Wygraj zestaw dezodorantów i gadżetów od Rexony!

napisał/a: kasia2006222 2016-02-10 09:56
Na jednej imprezie karnawałowej Rexona 2 razy uratowała mi życie. Jeden raz dosłownie, a drugi raz w przenośni. Może zacznę jednak od samego początku. Impreza karnawałowa nie może oczywiście obejś się bez fantazyjnego przebrania, które przenosi nas w magiczny świat bajek i zapomnienia o jakże czasami szarej rzeczywistości. Tak miała właśnie odby się również ta impreza. Postanowiliśmy uczcic karnawał w pracowniczym gronie. W tym roku miałam przeobrazi się w niemal żywcem wyjętą z bajki piratkę. I wszytsko byłoby ok, gdyby nie strój który wyjątkowo gruby i ciepły jak na pirata przystało sprawił, że gorąco z każdą minutą oblewało mnie coraz bardziej, a ja niemalże nie mogłam wytrzymac fali potu, która oblewala mnie i mysle że z każdą minutą coraz bardziej stawała się wyczuwalna również dla innych. Plamy z potu są obrzuydliwe, ale i tak nie ma nic gorszego niż unoszący się wokół osoby nieprzyjemny zapach potu. Na szczęście z ratunkiem przybyła mi Rexona pozwalając poczuc się komfortowo, zniwelowa przykry zapach i doda pewności siebie. Na imprezeie dodatkowo znajdował się kolega z pracy, który przyprawiał moje serce o zdecydowanie szybsze jego bicie. Dzięki Rexonie wcale nie musiałam go unika z obawy przed odstraszjacym zapachem. W pewnym momencie postanowiłam udac sie do łazienki by cho na chwilę zrzuci z siebie piracką płachtę i odświeżyc się by dodc sobie siły i energii do dalszej zabawy. Niestety wpływ alkoholu i zapewne mój przyjemny zapach zwabiły do łazienki kolegę z pracy, którego nie znosiłam. Wiedziałam, że podobam mu się od dłuższego czasu jednak nie mogę powiedziec, że z wzajemnością. Kolega zdecydowanie za dużo wypił i zataczającym się ruchem władowałs ię do łazienki w której stałam w cienkiej haleczce. Niestety odebrał to za zachętę niemalże rzucjaąc się na mnie. Niewiele myśląc chwyciłam stojącą obok Rexonę i psiknęłam mu desodorantem prosto w oczy. Usłyszałam bolesny jęk i kolega automatycznie odsunął się ode mnie. Na szczęście zrozumiał moje przesłonie wypowiedziane dzięki Rexonie. Już nigdy się do mnie nie zbliżył. A Rexona od tego czasu stała się moją najlepszą przyjaciółką. Nie może by inaczej, bo w końcu podwójnie uratowała mi życie :)
napisał/a: pekaes86 2016-02-10 11:26
Dezodorantów marki Rexona używam odkąd stałam się nastolatką i nieraz uratowały mi skórę. Pamiętam imprezę karnawałową, gdy miałam 18 lat i właśnie na niej miałam poznać (jeszcze o tym nie wiedziałam) moje przyszłego (i po dziś dzień - aktualnego :)) - męża. Był to bal przebierańców, a ja ubrałam się w obcisły strój, w dodatku mało-oddychający, no bo chciałam być... syrenką :) Gdyby nie Rexona, pod moimi pachami na pewno pojawiłby się pot i kto wie - może odstraszyłabym wówczas tego pięknego księcia, który dziś jest koło mnie :) Na szczęście, z Rexoną czuję się pewnie, swobodnie i wiem, że wyglądam ekstra. Nie muszę się martwić i sprawdzać, czy nie ma jakiś przykrych niespodzianek, jak bywa przy użyciu konkurencyjnych marek. Rexona ratuje życie i nieraz łączy ludzi, jak widać :)
napisał/a: olga-mat78 2016-02-10 13:42
Zalozylam piekna, biala sukienke na impreze. Bawilam się doskonale do czasu, az spostrzegłam, ze pewien przystojniak przygląda mi się z końca sali. Tak się zestersowalam, ze czułam, jak mi pot cieknie. W toalecie wycierałam się chusteczkami, ale nic to nie pomoglo. W końcu z pomocą przyszla mi moja przyjaciolka, która wyciagnela z torebki dezodorat Rexony i dzięki temu uratowala moją sliczna sukienke przed brzydkimi plamami pod pachami. Caly wieczor bawiłam się z owym przystojniakiem i dzięki Rexoie nie dalam plamy.
napisał/a: fifi4 2016-02-10 15:39
Zabawa karnawałowa na sto dwa tylko kto taki kostium ,,Czerwonego Kapturka ma'' No właśnie taki sobie uszyłam na zabawę karnawałowa ,a moja druga połówka do pary została w robiona w rolę ,,Wilka ''. Wilka jak to wilk czysty nie musi być i pachnący ale Czerwony Kapturek oczywiście ,że tak .Dlatego strój wyprałam ,wyprasowałam i na balety się udałam no ,ale w tym cały sęk ,że podczas tańców pot po plecach i kapeluszu się lał a materiał zaczął farbować .Dlatego szybko do łazienki się udałam i dezodorantem REXONA czoło ,włosy i ciało spryskałam do ego lakier się też przydał by wzmocnić efekt działania by na włosach nie została od kaptura czerwona plama .Dlatego Rexona mnie w tym dniu karnawału wybawiła i zabawa do rana była.
