Wygraj zaproszenie na pizzę w Pizza Hut!

napisał/a: beti4033 2014-06-20 17:42
najdziwniejsze co jadlam to nie potrawa a owoc.z azji ,wygląda jak zielony jeż,zapach taki ze nie pozwalal sie zblizac do siebie,powiedzialabym ze to padłe zwierze nakryte cebulą.ale za usilna namową spróbowalam i to była ambrozja!/jak truskawki zatopione w w budyniu smietankowym i z lodami.niesamowite przezycie.
napisał/a: monikak18 2014-06-20 20:12
A więc najbardziej dziwnym smakiem z jakim przyszło mi się spotkać był smak ,, ŚIUBŹDZIU'' ! Była to mieszanina której należało zjeść kilka łyżek aby wykazać swoją odwagę jako przyszły Harcerz lub Harcerka! Jak się później okazało była to zmieszana z musztardy, soku z cytryny,papryczki chili , soli, cukru, majonezu, majeranku i chrzanu mikstura po której został uraz w psychice! Ale Harcerką zostałam:)
rybeczka55
napisał/a: rybeczka55 2014-06-20 20:20
Wespół z mężem zostałam zaproszona na kawkę z deserem do domu starszego pana Włocha. Jakież było moje zdziwienie kiedy podał nam kawę w miniaturowych filiżaneczkach tak mocną, że trudno ją było pić, zaś jako deser placki wielkości dużej pizzy, bez żadnego nadzienia i bez smaku. Do tego jeszcze przy ugryzieniu jednego kęsa(tylko raz ugryzłam) można było połamać zęby, twarda jak kamień. Więcej razy już nie skorzystaliśmy z z zaproszenia owego pana.
napisał/a: anna-wingler 2014-06-20 21:36
Najlepszą rzecz jaką jadłam to zwykła bułka z masłem.
Moja mama zawsze zwracała uwagę na to jakie masło jemy.
Zawsze kupowała z jak największą ilością masła.
Kiedy miałam 10 lat pojechałam na swoje pierwsze wakacje do babci.
Ja, moja siostra i brat.
Jak już byliśmy u babci to chcieliśmy zjeść śniadanie.
Akurat nie mieliśmy pieczywa, bo
sklep, który miał przyjechać nie przyjechał.
Wtedy babcia powiedziała, że upieczemy bułeczki.
Wzięła zakwas od sąsiadki i jak już byliśmy w domu to wyjęła potrzebne produkty.
Zabawa była przy tym nie miara. Rzucaliśmy się mąką, formowaliśmy bułeczki,
a jaka była radość kiedy wstawialiśmy je do pieca.
Kiedy już urosły i babcia powiedziała, że są gotowe ostrożnie wyjeliśmy je z pieca.
Nawet dziadek zrobił nam wtedy zdjęcie.
Oczywiście nie mogliśmy jeść gorącego, więc mój 8 letni braciszek rozpłakał więc pozwoli nam zjeść je szybciej.
Poszliśmy po masło do lodówki.
Oczywiście masła, również nie było.
No więc nasza zaradna babcia oznajmiła, że sami go zrobimy.
No i znowu jaka to była radocha. Jak już każdy trochę pomieszał
to masło to babcia wyjęła je na talerzyk.
No oczywiście w tym czasie bułeczki trochę wystygły :)
No więc zanim zrobiliśmy to wszystko to było południe więc na obiad jedliśmy śnidanie.
Bułka z mas kem była przepyszna.
Tak delikatny, śmietankowy smak.
Bułka pachniała świeżością.

Już potem nigdy nie zdarzyła nam się taka okazja, aby upiec bułeczki i zrobić masło.
Sama nie wiem dlaczego.

Kiedy babcia zmarła nigdy nie udało nam się zrobić takiego masła i takich bułeczek.
Do dzisiaj Ja, Ewa i Maciek wspominamy smak tych przepysznych zmysłowych bułeczek.

