MACIERZYŃSTWO

napisał/a: ~Anonymous 2012-04-04 22:37
Nie ma mowy. I tu się okazuje jak bardzo punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Teoretycznie pewnie masz rację, praktycznie - dla mnie nie do przejścia. Maksymalnie miesiąc na laktatorze może dam radę, a może nie i w ogóle sie tym nie przejmuję. Moje dziecko nie choruje o czym świadczy fakt, że w wieku prawie dwóch lat pierwszy raz było chore.

Choć oczywiście masz rację tu na forum zachęcamy do karmienia piersią i do naturalnych porodów :)
djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-04 22:39
Nie chodzi o forum ale dla dziecka nie ma nic lepszego jak pokarm matki.
napisał/a: wikam2 2012-04-04 22:43
Marcin nic mnie nie zmusi do karmienia. Dobrze, ze w ciązy nie jestem :P
Mnie to bolało, sprawiało, ze nie spałam...niestety nie jestem gotowa na takie poświęcenie.
I nie byłam...dziecko zdrowe, nie narzekam choć wiem - to nie jest wytyczna czy reguła.
djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-04 22:44
Powiem coś przykrego dla matek. Jako matka nie jesteś ważna Ty ale Twoje dziecko.
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-04 22:45
djfafa napisal(a):Nie chodzi o forum ale dla dziecka nie ma nic lepszego jak pokarm matki.


Jasne, masz rację - co nie zmieni mojej sytuacji, bo miałam tak jak Kamila i tyle.

Aniu - Tomuś to świetne imię, ale nadałam je w wieku 11 lat swojemu bratu (którego mama chciała nazwać Jaś :/ który teraz będzie chrzestnym dla Bartusia więc odpada :)
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-04 22:47
djfafa napisal(a): Jako matka nie jesteś ważna Ty ale Twoje dziecko.


