem na jego nagrody, pomyślałam od razu ‘to nie dla mnie’. Ale z ciekawości obejrzałam filmik i, uwaga…, zmieniłam zdanie (to mi się często zdarza, ale w tej sytuacji – uwierzcie – nawet ja bym się o to nie podejrzewała)! Spojrzałam potem na pytanie. I stwierdziłam, że nie ma co ściemniać. Nie ma co udawać, że prasuję bo lubię, że robię to często (albo że w ogóle to robię!). No nie robię, w tym sęk. Ale postawiłam na szczerość (podobno czasami popłaca). Na szczerości się zazwyczaj nie traci, a historia zna takie przypadki, że nawet czasem komuś tam się udało zyskać. Więc co mi tam. Prawda jest taka, że gdy spojrzałam na żelazko, które pozostawione na długą (lub dłuższą) chwilę na ubraniu nie wyrządza mu natychmiast krzywdy, i nie ma widocznych zmian na danym ubraniu, zamarzyło mi się takie właśnie żelazko mieć. To prawdopodobnie jedyna możliwość dla mnie, bym się odważyła wreszcie go użyć, bez poczucia winy i wstydu przy podjęciu czynności prasowania. Philips po prostu pomyślał o takich osobach jak ja, w związku z czym poczułam się wręcz w obowiązku, by się do konkursu zgłosić. Może zdołałabym wreszcie coś wyprasować, zamiast spalić? Czuję się zmobilizowana, naprawdę. Teraz potrzeba mi tylko narzędzia pracy, i mogę prasować tony ubrań. I w ogóle wszystkiego tony, nawet prześcieradeł (poniosło mnie, może prześcieradeł to akurat nie…). Nie ma ryzyka – jest zabawa. Tak przekornie. ;)
kasztan111
napisał/a: kasztan111 2014-07-15 20:51
Na filmiku rozebraliście 8 osób.
Dlaczego ja?

O żelazko Philips cudne ty moje,
Ile cie cenić trzeba ten tylko się dowie,
Kto cię stracił lub w ogóle nie posiadł!
Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję bo tęsknię po tobie.
Ty na filmiku cuda wyprawiasz,
Ludzi rozbierasz i nimi władasz.
Koszula, bluzka, spodnie czy topy,
Wyprasujesz je wszystkie, bez żadnej wtopy!
Wszelkie zagięcia czy nierówności,
nie mają szans przy twojej wielkości.
Ty je parą raz dwa usuniesz,
Nie ma żadnego przy tym „zmiłujesz”.
Ty sprawdzasz się wszędzie, przy każdej okazji,
Koniec z dziurami, dymem i łzami.
Łatwo, szybko- to twoja dewiza,
Zachwyci ona każdego widza.
I tak się kończy ta o to rymowanka,
Którą napisała twoja wielka fanka.
napisał/a: muminek9 2014-07-15 21:11
1) Rozebraliście 9 osób, choć nie każda z osób została pokazana 'przed' i 'po' rozebraniu. ;)

2) Żelazko to jedno z tych urządzeń, które w moim życiu odegrało do tej pory niewielką (żeby nie powiedzieć znikomą!) rolę, i właśnie w tej chwili postanowiłam to zmienić. Z premedytacją unikałam zawsze ubrań, które zmuszałyby mnie do użycia żelazka, siląc się na wymuszoną mniej lub bardziej nonszalancję, której efektem był zawsze lekko wymięty look. Nie żeby zaraz niechlujny, ale taki po prostu… bardzo swobodny. Co z wieczornymi wyjściami, lub wyjątkowymi okolicznościami? No tu już gorzej, bo nonszalancja sprawdza się w tym wypadku słabiej, ale jakoś sobie z tym radziłam – „prasując” materiał dłońmi zwilżonymi wodą, lub prosząc męża o delikatne przejechanie żelazkiem (choć nie wiem czy to odpowiednie słowo do określenia urządzenia, jakie mamy w domu) mojej rzeczy. Styl i gust mają jednak to do siebie, że nieustannie się zmieniają, a mnie już uwiera narzucony sobie samej reżim, by w sklepie dyskwalifikować ubrania, które wymuszają użycie żelazka. W czym tkwi problem? O dziwo nie w moim strasznym lenistwie, ale w tym, jak wygląda i sprawuje się nasze żelazko. Ostatnie, co mogłabym przy nim zaznaczyć, to „komfort użytkowania”. Jest stare, ciężkie, nieporęczne, i grozi wywołaniem katastrofy, gdy spuści się je na moment z oczu. Nie ryzykuję. Po prostu omijam je szerokim łukiem. Oglądając powyższy filmik uświadomiłam sobie jednak, jak chętnie w gruncie rzeczy używałabym takiego urządzenia, gdyby tylko było lepsze. Nie kupię nowego, bo mam stare, no i ostatecznie „aż tak dużo rzeczy do prasowania nie mam”, ale gdy tylko pomyślę, że mogłabym mieć właśnie takie żelazko jak widać na filmiku wyżej, uświadamiam sobie ile rzeczy do prasowania jednak by się znalazło. I ile by się kupiło. Bo już nigdy w sklepie nie zwróciłabym uwagi na to, czy dana rzecz ma tendencje do gniecenia, czy też nie. Zero dyskryminacji materiałów wymagających użycia żelazka! :)