MACIERZYŃSTWO

djfafa
napisał/a: djfafa 2012-04-05 11:50
Tutaj nie trzeba się opierać na reklamach czy książkach, tylko publikacjach naukowych, ostatnio przeglądałem takowe i widziałem badanie które pokazało że karmienie piersią jest bardziej skuteczne w zapobieganiu infekcjom pneumokokowych niż szczepionki. Myślę że takimi argumentami można się licytować a nie reklamami.
napisał/a: zuza7625 2012-04-05 12:51
Kamcia tak jak Ty opisujesz owa koleżankę to ja tak miałam z synem, zdazyłam nakarmic dojsc do kuchni zeby umyc/ wypazyc butelke a on juz chciał nastepną naprawde to był koszmar ja nie miałam czasu nawet sie umyc nie wspomne o praniu, gotowaniu czy prasowaniu. Miałam cudna panią/ pielegniarkę w szpitalu, która prz córce i przy mnie siedziała prawie non stop i mnie uczyła (jak to smiesznie brzmi bo przeciez natura powinna nas tego nauczyc) ale to tylko dzieki niej miałam cudne wychowywanie córek, mogłam robic wszystko co chciałam byle mnie widziały, zawsze w lezaczku były blisko czy prałam czy prasowałam to zawsze na spokojnie a karmienie przebiegało szybko i sprawnie. Podkreslam , że gdyby nie ta pani pewnie w zyciu bym nie karmiła...
Zeby wiecej było takiej opieki na oddziałam to i wiecej mam było by szczesliwych a nie uwitych w bolu
napisał/a: wikam2 2012-04-05 13:00
Ale nie rozumiesz. Ja (i inne mamy pewnie też) wiem jakie właściwości ma mleko matki, co czyni etc. Niestety nie karmiłeś więc nie wiesz o co mi chodzi i nie będziesz wiedział.
Rozumiem Ciebie - karm matko jak masz dziecko, dla dziecka, nie ważne, że boli, nie ważne, że nie śpisz - tylko karm. Okey. I znaczna większość tak robi. Problem tylko w tym, że nie każdy ma na to ochotę (z przyczyn ważnych a nie wyimaginowanych) i to należy uszanować.
I nijak mają się publikacje naukowe do mojego obrzękniętego, krwawiącego sutka.
A może jakieś publikacje nt. matek, które z takich a nie innych przyczyn nie karmią i są napiętnowane? Pomyślał może ktoś co one czują i jak wpływa to na ich psychikę?
Przecież ja mówię głównie o matkach, które chciałyby a nie mogą a nie o tych, które karmienie uważają za świństwo(!) bo takie też są.
Nie podpieram się reklamami - porównuje je do rzeczywistości.
A zdanie wyrobiłam sobie na podstawie przeżyć/doświadczenia a nie wszelakiej maści publikacji.
Mleko matki zapobiega infekcjom - oczywiście jest to argument b. mocny i powinien przemówić do każdej mamy. I tak pewnie jest - do porodu. A potem zdarzenie z rzeczywistością. I chyba nie muszę pisać jak wygląda, jak się czuję kobieta po porodzie, która wraca do domu z dzieckiem a wyszła z niego sama. Trochę chyba zmienia się tok myślowy i priorytety.
A tak ponad statystykami i właściwościami mleka matki - nie znam żadnego dziecka, które byłoby zdrowsze i lepiej rozwiniete bo piło mleko matki a nie np. Nun.
Ba! Znam durne kobiety, które z braku pieniędzy podawały dzieciom mleko zwykłe w kartoniku! (ciekawe czemu nie karmiły...przecież najlepsza oszczędność!), Jedno dziecko ma alergię na nabiał, a właściwie miało bo...mineła. Dzieci zdrowsze od mojego jak to często bywa z dziećmi "niezadbanymi".

Marcin zakładam, ze gdybyśmy razem mieli dziecko to nie ma zmiłuj i musiałabym je karmić czy mi się podoba czy nie bo chyba byś mi tego nie wybaczył :)
Albo nazwałbyś mnie durną, samolubną babą....:P

I koniec nt. karmienia (bo o karmieniu mowa a nie o mleku) bo jak to jest od zawsze - przeciwnicy nie dogadają się ze zwolennikami a co dopiero zwolennicy ze....zwolennikami ale takimi, którzy widzą/tolerują odstep od reguły.

