Wygraj zestaw dezodorantów i gadżetów od Rexony!

napisał/a: okulary 2016-02-01 15:34
Postanowiliśmy się wybrać z mężem w karnawale na zabawę w towarzystwie ,jeden ze znajomych obchodził imieniny.Wszyscy oczywiście
na karnawałowo ubrani .Wiedziałam ,że poszalejemy do rana to wspaniały nastrój,buzia pełna radości i wesoła mina mi towarzyszyły .Jednakże w pewnym czasie poczułam,że jestem przepocona widać dezodorant w domu zastosowany mi nie pomógł,ale przewidziałam ,że może być różnie,Rozsądnie i istotnie pomyślałam wyprzedzają sytuację ,że wezmę nowy Rexona antyperspirant i go wykorzystałam w czasie fazy po północy bo już taka była pora podeszłam chyba z rozsądkiem bo mogę tak określić,"że uratował mi życie ".Nie było plam i nie przyjemnego zapachu.
napisał/a: aber11 2016-02-01 22:44
Połowa stycznia a gorąco jak w środku lata. Karnawałowa zabawa trwa w najlepsze. W kameralnej sali balowej pojawia się coraz więcej ludzi. W otoczeniu koleżanek czekam pełna napięcia przy stoliku w kącie sali...
Nie chciałam iść na bal, wolałam zostać w domu w towarzystwie kota Kacpra i obejrzeć zaległe odcinki Downton Abbey. Kolejny samotny wieczór... Jednak dałam się namówić Karolinie, mojej najlepszej przyjaciółce. Skuszona wizją zabawy w takt przebojów z lat 80 i przekąskami ze szwedzkiego stołu, uległam. Wybrałam odpowiedni strój - małą czarną z cekinami, potem szalona fryzura, rockowy makijaż i paznokcie w jaskrawym kolorze. Wow, całkiem nieźle! Tylko Kacper obrażony, trudno. Ten wieczór od niepamiętnych czasów spędzi sam. Dziewczyny już czekają, więc wychodzę. Dopiero na sali, gdy już jest za późno na ucieczkę, zdradzają swe niecne zamiary. Na zabawę ma przyjść Maciek, kuzyn Karoliny, w którym podkochuję się od czasów liceum. Od niedana do wzięcia, tak jak ja. Robi mi się gorąco, jestem zdenerwowana. Na szczęście w torebce mam Rexonę, która już nie raz uratowała mi skórę. Kieruję się do toalety, aplikuję antyperspirant, wyprzedzając bieg zdarzeń. Uspokojona i odprężona wracam na salę. Teraz plamy już mi nie zagrażają. W pewnej chwili na salę wchodzi On. W błyszczącej marynarce, niczym młody Thomas Anders. Chwilę rozmawiamy, pijemy szampana, śmiejemy się, wspominamy dawne czasy. W końcu Maciek bierze mnie za rękę i prowadzi na parkiet. Tańczymy w półmroku w takt nastrojowej ballady "Carrie". Rozpływam się w Jego objęciach, bezpieczna, spokojna i pewna siebie, dzięki niezawodnej ochronie, którą zapewnia Rexona. Przykry zapach i nieestetyczne plamy na sukience nie zaprzątają moich myśli, nie krępują ruchów i nie ograniczają swobody. Płynę po parkiecie, przylegam do Jego ciała i czuję znajomy zapach... Czyżby Rexona Men Power? Tak, nie mogę się mylić, w końcu to mój ulubiony męski zapach!
Tak połączyła nas Rexona :) Wersja damska zapewniła mi ochronę na wiele godzin, uratowała moją pewność siebie i dobry humor, zaś męska oczarowała i uwiodła ;) Minął rok od pamiętnego balu, a my - ja i Maciek - wciąż jesteśmy razem.
