Wygraj zestaw dezodorantów i gadżetów od Rexony!

napisał/a: agasam9 2016-01-28 21:42
Na początku stycznia byłam zaproszona na ślub i wesele mojej kuzynki. Wybrałam się na to karnawałowe wesele razem z moim chłopakiem. Gdy jechaliśmy, z kościoła do restauracji gdzie miała odbyć się impreza, Michała olśniło, że zapomniał użyć dezodorantu i na pewno się spoci podczas tańców i on musi pilnie jechać do domu go użyć ;) Byłam na niego wściekła, bo wiedziałam, ze nie zdążmy na obiad, ale on w takich kwestiach jest nie do przekonania. Gdy wróciliśmy do restauracji przed łazienką stała spora kolejka gości. Okazało się, że było coś nie tak z rosołem i część gości rozbolał brzuch. I tak oto dezodorant Rexona uratował nas przed biegunką na weselu ;)
napisał/a: leoniu 2016-01-29 00:24
Mnie antyperspirant uratował życie raz. Ale tak dosłownie. Może nie uratował, może przesadzam, może zagrożenie nie było takie duże, jak mi się wydawało, może...

W każdym razie szłam na imprezę. W zasadzie środek Poznania, dzielnica miła i willowa, domki ciche, w głębi ogrodu. Czytaj - klimaty starego Grunwaldu, gdzie albo autem, albo z dość dalekiego tramwaju piechotą. Ponieważ impreza miała być (niespodzianka!) alkoholowa, wybrałam tramwaj, powrót planując taksówką.

I idę - zrobiona, w krótkiej kiecce, szpilki - zima zeszłego roku też nie należała do najzimniejszych. I nagle gdzieś przy jakiejś posesji ktoś mnie łapie za ramię i mówi, że tu imprezka też jest i on zaprasza.
Im ja bardziej asertywnie nie - tym on bardziej presyjnie - że tak i szarpie mnie za ramię.
Antyperspirant psiknięty w rejony otworu gębowego (Boże dzięki ci za wielkie torby!) zamkną mu usta, a mnie pozwolił oddalić się szybko, bo moja impreza była dwa domy dalej...

Znajomi wyszli w sile pięciu chłopa, bez przemocy wytłumaczyli panu co i jak, sprawdzli, czy żyw (temu nie psikałam mu w oczy: strach przed prokuratorem, groźbą oślepienia i konsekwencjami wygrał...) i wrócli pocieszać i zapewniać rozrywki mnie.

Czy spociłam się ze strachu?
O dziwo nie.
Ale traumy mam. Na to Rexona nie pomaga :( a szkoda :(
napisał/a: alaniemakota 2016-01-29 11:06
Witam :)
W moim przypadku dezodorant w dosłownym znaczeniu uratował mi życie. Opowiadając w skrócie, jako młoda dziewczyna bawiłam się na zabawie karnawałowej ze swoimi znajomymi. Na tej samej imprezie był chłopak, którego znałam tylko z widzenia ale który był mną ewidentnie zainteresowany. Starałam się trzymać od niego z daleka, bo zachowywał się dość dziwnie a wśród znajomych nie miał zbyt dobrych opinii. Gdy zrobiło się już późno zadzwoniłam po rodziców, żeby mnie odebrali. Pożegnałam się ze znajomymi i wyszłam rodzicom na przeciw. Nawet nie zauważyłam kiedy podbiegł do mnie niechciany znajomy. Byłam zupełnie sama, spory kawał od znajomych a za moimi rodzicami musiałam jeszcze trochę poczekać. Michał bo tak miał na imię, zaczął wypytywać mnie o prywatne sprawy, był strasznie nachalny i najzwyczajniej w świecie wystraszyłam się. Nie wiedząc co robić, wpadłam w panikę i rzuciłam do niego że ma się odczepić bo potraktuje go gazem. Wyśmiał mnie wtedy a ja wyciągnęłam a torebki dezodorant w małym opakowaniu, który zabieram ze sobą na każde imprezy, żeby móc się odświeżyć. Opakowanie starałam się zasłonić dłońmi, aby nie zdradzić, że to zwykły dezodorant a nie gaz dla samoobrony. Choć nie liczyłam, że to mi pomoże to jednak Michał spanikował, przeprosił i wrócił na imprezę. Po chwili przyjechali moi rodzice, którym opowiedziałam o całym zajściu i którzy do dziś opowiadają tą historię w mojej rodzinie, dumni że zachowałam zimną krew i wpadłam na taki pomysł. Może to śmieszne ale ten mini dezodorant naprawdę uratował moje życie, zapewnił nie tylko odświeżenie podczas zabawy ale i bezpieczeństwo w drodze powrotnej...
