Wygraj zestaw dezodorantów i gadżetów od Rexony!

patrix3355
napisał/a: patrix3355 2016-01-31 08:52
Studniówki są organizowane podczas karnawału. Zatem wówczas rzecz się miała. Tyle tylko, że studniówka syna była, nie moja. Zato ja jako przezorna mama ochoczo się do pomocy zgłosiłam. Wiedziałam, że tylko wówczas dane mi będzie zorientować się jak było. I tu powstał konflikt, bo syn się "napiął", że mu tam mama nie będzie na studniówce wstydu robiła. No ale słowo się rzekło, jak pomoc to pomoc. Obydwoje, choć każdy z osoba na owoą studniówkę się udaliśmy. Każdy zestresowany. Myślę, no nie wiem czy dam radę ,a jak faktycznie wstydu narobię? No ale cóż była fryzura i strój, a do torebki wrzuciłam Rexonę. Jednym się nie przejmowałam na pewno, antyprespirant zapewnił mi świeżość na cały bal. A reszta?, reszta jakoś poszła po polonezie stres minął i suma sumarum syn nawet ze mną zatańczył. Wszyscy się świetnie bawili, a mnie zakręciła się łezka w oku, jakby to dopiero chwilę temu byla moja studniówka.
napisał/a: olcia719 2016-01-31 10:27
Impreza w małym dość klubie, za to w sporym całkiem mieście. Siedzę przy stoliku, noga na nogę, bacznie przyglądając się nadchodzącym mężczyznom – a nóż widelec coś się i mnie trafi – przeciętnej singielce z ostatnią nutą nadziei na nowe, lepsze życie, z rycerzem u boku. Mój kiepski dotąd los nie każe mi długo czekać – przy stoliku obok pojawia się osobnik nie z tej ziemi – przystojny, elegancki... i chyba na imię ma Ideał. Szkoda tylko, że przybył z obstawą dziesięciu innych kobiet, nie odstępujących go na więcej niż dziesięć centymetrów, z linijką w ręku. Krew się we mnie zagotowała – bo dziewczęta te, nie zwracając już uwagi na ich wiek, nieustannie kręcą biodrami i czarują swoim makijażowo – metkowo – fryzurowym pięknem. Zwiewne falbanki spódniczek falują w rytmie muzyki, a kiściom świecących bransolet nie można się oprzeć. Do tego ten stukot obcasów... Będąc na straconej pozycji, z lekko nadszarpniętym już nerwem i świadomością, że chociaż jedyny antyperspirant jeszcze w życiu mnie nie zawiódł, sączę powoli małe piwo z pianką. Moje myśli o owym osobniku płci brzydszej powoli odpływają, zostawiając mnie zupełnie samą. Mija kolejna godzina, gdy zauważam, że parkiet zrobił się wolny od owych panienek, które to chwieją się nieźle, nadal słudziutko się uśmiechając i trzepocąc czarnymi jak smoła, pięciocentymentrowymi, przyklejonymi chyba na super – glue rzęsami. A ja? No cóż. Bez tych idealnych, symetrycznych i zdyscyplinowanych loków na głowie, bez opasek, cyrkonii i jedwabiu, z włosami leżacymi po prostu na plecach, lecę czym prędzej na parkiet, gdzie jest jeszcze on. Tańczę i zbliżam się do niego, czując odwzajemnienie. Tańczymy już dłuższą chwilę, gdy on szepce mi do ucha: „wiesz, piękności te nie zaskoczyły mnie jeszcze inteligentną rozmową, a ja ludzi oceniam właśnie po przebłyskach intelektu i uśmiechu – czy szczery jest i serdeczny. Nie wymalują sobie tego na czole tuszem czy szminką. To wszystko masz właśnie Ty”. Po tych słowach zrobiłam się purpurowo – zielona z zachwytu nad swoją osobą, a owego osobnika mam już kolejny rok przy sobie.