napisał/a: loozak11 2016-02-02 15:39
Na wstępie oznajmię, że jestem mamą 3 letniego syna Fabiana. Z racji tego typowy bal karnawałowy nie był w zasięgu mojej ręki, gdyż nie mieliśmy odpowiedniej osoby do pilnowania naszego syna. Alternatywą balu było dla nas zorganizowanie go w domu. Mamy duży salon który spokojnie pomieści około 20 osób, zostawiając przy tym wolne miejsce zastępujące parkiet na tańce. Zaprosiliśmy znajomych tych, którzy są już rodzicami jak i tych, którzy marzą o potomstwie. Przygotowania trwały już od samego rana. Gotowanie, gotowanie i jeszcze raz gotowanie!! Wykarmić 20 osób i dostosować się przy tym do indywidualnych kubków smakowych gości to nie lada wyzwanie. W całym tym zamęcie kulinarnych rewolucji potrafiłam jednak znaleźć godzinkę na wyszykowanie samej siebie. Mała czarna, czerwone szpilki i loki to był mój AS w rękawie. Wyglądałam zjawiskowo.. W tak pięknej kreacji zarzucając fartuszek na siebie witałam gości jednocześnie doprawiając ostatnie potrawy. Oczywiście jak przystało na typową matkę polkę wszystkie te czynności odbywały się z regularnym braniem dziecka na ręce. Syn wyjątkowo dokazywał tego dnia. Pot ze mnie się lał... Byłam załamana. Nadszedł czas na 5 minutowe poprawienie wyglądu. Gdy mąż zagadywał gości ja próbowałam powstrzymać mój wylew potu zwykłym antyperspirantem. Tylko sobie pogorszyłam... dostrzegając białe plamy pod pachami na mojej czarnej kreacji... poddałam się.. stwierdziłam, że gorzej być nie może. Wyszłam do gości i zaczęłam podawać do stołu. Koleżanka widząc moje białe plamy pod pachami dyskretnie powędrowała za mną do kuchni wyciągając z torebki REXONE!! Ze łzami w oczach ją przytuliłam i razem idąc do łazienki zaradziłyśmy mojemu problemowi. Umyłam pachy i użyłam REXONY a moja koleżanka w tym czasie sprała biały nalot pozostawiony przez poprzedni antyperspirant. Tak oto Rexona stała się moją przyjaciółką, dodam, że używam jej do dziś.
napisał/a: imie123 2016-02-02 17:58
Karnawałową wpadkę z potem zaliczyłam na przyjęciu u mojej koleżanki Patrycji. Przyjęcie miało się odbyć o godzinie 18 lecz po zajęciach w szkole byłam bardzo zmęczona więc położyłam się spać i obudziłam dopiero o 17.30. Szybko pobiegłam wziąść prysznic przebrać się i pomalować. Gdy dotarłam na przyjęcie poczułam że zapomniałam użyć dezodorantu więc postanowiłam wrócić do domu. Gdy z powrotem byłam już na imprezie dobrze się bawiłam i już się nie pociłam. Dzięki dyzorantowi który uratował mi imprezę bawiłam się świetnie i nie zostałam wyśmiana za pot pod pachami
napisał/a: karampuk 2016-02-02 18:59
Nic tak nie szpeci ubrania
jak od potu brzydka plama
więc przed imprezą sylwestrową do drogerii wstąpiłam
i Rexonę kupiłam.
Na domówce było bardzo wesoło
śpiewy, rozmowy i tańce wkoło.
Trochę się już na samym początku zgrzałam
i szybko przebrać w nową sukienkę musiałam.
W łazience przy okazji się nieco Rexoną odświeżyłam
i z powrotem na parkiet ruszyłam.
Dzięki dezodorantowi choć bardzo gorąco było
nic przykrego już mi się nie przytrafiło,
a ja bawiąc się wspaniale do samego rana
czułam się sucho i pewnie bo o moją ochronę Rexona zadbała.