napisał/a: swita77 2016-02-10 16:02
To miała być moja pierwsza od dłuższego czasu randka, na dodatek miała się odbyć podczas karnawałowej imprezy. Szykowałam się na nią już od tygodnia, zaopatrując się w maseczki, balsamy, kwiatowe perfumy i antyperspirant Rexona. Specjalnie na tę okazję kupiłam nową sukienkę: jedwabną, w kolorze miętowej zieleni. Umówiliśmy się, że spotkamy się po pracy, w zacisznej kawiarence na drugim końcu miasta a potem pojedziemy do wspólnych znajomych na imprezę. Niestety tego dnia wszystko szło na opak, jakby się jakieś złe moce przeciwko mnie sprzysięgły. Najpierw synoptycy zapowiedzieli w telewizji zamiecie i obfite opady śniegu. Tak, już sobie wyobrażam, jak Monika podkręci kaloryfer! Będą tropikalne upały! Pomyślałam o moim nowym nabytku, antyperspirancie Rexony i po porannym prysznicu po raz pierwszy go użyłam. Byłam ciekawa, jak zniesie ten emocjonujący dzień. A emocji było sporo. Tuż po przyjściu do pracy okazało się, że w całym budynku nawaliło ogrzewanie i biura zamieniły się w sauny. Woda mineralna, naprędce złożony z gazety wachlarz i Rexona ratowali mnie przed wilgotnymi skutkami niespodziewanego upału. Na tym jednak nie koniec. W połowie dnia zdenerwował mnie szef, każąc w nieskończoność poprawiać raport, który jego zdaniem był nieczytelny. Zajęło mi to sporo czasu, napsuło nerwów i wybiegłam z pracy mocno spóźniona. Ze strachem pomyślałam o paskudnych plamach pod pachami… Ale Rexona nadal działała. W końcu jakoś dobrnęłam do przystanku autobusowego. I tu kolejna niespodzianka – przystanek zamknięty z powodu remontu. A ja się za chwilę spóźnię na randkę życia! Nie było wyjścia, musiałam biec na inny przystanek. W ostatniej chwili dopadłam autobus, który już zamykał drzwi. Zdyszana próbowałam utrzymać równowagę, co jednak niezbyt mi się udawało. Niestety w tym całym zamieszaniu nie zauważyłam, do jakiego autobusu wsiadam. Po prostu pomyliłam numery i wysiadłam w miejscu sporo oddalonym od rzeczonej knajpki, gdzie czekał na mnie kandydat na chłopaka. A tymczasem czas naglił i wybranek mógłby się poczuć urażony moim spóźnialstwem i po prostu sobie pójść. Włączyłam trzeci bieg i w tempie rekordowym pokonałam galopem kilka przecznic. Miałam już serdecznie dość wrażeń, a jeszcze chciałam dotrzeć na miejsce świeża i pachnąca. Ech, chyba nic z tej ranki nie wyjdzie… Ufff, zdążyłam! W ostatniej chwili wbiegłam do kawiarni myśląc tylko o tym, jak wyglądam (w końcu pierwsze wrażenie jest ważne), czy przypadkiem pod pachami nie zrobiły mi się nieestetyczne, mokre plamy wielkości naleśników… Ale nie, sukienka była idealnie sucha! Jak dobrze, że miałam przy sobie (a raczej na sobie) Rexonę! Okazała się niezawodna i (dosłownie!) uratowała mi skórę. Spisała się tego dnia na medal i pewnie jeszcze nie raz sprawdzi się w podobnych sytuacjach. I chyba nie muszę dodawać, że mimo tylu emocji na randce i szalonych tańców do białego rana nie musiałam się martwić o te wstrętne plamy ;)
napisał/a: szanciarka 2016-02-10 17:49
Karnawału czas a reksona jest wśród nas
dba o świeżość ciała po tańcach do rana
nawet wtedy gdy mamy na sobie strój misia pandy czy egipcjanki chłodzi ciało mikroskopijnymi kryształkami lodu i pozostawia je pachnące morskim wiatrem
napisał/a: nulkaa22 2016-02-10 18:14
Wyczekiwana impreza się rozpoczęła,
nagle sukienka z boku mi się odpięła.
Zapięłam więc ją od pachy,
i poczułam przykre zapachy.
O niee... głośno w myślach krzyczę,
od kogo ja teraz dezodorant pożyczę.
może koleżanki go przechowują
i wspaniałą zabawę mi uratują.
O tak... właśnie wypadł z torebki Bożenie,
i spełniło się moje wielkie marzenie.
Wypsikałam nim moje pachy,
i wnet uciekły przykre zapachy.
Bawiłam się świetnie do białego rana,
nie potrzebowałam nawet szampana.;)
napisał/a: anneek 2016-02-10 18:15
Uwaga! Zgrzeszę tym, co napiszę, ale karnawał bardzo długo nie robił na mnie wrażenia. Usprawiedliwię się porą roku, brakiem słońca i permanentnym/krytycznym niedoborem witaminy D, o którym przez lata nie wiedziałam.

