Marihuana,Extazy,Amfetamina...
napisał/a:
Belay
2007-04-11 18:51
tosiek pokaż mi gdzie tam jest napisane, że stosuje się właśnie taki podział - bo ja chyba ślepa jestem. Tam jest wyraźnie napisane, w przypadku marihuany na przykład:
Cudzysłów użyty jest tam nie bez powodu. Gdyby takowy podział istniał - cudzysłów nie byłby potrzebny. Poza tym, potocznie używa się wielu podziałów - często również sztucznych jak ten o którym wspomniałam.
Cudzysłów użyty jest tam nie bez powodu. Gdyby takowy podział istniał - cudzysłów nie byłby potrzebny. Poza tym, potocznie używa się wielu podziałów - często również sztucznych jak ten o którym wspomniałam.
napisał/a:
jarzynka
2007-04-11 19:01
pisaliscie wczesniej co by bylo gdyby corka przyszla "pod wplywem" do domu..
ja mam baaardzo wyluzowanych rodzicow, moj ojciec sam palil trawe w wieku 45 lat :) sama uprawialam konopie u mnie w domku, moglam tak naprawde robic cokolwiek chcialam, brac i palic cokolwiek mi przyszlo do glowy, w moim przypadku nic to nie zmienilo, nie jestem w zaden sposob uzalezniona od zadnych substancji, od czasu do czasu (bardzo zadko) zapalimy sobie z menzem troszke trawki i tyle. Bylam w Amsterdamie i mimo, ze moglam palic w cofeeshopach nie znaczy, ze chodzilam zjarana jak mops. "Wyszumialam" sie za mlodu i ten okres jest dla mnie zamkniety. Nie jestem fanka "twardych" (nazywajcie jak chcecie), ktore powoduja uzaleznienie fizyczne. Za legalizacja "palenia" jestem. Tak jak slicznie napisala Donia1981: każdy ma swój rozum, a to co zabronione czasem bardziej ciagnie....Amen
ja mam baaardzo wyluzowanych rodzicow, moj ojciec sam palil trawe w wieku 45 lat :) sama uprawialam konopie u mnie w domku, moglam tak naprawde robic cokolwiek chcialam, brac i palic cokolwiek mi przyszlo do glowy, w moim przypadku nic to nie zmienilo, nie jestem w zaden sposob uzalezniona od zadnych substancji, od czasu do czasu (bardzo zadko) zapalimy sobie z menzem troszke trawki i tyle. Bylam w Amsterdamie i mimo, ze moglam palic w cofeeshopach nie znaczy, ze chodzilam zjarana jak mops. "Wyszumialam" sie za mlodu i ten okres jest dla mnie zamkniety. Nie jestem fanka "twardych" (nazywajcie jak chcecie), ktore powoduja uzaleznienie fizyczne. Za legalizacja "palenia" jestem. Tak jak slicznie napisala Donia1981: każdy ma swój rozum, a to co zabronione czasem bardziej ciagnie....Amen
napisał/a:
tosiek1
2007-04-11 21:11
chyba tak, bo komu jak komu, ale instytucji walczacej z uzaleznieniami narkotykowymi bardzo zalezy na stosowaniu prawidlowego slownictwa, opisywaniu srodkow takimi, jakimi sa, a nie pisaniu glupot. przy okazji: wkleilem pierwszy lepszy link z googli na haslo, teraz zajrzalem do kolejnego i widze:
i choc sprawa dotyczy Holandii, to te nazewnictwo stosowane jest powszechnie. jak widac z mojego pierwszego linku - monarowskiego - nie tylko w Holandii
szkoda, ze nawet nie wysililas sie, jakie glupoty piszesz w cytowanym przeze mnie fragmencie
cieszy Cie to? smutna jestes...
a wydawalo mi sie, ze to ja sie ,,czzepiam'' ? ;)
niestety - jak to bywa w demokracji - wiekszosc wygrywa....
normalnie scyzoryk sie otwiera (jak to mowi Belay) bo dla mnie naturalna rzecza jest stanowienie
prawa przez ludzi madrych (co to przynajmniej rozumieja stosowane przez siebie slownictwo - i maja slowniki ;))
a nie przez wiekszosc.... bo wiekszosc = glupota (jak w dowcipie o Bacy i demokracji)
napisał/a:
Belay
2007-04-12 08:19
Prosiłam, żebyś mi wskazał ten podział w linku podanym przez siebie, a mimo to tego nie zrobiłeś. Czyżbym nie tylko ja tego podziału tam nie widziała?