napisał/a: klusunia26 2016-01-29 11:15
Bal karnawałowy w sobotę w mym mieście
Czy ja się w kreację swoją pomieszczę?
Czy fałdki wszelkie znikną wraz z zaklęciem
W końcu to bal,nie żadne przyjęcie!
Suknia z wieszaka zsuwa sie powoli
Nie chce współpracować mimo mojej woli
Uparła się wraz z zamkiem który krzyczy "veto"
"Nie zasunę się dalej,schudnij więc kobieto!"
Nie zrażona jestem tą subtelną gafą
W końcu mam Rexonę pod swą gładką pachą
Szafa ma pękata,zaraz coś wybiorę
Z Rexoną zaraz się bosko wystroję
Biały kombinezon-i oczek nie puszcza
W moją duszę powiew elegancji wpuszcza
Stres opanowany i kreacja w dechę
Z uratowanej imprezy będę miec uciechę!
napisał/a: beatka899 2016-01-29 12:13
Luty rok 2014...
Postanowiliśmy wraz z gronem najbliższych znajomych, że zorganizujemy zabawę karnawałową pod hasłem "bohaterzy filmowi", w której każdy z nas przebierze się za wybraną postać. Na tej imprezie miał być chłopak, który bardzo mi się podobał, zatem postanowiłam zrobić się na bóstwo i poderwać mojego wymarzonego faceta :) chciałam zrobić na nim wrażenie poprzez połączenie klasyki i seksapilu... przebrałam się za francuską tancerkę z Moulin Rouge- strój był naprawdę super, ale w połączeniu z makijażem wyglądał dość wyzywająco. Kiedy dotarłam na zabawę w umówionym miejscu okazało się, że moje koleżanki postanowiły postawić na bardziej bajkowe stroje.. i tak właśnie francuska tancerka znalazła się w towarzystwie Myszki Minnie, Czerwonego Kapturka i kilku innych grzecznych postaci :D troszkę się tym zestresowałam, bo myślałam, że nie będę się specjalnie wyróżniać. W pewnym momencie podszedł do mnie " Zorro", ucieszyłam się bardzo, myśląc, że to mój wybranek. Przetańczyliśmy kilka piosenek, usiedliśmy coś zjeść i wtedy stało się... zdjął maskę i okazało się, że to znajomy, którego delikatnie mówiąc niezbyt darzyłam sympatią. Całą mnie zlał zimny pot, lecz na szczęście miałam przy sobie antyperspirant Rexona, który uchronił mój kostium przed totalnym zamoczeniem :) chwilę ochłonęłam, świeżość Rexony i uczucie suchości pod pachami dodały mi pewności siebie i wróciłam na salę. Udając, że od początku wiedziałam, kto kryje się za maską, spędziłam resztę wieczoru z nielubianym kolegą, któremu dałam szansę i dziś... jesteśmy szczęśliwymi rodzicami małego syneczka :)
Impreza karnawałowa, która mogła skończyć się totalną klapą, odmieniła moje życie, a swój udział miała w tym Rexona, która do dziś mi towarzyszy i ratuje w stresujących sytuacjach.