Ja na prawdę nie sądzę aby matka z pobudek czysto egoistycznych pozbawiała dziecko naturalnego pokarmu.
napisał/a: wikam2 2012-04-05 13:03
Anetka ja Tobie b. zazdroszczę tego jak cudownie wykarmiłaś dziewczyny - też bym chciała. Generalnie to wiesz, ze Twoje wychowanie i tak uważam, że ogromny sukces po całości ;)

Powiem szczerze - jakby mała dawala mi odpocząć to mogłabym na karmieniu spędzać wiele godzin bo przecież zaoszczędziłabym czas na parzeniu butelek, studzeniu melczka, robieniu mieszanek itp.
napisał/a: zuza7625 2012-04-05 13:16
Kama oczywiscie masz racje, ja mam przykład na sobie ale i na siostrze, ona miała takie stany zapalne piersi, ze darła sie z bólu, mama zeby jej do szpitala nie zabrali na siłę rozcierała/ rozgrzewała te zastoje spirytusem to był koszmar , ja po niej rodziłam i miałam straszny lek po tym co widziałam co przezyłysmy i jak widziałam , ze mi nie idzie odrazu wziełam tabletki na wysuszenie pokarmu zeby tego nie przezywac. Niestety nie kazda moze choc bardzo chce. Dla mnie to było wrecz wygodnictwo własnie nie musiałam latac ani z butelkami ani soczkami oczywiscie do jakiegos czasu ale na zebranie siebie po porodzie karmienie piersia w moim przypadku było super, miałam czas na wszystko. Życze kazdej mamie takiego karmienia:)
napisał/a: wikam2 2012-04-05 13:21
Też miałam taką koleżankę, piersi jak balony (przestała karmić) brała tabsy, nie przechodziło i biegała z kapustą...stary sposób, nie wiem czy działa ale człowiek chwyta się chyba wszystkiego ;)

Ja przestałam karmić powiedzmy w pon. - oczywiście kusiło mnie aby dać małej pierś, płakała, ja z nią i może bym się jeszcze złamała (co byłoby głupotą - dawać pierś dziecku i zabierać, dawać, zabierać...) ale w środę pokarmu już nie miałam.
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-05 13:45
Wiadomo, ze kazda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej..Ja karmie piersia i nie wyobrazam sobie zeby bylo inaczej, ale nie potepiam kobiet, ktore karmia sztucznie..Ja uwielbiam ta bliskosc z dzieckiem jaka daje karmienie piersia.. Wiadomo, ze mleko matki dopasowuje sie do potrzeb dziecka, jest wygodniejsze, szybciej traci sie zbedne kilogramy itd itd
No ale musze przyznac, ze poczatki byly naprawde ciezkie, na szczescie dalam rade i nie musze teraz wstawac w nocy po kilka razyi przygotowywac butle ;P
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-05 15:32
Zgadzam się z Kamilą w każdym zdaniu, nic dodać nic ująć :)

Więc napiszę tylko, że choć oczywiście również wolałabym karmić piersią a nie będę (spróbuje odciągać jak najdłużej laktatorem ręcznym, ale to na dłuższą metę nie działa, stymulacja nie ta? a może muszę zwiększyć częstotliwość) ale nie mam zamiaru obarczać się jakąś winą, czy nadawać sobie z tego powodu kary :P

Marcin teoretycznie masz rację, ale między teorią a praktyką często rozciąga się morze; Chcieć a móc to nie jedno i to samo o czym wszyscy zdajemy sobie sprawę.