A wikipedia nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem niestety. Podobnie jak dla wielu profesorów. Każdy tam może napisać na dany temat to, co mu ślina na język przyniesie. Gdybym się nią podpierała w swojej pracy magisterskiej, z pewnością dwa rozdziały miałabym do poprawki.
Autorem tekstu jest Robert Rutkowski, certyfikowany psychoterapeuta uzależnień, konsultant ds. uzależnień z piętnastoletnim doświadczeniem w pracy z uzależnionymi od alkoholu i innych narkotyków, edukator prowadzący od wielu lat szkolenia i wykłady dla studentów Uniwersytetu Warszawskiego, Akademii Medycznej, policji, straży miejskiej, kuratorów sądowych, lekarzy, urzędników, pedagogów szkolnych, realizujący od 10 lat autorski Program Profilaktyki Uzależnień na terenie placówek oświaty, członek Polskiej Federacji Społeczności Terapeutycznych, wiceprzewodniczący Mazowieckiego Towarzystwa Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych „Powrót z U”, członek Rady Miejskiej m.st. Warszawa ds. Przeciwdziałania Narkomanii i HIV/AIDS.
I to jest dla mnie wiarygodne źródło.
Również ludzie zajmujący się profilaktyką narkotykową z policji wypowiadają się, że w ich akcjach chodzi między innymi o uświadomienie, że nie ma podziału na narkotyki „miękkie” i „twarde”, że nie istnieje bezpieczne „branie” itp.
Na stronie WOŚP również możemy znaleźć informację o tym, że nie ma podziału na „miękkie” i „twarde” narkotyki oraz nie ma bezpiecznych narkotyków i każdy narkotyk może uzależnić.
I fragment wypowiedzi pełnomocnika rektora Politechniki Lubelskiej ds Profilaktyki i Przeciwdziałania Narkomanii:
napisał/a:
tosiek1
2007-04-12 11:14
mam nadzieje, ze nie wyjdzie z tego OT, bo schodzimy na poboczne tory,ale...
przecierz sama napisalas fraze ,,lekkie narkotyki'' ktora sie tam pojawia, wiec co mam jeszcze Ci pokazywac?
sama to widzialas i nawet wytlumaczylas przyczyne cudzyslowia - choc twoja teoria jest licha,
wystarczy poczytac stronke by zbalezc teksty typu (Heroina)Uzależnia niezwykle szybko, nawet w przeciągu kilku tygodni wiec podzial jest lekkie/mocne jest zasadny.
nie twierdze, ze jest, ale tam szybko mozna znalezc kierunek poszukiwan...
bardzo dziwna wypowiedz. polemizowac z nia bardzo latwo - wystarczy zerknac na cytowana przez mnie strone monaru by sie przekonac, ze tam ci ludzie mowia o srodkach szybko i silnie uzalezniajacych, oraz o takich, co uzalezniaja powoli. ergo -nie maja dylematow z wyselekcjonowaniem silnych i slabych substancji. a jesli komus to malo, to sprawa jest podobna do sytuacji z alkoholem - o ,,sile'' alkoholowego trunku swiadcza tzw. ,,procenty'' - i mamy podzial na alkohol slaby (piwo, wino) i mocny (wodka). a w tym przypadku wystarczy przyjrzec sie danym statystycznym - ile osob (i jak szybko) uzaleznnia sie od danego specyfiku - podzial wyniknie bardzo szybko.
oczywiscie mozna sprawe rozdrabniac i ,,chrzanic'' (za przeproszeniem) - wprowadzajac dywagacje na temat szczegolnych przypadkow, gdzie ktos uzaleznil sie od marychy albo moze (nawet) zmarl. w koncu to kwestia nie tylko samego srodka, ale i konkretnego czlowieka, na ktory to ten srodek dziala. ale w ten sposob niedojdziemy do nieczego - dyskusja bedzie stac w miejscu, a brak podzialu i jakichkolwiek regulacji prawnych spowoduje, ze nie bedzie sie nic zmieniac w tej kwestii, a cierpiec beda na tym ludzie.
wiec z calym szacunkiem do pana profesora, ta czesc jego wypowiedzi to dla mnie uciekanie od problemu. dokladnie: uciekanie, bo klasyfikowanie wszystkich narkotykow jako rownowazne, to pomylka. to tak, jakby alkohol byl zlem. a czy pan profesor piwa nie pija? w koncu tez uzaleznia i mozna (pewnie) znalesc w medycynie przypadek zgonu czlowieka, po piwie ;) posluze sie innym przykladem - co zrobie jak mi corka w wieku 15 lat przyjdzie nacpana. otoz na pewno sprawdze, co to bylo! nie bede od razu panikowac, ze jak narkotyk to juz tragedia, musowy odwyk i uraz psychiczny (a moze smierc?). i zrobie wlasnie tak b odobrze wiem, ze sa srodki mocne i slabe.
