Ile zarabia nauczyciel?

napisał/a: ~januszek 2009-05-19 13:58
Jacek_P napisał(a):

> Skoro informacja jest cenna i maja gardlowac za nia zamiast
> o podwyzki, to znaczy, ze ma - w twoim mniemaniu - zastapic
> podwyzki. No to wracam do pytania: gdzie moge placic za towar
> informacja zwrotna? Bo pracownik prace wykonal i zada zaplaty.
> Zdobywanie informacji zwrotnej to problem menadzerow, a nie
> pracownikow niskiego szczebla. Tamci chca miec informacje,
> to niech rozsylaja ankiety - wypelniane w godzinach pracy.

Zrozumiałem, że stopień demoralizacji ekonomicznej w środowisku o którym
piszemy jest już taki, że za wszystko (czytaj za myślenie) się należy
zapłata? Dlatego nie dziwi mnie, że jak w CV jest napisane, że ktoś
pracował w publicznym sektorze to nie za bardzo chcą go zatrudnić w
firmie prywatnej.

>> No więc w tym akurat konkretnym najwyraźniej jest - i to jest właśnie
>> paranoja ;))))

> Nie widze tego najwyrazniej. I ty tez tylko rzucasz slowa bez pokrycia.

Jaki odsetek nauczycieli należy do związków zawodowych? Jaki jest gotowy
na wezwanie związku do strajku?

>> W poprzedniej wypowiedzi?

> No wlasnie. Czy pisalem tam cos o pracownikach marketow? Chyba nie.
> Wiec skad u ciebie taka ich zarliwa obrona? Masz w swej historii
> zawodowej epizod marketowy?

Ponad 20 lat pracuję w branży ogólnie można powiedzieć, handlowej, w
sektorze prywatnym; z bardzo krótkim bo 3 letnim okresem pracy dla
ogromnej panstwowej firmy oraz takze 3 letnim okresem pracy dla na
własny rachunek... :) Dlatego, mogę powiedzieć, że to my wypracowujemy
pieniądze, z których potem opłaca się m.in. nauczycieli ;)

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~Jacek_P 2009-05-19 14:04
januszek napisal:
> Zrozumiałem, że stopień demoralizacji ekonomicznej w środowisku o którym
> piszemy jest już taki, że za wszystko (czytaj za myślenie) się należy
> zapłata?

W pracy? Oczywiscie. Za wszystko. Jak chcesz miec za darmo,
to nazywasz sie wtedy stowarzyszeniem lub fundacja. A i tak
pracownikom biurowym musisz wtedy zaplacic.

> Jaki odsetek nauczycieli należy do związków zawodowych? Jaki jest gotowy
> na wezwanie związku do strajku?

A co to ma wspolnego jedno z drugim?

> Ponad 20 lat pracuję w branży ogólnie można powiedzieć, handlowej, w
> sektorze prywatnym; z bardzo krótkim bo 3 letnim okresem pracy dla
> ogromnej panstwowej firmy oraz takze 3 letnim okresem pracy dla na
> własny rachunek... :) Dlatego, mogę powiedzieć, że to my wypracowujemy
> pieniądze, z których potem opłaca się m.in. nauczycieli ;)

Nie. Ani ty, ani ja, ani oni. Bank centralny :)
On generuje pieniadze, ktore potem rozdaje bankom,
ktore potem pozyczaja dalej i tak sobie to plynie
rownolegle do gospodarki realnej, a na koniec wszystko
musi wrocic do banku centralnego. Ot, taki system
typu source-drain. I wlasnie jestesmy swiadkami
wpuszczenia dodatkowej wody do tej kanalizacji:
druk pieniedzy przez FED. Akurat niezrownowazony
masa towarowo-uslugowa. Czekam na niezla inflacje
dolara. Nawiasem mowiac ty tez mozesz tworzyc wlasne
pieniadze :) a dokladniej papiery dluzne. Pytanie tylko,
czy ktos je od ciebie kupi :)

A co do nauczycieli i twojej tezy o ich oplacaniu.
Nie. Ty ich nie oplacasz. Ty oplacasz budzet panstwa/samorzadow,
ktory potem od nich kupuje ich prace, aby zrealizowac zamierzona
usluge. W tym sensie, ty, w branzy handlowej, tez jestes oplacany
z budzetu, bo do twojego sklepu przyjda cos kupic.