;)
napisał/a: Christianso 2016-01-31 10:39
Miec plywajacego meza marynarza, nie jest rzecza latwa. Ciagle wyjazdy, polowa zycia na morzu, nieobecnosc na pierwszym roczku, swietach, najwazniejszych wydarzeniach. Jednak jestesmy silne i dajemy sobie rade. Zeby troche ulatwic nam ta rozloke, Maz zabral nas ktoregos razu w krotki rejs z Hamburga do Gdanska, wlasnie po Nowym Roku w karnawal. Troche sie obawialam zabierac jeszcze wtedy pol roczne niemowle, ale dalam sie przekonac Mamie, ze kiedys to nikt sie nie przejmowal takimi rzeczami a teraz to... :) I tak spakowane wyruszylysmy w ten 3 dniowy rejs. Na statku sami mezczyni i ja jedna z nasza ksiazniczka. Urodziny kapitana mialy byc hucznie swietowane wraz z mala impreza karnawalowa tego wieczoru. Wyszykowana musialam jeszcze tylko przebrac Mala. Oczywiscie przebierac gdzies dziecko trzeba - dobrze w kabinie gdzie mieszkalismy u meza, tylko gdzie te pieluszki wyrzucac ? na statku kosze na smieci sa ale takie smieci zdawane sa po paru dniach w porcie i jeszcze segregowane. Nie chcialam zeby taka pieluszka siedziala w tym koszu nawet tygodniami, bo zapach nie bylby najlepszy, a jak jeszcze pozniej ktos te smieci ma segregowac... Wywnioskowali ze najlepiej bedzie jak bede je wyrzucac za burte na srodku morza. Chyba najlepsze rozwiazanie, jak sie okazalo nie najlepsze ! Z pieluszka w reku, wymalowana i w sukience, gotowa do wyrzucenia, stwierdzilam ze nie mam sil wychodzic na poklad zeby porzadnie cisnac ja w odmety wody... Otworzylam wiec sprytna bulaj - jak sie pozniej okazalo ze strony z ktorej wial wiatr - machnelam reka zupelnie bez sil i pieluszke porwalo. Zadowolona z siebie zamknelam bulaj i wyszlam z Mala do Meza i zalogi na przyjecie. Po godzinie moze czas Maz podchodzi do mnie, czerwony jak cegla i mowi zebym natychmiast z nim poszla, troche sie zestresowalam ze cos sie stalo i juz z nerwow zaczelam sie pocic. Wyszlam z nim, a on zaprowadzil mnie do kabiny kucharza, nie moglam uwierzyc co zobaczylam. Moim oczom na srodku bulaja ukazala sie przyklejona pieluszka wymazana kupa coreczki... Wstyd, burak to za malo, spalilam sie ze wstydu poprostu razem z mezem, jednak szybko zamienil to w zart razem z kucharzem, ktory sam nie mogl uwierzyc jak otworzyl oko, co widzi przyklejonego do jego bulaja :) Okazalo sie ze wiejacy wiatr zabral pieluszke, niestety nie do wody a porwal ja pietro nizej i przykleil na bulaj :) Moj wstyd i stres juz wychodzil w pocie i z tak silna potrzeba udania sie do lazienki odrazu siegnelam po antyperspirant, ktory podzialal na mnie uspokajajaco.
Od tamtej pory postanwoilam poczekac az dzieci wyrosna z pieluszek, jak bede miala zabrac sie z mezem w kolejny rejs, a antyperspirant zawsze jest ze mna w torebce, bo nigdy nie wiadomo co sie czlowiekowi moze przydarzyc czy to w karnawal czy w domu.
napisał/a: Kosa 2016-01-31 13:06
Do kroćset zbrój! Zdałoby się krzyknąć, gdy w lokalu pojawił się nieproszony gość i starał się dość nachalnie ze mną zapoznać. Ale, od czego ma się przyjaciółki i to wyposażone w antyperspirant Rexona. Po chwili dało się słyszeć ciche pssss….. Spowolniło to, a właściwie zatrzymało proces zalotów, podwyższyło poziom głosu i zachwiało tak już naruszoną równowagę delikwenta. Teraz wkroczyli panowie i usunęli gościa z lokalu na zewnątrz. Po chwili wirowałam na parkiecie bogatsza o doświadczenie na nowe zastosowanie pssss Rexony.