napisał/a: mbsnk 2016-01-29 13:25
Jutro mija dokładnie 2 lata od mojej wielkiej hiszpańskiej przygody. Byłam nowa w pracy i jakoś nie mogłam wkraść się w to szczelnie zamknięte towarzystwo. Planowali wyjazd służbowy właśnie na zabawę karnawałową do Hiszpanii. Nie miałam zbytnio pieniędzy na wyjazd, ale stwierdziłam że to jedyna szansa żeby pokazać im że jestem fajna. W hotelu miała odbyć się impreza, ale wszystko trochę się pokomplikowało. Sytuacja rodem z filmu. Wszyscy szczęśliwi oprócz mnie. Moja walizka zgubiła się na lotnisku i jak się później okazało w ogóle z nami nie przyleciała. Pieniędzy za dużo nie miałam więc o kupnie nowych ciuchów nie było mowy. 3 dniowy pobyt musiałam spędzić w w sportowej sukience z długim rękawem. Ciuchy na cieplejszą pogodę zostały w walizce. Nie poddawałam się. Stwierdziłam, że jakoś przetrwam i nawet udałam się na wycieczkę, którą proponowali wszystkim mieszkańcom hotelu. W trakcie wycieczki autokar się zepsuł i na imprezę byłam już lekko spóźniona. Pewna hiszpanka coś do mnie ciągle mówiła, ale nic nie rozumiałam, bo po angielsku nie umiała ani słowa. Sytuacja stała się jasna gdy użyła słowa REXONA. Kobita chciała mi pomóc widząc moje wielkie plamy na szarej sukience. Dała mi również mokre chusteczki. Sytuacja została opanowana, a ja w najlepsze udałam się na imprezę odświeżona różową rexoną. Widać nie trzeba znać języków by się zrozumieć. Na koniec najlepsze. Impreza była jedną z najlepszych w moim życiu, a pracownicy mnie pokochali.
napisał/a: ciastecek 2016-01-29 15:00
Moja impreza karnawałowa, która miała miejsce kilka dni temu, a mało nie zakończyła się klapą. Otóż, moja bliska koleżanka, która mnie na ową imprezę zaprosiła, nie powiedziała mi, że jej narzeczony, zaprosił chłopaka, w którym się podkochiwałam całe liceum, a potem się dowiedziałam, że on we mnie, ale nasze drogi się niestety rozeszły. Kiedy go zobaczyłam w pokoju - on mnie nie widział, bo stał plecami, to cała oblałam się rumieńcem i zimnym potem. Akurat dobrze się złożyło, że moja koleżanka stała obok mnie i szybko pobiegłam z nią do łazienki, by złapać oddech.