Ania
napisał/a: Justi1983 2014-06-20 22:18
Najbardziej dziwną dla mnie osobiście (bo zapewne znajdą się osoby dla których jest to coś zwyczajnego) potrawą, którą jadłam, jest tajemniczo brzmiące "Danie z daszku", które okazało się być mięsem z biednego gołąbka natartego pietruszką, skórką cytrynową, cebulką z dodatkiem pomidorków i zawiniętego w plasterki słoniny. Po spróbowaniu musiałam jednak przyznać, że mięso gołębie jest wyborne w smaku, niezwykle delikatne i zawiera mało tłuszczu. Później dowiedziałam się, że ze względu na swoje wartości odżywcze i zawartość białka jest zalecane dzieciom i osobom wracającym do zdrowia po chorobie. Mając to na uwadze jednak już nie zdecydowałam się więcej na powtórne zamówienie tej potrawy, bo nie potrafiłabym spojrzeć żadnemu gołąbkowi w oczy... ale szczerze polecam niezdecydowanym:)
napisał/a: ania076 2014-06-20 23:54
S_ushi – to chyba najbardziej oryginalne zjedzone przeze mnie danie
U_rimaki, nigri, maki jadłbym na obiad, kolację i śniadanie
S_ushi to wyczucie gustu, wspaniały smak
H_armonia potrawy. Wołam: „Tak! Tak!”
I_dealny sposobów jego przygotowywania

U_kładania i podawania
R_ewelacyjne sushi jest dziełem artystycznym
Z_decydowanie smacznym a niskokalorycznym
E_ch! Sushi to nieograniczone możliwości
K_urczę, chcę za jego pomocą oczarować gości
A_ch! Kocham te japońskie kulinarne czary

I używanie wyobraźni bez miary

I_dealne sushi zadowala najwybredniejsze podniebienie
N_iesamowite jedzenie jak marzenie
S_uper mozaika stylów, zapachów i kolorów
P_onętne sushi ma wiele walorów.
I_nspiruje, przyciąga, angażuje naturalną ciekawość człowieka
R_adosć przynosi! Tak bardzo urzeka!
U_śmiech się pojawia na ustach
J_edynie sushi smakuje ludziom o najróżniejszych gustach
E_ch! Koniec słów natchnionych.
A sushi dawno dodałam do ulubionych!
napisał/a: iza-lea 2014-06-21 06:51
Najbardziej nietypowa potrawa, to etiopska kolacja, na którą składała się duż "góra" pieczonych pszennych placków i całe tace nieco mniejszych różnokolorowych "pagórków" - past z trudnym do zidentyfikowania składem. Przeważały "kolory ziemi" więc kolacja wizualnie nie prezentowała się zbyt zachęcająco, jednak w tym przypadku powiedzenie, że "je się oczami" nie miało zastosowania, bo jadło się... w zasadzie palcami nakładając zawartość "pagórków" na pszenne placki. Była to kolacja, która na zawsze pozostanie w mojej "kulinarnej pamięci" - była tak pyszna jak zaskakująca i chętnie bym ją jeszcze powtórzyła:)
napisał/a: szakaraka 2014-06-21 07:45
Najdziwniejsze danie, jakie zdarzylo mi sie jesc, to stek ze strusia. Juz sam wyglad byl dla mnie duzym zaskoczeniem-gdybym nie wiedziala, co jem, postawilabym na poledwice wolowa. Jednak to nie koniec niespodzianek. Pierwszy kes w ustach i pytanie do siebie samej-czy to indyk albo kurczak? Wyglad wolowiny, smak drobiu-przeciwienstwa sie przyciagaja i spotkaly sie w... strusiu:) Drugi raz rowniez nie schowalabym przed tym daniem glowy w piasek:)
losannas
napisał/a: losannas 2014-06-21 12:26
To wspomnienie do dziś prześladuje mnie w snach... Wyobraźcie sobie imprezę rodzinną - sielska atmosfera, wszyscy roześmiani zasiadają do stołu. Ja jak zwykle usiadłam obok mojej siostry i z szerokim uśmiechem nałożyłam zarówno jej jak i sobie całą górę pieczarek. Muszę tutaj wspomnieć, że obie uwielbiamy pieczarki, a te wyglądały szczególnie smacznie choć pierwszy raz widziałam je w takim dziwnym sosie...
Nie zastanawiając się długo włożyłam do ust całą pieczarkę i... zamarłam. Obróciłam się w lewo i zobaczyłam identyczną konsternację na twarzy mojej siostry. TO NIE BYŁA PIECZARKA. Zarówno Marysia jak i ja zastanawiałyśmy się co mamy zrobić w takiej sytuacji... W ustach czułam coś, co było gumowate, lekko gorzkie i szczerze mówiąc obrzydliwe. Walczyłam ze sobą, żeby tego nie wypluć, lecz pogryźć również było trudno...

