Ile zarabia nauczyciel?

napisał/a: ~pawelj" 2009-05-17 20:13

> podczas przerw mamy dyżury i jesteśmy do dyspozycji uczniów, to także
> czas naszej pracy!
No faktycznie!
Tyle że nie w każdą przerwę macie dyżury a i nie zawsze uczniowie szukają
kontaktu z nauczycielem na przerwie.

Ale żeby być sprawiedliwym - faktycznie jesteście wtedy w szkole.
--
PawełJ
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-17 20:21
> Jestem katechetą, średnio w domu nad przygotowaniem lekcji, sprawdzaniem
> zeszytów, kartkówek spędzam 2 -2,5 godziny.
Ale w jakim przedziale? na tydzień, miesiąc, rok?

> obowiązuje mnie także bycie na konkretnej mszy św. (2 godziny na tydzień.)
W tym kościele do którego ja chodzę msza trwa godzinę. Dlaczego więc tobie
zajmuje to 2?

> Nie mówię o szkoleniach, rekolekcjach, spotkaniach - obowiązkowych. Nie
> mówię, o próbach do bierzmowania/komunii. O przygotowywaniu gazetek.

>Więc może zanim obrazisz, sprawdź.
Moim celem nie było obrażanie nikogo. Po prostu niektórzy nauczyciele muszą
się dokształcać bo im się program zmienia albo fakty, natomiast katechizm
raczej jest stały.

Dziwne są te twoje wyliczenia czasu. mam w rodzinie katechetkę. Ale ona
jakoś nigdy nie narzekała że sie musi przygotowywać.
Fakt- pisała jakieś konspekty lekcji ale to jej zajmowało właśnie 2 -2,5
godz. na rok.

--
PawełJ
napisał/a: ~Klara Bemol 2009-05-17 20:28
pawelj pisze:
>> Jestem katechetą, średnio w domu nad przygotowaniem lekcji,
>> sprawdzaniem zeszytów, kartkówek spędzam 2 -2,5 godziny.
> Ale w jakim przedziale? na tydzień, miesiąc, rok?
>
dziennie

>> obowiązuje mnie także bycie na konkretnej mszy św. (2 godziny na
>> tydzień.)
> W tym kościele do którego ja chodzę msza trwa godzinę. Dlaczego więc
> tobie zajmuje to 2?
>
przygotowanie z uczniami czytań, wcześniejsze napisanie modlitwy
wiernych, próba

>> Nie mówię o szkoleniach, rekolekcjach, spotkaniach - obowiązkowych.
>> Nie mówię, o próbach do bierzmowania/komunii. O przygotowywaniu gazetek.
>
>> Więc może zanim obrazisz, sprawdź.
> Moim celem nie było obrażanie nikogo. Po prostu niektórzy nauczyciele
> muszą się dokształcać bo im się program zmienia albo fakty, natomiast
> katechizm raczej jest stały.
>
podręczników do nauczania religii jest kilka, kilka jest programów

Mam 7 klas na tym samym poziomie, a każda klasa jest inna.
Należę do tych nauczycieli, którzy indywidualizują nauczanie, może
dlatego zajmuje mi to czas.
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-17 20:30
> Twój błąd polega na wybiórczym czytaniu aktu prawnego, a w dodatku
> rozumieniu go jak tekstu potocznego. No i nieznajomości wielu innych
> unormowań.
>
> Czas pracy nauczyciela składa się z trzech elementów wymienionych w tym
> artykule. Jedynie pierwszy z nich (pensum) jest rozliczane godzinowo,
> czyli ewidenconuje się czas pracy. To pensum jest różne, ty tendencyjnie
> czepiłeś się polonistki (18h), a nie np. przedszkolanki (25).
Wg mnie to o wiele cięższą robotę ma ta przedszkolanka niż polonistka.
Ale czepiam się wymiaru 18 godz bo ich jest najwięcej.

> Tylko ciekawe jak sprawdzić czy jest to spełnione, skoro znacznej części
> tej normy (podanej enumeratywnie) nie ewidencjonuje się liczbowo?
Wszystko da się sprawdzić -także i to. Wystarczy, że każdy z nauczycieli
sobie policzy ile tych godzin pracuje.
Wyjdzie któremuś te 40 godzin (przy pensum 18?)


