Ile zarabia nauczyciel?

napisał/a: ~januszek 2009-05-17 14:29
Jacek_P napisał(a):

> Zestawiasz w jednym rzedzie aktywne prowadzenie zajec
> i ich pasywne odbieranie. Z uwagi na ta tendencyjnosc
> uzyje porownania bardziej przyswajalnego: dlaczego na
> koncertach zespol wystepuje od godziny do gora dwoch godzin,
> podczas gdy imprezowicze moga sluchac kolejnych zespolow
> cala noc?

A rano zrobmy im klasowke i sprawdzmy co zapamietali ;) Do tej pory
wydawalo mi sie, ze zadaniem nauczyciela jest nauczyc ucznia a nie
wykladac aktywnie material. Przy takim podejsciu mozna odtwarzac wyklad
z plyty i nie marnowac czasu nauczyciela przeciez... Na pewno będzie
taniej.

> Po drugie: w Australii nauczyciel dostaje pelne wsparcie programowe,
> logistyczne i finansowe, czego o polskim systemie edukacyjnym
> powiedziec nie mozna. Wiec jezeli juz odwolujemy sie do tamtych
> przykladow, to robmy to konsekwentnie i do konca.

Nie pisalem nic o Australii. Znowu głupi argument, ze winny jest System
a nauczyciele, którzy go współtworzą sa jego ofiarami...

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~Klara Bemol 2009-05-17 14:30
januszek pisze:
> Klara Bemol napisał(a):
>
> [...]
>
>> To Twoje zdanie i założenie zbyt aroganckie ("nikomu").
>
> Więc niech *zainteresowani* sami za koszta związane z tym przedmiotem
> płacą.
>
> j.
>
oczywiście, zwolnionych z wuefu w klasach, które uczę, jest więcej niż
niechodzących na religię
Czy nauczycielom wuefu też powinni płacić tylko ci, który chodzą na te
lekcje?
napisał/a: ~januszek 2009-05-17 14:35
Marcin Gryszkalis napisał(a):

>>> A tak na poważnie - jak wielu nauczycieli ROZUMIE (i potrafi wyjaśnić)
>>> zagrożenia na jakie może natknąć się dzieciak w sieci? Dlaczego tak
>>> bagatelizuje się informatykę - kiedy dzieci spędzają więcej czasu w
>>> intenecie niż na podwórku czy przed telewizorem.

>> Dokładnie o to chodzi...

> znaczy - nie rozumiem, bo powyżej napisałeś, że do takich rzeczy nie trzeba
> kończyć politechniki, co zrozumiałem, że obecny stan (nauczyciele po
> rocznej weekendowej podyplomówce) jest w/g ciebie zadowalający...

Opisałeś dokładnie to co ja rozumiem poprzez nauczenie obsługi
wyszukiwarki czy tez umiejetnosci korzystania z Internetu. Ponieważ to
nie są kwestie techniczne - politechniczne wykształcenie nie jest tu
potrzebne.

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~januszek 2009-05-17 14:40
Klara Bemol napisał(a):

> oczywiście, zwolnionych z wuefu w klasach, które uczę, jest więcej niż
> niechodzących na religię
> Czy nauczycielom wuefu też powinni płacić tylko ci, który chodzą na te
> lekcje?

Problem zwolnien z WF jasno i wyraznie obrazuje, ze w takiej formie jak
to jest teraz - ten przedmiot nie ma sensu...

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~Roman Stachowiak 2009-05-17 14:49
januszek pisze:
> Roman Stachowiak napisał(a):
>
> [...]
>
>> Stąd to wywnioskowałeś, że nauczyciel w Szwecji pracuje przy tablicy 35
>> godzin?
>
> Napisałem "w szkole" a nie "przy tablicy".
>
No to cytat:
"W Polsce jest 40 godzinny tydzień pracy z czego nauczyciel musi
wypracować swoje pensum 13,5 godziny. W Szwecji tydzień ma 45 godzin z
czego 35 nauczyciel musi przepracować w szkole."

Porównałeś pensum polskiego nauczyciela z pracą w szkole nauczyciela
szwedzkiego.
Można z tego wnioskować, że albo porównujesz nieporównywalne, albo
manipulujesz, albo sam nie wiesz co porównujesz.