Wszystko zmieniło się 14 lat temu.
Przełom stycznia i lutego oznacza sesję, TZN. SESJĘ, taką pisaną wielkimi literami, czas trudu i goryczy zakrapianej potem wysiłku, okupionej nieprzespanymi nocami. W dzień ostatniego egzaminu – a wiadomo, że ostatni oznacza najgorszy wysiłek, dostałam od przyjaciółki propozycję z gatunku „jak nie pójdziesz, to cię zabiję, bo nie mam nikogo do towarzystwa” – IMPREZA. To, że karnawałowa miało może mniejsze znaczenie, niż to, że iść musiałam. Obowiązkowo. Pod rygorem końca przyjaźni. A więc poszłam.

Zmęczona, z podkrążonymi oczami, szczątkiem makijażu i w jedynej czystej sukience, którą udało mi się znaleźć. W bonusie niedobór witaminy D, który oznacza wzmożoną potliwość, a o czym było mi dane przekonać się w momencie, kiedy w drzwiach stanął ON. Niby nie był Bradem Pittem, ani Leonardo di Caprio. Ale kiedy otworzył buzię, a z jego ust zaczęły wypływać słowa, we mnie trafiło coś, co można by nazwać piorunem przekonania: TO ON, TO ON, TO ON!

Wizyta w łazience była krótka, wypsikałam na siebie pół dezodorantu, którym poratowała mnie przyjaciółka (Ania, TO ON!).