zreszta - co ja tam (maly czlowiek bez tytulu profesora) mam dyskutowac z autorytetem. sadze, ze ludzie stanowiacy prawo w Holandii, gdzie taki podzial jest rzeczywistoscia, zasiegneli konsultacji ze swoimi profesoami - tez autorytetami. i co - komu wierzyc - ktoremu profesorowi?
przecierz sama napisalas fraze ,,lekkie narkotyki'' ktora sie tam pojawia, wiec co mam jeszcze Ci pokazywac?
sama to widzialas i nawet wytlumaczylas przyczyne cudzyslowia - choc twoja teoria jest licha,
wystarczy poczytac stronke by zbalezc teksty typu (Heroina)Uzależnia niezwykle szybko, nawet w przeciągu kilku tygodni wiec podzial jest lekkie/mocne jest zasadny.
nie twierdze, ze jest, ale tam szybko mozna znalezc kierunek poszukiwan...
bardzo dziwna wypowiedz. polemizowac z nia bardzo latwo - wystarczy zerknac na cytowana przez mnie strone monaru by sie przekonac, ze tam ci ludzie mowia o srodkach szybko i silnie uzalezniajacych, oraz o takich, co uzalezniaja powoli. ergo -nie maja dylematow z wyselekcjonowaniem silnych i slabych substancji. a jesli komus to malo, to sprawa jest podobna do sytuacji z alkoholem - o ,,sile'' alkoholowego trunku swiadcza tzw. ,,procenty'' - i mamy podzial na alkohol slaby (piwo, wino) i mocny (wodka). a w tym przypadku wystarczy przyjrzec sie danym statystycznym - ile osob (i jak szybko) uzaleznnia sie od danego specyfiku - podzial wyniknie bardzo szybko.
oczywiscie mozna sprawe rozdrabniac i ,,chrzanic'' (za przeproszeniem) - wprowadzajac dywagacje na temat szczegolnych przypadkow, gdzie ktos uzaleznil sie od marychy albo moze (nawet) zmarl. w koncu to kwestia nie tylko samego srodka, ale i konkretnego czlowieka, na ktory to ten srodek dziala. ale w ten sposob niedojdziemy do nieczego - dyskusja bedzie stac w miejscu, a brak podzialu i jakichkolwiek regulacji prawnych spowoduje, ze nie bedzie sie nic zmieniac w tej kwestii, a cierpiec beda na tym ludzie.
wiec z calym szacunkiem do pana profesora, ta czesc jego wypowiedzi to dla mnie uciekanie od problemu. dokladnie: uciekanie, bo klasyfikowanie wszystkich narkotykow jako rownowazne, to pomylka. to tak, jakby alkohol byl zlem. a czy pan profesor piwa nie pija? w koncu tez uzaleznia i mozna (pewnie) znalesc w medycynie przypadek zgonu czlowieka, po piwie ;) posluze sie innym przykladem - co zrobie jak mi corka w wieku 15 lat przyjdzie nacpana. otoz na pewno sprawdze, co to bylo! nie bede od razu panikowac, ze jak narkotyk to juz tragedia, musowy odwyk i uraz psychiczny (a moze smierc?). i zrobie wlasnie tak b odobrze wiem, ze sa srodki mocne i slabe.
zreszta - co ja tam (maly czlowiek bez tytulu profesora) mam dyskutowac z autorytetem. sadze, ze ludzie stanowiacy prawo w Holandii, gdzie taki podzial jest rzeczywistoscia, zasiegneli konsultacji ze swoimi profesoami - tez autorytetami. i co - komu wierzyc - ktoremu profesorowi?
napisał/a:
Belay
2007-04-12 13:56
W dalszym ciągu nie rozumiesz chyba sensu zastosowania cudzysłowu w przypadku tego określenia. Ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.
Dla mnie uzależnienie jest po prostu uzależnieniem i nie przemawia do mnie tłumaczenie, że jedno uzależnia mocniej (szybciej), a drugie silniej (wolniej). Większość narkomanów zaczynała od np. marihuany, a dopiero później sięgała po "cięższy kaliber", najczęściej gdy ta pierwsza przestała im już wystarczać. Raczej niewiele osób decyduje się od razu na sięganie po heroinę.