--
RomanS
______________________________
Ja zawsze mam rację.
Raz mi się wydawało, że nie mam racji, ale okazało się, że byłem w błędzie.
(G.J. Gigol)
napisał/a: ~Marcin Gryszkalis 2009-05-17 15:16
januszek wrote:

> Marcin Gryszkalis napisał(a):
>
>>>> A tak na poważnie - jak wielu nauczycieli ROZUMIE (i potrafi wyjaśnić)
>>>> zagrożenia na jakie może natknąć się dzieciak w sieci? Dlaczego tak
>>>> bagatelizuje się informatykę - kiedy dzieci spędzają więcej czasu w
>>>> intenecie niż na podwórku czy przed telewizorem.
>
>>> Dokładnie o to chodzi...
>
>> znaczy - nie rozumiem, bo powyżej napisałeś, że do takich rzeczy nie
>> trzeba kończyć politechniki, co zrozumiałem, że obecny stan (nauczyciele
>> po rocznej weekendowej podyplomówce) jest w/g ciebie zadowalający...
>
> Opisałeś dokładnie to co ja rozumiem poprzez nauczenie obsługi
> wyszukiwarki czy tez umiejetnosci korzystania z Internetu. Ponieważ to
> nie są kwestie techniczne - politechniczne wykształcenie nie jest tu
> potrzebne.

Kurcze - nie mówię, że to ma być pełny inżynier, określenie "politechnika"
też przechyla tutaj się w stronę zagadnień technicznych. Niech to będą
chociaż zwykłe 3-letnie studia "dydaktyka informatyki". Niech ci
nauczyciele wiedzą więcej niż 80% trzynastolatków (piszę 80% bo zawsze
będzie ten margines, który będzie "zaginał" swoich nauczycieli - i to
dotyczny w zasadzie każdego przedmiotu).

pozdrawiam
--
Marcin Gryszkalis, PGP 0x9F183FA3
jabber jid:mg@fork.pl, gg:2532994
http://the.fork.pl
napisał/a: ~Jotte" 2009-05-17 15:40
W wiadomości news:guoj2k$b0a$2@srv.cyf-kr.edu.pl Jacek_P
pisze:

> Jotte, uwazaj co komentujesz, bo nie stosuje znakow
> komentarza i w efekcie czesciowo jedziesz po moim tekscie,
> a czesciowo po jego :)
O, przepraszam, nie zauważyłem.

--
Jotte
napisał/a: ~januszek 2009-05-17 16:10
Marcin Gryszkalis napisał(a):

> Kurcze - nie mówię, że to ma być pełny inżynier, określenie "politechnika"
> też przechyla tutaj się w stronę zagadnień technicznych. Niech to będą
> chociaż zwykłe 3-letnie studia "dydaktyka informatyki". Niech ci
> nauczyciele wiedzą więcej niż 80% trzynastolatków (piszę 80% bo zawsze
> będzie ten margines, który będzie "zaginał" swoich nauczycieli - i to
> dotyczny w zasadzie każdego przedmiotu).

Ideałem by było żeby to był praktyk a nie teoretyk, nawet po 3-letnich
studiach teoretyznych... ;)

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~zairazki 2009-05-17 18:57
Użytkownik pawelj napisał:
No dobra - doleję oliwy do ognia, bo mi ciśnienie skoczyło ponad normę.
.....
> Ale to też nie znaczy że tej roboty jest 22 godz.
> Ja rozumiem, polonistę, historyka... który musi raz na jakiś czas
> sprawdzić prace - czy t ozrobi w domu czy w szkole nieistotone.
> Istotne jest to że nie zajmnie mu to co tydzień przez 52 tygodnie w roku
> 22 godziny.
...