napisał/a: basiek_1986- 2016-01-31 15:00
Mi Rexona uratowała życie na dość "nietypowej" imprezie:) Otóż brałam udział w pewnym konkursie na wejściówkę do pewnego lokalu znajdującego w okolicy, w której mieszkam. W sumie dawno nie byłam na żadnej imprezie więc z nagrody się ucieszyłam. Organizator jednak nie zamieścił bardziej szczegółowych informacji poza tą tylko, że będzie to impreza w stylu disco polo. Weszłam więc na stronę organizatora zobaczyć jaki strój obowiązuje na takiej imprezie i na zdjęciach z poprzednich imprez tego typu organizowanych w tym lokalu zobaczyłam, że obowiązuje raczej luźny strój taki bardziej "dyskotekowy". Więc wybierając się na imprezę z ukochanym ubraliśmy się dość luźno tzn jeansy o koszula ja bluzka. Na imprezę dotarliśmy na czas, ale jako, że nigdy nie byliśmy w tym lokalu nie bardzo wiedzieliśmy gdzie się udać po odbiór wejściówki. I zdziwiła nas jeszcze jedna rzecz, że przed owym lokalem było pełno elegancko ubranych ludzi w wieku raczej 60+. A my jedyni tak na "luzacko" jakiż był mój stres gdy paradowaliśmy między emerytami w sukienkach i garniturach. Na szczęście oboje używamy dezodorantów Rexony bo chyba wyglądalibyśmy jak spocone myszy ;) Cóż wróćmy jednak do dalszych wydarzeń. Postanowiłam znaleźć recepcję i zapytać o co chodzi przecież dziś miała być impreza karnawałowa w stylu disco polo a nie bal emeryta? Po długich poszukiwaniach znalazłam organizatora i co się okazało, że w tym samym czasie są w lokalu dwie imprezy nasza disco polowa i bal emeryta tylko, że nasza zaczynała się za 2 godziny a organizator w mailu podał mi złą godzinę. Cóż... postanowiliśmy poczekać na naszą imprezę, a zabawa była super... Dobrze, że używamy Rexony ona ratuje życie i imprezy !
napisał/a: gosia04-07 2016-01-31 15:59
Była impreza, no bo był karnawał,
Trzeba odstawić obowiązków nawał.
On garnitur ubrał, ja włożyłam suknie,
Poszliśmy poszaleć nim nam 100 lat stuknie.

Chyba kilka godzin tańczyliśmy w szale,
Tak to czasem bywa w dzikim karnawale.
W net zdarzył się dramat i sukienka zdarta,
Pomyślałam sobie, chyba nie mam farta.

Wszyscy na mnie patrzą, trochę wstyd mi było,
Gdyby nie Rexona, tak by się szaleństwo skończyło.
Zachowałam spokój, Rexona mi pomogła,
Stres pokonałyśmy, bym dalej tańczyć mogła.

Wszyscy w ten zdziwieni, co ona wyprawia,
W podartej sukni piruety odstawia.
