Konkurs "Rewolucja w prasowaniu"

napisał/a: leoniu 2014-07-15 23:43
9 osób moim skromnym zdaniem...

Dlaczego ja? Cóż powinnam schludnie wyglądać. Schludnie. Ulubione słowo mojej pani dyrektor. Schludnie = wyprasowanie. I oto ja, z sercem po hippisowskiej stronie, z feministycznym mózgiem (są inne rzeczy, ważniejsze niż prasowanie i żelazko), z abnegackim dość podejściem do rzeczy i rzeczywistosci jednakowoż od czasu do czasu zaczynam prasować.
Bo dzieci (stare, pełnoletnie byki, ot co!), a wszystko widzą. Od zmarszczek począwszy, przez pryszcza (choć to się powinno wykluczać, bo przecież pryszcz i zmarszcza to jak "ogień krzepnie, blask ciemnieje, normalnie oksymoron!!!), rozmazaną pomadkę, po zaprasowaną źle fałdkę prawie-że-na-gaciach...
A, że prasowanie nie jest moim zyciem, ani pasją. Ani nie mam ku temu jakichś rozbudowanych umiejętności i zwykle to jest walka z materią (ta się nie poddaje) i duchem (ten poddaje się bardzo szybko), to coś, co ułatwiłoby mi życie i zlimitowało moim sąsiadom część zagrożeń, o których w sumie (na szczęście) nie mają pojęcia (nie wyłącza żelazka, zostawia je na tkaninie, potyka się o kabel, oblewa wodą, bo nie trafia w dziubek, wysadza tym samym korki...).
No i przede wszystkim, żebym sobie już kiecek nie przypalała, bo mnie nie stać i kończą mi się sposoby na tuszowanie... Właśnie dlatego o takie żelazko poproszę!
Amen.