Jak to bywa w takich sytuacjach pot wygrał z moim antyperspirantem, dlatego poprosiłam, aby koleżanka dała mi swój. Po małym "ogarnięciu swojej osoby" wyszłam do gości i świetnie bawiłam się przez całą noc. Moja koleżanka się do dziś śmieje, że byłam tak zdenerwowana, że "wypsikałam jej" połowę butelki, ale może to i lepiej, bo czułam się komfortowo. Zawsze kiedy przechodzi koło działu z antyperspirantami, to zaczynamy się śmiać ;) ale co się strachu i stresu najadłam, to moje ;))
napisał/a: pablitto_1 2016-01-29 16:22
Tego wieczoru nie zapomnę nigdy!!! To była moja pierwsza ale nie ostatnia w życiu studniówka. Odbywała się ona podczas Karnawału w połowie stycznia w pięknym Pałacu. Był to bardzo wyjątkowy dla mnie wieczór, bo zaprosiłem do współtowarzyszenia dziewczynę, na której mi naprawdę zależało i chciałem wypaść tej nocy jak najlepiej. Oczywiście byłem ubrany w piękny garnitur moja dziewczyna w śliczną suknię balową - co tu dużo mówić jednym słowem wyglądaliśmy rewelacyjnie!!! Aż do pewnego momentu, bynajmiej ja. Z racji tego, że moją pasją jest taniec i uwielbiam go ponad życie to rzeczą oczywistą było złoto, że podczas tego wieczoru dużo tupaliśmy nożką. Pamiętam doskonale: to była grecka Zorba - ten taniec jest bardzo dynamiczny i wymaga dużo wysiłku oraz równowagi. Po nim musiałem odpocząć, bo strasznie się zgrzałem i z moją partnerką usiedliśmy do stolika. Po jakimś czasie moja dziewczyna szepnęła mi na ucho, że na mojej koszuli (a byłem już bez marynarki) pojawiły się lekko zabarwione, na kolor przypominający żółty, plamy w okolic pach. Było mi tak strasznie głupio, że to ona mi zwraca uwagę i zacząłem się czuć niekomfortowo. Nie mogłem tak dłużej siedzieć z tymi plamami więc poprosiłem starszego brata, żeby mi przywiózł na zmianę koszulę a że nie miałem możliwości się teraz akurat gdziekolwiek wykąpać jedynym ratunkiem okazał się antyperspirant. Tak też zrobiłem użyłem go i do końca już balu oszczędzałem się by sytuacja się nie powtórzyła ale w razie "W" miałem też pod ręką ten antyperspirant. Więc śmiało mogę dziś powiedzieć, że gdyby nie on to moja studniówka byłaby najgorszą imprezą szkolną a ciekawostką było też to, że ta dziewczyna jest ze mną w związku aż po dzień dzisiejszy :)))
napisał/a: czaki82 2016-01-29 20:37
To było w zeszłym roku dostałam nową pracę, w super firmie, byłam zachwycona możliwościami które oferowała i tym że bardzo dba o pracowników . Dowiedziałam się że w lutym zawsze organizowany jest bal karnałowy dla pracowników więc chciałam wypaść jak najlepiej. Bardzo starannie się przygotywowywałam do tego balu. Nowe buty, piękna sukienka, doskonały makijaż, fryzjer, kosmetyczka , wygladałam naprawdę ładnie i czyłam się bardzo kobieco. Na balu było pięknie pięknie wystrojona sala, mnóstwo ludzi i co chwile poznawałam nowych znajomych ....niestety w pewnym momencie gdy w wąskim gronie zaczęliśmy sobie rozmawiać jeden z panów mówi " A co tu tak pachnie cebulą" Nie wiedziałam o co chodzi wszyscy zaczęli wymieniać porozumiewawcze spojrzenia aż poczułam że ktoś mnie chwyta za ramie i odciąga na bok. Była to moja kolezanka z biura która powiedziała najdelikatniej jak umiała" Nie obraż się wyglądasz pięknie ale brzydko pachniesz" Poczułam się strasznie zażenowała z tego wszystkiego zapomniałam użyć antyperspirantu a nadmiar wrażeń sprawił że mocno zaczęłam się pocić wtedy moja koleżanka powiedziała ale nie martw się mam w torebce chusteczki odśiwżające i antyperspirany rexona użyj ich a oczarujesz wszystkich. I to był jeden z najpiękniejszych wieczorów w moim zyciu ponieważ już do konca balu byłam w świetnym nastroju i pięknie pachniałam a rexona mnie uratowała Zyskałam nową przyjaciółke.
napisał/a: doolary12 2016-01-29 20:54
Każdego dnia jadąc komunikacją miejską mijam setki osób. Tramwaje i autobusy pełne są ludzi. Niestety nie wszyscy pamiętają o swojej higienie.