napisał/a: singingmama 2016-02-03 11:10
Moja historia dotyczy imprezy tak troszkę " od kuchni ". Pracowałam na początku stycznia jako kelnerka na weselu. Państwo młodzi raczej już nie młodzi, panna po 40-stce, pan po 50tce, ale dość sympatyczni ludzie... No, wiecie jak to jest z niektórymi, całą sympatię potrafią utopić w wódce, ale o tym za chwilę :) Pracowało nam się całkiem dobrze, goście wywijali na parkiecie figury dość odważne jak na tę średnią wieku ( oscylowała w okolicach średniej " młodych " ). Później pan młody nam się upił i zaczęły się problemy większe lub mniejsze. Wodzirej rozpoczyna oczepiny, ale zaraz, zaraz.... nie ma młodego xD Tak więc jako obsługa, która heroicznie postanowiła walczyć o godność panny młodej, zaczęłyśmy biegać po hotelu ( w hotelu impreza miejsce miała ), w poszukiwaniu cennej zguby. W miarę upływu minut, panna młoda w samotności coraz bardziej pąsowiała samotnie na środku parkietu. Świadek odnalazł zgubę, ale zguba przyjść ni jak nie chciała, postanowiłam porobić chwilę za grupę wsparcia da gości, po czym bohater wieczoru dotoczył się łaskawie i impreza się toczyła dalej. Uff... Otarłam pot z czoła, bo dzięki Bogu tyko tam mnie zalało :P Po paru godzinach od tej akcji wychodzę z zaplecza z zamiarem dalszej walki o porządek na stołach i co ja paczam: pan młody ze świadkiem tańczą goli jak ich pan Bóg stworzył na środku parkietu, a rozbawione towarzystwo robi fotoreportaż :) Impreza już dogorywała, zaraz miał nastąpić koniec, więc nic, myślę sobie, zaraz się ogarnie, omijając szerokim łukiem parkiet, dalej robię swoje. W końcu ktoś podpowiedział panu, że może by tak jednak co nie co przyodziać i powoli zaczęto mu dostarczać elementy garderoby, które w miarę swoich możliwości, zakładał. Słyszę z głośników jakaś piosenka Maleńczuka, jakieś tango o zbierając brudne szklanki klnę w duchu jak nie znoszę tego artysty, jednak kątem oka dostrzegam jakiś ruch... na stole... Tak, oto niestrudzony młody-niemłody, tanecznym krokiem wędruje z głupkowatym uśmiechem w moją stronę, starając się omijać szkła i talerze, po czym zeskakuje, chwiejnie mi się kłania, łapie za rękę i zaprasza do tańca.. Koszula nie pozapinana, ba, spodnie nie do końca jeszcze ogarnięte, pot leje się z faceta, wyziew alkoholowy powala, ale cóż, jak to mówią, służba nie drużba... Jako osoba odpowiedzialna za imprezę musiałam stanąć na wysokości zadania i skorzystać z zaproszenia, pomimo, że przed oczami miałam jeszcze goły tyłek tego jegomościa xD Przetrwałam, imprezę, taniec, 22 godziny na nogach i po raz kolejny zaopatrzona W Rexonę nie wyszłam spocona jak skunks, nie mogę pozwolić sobie w tej pracy na mokre ślady na koszuli pod pachami, ani na żółknący materiał. Już od roku regularnie zakupuję Rexonę invisibe i jestem na prawdę z niej bardzo zadowolona. W tej pracy sytuacja zmienia się niczym w kalejdoskopie, ale chociaż jednego mogę być pewna, że nie obeje mnie zimny pot, bez względu na okoliczności :D
napisał/a: tesus 2016-02-03 12:40
Dezodorant Rexona to moje wybawienie,
na imprezie plamy potu to już nie zmartwienie.
Zabrałam niezawodny antyperspirant ze sobą,
mogłam więc tańczyć z każdą nową osobą.
Sylwestrowa impreza była pełna wrażeń,
gorących rytmów i spełnionych marzeń.
To właśnie Rexona kreację mą uratowała,
gdyż białych, ani żółtych plam nie zostawiała.
Ręce w górę unosząc czułam się komfortowo,
bo spray jak i sztyft chroniły mnie wzorowo.
O mokre ślady potu nie martwiłam się wcale,
Rexona bez zarzutu działała doskonale.
Każdemu mogę polecić ją szczerze,
na Sylwestrową imprezę i powrót z niej... na rowerze!

:)
napisał/a: kahahaha 2016-02-03 14:24
Kiedy miałam 19 lat, poczułam, że staropanieństwo zbliża się już do mnie wielkimi krokami! Oj tak, w tym wieku wydawało mi się, że nie mając chłopaka jestem już jedną nogą w pustym mieszkaniu z kotem do końca życia. W takiej sytuacji "tonący brzytwy się chwyta" i w akcie desperacji na wszelkie sposoby szuka wybranka.