Zadania powinnismy dlatego kierowac do politykow, ktorzy
biora od nas pieniadze i wyznaczaja celem, na ktore
zostana skierowane. I akurat kierowanie ich na edukacje
uwazam za o wiele lepszy cel niz wydawanie mnostwa
kasy na rozrywkowe Euro 2012. Bo to jest czysty
show biznes, ktory zada dotacji panstwowych. Cos jak
komitet kinematografii, tylko na niebotycznie wieksza
skale.
--
Pozdrawiam,

Jacek
napisał/a: ~januszek 2009-05-19 14:32
Jacek_P napisał(a):

> W pracy? Oczywiscie. Za wszystko. Jak chcesz miec za darmo,
> to nazywasz sie wtedy stowarzyszeniem lub fundacja. A i tak
> pracownikom biurowym musisz wtedy zaplacic.

No to wyobraź sobie, że w niektórych firmach myślenie jest wstępem do
zatrudnienia ;)

>> Jaki odsetek nauczycieli należy do związków zawodowych? Jaki jest gotowy
>> na wezwanie związku do strajku?

> A co to ma wspolnego jedno z drugim?

Dyskutujemy o tym, że nauczyciele mają czynny udział w tym, jak wygląda
System. Prawie rok temu, 27 maja 2008 odbył się ogólnopolski strajk w
2/3 polskich szkołach i przedszkolach. Więc wszyscy, którzy w nim
uczestniczyli brali praktyczny udział w tworzeniu Systemu. Najnowsza
akcja ZNP, której oficjalny plakat wygląda tak:
http://www.znp.edu.pl/files/plakat%20ZNP.jpg - to akcja przeciwko
przekazywaniu szkół do lokalnych fundacji i stowarzyszeń, czyli obrona
przed prywatyzacją oraz obrona przywilejów Karty Nauczyciela. Oczywiście
pod hasłami "oddawania szkół politykom", "odbierania szansy naszym
dzieciom", "zamykania szkół", "lekceważenia bezpieczeństwa naszych
dzieci" etc. Szef ZNP publicznie twierdzi, że akcja ma sens bo publiczne
szkoły kształcą na wysokim poziomie na miarę XXI a związek cały czas
pracuje nad modernizacją i poprawą warunków lokalowych, mając na uwadze
dobro uczniów i ich przyszłość...

> Nie. Ani ty, ani ja, ani oni. Bank centralny :) On generuje pieniadze,
> ktore potem rozdaje bankom, ktore potem pozyczaja dalej i tak sobie to
> plynie rownolegle do gospodarki realnej, a na koniec wszystko musi
> wrocic do banku centralnego. Ot, taki system typu source-drain. I
> wlasnie jestesmy swiadkami wpuszczenia dodatkowej wody do tej
> kanalizacji: druk pieniedzy przez FED. Akurat niezrownowazony masa
> towarowo-uslugowa. Czekam na niezla inflacje dolara. Nawiasem mowiac
> ty tez mozesz tworzyc wlasne pieniadze :) a dokladniej papiery dluzne.
> Pytanie tylko, czy ktos je od ciebie kupi :)

Bierz więc kredyt hipoteczny w USD ;P

> A co do nauczycieli i twojej tezy o ich oplacaniu.
> Nie. Ty ich nie oplacasz. Ty oplacasz budzet panstwa/samorzadow,
> ktory potem od nich kupuje ich prace, aby zrealizowac zamierzona
> usluge. W tym sensie, ty, w branzy handlowej, tez jestes oplacany
> z budzetu, bo do twojego sklepu przyjda cos kupic.

Tak, tak, tyle, że jeśli ja chcę kupić uslugę oświatową na takim samym
poziomie jak Oni kupują usługę handlową to muszę do tego dopłacić bo to
co dostaję za pieniądze budzetowe jest (a czasem nie jest) wykonywane na
najniższym możliwym poziomie. W efekcie czego zawsze ja płacę więcej lub
jestem ofiarą posożytnictwa ;) Podawałem już tu chyba przykład leczenia
stomatologicznego?

> Zadania powinnismy dlatego kierowac do politykow, ktorzy biora od nas
> pieniadze i wyznaczaja celem, na ktore zostana skierowane. I akurat
> kierowanie ich na edukacje uwazam za o wiele lepszy cel niz wydawanie
> mnostwa kasy na rozrywkowe Euro 2012. Bo to jest czysty show biznes,
> ktory zada dotacji panstwowych. Cos jak komitet kinematografii, tylko
> na niebotycznie wieksza skale.