Alkohol zawsze będzie dla mnie alkoholem - uzależnić się można zarówno od piwa, które niby jest słabe (mała ilość %), jak i od wódki. Jedno i drugie uzależnienie jest złe. W końcu organizm kiedyś przestanie reagować na piwo i człowiek zacznie sięgać po inne środki.
Wiesz, znam ludzi, którzy od czasu do czasu palą marihuanę, jak i takich, którzy od czasu do czasu sięgają po narkotyki, które dadzą im większego kopa - są to sporadyczne przypadki, a ludzie (szczególnie Ci z drugiego przypadku) nie są uzależnieni.
Poza tym, chyba zbyt mocno się emocjonujesz i jak zwykle posuwasz się do nadinterpretacji, albo sprawiasz, że momentami zaczynam się zastanawiać skąd takie słowa - zwłaszcza, że pewnego obszaru nawet nie dotknęłam. Mam tu na myśli chociażby to, że nigdzie nie pisałam o tym, żeby dziecko, które raz przyszło do domu na haju, od razu wysyłać na odwyk - przecież to nie znaczy, że od razu jest ćpunem. Tak samo jak ktoś wcześniej napisał - jak nie można człowieka, który się raz zdrowo upił, nazwać alkoholikiem.
Tak trochę na boku: Istnieją przynajmniej cztery fazy uzależnienia i niestety ludzie dostrzegają problem dopiero gdy osoba dotarła już do IV - ostatniej fazy, a gdyby zwrócić na to uwagę wcześniej, można by temu jakoś przeciwdziałać.
I litości. Dostępne są w sieci słowniki ortograficzne. Rażące błędy naprawdę bolą.
Tematu Holandii nie poruszam - w tej kwestii musiałby się wypowiedzieć mój Mąż lub Jego przyjaciel - Holender. Nie posiadam wiedzy na temat zapisów w holenderskim prawie. Wiem mniej więcej jak to działa, ale temat ten nie jest mi bliski - z racji braku zainteresowania nim w tym kraju.
napisał/a:
tosiek1
2007-04-12 14:49
ja rozumiem, mysle jednak, ze to wlasnie Ty masz z tym okresleniem trudnosci...
ale zostawmy to, bo:
te zdanie tlumaczy Twoj punkt widzenia. na szczescie nie jest to ogolnoswiatowy punkt widzenia ;) i monarowcy, oraz inni ludzie (zeby nie wspomniec o Holandii ;)) jednak je stosuja. a nawiasy cudzyslowia rozumieja jeszcze inaczej niz my oboje ;) (nie chce mi sie sprawdzac, ale na bank w Holandii nie pisze sie przed tymi okresleniami cudzyslowiow...)
spoko spoko. nie emocjonuje sie.
nie mowie tez, ze chcesz wysylac dzieci na odwyk. tak mi sie napisalo odnosnie braku sensownosci rozrozniania na miekkie i twarde narkotyki proponowana przez cytowanego profesora. bo jesli nie rozrozniac, to trzeba klasyfikowac kazde nacpanie jako chorobe a wiec i na odwyk (moja -moze- nadinterpretacja)
poprawie sie. ale czy musze? moze jestem dysortografem ? trzeba tez takich ludzi toloerowac ;)
bardzo to wygone z Twojej strony - tam se jednak ponazywali te uzywki, czyli takie okreslenia istnieja i sa stosowane...
napisał/a:
~gość
2007-04-12 19:16
Kiedyś byłam z chłopakiem który jak sam przyznał "KIEDYŚ "od czasu do czasu brał...a niby kiedy mnie poznał to juz nie miał ochoty i skonczył z tym ja w to chyba wtedy uwierzyłam,ale z czasem sie wydało..cały czas brał...i tak strasznie kłamał ze nie,ze nie bierze i jeszcze mnie chciał w to wciągnąć!!!dzis brzydzę sie nim,nie moge pojąć jak mogłam być z takim typem...
napisał/a:
Belay
2007-04-12 23:11
Trochę OT
Nawet dysortografa obowiązują zasady ortografii. Dla mnie nie jest to żadnym usprawiedliwieniem. Tym bardziej, iż uważam, że to w wielu przypadkach po prostu czyste lenistwo ;>
To nie wygodnictwo - to po prostu moja zasada, że jeśli czegoś dobrze nie znam, nie poruszam tematu. Niech robią to Ci, którzy mają w tej kwestii odpowiedni zasób wiedzy.