> Zapisy tego artykułu nie są więc, rzecz jasna, doskonałe. Pozostawiają
> spory margines do manipulacji, przeinterpretowywania, naciągania. I tak
> też się działo, czego świetnym przykładem były (a i jeszcze gdzieniegdzie
> są) obśmiane, debilne gadki dyrektorzyn "państwo pracują 40 godzin".

--
Pawełj
napisał/a: ~Jacek Skowroński 2009-05-17 20:38
PT pawelj scripsit:

> Użytkownik "Jacek_P" napisał w wiadomości
> news:guoj2k$b0a$2@srv.cyf-kr.edu.pl...
>> Jotte napisal:
>> [ ciach ]
>>
>> Jotte, uwazaj co komentujesz, bo nie stosuje znakow
>> komentarza i w efekcie czesciowo jedziesz po moim tekscie,
>> a czesciowo po jego :)

> Ja stosuję. Tylko czytnik coś jakby nie zawsze. I się bałagan zrobił.

To dodawaj ręcznie, bo fatalnie się takie ,,coś" czyta.

--
Jacek Skowroński http://jacek.alauda.pl
napisał/a: ~Jotte" 2009-05-17 20:45
W wiadomości news:gupl7n$pbe$1@atlantis.news.neostrada.pl pawelj
pisze:

>> Czas pracy nauczyciela składa się z trzech elementów wymienionych w tym
>> artykule. Jedynie pierwszy z nich (pensum) jest rozliczane godzinowo,
>> czyli ewidenconuje się czas pracy. To pensum jest różne, ty tendencyjnie
>> czepiłeś się polonistki (18h), a nie np. przedszkolanki (25).
> Wg mnie to o wiele cięższą robotę ma ta przedszkolanka niż polonistka.
Całkiem możliwe.
Ale ryzyko mniejsze - przedszkolaki kosza na łeb nie wsadzą, auta nie
podpalą, szyb nie powybijają, bandzirów nie wynajmą...

> Ale czepiam się wymiaru 18 godz bo ich jest najwięcej.
To jest dość przyzwoicie wyliczone pensum dydaktyczne, identyczne lub
zbliżone do obowiązującego w wielu krajach.

>> Tylko ciekawe jak sprawdzić czy jest to spełnione, skoro znacznej części
>> tej normy (podanej enumeratywnie) nie ewidencjonuje się liczbowo?
> Wszystko da się sprawdzić -także i to.
Nie.

> Wystarczy, że każdy z nauczycieli sobie policzy ile tych godzin pracuje.
> Wyjdzie któremuś te 40 godzin (przy pensum 18?
O tak. I niech sobie w domu kartę odbija kiedy zaczął sprawdzać klasówki, a
kiedy skończył.
Paranoja.
Jak groch o ścianę, by gorzej nie powiedzieć. Czas zadaniowy nie podlega
rozliczeniu godzinowemu, czemu nie dajesz rady tego zrozumieć?

--
Jotte
napisał/a: ~Jotte" 2009-05-17 20:45
W wiadomości news:gupk1p$mqt$1@atlantis.news.neostrada.pl pawelj
pisze:

>> Po prostu weź pod uwagę, że nauczyciel nauczycielowi nie jest równy pod
>> względem obciążenia obowiązkami, ale płace na to nie wskazują.
> Dlaczego wobec tego nauczyciele nie domagają się zróżnicowania płac -tylko
> jak walczą o podwyżki to dla wszystkich ?
A co komu do tego?
Solidarność zawodowa może?
Walczą o co im się podoba.

>> Łatwo wskazać palcem czy inną częścią ciała nauczyciela, który olewa
>> robotę, i marudzić że za mało pracuje na swoją wypłatę. Dlaczego tak
>> trudno wskazać nauczyciela, który za dużo pracuje na swoją wypłatę?
> Bo nie ma takich nauczycieli?
Znowu onecikiem jedzie...