Podczas karnawału, uknułyśmy z przyjaciółką plan zdobycia potencjalnego męża. Jej starszy brat robił jakąś domówkę, na której miało być wielu wolnych mężczyzn, którzy (miałam nadzieję) również szukają drugiej połówki. Ja miałam przypadkiem wpaść do koleżanki i niepostrzeżenie wbić się na imprezę.
Ubrałam się więc w najlepsze ciuchy, zrobiłam nieskazitelny makijaż (chociaż byłam tak przecież zupełnie przypadkiem i nie wiedziałam o żadnej imprezie) i użyłam Rexony, bo przecież spotkanie miłości życia jest stresującym wydarzeniem, a nikt by mnie oblanej potem nie pokochał!
Więc przypadkiem udałam się na imprezę. Skupiona wyłącznie na osobnikach płci męskiej, wciąż ukrywałam moje zamiary.
Brat mojej przyjaciółki chyba ulitował się nade mną i zaprosił mnie i swoją siostrę do zabawy. O rety! Było tam tylu mężczyzn! Rexona uratowała mi wtedy życie, bo byłam tak zestresowana! Rexona dodała mi pewności siebie, bo wiedziałam, że nie muszę bać się wielkich plam pod pachą.
Impreza była świetna, ale musiałam trochę wyluzować :) Nie znalazłam tam miłości swojego życia, ale bawiłam się wspaniale. Rexony używałam zawsze na wypadek gdybym miała właśnie poznać tego jedynego i w końcu poznałam. Nie było to na imprezie, ale Rexona konieczna jest w każdych warunkach!
napisał/a: dominik2211 2016-02-03 19:58
Kiedy miałam 19 lat, poczułam, że staropanieństwo zbliża się już do mnie wielkimi krokami! Oj tak, w tym wieku wydawało mi się, że nie mając chłopaka jestem już jedną nogą w pustym mieszkaniu z kotem do końca życia. W takiej sytuacji "tonący brzytwy się chwyta" i w akcie desperacji na wszelkie sposoby szuka wybranka.
Podczas karnawału, uknułyśmy z przyjaciółką plan zdobycia potencjalnego męża. Jej starszy brat robił jakąś domówkę, na której miało być wielu wolnych mężczyzn, którzy (miałam nadzieję) również szukają drugiej połówki. Ja miałam przypadkiem wpaść do koleżanki i niepostrzeżenie wbić się na imprezę.
Ubrałam się więc w najlepsze ciuchy, zrobiłam nieskazitelny makijaż (chociaż byłam tak przecież zupełnie przypadkiem i nie wiedziałam o żadnej imprezie) i użyłam Rexony, bo przecież spotkanie miłości życia jest stresującym wydarzeniem, a nikt by mnie oblanej potem nie pokochał!
Więc przypadkiem udałam się na imprezę. Skupiona wyłącznie na osobnikach płci męskiej, wciąż ukrywałam moje zamiary. :D
napisał/a: soap 2016-02-04 08:44
Moja historia będzie krótka, ponieważ wybierając się na imprezę karnawałową pomyślałam, żeby iść do koleżanki się przyszykować, od niej było bliżej w końcu, więc gdy przygotowania szły pełną parą zorientowałam się, że zapomniałam dezodorantu z domku, a więc szybkie szukanie torebki i stało się! Nie ma! Szybko zaczęłam pytać koleżanki czy ma jakiś nieużywany dezodorant i całe szczęście wyciągnęła Rexona, jakie było moje zdziwienie gdy przez cały wieczór nie poczułam żadnego dyskomfortu, plamki, brzydkiego zapachu. Przy innych imprezach, i innych dezodorantach bywało nieco gorzej. Od tej imprezy używam już tylko Rexona!