Wiesz, w Holandii zalegalizowano też eutanazją i prostytucję - a u nas ludzie na samą myśl się łapią za głowę, więc to, że coś jest stosowane tam, nie oznacza wcale, że w równym stopniu jest stosowane u nas.
Temat, przynajmniej ten, uważam za zamknięty. Jak sam zauważyłeś wcześniej, dyskusja ta i tak do niczego nie doprowadzi.
Nawet dysortografa obowiązują zasady ortografii. Dla mnie nie jest to żadnym usprawiedliwieniem. Tym bardziej, iż uważam, że to w wielu przypadkach po prostu czyste lenistwo ;>
To nie wygodnictwo - to po prostu moja zasada, że jeśli czegoś dobrze nie znam, nie poruszam tematu. Niech robią to Ci, którzy mają w tej kwestii odpowiedni zasób wiedzy.
Wiesz, w Holandii zalegalizowano też eutanazją i prostytucję - a u nas ludzie na samą myśl się łapią za głowę, więc to, że coś jest stosowane tam, nie oznacza wcale, że w równym stopniu jest stosowane u nas.
Temat, przynajmniej ten, uważam za zamknięty. Jak sam zauważyłeś wcześniej, dyskusja ta i tak do niczego nie doprowadzi.
napisał/a:
tosiek1
2007-04-13 09:48
czemu? sporo jest tu ciekawych watkow...
soro rzeczy sie powiedzialo, niektore nawet zyskuja aprobate w oczach innych...
a nazewnictwo? ja mam odmienne zdanie od Twojego - stad ta wymiana postow ;)
szkoda, ze ani ja sie nie przekonalem do Twoich pogladow, ani Ty nie zmienilas swoich...
a innym to chyba pikus, bo siedza cicho
napisał/a:
Patka2
2007-04-13 10:28
Ja cały czas śledze ten wątek, ponieważ miałam z nim kiedys duzo styczności. Czytam posty toska i belay. Szukałam artykułów na ten temat aby poszerzyc swoją dotychczasową wiedzę na temat legalizacji "maryśki".
Moje myslenie sie bardzo zmieniło. Przyznaję się nie miałam racji w wielu swoich wypowiedziach, ale to dlatego że sądziłam że od maryski się zaczyna a kończy na LSD czy na amfie.
Ale nie jest tak jestem sama przykładem na to że można palić i się nie uzależnić. A przestałam tylko dlatego że zaszłam w ciążę i od tamtej pory już nie palę wcalę.
Ale przytocze tu fragmenty bardzo ciekawego jak dla mnie artykułu.
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Warto podać, że wedle obliczeń skutków śmiertelnych stosowania używek w USA (Nadelmann, 1991), na 3.562 śmierci z przedawkowania narkotyków, przypadało 320.000 śmierci z powodu nadużywania tytoniu oraz 100.000 śmierci z powodu alkoholizmu.
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Marihuana jest naturalnym i prostym lekiem działającym pozytywnie na bardzo wiele schorzeń
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Znamienity jest tytuł pewnej witryny internetowej: Marihuana - zakazana medycyna (www.rxmarijuana.com). Oprócz pewnych niewątpliwych negatywnych skutków stosowania marihuany, działa ona pozytywnie na wiele schorzeń i dolegliwości, m.in.:
koi ból mięśni i ścięgien
ma właściwości przeciwwymiotne (przydatne np. w chemioterapii)
żaden inny narkotyk nie jest w stanie rozluźnić skurczonych mięśni w ogóle, a zwieracza w szczególności (przy stwardnieniu rozsianym)
poprawia apetyt (np. dla anorektyków, czy chorych na AIDS)
zmniejsza ciśnienia wewnątrzgałkowe (np. łagodzenie skutków jaskry)
istnieją teoretyczne przesłanki, że marihuana ma działanie antybakteryjne i przeciwgrzybicznie
może leczyć objawy odstawienia opiatów i innych narkotyków oraz całej gamy zaburzeń psychologicznych i zachowania
zapobiega bezsenności
migrenom
różnym bólom
Łącznie mówi się o pozytywnym działaniu na ok. 50 różnych chorób. Jednak nie wszystkie właściwości tej rośliny zostały zbadane.
Przyznam sie szczerze, że gdy mnie coś bolało to zawsze jarałam i ból przechodził.