Tylko do tego drobny odnośnik.
Nauczyciel chemii. Pensum 18 godzin. Gimnazjum. Robi w semestrze 3
kartkówki (co najmniej), 2 duże klasówki, sprawdza zeszyt ćwiczeniowy
i zwykły zeszyt przedmiotowy, pyta ucznia. Łącznie w semestrze uczeń
ma w zależności od klasy 8 - 12 ocen z przedmiotu chemia (bo
nauczycielowi "się chce" sprawdzać postępy ucznia na bieżąco). Tylko
weź poprawkę na przedmiot. Przy normatywnej ilości godzin chemii w
tygodniu oznacza to naukę w 13 klasach po (w zaokrągleniu wynikającym
z ekonomii) 30 uczniów w klasie.
I mamy: 13 klas X 30 uczniów X 5 prac pisemnych. To jest 1950 prac,
minimum 2 kartki papieru na pracę (bo zwykle tyle uczniowie wyrywają z
zeszytu - taki głupi zwyczaj) daje 3900 kartek papieru formatu A5
mniej czy bardziej zapisanych. Policz sobie orientacyjnie ile trzeba
powierzchni półek, lub lepiej długości półek, aby to utrzymać w
sensownym porządku. Te kartki trzeba mieć na bieżąco oceniane,
segregowane i archiwizowane przez cały rok szkolny. To tylko
sprawdziany. Dodaj do tego logistykę (i ciężar) transportu 390
zeszytów ćwiczeniowych szkoła - dom i zagracenie mieszkania taką hałdą
dodatkowych papierów na czas sprawdzania.
Napisz proszę, że nauczyciel jest głupi, bo nie umie sobie
zorganizować pracy. W szkole, w tzw. pokoju nauczycielskim, dysponuje
ok. 60 cm bieżącej długości biurka dzielonego z sąsiadami oraz szafką,
w której są 2 półki po około 40 cm długości każda.
Ja rozumiem, że nauczyciel wychowania fizycznego nie nosi pracy do
domu, bo klasówek raczej nie robi. Ja rozumiem, że polonista mający
np. 5 godzin lekcyjnych w klasie potrzebuje 3 - 4 klas na zapełnienie
pensum i tych klasówek ma po prostu mniej, bo z mniejszą liczbą
uczniów pracuje. Ale chemik, fizyk czy inny ścisłowiec - oprócz roboty
jest jeszcze logistykiem w firmie transportowej szkoła - dom i
pracownikiem fizycznym w magazynie papierów.
Po prostu weź pod uwagę, że nauczyciel nauczycielowi nie jest równy
pod względem obciążenia obowiązkami, ale płace na to nie wskazują.
Jak to pewnemu politykowi na Wybrzeżu gadali "Nie wszystko złoto co
się świeci, nie każdy chłop z widłami to Posejdon"

Łatwo wskazać palcem czy inną częścią ciała nauczyciela, który olewa
robotę, i marudzić że za mało pracuje na swoją wypłatę. Dlaczego tak
trudno wskazać nauczyciela, który za dużo pracuje na swoją wypłatę?
Dorzućmy na przykład wyjazd na zieloną szkołę. 2 tygodnie
odpowiedzialności za uczniów 24 h/dobę w piątek i świątek. Nawet
lekarze nie miewają tak długich dyżurów :P
I to wszystko w majestacie (chyba jajostacie) prawa.

Tak się składa w gospodarce, że raz z górki, raz pod górkę. Jak kasy
jest mało, to się oszczędza. Od wielu lat niezależnie od opcji
politycznej obowiązuje reguła: najłatwiej i najszybciej (niestety
także najmniej ilościowo) oszczędza się na oświacie i kulturze. Skutki
widać gołym, a nawet wytrzeszczonym okiem.

Pozdrawiam
zairazki
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-17 19:51

Użytkownik "Jacek_P" napisał w wiadomości
> Jotte napisal:
> [ ciach ]
>
> Jotte, uwazaj co komentujesz, bo nie stosuje znakow
> komentarza i w efekcie czesciowo jedziesz po moim tekscie,
> a czesciowo po jego :)

Ja stosuję. Tylko czytnik coś jakby nie zawsze. I się bałagan zrobił.

--
PawełJ
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-17 19:54
> Tu niestety wychodzi ta sama ignorancja co u 90% społeczeństwa. Porównaj
> podręczniki sprzed 10 lat z tymi dzisiaj, porównaj to czego uczy się na
> dydaktyce teraz a co było kiedyś, zobacz co robi się w codn i wojewódzkich
> ośrodkach. Już nie mówię o przedmiotach z dynamicznie zmieniających się
> dziedzin wiedzy (wos, ti).
Wiele dziedzin jest zmienne. Wiele stanowisk wymaga dokształcania. A
niewielu za to płacą.