Zacznę od początku. Był upalny wakacyjny dzień. Ja jak zwykle w drodze do pracy. Stał obok mnie Pan w średnim wieku, który "nie pachniał fiołkami". Ludzie w okół zasłaniali twarze. Ja jako że zawsze mam dezodorant przy sobie. Nie długo myśląc ukradkiem psikam z torebki trochę dezodorantu. Ludzie w okół zaczęli mi dziękować. Tak oto uratowałam swój nos oraz nos ludzi w okół. ;)
szalonakisia_1
napisał/a: szalonakisia_1 2016-01-29 22:53
Ja i On, oraz paczka nasza zgrana ,wybraliśmy się na wielką balangę do białego rana. Był karnawał, czas szaleństwa, wygibasów, miłych wieczorów, radosnych żartów. On był kolegą, nic po za tym, chociaż w głowie myślało się o nie jednej rendez vous. Młoda byłam, kwiatki w głowie się miało, miłości potrzebowałam, przytulenia , zrozumienia i kochania. Zakochana bez wzajemności chyba i pomysł wymyśliłam nie do opisania. Impreza trwała pełną parą, wszędzie ludzi dookoła, tańce, hulanki i zakochane pary. Na karteczce napisałam "I love you" i podłożyłam Temu Jedynemu przy kubeczku z soczkiem pomarańczowym z jabłuszkiem zielonym. Zestresowana byłam, pomogła Rexona na maxa i zaraz poczułam się lekko, rześko i gotowa na dalsze przygody. Jak się później okazało ta miłość była z wzajemnością... I tak poszliśmy razem przez świat, gdzie droga odmierza nasz czas, jest w nas miłość, tęcza i Ten przyjaciel od serca, która Rexona się zwała.
napisał/a: weronkaa84 2016-01-29 23:24
To było dwa lata temu. Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się iść na huczny bal karnawałowy. Byłam bardzo przejęta i szykowałam się cały dzień - super kiecka, odlotowa fryzura i wystrzałowy makijaż. Gdy w lutrze podziwiałam efekt końcowy wielogodzinnych przygotowań, kątem oka spostrzegłam, jak mąż wymownie przystępuje z nogi na nogę, dyskretnie mamrocząc pod nosem, że za 5 minut powinniśmy już wychodzić. Ostatnie spojrzenie w lustro i co widzę? Z jednej powieki zaczęły mi się odklejać sztuczne rzęsy. "No świetnie." W trymiga pobiegłam do łazienki, nie zwracając uwagi, że łydką zahaczyłam o szafkę w przedpokoju. Przewróciłam łazienkową półkę do góry nogami i gdy w moją dłoń w końcu wpadł klej, okazało się, że tubka jest już niestety pusta. Trudno, nie będzie spektakularnego efektu teatralnych rzęs, bo nie ma innego wyjścia, jak odkleić też te z drugiej powieki. Gdy opanowałam sytuację, krzyknęłam do męża że narzucę tylko płaszcz i już możemy wychodzić. Wkładając buty spostrzegłam jednak na łydce wielką dziurę. "No tak, wszystko przez tą nieszczęsną szafkę". Na szczęście byłam przygotowana na taką ewentualność i wyjęłam z torebki zapasowe rajstopy. Przebieranie szło mi sprawnie, gdy nagle "trach"...złamałam paznokieć. Tego było już za wiele-mąż wyraźnie zniecierpliwiony, mnie już zaczęła zalewać krew, brakowało jeszcze tylko tego, by zalał mnie pot. Ale zaraz, spokojnie. Przecież użyłam Rexony Invisible. Od lat jest moim skutecznym i sprawdzonym sposobem, nawet w tak stresujących sytuacjach, jak ta. Uff, emocje opadły i siedząc już w aucie doprowadziłam do ładu nieszczęsnego paznokcia. Na bal dojechaliśmy lekko spóźnieni i mimo wcześniejszych przeszkód, bawiliśmy się świetnie. Prawie nie schodziliśmy z parkietu, a dzięki Rexonie, czułam się świeżo przez całą noc :)