I To ONA – REXONA uratowała mi życie (czy wspominałam o wzmożonej potliwości?), a w dodatku pachniała tak uroczo, że ON wspomina to do dzisiaj, kiedy zmęczony po pracy, objuczony zakupami (TO ON, WIEDZIAŁAM!) wraca do domu i prosi o przytulenie na przywitanie. Ciągle pachnę tak samo, cudownie i w karnawałowym rytmie Rexony :D
napisał/a: kokoszka22 2016-02-10 19:46
"On na mnie nawet nie spojrzy" - smętnie zwiesiłam głowę idąc z przyjaciółką Moniką na imprezę karnawałową na której miał być Maciek, chłopak, który skradł moje serce. "Jak nie spróbujesz to stracisz" - Monika niemal siłą wciągnęła mnie do klubu i to od razu na środek parkietu. Niepewność i smutek malowały się na mojej twarzy, chociaż byłam wystrojona na bóstwo i ponoć wyglądałam jak sama boska Angelina Jolie. Nagle mój wzrok napotkał mojego wymarzonego księcia z bajki, Maćka. Nasze oczy splątały się w magicznym spojrzeniu, a serce zaczęło bić jak oszalałe, mocniej niż sam Dzwon Zygmunta na Wawelu. Kilka sekund później podszedł do mnie i poprosił do tańca. Teoretycznie z tych nerwów powinnam się spocić do granic zenitu, jednak nie zapomniałam o Rexonie. "Uff, gdyby nie ty to Maciek widząc wielkie plamy na jasnoszarej sukience na pewno ominąłby mnie szerokim łukiem" - pomyślałam z ulgą dziękując ukochanej Rexonie. Rzecz jasna przetańczyliśmy ze sobą całą noc w szampańskim nastroju :D
napisał/a: prawdziwa 2016-02-10 20:07
Sobotnie popołudnie.Właśnie kończę pracę i zmęczona nie marzę o niczym innym,jak tylko o regenerującej organizm drzemce.Wtem moje myśli przerywa dźwięk dzwonka telefonu.
"Bez Ciebie sobie nie poradzę.Błagam,przyjedź najszybciej,jak to możliwe.Nie możesz mnie zawieść!"-w słuchawce słyszę przerażony (jak się później okazało udawany)głos przyjaciółki.Nie zastanawiając się ani chwili,wsiadam w auto i przemierzam czterdzieści kilometrów.
Zdenerwowanie bierze górę nad zdrowym rozsądkiem.Czuję przypływ gorąca oraz nieprzyjemną wilgoć pod pachami.
"Tylko nie to!"-błagam w duchu,widząc ogromne plamy.W końcu ofukuję samą siebie,bo cóż one znaczą w porównaniu z faktem,że moja przyjaciółka potrzebuje pomocy.
Z piskiem opon zajeżdżam pod Jej dom,a tu...totalne zaskoczenie.Na powitanie wychodzi mi kilka dawno niewidzianych osób,które wspominałyśmy podczas naszego ostatniego spotkania.
"Sorry,że tak to rozegrałam,ale gdybym powiedziała Ci,że organizuję imprezę,pewnie byś się jak zwykle czymś wykręciła.A tak cieszymy się,że jesteś z nami"-Anka,widząc mój gniewny wzrok,próbuje załagodzić sytuację.Przez chwilę i ja się cieszę,że znalazłam się w tym gronie,jednak mój entuzjazm szybko opada,kiedy uświadamiam sobie że mam na sobie nieświeżą firmową koszulkę z nieestetycznymi plamami pod pachami,które nie miały szansy wyschnąć.Na szczęście,znana ze swojej przewidywalności Anka pomyślała wcześniej o wszystkim,odstępując mi swoją ulubioną sukienkę(tak się składa,że nosimy ten sam rozmiar).
"Biegnij,zrób sobie szybki prysznic"-rzekła podając mi ją razem z dezodorantem Rexona."Sprawdza się niezawodnie,a wierz,mi emocji na dzisiaj jeszcze nie koniec"-dodała,mrugając do mnie tajemniczo.I ma rację.Impreza,którą przygotowała,przeszła wszelkie wyobrażenia pod względem atrakcji.W doborowym towarzystwie znajomych i niezawodnej Rexony bawiłam się wyśmienicie prawie do samego rana.I wyobraźcie sobie,że tym razem nie dałam ani jednej plamy;)
napisał/a: alice139 2016-02-10 20:56
Drodzy Panowie i mile Panie,
każda z nas miała sytuację stresogenną na balu karnawałowym niesłychanie.
Wraz z mężem i znajomymi na bal karnawałowy się udaliśmy
Naprawdę jak nigdy świetnie się bawiliśmy.
Świetna muzyka, dobre poczucie humoru i zaprzyjaźniona ekipa,
Myślałam że impreza będzie znakomita- karnawałowa elita.
Podczas z mężem tańca,
Kawałek był do szybkiego tańca,
Nagle poczułam, że coś w nogach jest nie tak,
Nie tańczyło mi się już gładko tak.
Jak się okazało,
Dalej tańczyć się nie dało.
Obcasa straciłam,
Ach ale się zmartwiłam.
Wysokiego wzrostu mi brak,
Ja na boso- męża ramię było wysoko taak.
Oczywiście wtedy się poddenerwowałam,
śladów spocenia się obawiałam.
Na szczęście w torebce antyperspirantu nie brakowało,
zawsze przy takich wyjściach w torebce główne miejsce miało.
Ależ byłam wtedy nie w sosie,
Już tańczenie miałam prawie w nosie.
Chwilę tak przy stoliku siedzieliśmy,
po chwili postanowiliśmy,
a nich to będzie karnawał najlepszy na całe życie,
do domu wróciliśmy niemal o świcie.
Z każdą minutą uśmiech powracał,
mój mózg już do nieprzyjemności nie wracała.
Z biegiem czasu już się z tego zdarzenia śmieję,
Ale ok. godziny po tej sytuacji to nie było mi weselej.
Antyperspirant to mój przyjaciel bez wahania,
dzięki niemu w każdej chwili czuję się jak prawdziwa dama:)
napisał/a: nagietkaa 2016-02-10 20:58
[CENTER]Gdybym była mężyczną to z pewnością Mc Gaywerem, a to z racji mojej skłonności do noszenia w torebce przeróżnych rzeczy. Począwszy od malutkich nożyczek do latarki, która oświeciła mnie w niejednej sytuacji ...
Antyperspirant Rexone również zaliczam do mojego ekwipunku, uratowała mnie w wielu sytuacjach, które nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć.

Jedna z nich to Impreza Karnawałowa na której jedna z naszych koleżanek była na tyle "zmęczona", że podczas swojego występu karaoke nie była już w stanie racjonalnie usłyszeć swoich fałszów. Dlatego też wpadłam na pomysł zamiany prawdziwego mikrofonu na ..... Rexone :) Pomysł się udał. Koleżanka była zadowolona bo miała swoje pięć minut, a nasze uszy nie zwiędły i mogliśmy dalej się bawić przy muzyce :)

Wniosek: Damska torebka i jej zawartość czynią cuda :) [/CENTER]