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Lista wskazań stale rosła. Uznawano ją za skuteczny środek przeciwbólowy, przeciwdrgawkowy, nasenny, łagodzący mdłości i pobudzający apetyt. Uważano, że jest użyteczna w leczeniu chorób płuc, takich jak zapalenie oskrzeli i astma, oraz w łagodzeniu chorób psychicznych, np. melancholii i manii. W Amerykańskiej Farmakopei z 1851 roku stwierdzono, że marihuana jest skuteczna w zwalczaniu podagry, reumatyzmu, tężca i delirium tremens. Przy czym jej rozrywkowe stosowanie na Zachodzie utrzymywało się w ograniczonym zasięgu.
Jeśli nie idzie więc o zdrowie, to jakie interesy przeważają na niekorzyść 'trawki'? Skoro nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o jedno - pieniądze.
O pieniądzach wspominałam i miałam rację :P
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Nowa koncepcja karania wiązała się ze wzrostem przestępczości popełnionej po wpływem narkotyków. Już w 1993 r., kiedy pojawił się projekt nowego prawa, obejmujący karanie nie tylko za posiadanie heroiny czy kokainy, ale i za marihuanę, prof. Mikołaj Kozakiewicz mówił: "To zupełne nieporozumienie. Marihuana czy haszysz to nie są klasyczne substancje uzależniające, jak heroina czy amfetamina, a nawet alkohol czy papierosy. Dlatego uważam, że marihuana powinna znaleźć się w całkowicie legalnym obiegu, w klubach, kawiarniach. Oczywiście w uznanych za legalne dawkach. (...) Domagam się całkowitej legalizacji marihuany i haszyszu z jeszcze jednego powodu. Posiadam wyniki wielu badań - m.in. z periodyku ,Marijuana Digest' lub ostatnio wydanej książki Jacka Herera Hemp and the Marijuana Conspiracy. Ich wyników się nie upowszechnia, gdyż przemawiałyby przeciw prohibicji. A z łodyg konopi wyrabia się znakomity papier, z nasion wytłacza bardzo dobry olej (jadalny, leczniczy, ale też może być używany jako paliwo napędowe). Z włókien konopi wytwarza się tkaniny. Rozbudową uprawy konopi nie są jednak zainteresowani przemysłowcy, którzy wolą wycinać lasy dla wytwarzania papieru albo szukać ropy i olejów napędowych na dnie mórz i oceanów. Jak zwykle chodzi o pieniądze i zyski. Co więcej — po joincie z marihuany ludzie czują się odprężeni, odświeżeni, mają wyostrzoną wyobraźnię itd. W medycynie — koi mdłości i wymioty u chorych na raka, którzy stosują chemioterapię, skutecznie leczy jaskrę i stwardnienie rozsiane. Te wszystkie informacje się przemilcza, bo jeśli ktoś chce coś tępić, to nie mówi o dobrych stronach." [_14_]. Marek Kotański, szef Monaru, który od wielu lat leczy narkomanów, nie twierdzi wprawdzie, że marihuana jest bezpieczna, lecz kiedy go zapytano o jego stosunek do projektowanych zmian w prawie odparł: "Napisz, że wbrew policji i wielu organizacjom społecznym uważam, że posiadanie marihuany nie powinno być karalne!"
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Epilog
Oczywiście marihuana nie jest czymś tak pożytecznym jak jedzenie owoców. Jest narkotykiem (choć niektórzy zaprzeczają słuszności tego określenia mówiąc: używka) i tak jak każda używka ma również działanie szkodliwe (choćby dla płuc). Nie na każdego ma pozytywny wpływ, mogą pojawić się niekorzystne skutki i reakcje. Po cóż więc legalizować coś co może być szkodliwe? A po cóż się pali papierosy, pije alkohol, uprawia sporty ekstremalne, skoro to wszystko może szkodzić? A po cóż chodzi się do kina i czyta powieści fantastyczne? Czyż można człowieka winić za to, że pragnie się czasami oderwać na chwilę od prozy życia, od dość smutnej czasami rzeczywistości? Oczywiście nie każdy tego potrzebuje, niektórzy potrafią żyć pełnią życia i satysfakcji swoją rzeczywistością. Niektórzy jednak potrzebują lub chcą czegoś więcej. Nie można propagować marihuany jako środka dobrego na życiowe zmartwienia i porażki, gdyż dla ludzi słabych psychicznie, może być ona czymś co ściąga w dół. Zwłaszcza nie można propagować marihuany wśród młodzieży (jakże jednak jest to postulat oderwany od rzeczywistości - myślenie życzeniowe...), gdyż z pewnością nie uczy ona odpowiedzialności. Ale jednocześnie nie możemy się poruszać w oparach politycznego absurdu — skoro marihuana nie jest bardziej szkodliwa niż legalne używki, to albo należy je zdelegalizować, albo zalegalizować marihuanę. Swoboda podejmowania decyzji winna być pozostawiona obywatelowi w tej kwestii. Jak słusznie wyrażał to plakat promujący płytę Marihuana zespołu Róże Europy: "Zalegalizować marihuanę! Nie pal, decyduj sam."...