W końcu dobre maniery wygrały tę walkę i cudem przełknęłam to coś, co uznawałam za smakowitą i apetyczną pieczarkę. Tak pierwszy (i do tej pory ostatni...) raz jadłam CYNADERKI. Była to dla mnie nietypowa sytuacja, nietypowe danie i okropne rozczarowanie...
napisał/a: citrie 2014-06-21 12:48
Teoretycznie mało oryginalnie, bo odpowiem MIÓD! Tylko nie ten ze słoika, a taki rozpływający się w ustach, włożony do buzi razem z kawałkiem plastra! Niezapomniana słodycz, której mogą posmakowac tylko przyjaciele pszczelarzy lub... studenci weterynarii na zajęciach w pasiece ;)

I na dokładkę pytanie kto z Państwa próbował innego miodu - takiego z mniszka lekarskiego, kto pił sok z pokrzywy lub syrop z czarnego bzu? Sałatka z mlecza, miska kwiatów akacji albo soczek brzozowy? Wszystkie te produkty zostały gdzieś zapomniane,ale na szczęscie mam pomysłowego i szperającego w starych przepisach tatę! Zdrowo, nietypowo i całkiem smacznie!
napisał/a: asiunia97 2014-06-21 12:51
Podczas wakacji w Grecji, ostatniego dnia naszego pobytu, wraz z bratem postanowiliśmy zamówić coś nietypowego. Brat zamówił rekina, który przypadł mi do gustu, jednak moje danie przerosło moje oczekiwania. Zamówiłam "żabie udka". Początkowo byłam trochę sceptycznie nastawiona, gdyż miałam wyobrażenie żab skaczących koło domu, lecz gdy spróbowałam byłam w szoku jak to dobrze smakuje. Żabie udka zostały pięknie podane, były w złocistej panierce z zestawem surówek, a zapach spowodował, iż nie mogłam dłużej czekać i ukroiłam kawałek. Mięsko białe, delikatne i soczyste, trochę przypominające kurczaka, zdecydowanie trafiło w moje kubki smakowe. Od tego momentu, wszystkim polecam spróbowanie tego dania :)
napisał/a: mikuleq 2014-06-21 13:06
Jadałem wiele dziwnych rzeczy- od homarów z truskawkami, poprzez ośmiornice, aż po ozory.
Jednak to zupa, którą kiedyś zaserwowała moja babcia, najbardziej zapadła mi w pamięci, jako najbardziej wyjątkowa i niezwykła potrawa jaką w życiu jadłem!

Czernina, czarnina, czarna polewka lub czarna zalewajka –jak zwał tak zwał! Polska zupa, zrobiona z rosołu i krwi kaczki, lub gęsi, w wykonaniu mojej babci smakowała niesamowicie!
Początkowo zdziwiony faktem, iż taka zupa istnieje, z chęcią jej spróbowałem, aby sam ocenić ten polski, tradycyjny specjał.
Charakterystyczny słodkokwaśny smak nadaje czarninie dodatek cukru i octu, mieszanych z krwią (by nie dopuścić do jej krzepnięcia). I właśnie ten słodkokwaśny smak do dzisiaj czuję w ustach na wspomnienie babcinej zupy. Niestety, babcia nie może mi już zrobić swojego tajemnego dania, a ja choć próbowałem czerniny jeszcze kilka razy, żadna nie dorównywała zupie babci!
I choć w czerninie czuć bardzo wyraźnie ocet i rosół, to moje myśli nieustannie krążyły wokół faktu, iż właśnie spożywam krew!
Jednak ten smak.. octu, rosołu i suszonych śliwek, które pływały w zupie, już zawsze będzie dla mnie najbardziej wyjątkowym, jaki miałem w ustach!