Ciekawa teza - że jeśli zwiększysz nakłady na edukacje w obecnym modelu
systemowym - to podniesie sie jej poziom a co za tym idzie w przyszłości
będzie lepiej - moim zdaniem obecny system jest studnia bez dna i kazde
dodatkowe srodki zostana zmarnowane, jak duze by nie byly ;)

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~Jacek_P 2009-05-19 14:55
januszek napisal:
> No to wyobraź sobie, że w niektórych firmach myślenie jest wstępem do
> zatrudnienia ;)

Zglos do inspekcji pracy. Zatrudniaja na czarno myslicieli :)

> Bierz więc kredyt hipoteczny w USD ;P

1. Po co? Dom wybudowalem, kredytu nie bralem, dlugow nie mam.

2. Czy myslisz, ze stopy procentowe kredytow beda ponizej poziomu
inflacji? Przypomnij sobie manewr Balcerowicza, ktory urealnil
stopy kredytow, ale nie urealnil stop lokat. W efekcie wszyscy,
ktorzy mieli chocby sladowe oszczednosci pieniezne zostali obrabowani
w majestacie polskiego prawa i reformy. A chwile pozniej
zglosili sie eks-posiadacze nieruchomosci sprzed reformy
rolnej. To konsekwentnie proponuje wyplacic im rownowartosc
w cenach z 1989 i zastosowac do tego denominacje. Ot, chocby
takim Branickim. Moze im na papier toaletowy zostanie.

> Tak, tak, tyle, że jeśli ja chcę kupić uslugę oświatową na takim samym
> poziomie jak Oni kupują usługę handlową to muszę do tego dopłacić bo to
> co dostaję za pieniądze budzetowe jest (a czasem nie jest) wykonywane na
> najniższym możliwym poziomie. W efekcie czego zawsze ja płacę więcej lub
> jestem ofiarą posożytnictwa ;) Podawałem już tu chyba przykład leczenia
> stomatologicznego?

Jak pojdziesz do socjalnej jadlodajni, zasilanej z twoich podatkow,
to o ile zdolasz cokolwiek przelknac, to potem i tak pognasz
do prawdziwej restauracji. Przy obecnym poziomie finansowania
szkoly publiczne sa taka jadlodajnia.

> Ciekawa teza - że jeśli zwiększysz nakłady na edukacje w obecnym modelu
> systemowym - to podniesie sie jej poziom a co za tym idzie w przyszłości
> będzie lepiej - moim zdaniem obecny system jest studnia bez dna i kazde
> dodatkowe srodki zostana zmarnowane, jak duze by nie byly ;)

Blad. Nie uwzgledniasz skali czasowej. Jezeli podniesiesz zarobki,
to zawod stanie sie atrakcyjny dla ludzi innych niz tylko
entuzjasci/desperaci/nieudacznicy. W skali roku...dwoch dostaniesz
pierwsze oznaki konkurencji: kolejke chetnych do zatrudnienia w szkolach.
Po okolo 10..15 latach bedziesz mial wymiane najslabszej kadry,
a ci nowo zatrudnieni, pozytywnie selekcjonowani beda podnosic poziom
nauczania. Innych drog nie ma. To jest proces spoleczny o duzej
bezwladnosci, cykl 'produkcyjny' to okolo 15..20 lat.
Kazdy polityk, ktory glosi, ze uzdrowi polskie szkolnictwo
z dnia na dzien jest albo utopista, albo hochsztaplerem. W jednym
i drugim przypadku sa skrajnie szkodliwi. Przypomnij sobie, ze
reforma gospodarki do poziomu sensownie konkurencyjnego trwala okolo
15 lat. Jeszcze w roku 1998 nastapilo glebokie zalamanie po upadku
rynku rosyjskiego. Teraz jest bardziej odporna. Ale gdybys dzisiejszy
kryzys przylozyl w roku 1992..1993, to tu bylaby pustynia. I zaden
Balcerowicz tego by nie uratowal.