>
> Zapłaćmy nauczycielowi te 200zł/h dydaktyczną i niech ma tych godzin 18 i
> nazwijmy, że to jest 18/40 etatu - nikt się słowiem nie odezwie, że chce
> mieć cały etat i że potrzebuje X godzin na sprawdzanie prac domowych.

Nie bardzo wierzę, że by się nie odezwał.
Chociaż ja bym to odwrócił- płaćmy jak teraz a wymgajmy tej pracy 40 godz.
skoro za to płacimy.

--
Pawełj
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-17 20:10

Użytkownik "zairazki" napisał w wiadomości
> Użytkownik pawelj napisał:
> No dobra - doleję oliwy do ognia, bo mi ciśnienie skoczyło ponad normę.
> .....
>> Ale to też nie znaczy że tej roboty jest 22 godz.
>> Ja rozumiem, polonistę, historyka... który musi raz na jakiś czas
>> sprawdzić prace - czy t ozrobi w domu czy w szkole nieistotone.
>> Istotne jest to że nie zajmnie mu to co tydzień przez 52 tygodnie w roku
>> 22 godziny.
> ...
>
> Tylko do tego drobny odnośnik.
>
> Napisz proszę, że nauczyciel jest głupi, bo nie umie sobie zorganizować
> pracy. W szkole, w tzw. pokoju nauczycielskim, dysponuje ok. 60 cm
> bieżącej długości biurka dzielonego z sąsiadami oraz szafką,
A kartka z zeszytu ma 30 cm po rozłożeniu. Czyli może ułożyć kupkę złożonych
i rozłożonych.
Poza tym z czasów podstawówki i technikum pamiętam pracownie fizyczne,
chemiczne oraz przedmiotowe.
W większości przypadków to były pracownie jednego lub dwóch nauczycieli.
Kiedy na sali była lekcja prowadzona przez jednego to drugi siedział na
zapleczu i np. sprawdzał prace.
Albo miał lekcje w innej klasie co nie przeszkadzało mu zorganiozować
logistycznie transportu prac pisemnych na trasie jedna sala
lekcyjn -zaplecze drugiej.

Znacznie gorzej mieli nauczyciele np historii, polskiego czy matmy. Tam nie
było zaplecza.
Ale pamiętam, że historyk siedział i sprawdzał prace w bufecie. Bo mu sie
nie chciało nosić do domu.

> Po prostu weź pod uwagę, że nauczyciel nauczycielowi nie jest równy pod
> względem obciążenia obowiązkami, ale płace na to nie wskazują.

Dlaczego wobec tego nauczyciele nie domagają się zróżnicowania płac -tylko
jak walczą o podwyżki to dla wszystkich ?

> Łatwo wskazać palcem czy inną częścią ciała nauczyciela, który olewa
> robotę, i marudzić że za mało pracuje na swoją wypłatę. Dlaczego tak
> trudno wskazać nauczyciela, który za dużo pracuje na swoją wypłatę?
Bo nie ma takich nauczycieli?

> Dorzućmy na przykład wyjazd na zieloną szkołę. 2 tygodnie
> odpowiedzialności za uczniów 24 h/dobę w piątek i świątek. Nawet lekarze
> nie miewają tak długich dyżurów :P
Czyli nauczyciel nie śpi dwa tygodnie?
Współczuję naprawdę.

> I to wszystko w majestacie (chyba jajostacie) prawa.
>
> Tak się składa w gospodarce, że raz z górki, raz pod górkę. Jak kasy jest
> mało, to się oszczędza. Od wielu lat niezależnie od opcji politycznej
> obowiązuje reguła: najłatwiej i najszybciej (niestety także najmniej
> ilościowo) oszczędza się na oświacie i kulturze. Skutki widać gołym, a
> nawet wytrzeszczonym okiem.
Jakoś właśnie od wielu lat nauczyciele są nieliczną grupą która dostaje
regularne i coroczne podwyżki.
Co to więc za oszczedzanie?

--
PawełJ