Marcin każdy ma swoje granice wytrzymałości i poświęcenia, a Ty tego nie możesz zrozumieć, więc luzik już ok?
Ja też byłam karmiona bebikiem, żyję i mam się świetnie :)
Dzięki za troskę :)
napisał/a: wikam2 2012-04-04 22:50
A ja uważam, że jestem tak samo ważna jak dziecko.
Powiem tak - sutki mam małe (jesteśmy w temacie dla mam) , dziecko wciągałoby brodawke skonczyłoby się bólem i krwawieniem. Mowy nie ma.
Oczywiście spróbowałabym (nie jeden dzień tylko co najmniej tydzień) ale jak miałaby być powtórka z rozrywki to NIE.
napisał/a: beacia868 2012-04-05 06:45
Dziewczyny mają racje w dzisiejszych czasach jest ogromny nacisk na karmienie piersią jak kobieta pójdzie do lekarza i pytana czy karmi piersią odpowie nie to tak jakby jakaś zbrodnie popełniła i to każdy tak reaguje,ja karmiłam mojego maluszka do 4 miesiąca i byłam zadowolona.Karmienie piersią czy butelką to indywidualna sprawa każdej kobiety i każda z nas ma prawo decydować o tym sama i to nie jest tak ze jeżeli karmi się dziecko butelką to nie jest ono najważniejsze.I zgadzam się z wikam przecież my też mamy prawo być ważne i dbać o siebie.A imię Bartuś jest śliczne mój synuś też miał być Bartusiem a jest Nataniel
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-05 10:02
Mariolan u nas pomagalo tez noszenie maluszka -brzuszkiem do podlogi, tzn kladziesz go na jednej rece brzuszkiem w dol a druga dlonia masowalam mu delikatnie brzuszek. Slyszalam, ze masaz cieplym powietrzem z suszarki tez niektorym dzieciom pomaga albo spacer na swiezym powietrzu..
Co do karmienia piersia, rzeczywiscie poczatki sa dosc ciezkie :)
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-05 10:55
Dzięki Eduniu na pewno wypróbuję :)
napisał/a: zuza7625 2012-04-05 11:17
Co do karmienia piersią ja miałam zupełnie odwrotnie, kiedy karmiłam byłam zadbana, zrelaksowana, wypoczeta bo wiadomo dbałam o to co jem, co sie z tym wiązało dziecko nie płaczace, żadnych kolek, żadnych bolesci, moja figura migiem wracała do stanu przed ciąza bez zadnych wysiłków. Jedna córkę karmiłam 2 lata druga juz tylko 8 miesiecy i bardzo przezyłam ten fakt, ze ona juz nie chce ona chciała stałe posiłki i koniec. Dla porównania syna (a był pierwszy) nie umiałam karmic, on nie umiał ssac a wtedy w szpitalach mieli w nosie takie sprawy, nie było pomocy czy wsparcia w kwestii karmienia no wiec nie było wyjscia i było mleko sztuczne,( ja do dzis nie rozumię jak proszek chemiczny zmieszany z woda mozna nazywac mlekiem, normalnie jak koncentrat dla swinek... no ale takie czasy , wszedzie to mamy) jeny co ja z tym dzieckiem przezyłam, nocne wizyty lekarzy, w kółko badania, wizyty w szpitalu a i tak nas olewali bo dziecko zdrowe, duze , silne a wiecznie sie dar normalnie wiecznie ja chodziłam jak zombi , dopiero nie słuchajac lekarzy przezuciłam go na krowie mleko (oczywiscie na poczatku rozcienczone) mogłam cieszyc sie macierzynstwem.
napisał/a: wikam2 2012-04-05 11:36
No chyba każda mama ogólnie CHCE karmić swoje dziecko i jest to naturalne.
Przecież, która z nas nie chce/nie ma ochoty dać dziecku tego co najlepsze? Chyba żadna. To, ze mleko mamy jest najlepsze jest oczywiste.
Tylko, że tak na prawdę to karmienie nie jest wprost proporcjonalne do tego jak przedstawia się je w opowieściach, jak wygląda w reklamie czy książce.
Owszem - mam koleżanki, ktore karmią bez bólu, które przystawiają bobasa i już...Wyglądają na szczęśliwe, zadowolone etc. Jak na obrazku.
W większości przypadków jest tak - matka zaspana, buzia wykrzywiona z bólu, dziecko zdenerwowane - bo mama też i całe zycie wokół cycka.
U mnie było tak - pół dnia dziecko przy piersi, pół płaczące bo chce do piersi, ja wkurzona bo pierś odlatywała. A noc? W nocy to już w ogóle chciała mieć pierś w buzi bo sobie zrobiła z niej smoczek. I ja musiałam przy tym non stop siedzieć (a nie mogłam bo szew po cc nie powinien być non stop "ugniatany") a palcem trzymac pierś żeby noska nie przytkała...
Reasumując - 3/4 doby dziecko przy piersi, 1/4 płaczące o pierś a ... gdzie ŻYCIE? Pranie, prasowanie ubranek, kąpiel, spacarek itp....itd....
Moja koleżanka przygotowała się teraz do macierzyństwa cudnie. Wszystko dopięte na ostatni guzik, miało opierać się to na systemie mama - dziecko a nie dziecko - dziecko - dziecko - dziecko itp. Efekt? Poszłam w odiwedziny kiedy mała miała miesiąc. I co? Jajo :P Matka siedząca jak na szpilkach z gumkami na rękach (gumka na rękę tą którą karmiła piersią - no wiecie o co chodzi) nawet porozmawiać nie mozna było bo tylko dziecko zakwiliło i już - pierś. Wyciaganie z kołyski, przystawianie, odkładanie, bęknięcia...masakra, sorry :P
Teraz już nie pamiętam jak długo karmiłam...max miesiąc. Oczywiście w przychodni patrzyły na mnie panie jak na wyrodną matkę. I to zamiast wpędzić mnie w poczucie winy utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, ze z cyckiem STOP. Bo żadne babsko z poradni nie będzie mi mówiło co ja mam robić. Działa to na mnie jak płachta na byka. Podobnie jak rady osób, które nie karmiły.
Reasumując - ja nie jestem przeciwnikiem karmienia ale żadna kobieta nie jest do tego zmuszona. Nie chce to nie, jej sprawa i nikogo innego. Jednak - chciałabym aby przynajmniej każda z pań spróbowała bo ja z pewnością bym tak zrobiła.