I nie ma zmiluj sie. Jezeli chcesz miec dobra edukacje w roku 2020,
to juz dzis trzeba zaczac zmiany. Poczawszy od przyciagania krolikow.
Marchewka. Gadaniem zadnego nie zwabisz :)
--
Pozdrawiam,

Jacek
napisał/a: ~Roman Stachowiak 2009-05-19 14:56
januszek pisze:
> Jacek_P napisał(a):
>
> No to wyobraź sobie, że w niektórych firmach myślenie jest wstępem do
> zatrudnienia ;)
>
A po zatrudnieniu, to już oczywiście myśleć nie trzeba? Skoro został
zatrudniony dlatego, że nieźle myśli, to właśnie po to, żeby w trakcie
pracy nadal dobrze myślał. W końcu przychodzi do zapłaty - i jak
myślisz... za to myślenie nikt mu nie zapłaci?

--
RomanS
______________________________
Ja zawsze mam rację.
Raz mi się wydawało, że nie mam racji, ale okazało się, że byłem w błędzie.
(G.J. Gigol)
napisał/a: ~Jacek_P 2009-05-19 14:57
januszek napisal:
> Jak przestaje myśleć to się go zwalnia. Czasem w piątek się dowiaduje,
> że w poniedziałek nie musi już przychodzić.

Moze w USA. Bo w PL raczej nie.
Wiesz, co to jest okres wypowiedzenia?

> Wiem, że to w realiach Karty
> Nauczyciela jest sci-fi ale uwierz mi, że tak właśnie to działa.

W realiach Kodeksu Pracy to tez sci-fi.
--
Pozdrawiam,

Jacek
napisał/a: ~januszek 2009-05-19 15:02
Roman Stachowiak napisał(a):

> A po zatrudnieniu, to już oczywiście myśleć nie trzeba? Skoro został
> zatrudniony dlatego, że nieźle myśli, to właśnie po to, żeby w trakcie
> pracy nadal dobrze myślał. W końcu przychodzi do zapłaty - i jak
> myślisz... za to myślenie nikt mu nie zapłaci?

Jak przestaje myśleć to się go zwalnia. Czasem w piątek się dowiaduje,
że w poniedziałek nie musi już przychodzić. Wiem, że to w realiach Karty
Nauczyciela jest sci-fi ale uwierz mi, że tak właśnie to działa.

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~januszek 2009-05-19 15:25
Jacek_P napisał(a):

> 2. Czy myslisz, ze stopy procentowe kredytow beda ponizej poziomu
> inflacji? Przypomnij sobie manewr Balcerowicza, ktory urealnil
> stopy kredytow, ale nie urealnil stop lokat. W efekcie wszyscy,
> ktorzy mieli chocby sladowe oszczednosci pieniezne zostali obrabowani
> w majestacie polskiego prawa i reformy. A chwile pozniej
> zglosili sie eks-posiadacze nieruchomosci sprzed reformy
> rolnej. To konsekwentnie proponuje wyplacic im rownowartosc
> w cenach z 1989 i zastosowac do tego denominacje. Ot, chocby
> takim Branickim. Moze im na papier toaletowy zostanie.

To dotyczy w szerokim spektrum wszystkich (nie tylko Branickich)
Przypominam sobie, że znajomym dzięki temu, rata za kredyt, za który
wybudowali dom została na poziomie ceny paczki papierosów. Nie wiem jak
będzie tym razem i kto na zbliżającej się nastepnej redystrybucji
wywołanej spadkiem wartości dolara wygra a kto przegra ;)

> Jak pojdziesz do socjalnej jadlodajni, zasilanej z twoich podatkow,
> to o ile zdolasz cokolwiek przelknac, to potem i tak pognasz
> do prawdziwej restauracji. Przy obecnym poziomie finansowania
> szkoly publiczne sa taka jadlodajnia.

Tak jest - dokładnie - dodatkowo pracujące w niej kucharki i kelnerzy
mają zagwarantowane zarobki jak w lokalach o klasę wyższej, mimo tego,
że pracują tylko połowę czasu a mimo tego cały czas domagają się
zarobków jak w klasie najwyższej ;)

> Blad. Nie uwzgledniasz skali czasowej. Jezeli podniesiesz zarobki,
> to zawod stanie sie atrakcyjny dla ludzi innych niz tylko
> entuzjasci/desperaci/nieudacznicy.

Tylko w teorii. W praktyce takie zjawisko nie wystąpi. Pasjonaci zwykle
na ostatnim miejscu, w wyborze pracy stawiają zarobki. Wiec same zarobki
ich nie przekonaja. Wiekszy budzet nie wlynie tez na zmiany systemowe
tylko zostanie wykorzystany do zaspokojenia urojonych roszczen.