napisał/a: akinomus33 2016-02-04 16:05
W zeszłą sobotę, wraz z moimi dwiema przyjaciółkami wybrałam się na zakupy. Miałyśmy w planach tego dnia wypad do znajomej na domówkę karnawałową. Chciałyśmy dobrze wypaść. Poszłyśmy do drogerii kupić kosmetyki, które były nam niezbędne do przygotowania się. Będąc w sklepie nie zapomniałam oczywiście o Rexonie. Kupiłyśmy jeszcze parę kosmetyków i umówiłyśmy się u jednej z przyjaciółek za dwie godziny. Każda z nas przyniosła swoje kosmetyki i ubrania. Lubimy czasami pożyczać sobie rzeczy. Wspólnie się malowałyśmy i układałyśmy włosy. Wreszcie przyszedł czas na dobór stroju na tamtejszy wieczór. Bardzo podobała mi się jedna z sukienek mojej przyjaciółki, piękna ,,mała czarna". Już chciałam ją przymierzyć kiedy zauważyłam białe plamy pod pachami ;-( zrezygnowałam... Spytałam ją: -Jakiego antyperspirantu używasz? -Odpowiedziała: G...... . Powiedziałam jej, że gdyby używała Rexony jej rzeczy nigdy tak by się nie zniszczyły. Nie wierzyła mi. Powiedziała, że żaden antyperspirant nie jest w 100% pewny. Zaśmiałam się tylko.. Nic więcej nie mogłam jej powiedzieć jak tylko, pokazując jej moje sukienki i bluzki które były nieskazitelnie czyste i zadbane. Powiedziała, że są nowe, a prawdą jest, że te ubrania mają nawet kilka lat. Wciąż nie wierzyła. Wreszcie nadszedł czas imprezy. Oczywiście nie zapomniałam użyć Rexsony. Na domówce było bardzo dużo ludzi, było gorąco, dużo tańczyliśmy. W pewnym momencie zauważyłam jak moja koleżanka spogląda na moją sukienkę. Patrzyła czy się spociłam, wiedziałam o tym. Na mojej sukience nie było ani kropli potu, utrzymywał się piękny świeży zapach na skórze, nie powstała, żadna plama, ani żółta, ani biała ani czarna. Niestety moja przyjaciółka nie czuła tego samego komfortu. Bardzo jej współczułam. Wreszcie uwierzyła mi w siłę skuteczności Rexony. Powiedziała mi, że jutro biegnie do drogerii po Rexonę!!! Kocham tę markę, wspaniałe produkty. Nie zamieniłabym jej na żadną inną. Rexona towarzyszy mi dosłownie wszędzie. Lubie mieć ją zawsze w torebce:) Tak pięknie pachnie i jest przyjemna dla skóry. Zawsze ratuje mnie w stresujących sytuacjach i podczas wysiłku, tak jak na tej imprezie, nie musiałam się wstydzić, że się spocę lub będę brzydko pachniała. Jest niezawodna!!! Dziękuję!!! DZIĘKUJĘ REXONO!!!
napisał/a: 9barbarka9 2016-02-04 21:46
Cierpię na nadpotliwość, więc antyperspirant mam zawsze w torebce. Ostatnio mało imprezuję, ale kilka dni temu dziewczyny wyciągnęły mnie na dyskotekę, na której wypiłyśmy kilka drinków. Odprawiałyśmy dzikie tańce, bo chciałyśmy się wyszaleć. Nie wiem skąd mania robienia zdjęć przez fotografów podczas dyskoteki i wrzucania ich na strony internetowe klubów. Miałam ubraną sukienkę, która miała 3/4 rękawek, a na dodatek była szara. Sama nie wiem czemu ją ubrałam, skoro na szarym najbardziej widać pot. Tańcząc i wymachując rękoma zapomniałam, że są robione zdjęcia i machałam rękami podnosząc je, ujawniając moje pocące się pachy. Będąc pod wpływem alkoholu, wracając z imprezy przez miasto, już miałam wkroczyć na przejście dla pieszych, ale wypadł mi dezodorant Rexona z torebki. Całe szczęście, że wypadł, gdyż schyliłam się go podnieść, powstrzymując się przed wejściem na drogę przez którą przejeżdżały rozpędzone samochody. Dezodorant ocalił mi życie. Na szczęście cała i zdrowa wróciłam do własnego łóżka. Rano, gdy kac miną uświadomiłam sobie, że byłam w szarej sukience na imprezie, były robione zdjęcia, a ja machałam rękami tak, że wszyscy pewnie widzieli moje ogromne plamy potu pod pachami, nie chciałam nawet myśleć jakich komentarzy mogę spodziewać się pod zdjęciami. Z lękiem czekałam aż zdjęcia się pojawią. Gdy już się pojawiły, okazało się, że pod pachami nie było ani jednej małej plami, dzięki czemu dezodorant Rexona uratował moje życie towarzyskie.