>> Dorzućmy na przykład wyjazd na zieloną szkołę. 2 tygodnie
>> odpowiedzialności za uczniów 24 h/dobę w piątek i świątek. Nawet lekarze
>> nie miewają tak długich dyżurów :P
> Czyli nauczyciel nie śpi dwa tygodnie?
> Współczuję naprawdę.
Zamiast bezproduktywnie współczuć poczytaj lepiej uregulowania prawne w tym
zakresie. Odpowiedzialność, czynności itd.
One są takie, że najlepszym rozwiązaniem dla rozsądnego nauczyciela jest
zachorowanie na czas jakiegokolwiek wyjazdu.
Jak ja je przeczytałem to była to moja pierwsza myśl.
I żeby było jasne - nie podetknę ci linków pod nos, sam sobie znajdź -
najlepsza metoda pozyskiwania informacji ci się popsuła. ;)

> Jakoś właśnie od wielu lat nauczyciele są nieliczną grupą która dostaje
> regularne i coroczne podwyżki.
Wywalczyli sobie, to mają.
Inna rzecz, że to raczej nie są podwyżki. To są wyrównania inflacji, wzrostu
kosztów utrzymania.
Dla mnie podwyżka to jest wówczas, gdy rośnie siła nabywacza wynagrodzenia,
a nie kwota na wypłacie.

--
Jotte
napisał/a: ~Jotte" 2009-05-17 21:28
W wiadomości news:guosoi$72v$2@news.wp.pl Klara Bemol
pisze:

>>> Jestem katechetą,
>> Zupełnie nie potrzebny nikomu przedmiot, z ekonomicznego punktu widzenia
>> zmarnowane pieniądze. No i nowi "nauczyciele" do wynagrodzenia z
>> sztywnego przecież budzetu...
> To Twoje zdanie
Moje też.

> i założenie zbyt aroganckie ("nikomu").
Ci którym religijna indoktrynacja jest potrzebna mają i powinni mieć
możliwość potrzebę taką realizować.
Ale w ramach związków wyznaniowych czy sekt, których finanse winny być
poddane normalnej kontroli i opodatkowaniu.

--
Jotte
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-17 22:44


> Solidarność zawodowa może?
> Walczą o co im się podoba.
No właśnie - o co im siępodoba a nie co jest dobre dla systemu- czyli o kasę
dla siebie a nie o zmiany w szkolnictwie.

>>> trudno wskazać nauczyciela, który za dużo pracuje na swoją wypłatę?
>> Bo nie ma takich nauczycieli?
> Znowu onecikiem jedzie...
Onecikiem powiadasz? Odpowiedziałem na posta - czyżby twórca postu również
"onetologię " stosował?

>
>>> Dorzućmy na przykład wyjazd na zieloną szkołę. 2 tygodnie
>>> odpowiedzialności za uczniów 24 h/dobę w piątek i świątek. Nawet lekarze
>>> nie miewają tak długich dyżurów :P
>> Czyli nauczyciel nie śpi dwa tygodnie?
>> Współczuję naprawdę.
> Zamiast bezproduktywnie współczuć poczytaj lepiej uregulowania prawne w
> tym
> zakresie. Odpowiedzialność, czynności itd.
> One są takie, że najlepszym rozwiązaniem dla rozsądnego nauczyciela jest
> zachorowanie na czas jakiegokolwiek wyjazdu.
Mam stały kontakt z dwoma moimi nauczycielami z podstawówki.
Moja klasa wycieczki miała częste - żaden z nich nie narzeka na te wyjazdy.
Nie były to zielone szkoły - były to kilkudniowe wycieczki.

> Jak ja je przeczytałem to była to moja pierwsza myśl.
> I żeby było jasne - nie podetknę ci linków pod nos, sam sobie znajdź -
> najlepsza metoda pozyskiwania informacji ci się popsuła. ;)
Wręcz przeciwnie - działa nadal.
Linki do ustaw? Czy ustawa jakaś pozwala nauczycielowi pełniącemu opiekę pić
alkohol podczas takiego wyjazdu?
Czy nauczyciel na takim wyjeździe nie pije alkoholu?
>
>> Jakoś właśnie od wielu lat nauczyciele są nieliczną grupą która dostaje
>> regularne i coroczne podwyżki.
> Wywalczyli sobie, to mają.
Może wreszcie ktoś zrobi porządek z tymi walkami.
Bo nie za walke ma się płacić a za pracę.
> Inna rzecz, że to raczej nie są podwyżki. To są wyrównania inflacji,
> wzrostu
> kosztów utrzymania.
I to jest właśnie pojmowanie nauczyciela.
Nauczyciel dostaje rok w rok podwyżkę. A administracja szkoły czy obsługa
nie.
Nie dość że mniej zarabiają, więcej pracują to nie dostają podwyżek.
I muszą słuchać żalów nauczycielskich jak to ciężko nauczycielowi bo 3
godziny zajęć miał..