Ja miałam to w nosie, dobrze się bawiłam,
Dzięki Rexonie, caąą noc przetańczyłam.
tygrysek82bu
napisał/a: tygrysek82bu 2016-01-31 17:42
Dziesięć lat temu, dawno, ale pamiętam ten wieczór ze szczegółami, koleżanka zorganizowała "babską" imprezę karnawałową. Miało być jak za dawnych lat, kiedy byłyśmy małymi dziewczynkami. Przebierałyśmy się w to,co znalazłyśmy w szafach naszych mam, malowałyśmy się i obwieszałyśmy biżuterią. Tak też miał wyglądać ten wieczór, choć teraz ubrania wyciągnęłam z własnej szafy, ale z jak najgłębszego jej zakamarka, tam kryły się dawno zapomniane i niemodne już ani troszkę rzeczy. Do tego tona korali i bransoletek, makijaż bardzo nieprofesjonalny, antyperspirant Rexona - niezbędny element każdego stroju i byłam gotowa. Droga do przebycia była bardzo krótka, gdyż mieszkałyśmy z koleżanką, która organizowała imprezę po sąsiedzku. Założyłam płaszczyk, zarzuciłam kaptur i pod osłoną mroku przemknęłam niezauważenie pod drzwi koleżanki. A tu- ku mojemu niezbyt pozytywnemu zaskoczeniu widzę grupkę przystojniaków (normalnie, to bym się bardzo ucieszyła, ale nie kiedy wyglądałam tak...). Koleżanka otwiera drzwi i wita mnie z wielkim entuzjazmem i "normalnym" przebraniem :/ "Wiesz, w ostatniej chwili wprosił mój starszy brat z kolegami, pomyślałam że będzie fajnie, więc się zgodziłam! Będzie super!" Tak, super... - pomyślałam. Weszłam, choć byłam pewna, że dam plamę na całego. Z przejęcia zrobiłam się czerwona, ciśnienie i temperatura podskoczyły mi do poziomu krytycznego, czułam, że zaraz się spocę i zacznę odstraszać nie tylko strojem ale i zapachem, a jeszcze do tego wszystkiego podszedł super przystojny brat koleżanki i spytał, czy może wziąć płaszczyk. Wzięłam głęboki wdech, raz kozie śmierć pomyślałam, rozebrałam płaszczyk i... Rexona zadziałała, nie dałam plamy, nie odstraszyłam nikogo, a wręcz przeciwnie, moje przebranie zrobiło furorę, nawet część chłopaków, dopadło się do szafy koleżanki i też się przebrali :) A przystojny brat... no cóż, o tej pory co roku chodzimy razem na imprezy karnawałowe.
napisał/a: dobranutka 2016-01-31 20:41
Rexona uratowała mi życie dosłownie, choć nie mogę się zdecydować czy to była jedna z najlepszych czy może najgorszych imprez karnawałowych. Rozmazany makijaż( no cóż szalałam na całego a pot mieszał się z łzami bo mój towarzysz musiał nagle wyjść), poplamiona sukienka( bo reszta towarzystwa chcąc mnie pocieszyć serwowała coraz to bardziej wykwintne dania), złamany obcas pojęcia nie mam jak to się stało a na koniec (bądź na początek) efektowny upadek wprost.. i nie nie w ramiona księcia z bajki ale kumpla na którego zawsze mogę liczyć. Choć w pierwszej chwili wpadłam w panikę bo złapał mnie dokładnie pod pachy. Ponieważ nie puścił w pierwszym odruchu ani też nie uciekł zdegustowany, dzięki Rexonie właśnie uniknęłam krepującej sytuacji i zachowałam przyjaźń a także dobry humor do końca wieczoru.
napisał/a: bb26 2016-02-01 11:07
Żyj teraz nie "potem"-no właśnie czas karnawału, szalone imprezy do białego rana i on-pot wierny partner, który potrafi uprzykrzyć nam życie w najmniej odpowiednim momencie.