I zmieniłam zdanie na temat legalizacji , bo to prawda że każdy ma swój rozum i każdy powinien miec prawo wyboru. Ja niechce palic więc nie bede a reszta niech robi jak chce.
Tosiek zwracam Ci honor i przyznaje sie do wielu omyłkowych moim wypowiedzi.
Moje myslenie sie bardzo zmieniło. Przyznaję się nie miałam racji w wielu swoich wypowiedziach, ale to dlatego że sądziłam że od maryski się zaczyna a kończy na LSD czy na amfie.
Ale nie jest tak jestem sama przykładem na to że można palić i się nie uzależnić. A przestałam tylko dlatego że zaszłam w ciążę i od tamtej pory już nie palę wcalę.
Ale przytocze tu fragmenty bardzo ciekawego jak dla mnie artykułu.
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Warto podać, że wedle obliczeń skutków śmiertelnych stosowania używek w USA (Nadelmann, 1991), na 3.562 śmierci z przedawkowania narkotyków, przypadało 320.000 śmierci z powodu nadużywania tytoniu oraz 100.000 śmierci z powodu alkoholizmu.
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Marihuana jest naturalnym i prostym lekiem działającym pozytywnie na bardzo wiele schorzeń
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Znamienity jest tytuł pewnej witryny internetowej: Marihuana - zakazana medycyna (www.rxmarijuana.com). Oprócz pewnych niewątpliwych negatywnych skutków stosowania marihuany, działa ona pozytywnie na wiele schorzeń i dolegliwości, m.in.:
koi ból mięśni i ścięgien
ma właściwości przeciwwymiotne (przydatne np. w chemioterapii)
żaden inny narkotyk nie jest w stanie rozluźnić skurczonych mięśni w ogóle, a zwieracza w szczególności (przy stwardnieniu rozsianym)
poprawia apetyt (np. dla anorektyków, czy chorych na AIDS)
zmniejsza ciśnienia wewnątrzgałkowe (np. łagodzenie skutków jaskry)
istnieją teoretyczne przesłanki, że marihuana ma działanie antybakteryjne i przeciwgrzybicznie
może leczyć objawy odstawienia opiatów i innych narkotyków oraz całej gamy zaburzeń psychologicznych i zachowania
zapobiega bezsenności
migrenom
różnym bólom
Łącznie mówi się o pozytywnym działaniu na ok. 50 różnych chorób. Jednak nie wszystkie właściwości tej rośliny zostały zbadane.
Przyznam sie szczerze, że gdy mnie coś bolało to zawsze jarałam i ból przechodził.
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Lista wskazań stale rosła. Uznawano ją za skuteczny środek przeciwbólowy, przeciwdrgawkowy, nasenny, łagodzący mdłości i pobudzający apetyt. Uważano, że jest użyteczna w leczeniu chorób płuc, takich jak zapalenie oskrzeli i astma, oraz w łagodzeniu chorób psychicznych, np. melancholii i manii. W Amerykańskiej Farmakopei z 1851 roku stwierdzono, że marihuana jest skuteczna w zwalczaniu podagry, reumatyzmu, tężca i delirium tremens. Przy czym jej rozrywkowe stosowanie na Zachodzie utrzymywało się w ograniczonym zasięgu.
Jeśli nie idzie więc o zdrowie, to jakie interesy przeważają na niekorzyść 'trawki'? Skoro nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o jedno - pieniądze.