> W skali roku...dwoch dostaniesz pierwsze oznaki konkurencji: kolejke
> chetnych do zatrudnienia w szkolach. Po okolo 10..15 latach bedziesz
> mial wymiane najslabszej kadry, a ci nowo zatrudnieni, pozytywnie
> selekcjonowani beda podnosic poziom nauczania. Innych drog nie ma. To
> jest proces spoleczny o duzej bezwladnosci, cykl 'produkcyjny' to
> okolo 15..20 lat.

Tak jak napisałeś będzie jeśli uda się tak przekierować przepływy
pieniędzy żeby trafiały do tych lepszych nauczycieli kosztem tych
gorszych. Krótko mowiąc żeby to klient (wspol)decydował komu chce
zaplacić za usługę (albo kto powinień z panstwowego funduszu
edukacyjnego otrzymac wynagrodzenie za wykonana dla tego ucznia prace).

> Kazdy polityk, ktory glosi, ze uzdrowi polskie szkolnictwo
> z dnia na dzien jest albo utopista, albo hochsztaplerem. W jednym
> i drugim przypadku sa skrajnie szkodliwi.

Całkowita zgoda.

> Przypomnij sobie, ze reforma gospodarki do poziomu sensownie
> konkurencyjnego trwala okolo 15 lat.

Moim zdaniem ona jeszcze trwa.

> Jeszcze w roku 1998 nastapilo glebokie zalamanie po upadku
> rynku rosyjskiego. Teraz jest bardziej odporna. Ale gdybys dzisiejszy
> kryzys przylozyl w roku 1992..1993, to tu bylaby pustynia. I zaden
> Balcerowicz tego by nie uratowal.

No właśnie - prywatyzacja, prywatyzacja, prywatyzacja. Mimo, ze nie jest
droga idealna - nie ma innego wyboru.

> I nie ma zmiluj sie. Jezeli chcesz miec dobra edukacje w roku 2020,
> to juz dzis trzeba zaczac zmiany.

Zgoda.

> Poczawszy od przyciagania krolikow. Marchewka. Gadaniem zadnego nie
> zwabisz :)

Moim zdaniem nie da sie tego zrobic w ramach oswiaty publicznej. Dopoki
jednostka edukacyjne nie zacznie dzialac jak samodzielne
przedsiebiorstwo i konkurowac o klientow z innymi (co nie wyklucza
publicznego ich finansowania) to na zadne efekty szans nie ma.

j.

--
www.e-glosowanie.org - 4 czerwca weź udział w
pierwszym w Polsce głosowaniu przez Internet!
napisał/a: ~Roman Stachowiak 2009-05-19 19:04
januszek pisze:
> Roman Stachowiak napisał(a):
>
>> A po zatrudnieniu, to już oczywiście myśleć nie trzeba? Skoro został
>> zatrudniony dlatego, że nieźle myśli, to właśnie po to, żeby w trakcie
>> pracy nadal dobrze myślał. W końcu przychodzi do zapłaty - i jak
>> myślisz... za to myślenie nikt mu nie zapłaci?
>
> Jak przestaje myśleć to się go zwalnia. Czasem w piątek się dowiaduje,
> że w poniedziałek nie musi już przychodzić. Wiem, że to w realiach Karty
> Nauczyciela jest sci-fi ale uwierz mi, że tak właśnie to działa.
>
Ale dopóki myśli, to pracuje. Dopóki pracuje, to bierze za to pieniądze.
Ergo: bierze pieniądze za myślenie.
A ty odmawiasz tego samego nauczycielom?


--
RomanS
______________________________
Ja zawsze mam rację.
Raz mi się wydawało, że nie mam racji, ale okazało się, że byłem w błędzie.
(G.J. Gigol)
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-19 19:22
> Nie ma sprawy. Niech nauczyciele chodzą normalnie do pracy, np. 8 - 16 jak
> przeciętny urzędnik. W tym te 18 godzin przy tablicy, reszta do robienia
> tej reszty.
> A Organ Prowadzący niech płaci - za zabawy i dyskoteki szkolne - bo po
> godzinie 16, za wycieczki ze zwielokrotnioną obsadą - bo zamiast 1
> nauczyciela pojedzie 3 - mogą pracować tylko 8 godzin dziennie, dodaj
Podpisuję się pod tym obydwoma rękami.
> do tego nadgodziny solidnie płatne za soboty i niedziele.
Może nie tyle solidne co przepisowe.