Na szczęście jest ona-Rexona, jak przyjaciółka potrafi pomóc w tzw. awaryjnych sytuacjach. Kiedy sprawa jest wielkie wagi, bo bawimy się w najlepsze, poznajemy nowe osoby ostatnia rzeczą jakiej potrzebujemy do szczęścia jest brak komfortu spowodowany poceniem. Rexona mnie nigdy nie zawiodła, tak było zawsze od momentu kiedy zaufałam jej i zawsze mam ją przy sobie. Wybrałam się z przyjaciółką na imprezę, doskonała muzyka, fantastyczne złote przeboje, seksowny strój, fryzura...wszystko przebiegało pięknie do czasu, gdy pojawił się on-ciało niczym młody bóg, wysoki, przystojny. Samotnej singielce mocniej zabiło serce a z drugiej strony jak on mógłby spojrzeć na mnie gdy wokół tyle pięknych dziewczyn i na dodatek młodszych...na pierwszy rzut oka młodszy i jak się później okazało dzieliło nas kilka lat, ale co tam liczby, kto by się nimi przejmował...przybył w otoczeniu kolegów i koleżanek, gdyż było to wyjście paczki znajomych z pracy. Bawiłyśmy się w najlepsze, gdy podszedł ze swoim kolegą do nas i porwali nas w szalone rytmy. Tak doskonałego partnera do tańca nie miałam chyba nigdy. Tańczył jak zawodowy tancerz, doskonale prowadził w tańcu. Wszystko przestało się liczyć, a wieczór minął tak szybko że nawet nie zdążyłam pomyśleć o tym że cały czas był z nami on-pot. Kto by się nim przejmował jak była też Rexona, to ona ujarzmiła go jak złego potwora i sprawiła, że nie dał o sobie wcale znać. Sądząc po naszych piruetach na parkiecie i szalonym tańcu spisała się na medal.
napisał/a: sylwiaxx16 2016-02-01 11:20
Myśląc o karnawałowej imprezie od razu nasuwa mi się niezwykła przygoda jaka miała miejsce podczas karnawału w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich. Wyśmienita zabawa, kolorowe stroje, nieustająca muzyka... tak wszystko się zaczęło. Tysiące ludzi bawiących się na ulicach do białego rana przy gorących latynoskich rytmach, barwne kostiumy i wybory królowej karnawału. Impreza karnawałowa odbywała się na ulicy, dzięki czemu, w każdej chwili chętni dołączali się do hucznej zabawy. Najważniejszym punktem karnawału jest wielka Gala de Eleccióndela Reina, podczas której wybierana jest Królowa Karnawału.Kandydatki do tego tytułu noszą spektakularne kostiumy, określane jako fantasies, które są projektowane i przygotowywane przez wiele miesięcy. Nietypowo dla tego typu konkursów, to właśnie one, a nie uroda modelek są głównym kryterium wyboru zwyciężczyń. Oceniane są przede wszystkim oryginalność stroju oraz gracja, z jaką panie się poruszają.
Mój udział w tej imprezie karnawałowej zapowiadał się dosyć przewidywalnie. Nastawiona byłam na wyjątkową zabawę i pełen relaks. Nic nie wskazywało na to, że to ja... zostanę Królową Karnawału.
Wiele kandydatek walczyło o to miano, przygotowując swoje niezwykłe i oryginalne stroje. Na karnawał zabrałam ze sobą strój słowianki. Rozkloszowana spódnica z motywem góralskich kwiatów, duży wianek na głowie upleciony z czerwono-białych róż, biała bluzka a na niej czerwona kamizelka, na której wyszyte były koralikowe wzory oraz czerwone korale były dopełnieniem całej mojej stylizacji. Wraz z przyjaciółką w pewnym momencie zatańczyłyśmy Polkę, której podstaw nauczyłyśmy się podczas kursu tańca. Nasze ruchy zostały zauważone przez organizatorów imprezy. Poproszono abym weszła na scenę , znajdującą się nieopodal i zaprezentowała swój taniec.Zaskoczona tą sytuacją chciałam odmówić, lecz nalegano abym weszła na scenę. Dla świętego