Bezstresowe wychowanie czy trzymanie krótką ręką

napisał/a: soine 2011-06-18 11:53
Ja staram się trzymać dyscyplinę w stosunku do Kamila, napisałam staram się, bo dość żadko mi to wychodzi, Kamiś mimo niecałych dwóch latek jest wcielonym diabłem
Ciężko jest go opanować przy innych, w domu jest spokojny, niekiedy szkudzi jak każde dziecko,
ale na dworze to istny potwór, gdy mu na coś nie pozwolę kładzie się na ziemie, tupie nogami, rzuca, no i przedewszystkim uwielbia mnie bić po twarzy Najgorszy jest fakt iż dziadkowie to lekceważą, ja powtarzam nie wolno - oni to dają, ja powtarzam tak nie możesz - oni mu pozwalają, a gdy stanowczym tonem powiem mu że zrobil źle że tak nie może że to nie grzeczne, biegnie do babci ( jednej lub drugiej - zależy u której właśnie jesteśmy ) robi maślane oczka przytula się, a babcia no przecież nic się nie stało co wy go tak stresujecie ( np gdy rzuci kubkiem i prawie trafi w wielki nowy tv ) Często staram się czytać poradniki co w takich sytuacjach ale mam wrażenie że na mojego synka nic nie działa...
Większym problemem jest jednak to że dziadkowie zajmują się małym kilka godzin dziennie podczas naszej nieobecności i pozwalają sobie na wszystko a najlepiej im wychodzi na śniadanko - czekoladka na obiadek - czekoladka a na kolację, nie zgadniecie... CZEKOLADKA.
Mogę tłumaczyć, prosić, blagać a i tak nie jestem wogóle brana pod uwagę.
napisał/a: errr 2011-06-18 12:08
ja jeszcze nie mam dzieci ale jak już będę je mieć to napewno nie będę ich wychowywać bezstresowo. Nie dość, że nie mam cierpliwości do kaprysów dziecka to jeszcze mam na około pełno dowodów na to, jakie negatywne skutki ma to całe bezstresowe wychowanie - nawet post wyżej.
Raczej mi się to uda bo jak już pisałam, nie mam cierpliwości do chuchania na dziecko
napisał/a: ~gość 2011-06-18 14:29
Hmm... ja z kolei niedługo będę mama i tez mam jakąś wizję tego macierzyństwa.
W ogóle nie przemawia do mnie nazywanie wychowywania bezstresowym, ale z drugiej strony stresu te nasze dzieci będą miały niemało już jako nastolatki, po co im go fundować od małego krzykiem itd.??
Ponieważ moja Mama nie uznawała bezstresowego wychowywania, a ja to doskonale wszystko pamiętam, wiem, że nie będę stosować kar cielesnych typu klapsy czy wrzeszczenia na dziecko, bo wiem po sobie - oprócz tego, że mnie to wystarszyło na maxa, to było mi zwyczajnie przykro za każdym razem gdy dostawałam przysłowiowe lanie i owszem, ktoś powie, nie zrobiłam drugi raz tego za co dostałam lub zostałam okrzyczana, ale nie dlatego, że wytłumaczono mi, dlaczego to było takie złe - tylko dlatego, że bałam się kolejnego lania. Żal pozostawał, a ja dalej nie rozumiałam jakie błędy popełniłam.
(Żeby ktos nie pomyslał, że była prana jak mokre żyto ale faktycznie pas, klapsy były)
soine, masz przerąbane z dziadkami... nie wiem jaką jesteś osoba, ale ja bym po rpsotu ich opie** (bezstresowo:P) to moje dziecko nie ich, albo się zastosuja do moich zasada albo finito z częstymi kontaktami, moje dziecko jeszcze się nie urodziło, a już przeszkoliłam teściów jak ja sobie wyobrażam ich udział w życiu mojego Synka...

Oczywiście, czas pokaże... ale wiem, że rozmowa to podstawa. Wiem to po sobie.
napisał/a: ~gość 2011-06-18 15:33
Marmuzia napisal(a): jak już będę je mieć to napewno nie będę ich wychowywać bezstresowo. Nie dość, że nie mam cierpliwości do kaprysów dziecka to jeszcze mam na około pełno dowodów na to, jakie negatywne skutki ma to całe bezstresowe wychowanie - nawet post wyżej.
Raczej mi się to uda bo jak już pisałam, nie mam cierpliwości do chuchania na dziecko
ja tak samo

soine napisal(a):przedewszystkim uwielbia mnie bić po twarzy

w życiu bym na coś takiego nie pozwoliła, po pierwsze i najważniejsze dziecko ma szanować rodziców, niezależnie od tego, czy ma 2 czy 22 lata
napisał/a: ~gość 2011-06-18 15:48
Uwielbiam dzieci itd. ale nie przysłoniło mi to na szczęście mózgu.
Mając różne doświadczenia z dziećmi, zarówno w pracy jak i w domu, jestem zdecydowana na wychowanie konsekwentne. Konsekwencja jest podstawą wychowania i bez niej nie ma szans na odpowiedni rezultat wychowawczy.

Widząc wypieszczone dzieci, które wchodzą matkom (zwłaszcza, ojcowie jakoś rzadziej dają się tak zmanipulować) na głowę, wszytko wymuszają płaczem i krzykiem, przemocą, wyzwiskami, to zastanawiam się gdzie one mają rozum?