> Dla mnie podwyżka to jest wówczas, gdy rośnie siła nabywacza
> wynagrodzenia,
> a nie kwota na wypłacie.
Dla mnie podwyżka jest wtedy kiedy pracownik dostaje więcej niż przed jakąś
zmianą.
Można ewentualnie dyskutować czy podwyżka była wysokoa czy niska.

--
PawełJ
napisał/a: ~Jacek_P 2009-05-17 22:44
januszek napisal:
> A rano zrobmy im klasowke i sprawdzmy co zapamietali ;) Do tej pory
> wydawalo mi sie, ze zadaniem nauczyciela jest nauczyc ucznia a nie
> wykladac aktywnie material.

Wlasnie ci sie wydawalo. Nauczyciela nie obchodzi co ci sie wydaje,
ale co zleca mu ministerstwo/kuratorium/szkola, ktorzy sa jego
pracodawcami.

> Przy takim podejsciu mozna odtwarzac wyklad
> z plyty i nie marnowac czasu nauczyciela przeciez... Na pewno będzie
> taniej.

W niektorych przypadkach mozna i tak sie to robi. Nawet w formie
zdalnej: distance learning.

> Nie pisalem nic o Australii.

Jak to nie pisales, skoro pisales:
> nauczycielka z Melbourne

No to gdzie jest to Melbourne? ;)


> Znowu głupi argument, ze winny jest System
> a nauczyciele, którzy go współtworzą sa jego ofiarami.

Nauczyciele sa pracownikami systemu oswiaty. Nie tworza go,
bo tworza go politycy i urzednicy ministerialni. Zastanow
sie, jaki jest zakres swobody nauczyciela, a potem wroc
do tematu. To nie uczelnie autonomiczne.
--
Pozdrawiam,

Jacek
napisał/a: ~Jacek_P 2009-05-17 22:47
januszek napisal:
> To ojciec uczennicy pyta jak to jest, że nauczyciel ma pensum 18
> godzinne a uczeń czterdziesto-paro.

Bo nauczyciel prowadzi te zajecia aktywnie, co juz w sasiednim
poscie ci napisalem, a uczen slucha w wiekszosci przypadkow
pasywnie. A co do rozdmuchania programow nauczania to pytania
kieruj na szczebel ministerialny, bo nauczyciel nie ma tu nic
do gadania.
--
Pozdrawiam,

Jacek
napisał/a: ~Jacek_P 2009-05-17 22:55
Jotte napisal:
> Inna rzecz, że to raczej nie są podwyżki. To są wyrównania inflacji, wzrostu
> kosztów utrzymania.

Ehm, na uczelniach, bo tam mam lepszy wglad, to nie sa nawet wyrownania.
Z zebranych informacji wynika, ze w latach 2004-2009 wzrost cen wyniosl
ok. 18% (inflacja oficjalna), wzrost plac w gospodarce 30%, wzrost plac
na uczelniach 5%. Wiec nie jest to nawet wyrownanie inflacyjne.
Przypuszczam, ze Jotte bedzie mial pewniejsze ode mnie informacje
o wzroscie plac w szkolnictwie podstawowym i srednim.

> Dla mnie podwyżka to jest wówczas, gdy rośnie siła nabywacza wynagrodzenia,
> a nie kwota na wypłacie.

No to podwyzek nie bylo wcale. Raczej obnizki. He, he, a potem
Kudrycka narzeka, ze polskie uczelnie sa poza pierwsza setka.
Cud, ze jeszcze znajduja sie frajerzy gotowi tam pracowac
za obecne stawki. Desperaci, entuzjasci, a wszyscy bez wyjatku
z obrazem kariery: singiel abnegat mieszkajacy w przytulku.
--
Pozdrawiam,

Jacek