spokoju, po dużych schodkach wdrapałam się na nią. Zatańczyłam kawałek Polki po czym usłyszałam ogrom braw. Zestresowana a zarazem zadowolona zaczęłam się uśmiechać do ludzi, który spoglądali na mnie niczym na kosmitkę. Z każdej strony widziałam jak wiele par oczu, lśniących w blasku kolorowych świateł patrzy na mnie. Po chwili na scenę weszły kandydatki na Królową Karnawału. Spocona niczym szczur w kanale, ukradkiem wyciągnęłam antyperspirant Rexona, który odświeżył moje zmęczone ciało. Poczułam dużą ulgę i komfort. Kandydatki na miano królowej ustawiły się obok mnie. Wybór tej jedynej odbywał się w następujący sposób. Wszystkie stałyśmy na scenie w szeregu. Po wyczytywaniu imienia i nazwiska każda wychodziła kilka kroków do przodu. Widownia biła brawa dla każdej. Ta która dostała najgłośniejsze brawa miała wygrać. Byłam piąta w kolejce. Gdy wyczytano moje imię rozległy się wielkie brawa. Za mną było jeszcze kilkanaście dziewczyn. Żadna nie dostała tak głośnych owacji jak ja. Okrzyknięto mnie Królową Karnawału. Nagle podszedł do mnie Mister Wysp Kanaryjskich i wręczył mi duży bukiet kwiatów a na głowę założył mi piękną koronę wysadzaną diamentami. Nie wierzyłam w to wszystko. Myślałam że to tylko sen. Mister poprosił abym zatańczyła z nim jeden taniec. Na środku sceny w rytmie latynoskiej muzyki tańczyliśmy coś w stylu salsy. Mogę śmiało powiedzieć, że antyperspirant Rexona uratował mnie w tej sytuacji,dodając mi komfortu i pewności siebie. Tak wspominam najpiękniejszą imprezę karnawałową.
napisał/a: kika3002 2016-02-01 11:46
Przed balem sylwestrowym byłam bardzo zestresowana i zastanawiałam się czy wogóle tam pójść.Nie ze względów tam jakiś tylko dołowało mnie bo jestem osobą baaaaardzo dużą,pocę się niemiłosiernie i do tego mój pot ma bardzo nieprzyjemny zapach.Znajoma powiedziała "głowa do góry,dam ci coś".Po czym wyjęła z torebki dezodorant REXONY ,użyłam go i po stresie.Na imprezie szalałam całą noc.Zero potu i przykrego zapachu!!!! a znajomi pytali czy biorę jakieś tabletki,czy się leczę na swoją potliwość a ja cała w skowronkach powiedziałam im o swoim nowym sekrecie.Oczywiście im też go poleciłam.
napisał/a: brendi01 2016-02-01 13:45
Jeszcze jako singiel często bywałam na różnych domówkach czy klubach. Karnawał to znakomita ucieczka w nieznane lądy pełne różnych temperamentów i charakterów. Nigdy nie bałam się spontanicznych okazji do świetnej zabawy.
Na jedną z przebieranych imprez udałam się z wianuszkiem przyjaciółek. Nowe miejsce i ludzie nastawiało mnie pozytywnie. Przebrana za stonogę byłam pełna świetnego humoru. Strój jednak nie był komfortowy więc wyposażyłam się w niezawodny antyperspirant Rexona. Dzięki niemu mogłam tańcować do samego rana bez obaw i dyskomfortu.
Podczas parkietowych harcy przyczepił się do mnie „Pan Pająk”. Był nachalny i bardzo nie grzeczny zatem postanowiłam wyjść na powierzchnię by złapać odrobinę świeżego powietrza i uwolnić się od natręta. Ten jednak wylazł z jamy i swoimi mackami ograniczał moją prywatność. Zdenerwowana i sfrustrowana nie czekałam długo na jego sidła i zwinnie sięgnęłam po torebkę, w której znajdowała się moja niezawodna przyjaciółka Rexona. Rozpylając dookoła gęstą mgłę wspaniałego zapachu uczyniłam sobie świetną okazję do ucieczki. Pan Pająk będący w szoku nie miał szans by mnie złapać i zdezorientowany schował się gdzieś w swoim kokonie porzucając chęć na upolowanie jakieś muszki.
Rexona doskonale utarła mu nosa!