O pieniądzach wspominałam i miałam rację :P
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Nowa koncepcja karania wiązała się ze wzrostem przestępczości popełnionej po wpływem narkotyków. Już w 1993 r., kiedy pojawił się projekt nowego prawa, obejmujący karanie nie tylko za posiadanie heroiny czy kokainy, ale i za marihuanę, prof. Mikołaj Kozakiewicz mówił: "To zupełne nieporozumienie. Marihuana czy haszysz to nie są klasyczne substancje uzależniające, jak heroina czy amfetamina, a nawet alkohol czy papierosy. Dlatego uważam, że marihuana powinna znaleźć się w całkowicie legalnym obiegu, w klubach, kawiarniach. Oczywiście w uznanych za legalne dawkach. (...) Domagam się całkowitej legalizacji marihuany i haszyszu z jeszcze jednego powodu. Posiadam wyniki wielu badań - m.in. z periodyku ,Marijuana Digest' lub ostatnio wydanej książki Jacka Herera Hemp and the Marijuana Conspiracy. Ich wyników się nie upowszechnia, gdyż przemawiałyby przeciw prohibicji. A z łodyg konopi wyrabia się znakomity papier, z nasion wytłacza bardzo dobry olej (jadalny, leczniczy, ale też może być używany jako paliwo napędowe). Z włókien konopi wytwarza się tkaniny. Rozbudową uprawy konopi nie są jednak zainteresowani przemysłowcy, którzy wolą wycinać lasy dla wytwarzania papieru albo szukać ropy i olejów napędowych na dnie mórz i oceanów. Jak zwykle chodzi o pieniądze i zyski. Co więcej — po joincie z marihuany ludzie czują się odprężeni, odświeżeni, mają wyostrzoną wyobraźnię itd. W medycynie — koi mdłości i wymioty u chorych na raka, którzy stosują chemioterapię, skutecznie leczy jaskrę i stwardnienie rozsiane. Te wszystkie informacje się przemilcza, bo jeśli ktoś chce coś tępić, to nie mówi o dobrych stronach." [_14_]. Marek Kotański, szef Monaru, który od wielu lat leczy narkomanów, nie twierdzi wprawdzie, że marihuana jest bezpieczna, lecz kiedy go zapytano o jego stosunek do projektowanych zmian w prawie odparł: "Napisz, że wbrew policji i wielu organizacjom społecznym uważam, że posiadanie marihuany nie powinno być karalne!"
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,667
Epilog
Oczywiście marihuana nie jest czymś tak pożytecznym jak jedzenie owoców. Jest narkotykiem (choć niektórzy zaprzeczają słuszności tego określenia mówiąc: używka) i tak jak każda używka ma również działanie szkodliwe (choćby dla płuc). Nie na każdego ma pozytywny wpływ, mogą pojawić się niekorzystne skutki i reakcje. Po cóż więc legalizować coś co może być szkodliwe? A po cóż się pali papierosy, pije alkohol, uprawia sporty ekstremalne, skoro to wszystko może szkodzić? A po cóż chodzi się do kina i czyta powieści fantastyczne? Czyż można człowieka winić za to, że pragnie się czasami oderwać na chwilę od prozy życia, od dość smutnej czasami rzeczywistości? Oczywiście nie każdy tego potrzebuje, niektórzy potrafią żyć pełnią życia i satysfakcji swoją rzeczywistością. Niektórzy jednak potrzebują lub chcą czegoś więcej. Nie można propagować marihuany jako środka dobrego na życiowe zmartwienia i porażki, gdyż dla ludzi słabych psychicznie, może być ona czymś co ściąga w dół. Zwłaszcza nie można propagować marihuany wśród młodzieży (jakże jednak jest to postulat oderwany od rzeczywistości - myślenie życzeniowe...), gdyż z pewnością nie uczy ona odpowiedzialności. Ale jednocześnie nie możemy się poruszać w oparach politycznego absurdu — skoro marihuana nie jest bardziej szkodliwa niż legalne używki, to albo należy je zdelegalizować, albo zalegalizować marihuanę. Swoboda podejmowania decyzji winna być pozostawiona obywatelowi w tej kwestii. Jak słusznie wyrażał to plakat promujący płytę Marihuana zespołu Róże Europy: "Zalegalizować marihuanę! Nie pal, decyduj sam."...
I zmieniłam zdanie na temat legalizacji , bo to prawda że każdy ma swój rozum i każdy powinien miec prawo wyboru. Ja niechce palic więc nie bede a reszta niech robi jak chce.
Tosiek zwracam Ci honor i przyznaje sie do wielu omyłkowych moim wypowiedzi.
napisał/a:
~gość
2007-04-13 11:56
Ja już sie na ten temat wypowiedziałam...tak jak kilka innych osób. I nie widzę sensu w dyskusji, kiedy ja twardo obstaję za swoim zdaniem a Ty za swoim i dyskusja wygląda wtedy jak przeciąganie liny, przy czym wiadomo, że zwycięzców nie będzie..Zresztą, to czyste teoretyzowanie...i tak nie mamy wpływu na to, czy sprawa będzie zalegalizowana czy nie...