Kamila wasze wspólne dzieci :P mogłabyś karmić butelką, bo przecież Monika też nie karmiła piersią, może jakby miała ten sam problem co my to Marcin byłby dla nas łaskawszy :) On jest w ogóle fajnym chłopakiem więc jakby zobaczył, że zaszkliły Ci się oczy z bólu to dałby spokój od razu :)

ps. w szpitalu odciągałam pokarm laktatorem elektrycznym (Wojtuś był wcześniaczkiem aż o 5 tyg. i przy ssaniu zaraz zasypiał, wciąż spadał na wadze i Pani przyniosły mi to cudo, bo w swój laktator nie zdążyłam się jeszcze zaopatrzyć no bo miałam jeszcze miesiąc co nie?) - sutki miałam 15 razy większe, bolało cholernie, znowu jak zmniejszyłam obroty to wydłużał się czas dojenia a nie było o wiele lżej. To była maszyna wielka, hucząca, wszystkich w pokoju budziłam ehhh straszne :/ Teraz mam zamiar tam pójść dopiero po jakimś czasie, nie już przy pierwszych skurczach, urodzic naturalnie, przeżyc te dwa dni nie słuchając sprzecznych rad wymądrzających się położonych i wyjść jak najszybciej z tego miejsca kaźni, potu, bólu i cierpień ludzkich :P
napisał/a: wikam2 2012-04-05 17:23
mariolan napisal(a):Kamila wasze wspólne dzieci :P mogłabyś karmić butelką, bo przecież Monika też nie karmiła piersią, może jakby miała ten sam problem co my to Marcin byłby dla nas łaskawszy :)


Problem był poważniejszy więc myślę, że to, że boli akurat nie jest dla Marcina jakimś mocnym argumentem :P Pytanie czy w ogóle jest problemem...
Zresztą gdzie nam do Moniki - to kobieta skarb.

mariolan napisal(a):On jest w ogóle fajnym chłopakiem więc jakby zobaczył, że zaszkliły Ci się oczy z bólu to dałby spokój od razu :)


Yhy....pytanie jakby miały się do tego zaszklone oczka jego dziecka, które rząda piersi :P

Wiktoria przez nakładki pić nie chciała zresztą w ogóle nie miała na to siły a laktator mnie "bolał" i przerażał już samym wyglądem.
napisał/a: ~Anonymous 2012-04-05 17:51
wikam napisal(a): Zresztą gdzie nam do Moniki - to kobieta skarb.


A My to niby nie Skarby? :)
No w sumie może masz rację - Grzesiek za takie flirty dostawałby za każdym razem porządnie w d... :P
napisał/a: wikam2 2012-04-05 18:08
Nie o to mi chodziło, lepiej wróćmy do piersi ;)
napisał/a: ognista4 2012-04-05 20:00
ja i karmiłam piersią i dokarmiałam butelką. i bardzo byłam zadolowona jedyny minus - dieta. nie wszystko można jeść i ciągle chodziłam głodna. jak Tomuś mial 2 miesiace dorobiłam się nadżerek i kiedy w grę wchodziło leczenie lekami gartycznymi (a wtedy musiałabym "rzucic cyca"...to zdecydowałam się rzucić diete. i jak zaczęłam jeś wszystko to.....synuś i spokojniejszy i mniej sztucznego mleka szło. a kolki i tak nie było. wiec tak se myślę co ma być to będzie i drugi raz nie dam się "naciąć" na dietę dla karmiacych...dobra matka to najedzona matka zadowlona matka....a nie wiecznie głodla z bolącym brzuchem i niekończacą się niestrawnością bo paradoksalnie takie lekkostsrawne jedzonko wywołało u mnie tkie sensacje

a co do tego że mleko matki jest najlepsze to zgadzam sie. nasze ma kupę tych najlepszych składnikow, przeciwciał ale to nie znaczy ze te co karmia sztucznie są gorsze. dzieci na sztucznym mleku też się super "chowają" i czytając jakie ludzie mają problemy z cyckiem to nie kazda nadaje się by na siłę męczyć się z tym cycem. ważne ze by dziecko wgl jadło a czy "cycykowe" czy sztuczne to nie ma znaczenia wiec po co ten spór;) to taki sam spor jak matki które brały znieczuenie kontra matki które go nie brały, albo cesarka kontra porod naturalny. chyba taka ludzka natura ze lubią się spierac


a nawiasem mówiąc jak karmiłam Tomusia piersią to raz złapałam paskudne zapalenie oskrzeli z gorączką 39 i przymusowym anytbiotykiem. i nieprzerwanie mimo choroby karmiłam. dziecku nic nie bylo nie zaraziło się ode mnie a antybiotyk była tak dobrany by nie kolidowal z cycem