> Aaa - żebym nie zapomniał: dodaj do tego koszty remontów i adaptacji
> dodatkowych pomieszczeń w szkołach żeby ci nauczyciele mieli gdzie
> pracować w godzinach nietablicowych z zachowaniem jakich takich warunków
> BHP - inaczej Inspekcja Pracy zamknie taki kramik szybciej niż zdążysz
> zareagować.
> Teraz dodaj do siebie tę kasę, załatw ją z budżetu, dopilnuj działania
> mechanizmu prac budowlano - montażowych i z czystym sumieniem wymagaj 40
> godzin od każdego pracującego nauczyciela. Sporo się wykruszy tych, którym
> takie warunki nie będą odpowiadać, więc dodaj prędziutko skąd weźmiesz
> tych brakujących - bo przecież co konia obchodzi że się wóz przewrócił-
> lekcje muszą się odbyć...

Dlaczego ma ktoś się wykruszyć? Przecież i tak w tej chwili nauczyciele
twierdzą, że więcej pracują.
Może dlatego że w obecnym układzie nauczyciel ma czas na więcej niż jeden
etat?
A w opisanym przez ciebie miałby tylko czas na jeden?


--
Pawełj
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-19 19:31

> Walczą o jedno i drugie, bo jedno i drugie jest ze sobą nieorzerwalnie
> związane.
Dostają podwyżkę i o reszcie zapominają.


>>> Zamiast bezproduktywnie współczuć poczytaj lepiej uregulowania prawne w
>>> tym
>>> zakresie. Odpowiedzialność, czynności itd.
>>> One są takie, że najlepszym rozwiązaniem dla rozsądnego nauczyciela jest
>>> zachorowanie na czas jakiegokolwiek wyjazdu.
>> Mam stały kontakt z dwoma moimi nauczycielami z podstawówki.
>> Moja klasa wycieczki miała częste - żaden z nich nie narzeka na te
>> wyjazdy. Nie były to zielone szkoły - były to kilkudniowe wycieczki.
> Te historie są jakby mało interesujące.
Dlatego, że są prawdziwe? Dlatego, że trafili się nauczyciele którym się
podobało jeżdżenie na wycieczki?

> Przeczytaj po prostu o uregulowaniach prawnych, które wspomniałem.
Ale co ma do tego prawo? Prawo narzuca pracę 40 godz. - i kto go
przestrzega?
A że narzuca sam przyznajesz - pisząc o tych gminach które to wycofały się z
takiego pomysłu z innych powodów.
Wolę więc opierać się na praktyce skoro na prawo nikt nie patrzy.


. A administracja szkoły czy obsługa
>> nie.
> Ty pewnie nie wiesz, ale ZNP walczył o podwyżki także dla pracowników AiO.
Wiem. Wiem, też że nauczyciele dostali podwyżkę a administracja nie. I walka
się skończyła.

>> Dla mnie podwyżka jest wtedy kiedy pracownik dostaje więcej niż przed
>> jakąś zmianą.
> Nie moja wina.
> Ale masz przecież prawo do posiadania czegoś, co uważasz za swoje zdanie.

A ile to teraz nauczyciel stażysta podwyżki dostał? Czy czasem nie coś koło
500 zł ?

--
PawełJ
napisał/a: ~pawelj" 2009-05-19 19:38

> No tak. Jak zwykle gdy rozmawia Polak z Polakiem. Problemy na poziomie
> podstawowych definicji i pojęć. Budżet oświaty to coś więcej niż budżet
> płac dla nauczycieli. Piszemy o kiepskiej organizacji pracy, o problemach
> lokalowo-sprzętowych, o wieloletnich zaniedbaniach remontowych w wielu
> szkołach, o zamykaniu małych szkół na wsiach (gdy to jest często jedyny
> budynek w którym coś się dzieje)
I chodzi do niego 18 dzieci. Nauczanie w klasach łączonych. Ale trzeba go
ogrzać utrzymać itd.
I tylko dlatego żeby coś się we wsi działo? Absurdy jakieś wypisujesz.
, i to są
> obszary w oświacie na których się oszczędza - moim skromnym zdaniem, które
> wcale nie pretenduje do opinii jakichś środowisk. A Ty wyjeżdżasz z
> podwyżkami płac.
Ten wątek dotyczył podwyżek płac a nie remontów szkół

--
Pawełj