Wiele potrafię zrozumieć, ale podporządkowanie całej organizacji życia w domu kapryśnemu 3-latkowi to dla mnie spora przesada.

Nie twierdzę, że trzeba wprowadzać nie wiadomo jaką dyscyplinę, bo to również nie przyniesie dobrych rezultatów, ale zdrowy rozsądek i umiar jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Ta cała moda na bezstresowe wychowanie mnie przeraża, bo co wyrośnie z tych małych egoistów?

Oczywiście dzieci są różne, jedne mniej aktywne, drugie bardziej. Charakteru nie zmienimy, ale możemy go ukształtować i wskazać odpowiednie zachowanie.

Rodzice zapominają, że to oni są pierwszymi nauczycielami i to oni odpowiadają za lekcje kultury osobistej. Jak dziecko ma się odpowiednio zachowywać skoro w domu non stop wyzwiska i chamstwo na każdym kroku.

Pracując w przedszkolu nasłuchałam się takich historii od dzieci na temat sytuacji rodzinnej w domu, że włos się jeży na głowie.
napisał/a: ~gość 2011-06-18 16:26
Natalii1989 napisal(a):Konsekwencja jest podstawą wychowania

Bez dwóch zdań, stosujemy jak dotychczas z powodzeniem.
Julka rośnie na małego chochlika, kokietkę, która próbuje każdego owinąć wokół małego paluszka - my, choć oboje bezgranicznie ją kochamy, jesteśmy czasem ślepi i głusi na jej próby przeforsowania swojej woli, nieraz wybuchają awantury, które jednak szybko milkną, bo ona już wie, że nic nie wskóra płacząc. Wie już, że Mama i Tata to jedno zdanie, stoimy za sobą murem i nie ma biegania do Mamy, jak Tata się nie zgadza i na odwrót..Dużo też z nią rozmawiamy i tłumaczymy jej nasze postępowanie - w nosie mam opinie ludzi, którzy twierdzą, że dziecko i tak nie zrozumie.. Widzę, że Jula mimo nieskończonych dwóch latek sporo rozumie i da sobie sporo rzeczy wytłumaczyć, trzeba tylko cierpliwości i odpowiednich słów, które jej trafią do główki. I konsekwencji..
soine, moim dzieckiem też w czasie mojej nieobecności zajmują się dziadkowie i choć uwielbiają Julę, stosują się w 100% do tego, co im mówię.. Dwa razy miałam poważną rozmowę z dziadkiem, kiedy wyjaśniłam mu, że nie ma dawania dziecku ciasteczek pomiędzy posiłkami, bo potem jest kapryszenie podczas obiadu i zrozumiał. Powiedziałam im, że w tym wypadku dziadkowie, wbrew powszechnej opinii nie są od rozpieszczania, tylko uczestniczą w procesie wychowania właśnie przez to, że spędzają z dzieckiem sporo czasu wtedy, kiedy my - rodzice jesteśmy w pracy..Dzięki Bogu za nich i ich rozumne podejście do sytuacji..Współczuję więc podwójnie, może spróbuj jeszcze raz poważnie z nimi porozmawiać?
napisał/a: candela1 2011-06-18 16:48
Donia1981 napisal(a):. Wie już, że Mama i Tata to jedno zdanie, stoimy za sobą murem i nie ma biegania do Mamy, jak Tata się nie zgadza i na odwrót.


To jest bardzo wązne w wychowaniu - wspólne stanowisko a nie, że jeden rodzic robi za tego dobrego, który na wszystko pozwala a drugi pełni rolę "kata", który tylko wymaga

soine, a dziadkowie to Twoi rodzice czy męża?
napisał/a: soine 2011-06-18 17:04
Marmuzia czytaj ze zrozumieniem, pisałam wyraźnie że u nas nie ma bezstresowego wychowania.
Dziewczyny rozmów były miliony, kłótni miliony, nawet z moją mamą nie miałyśmy ponad 2 mies. kontaktu ze sobą obraziła się że nie pozwalam jej robić to co chce z małym i jest dalej tak samo, więc to nie kwestia rozmów.
Czasami sama zastanawiam się, czy mam jedno dziecko czy 5 cioro ( dziadkowie zachowują się jakby mieli po 5 lat robią na przekór tego co się do nich mówi mimo licznych tłumaczeń ),
wiele razy były rozmowy, kłótnie gdy zrobili coś poza naszymi plecami a to wyszło.
O dziadków chodzi mi o jednych i o drugich moich i teściów nie wiem którzy są gorsi,
np podaję 2 sytuacje:
Moi rodzice: Przychodzę patrzę mały je czekoladkę pytam dlaczego mały je czekoladę - za to moi rodzice - "Sam sobie wziął z lodówki przecież" apowiem tylko że mały jeszcze wtedy nie do końca umiał chodzić a lodówkiotwierać samodzielnie tymbardziej.
Teściowie przyszli: Teściowa chwali mi się, że dała małemu czekoladkę bo on tak ładnie wygląda jak je ale żebym nie mówiła mojemu M. bo się na nią obrazi.
Uwierzcie że gdyby to było takie łatwe byłabym szczęśliwa - bede gdy mały podrośnie bo sam będzie donosił to co aktualnie umyka nam gdy się nimi opiekują.
napisał/a: candela1 2011-06-18 17:10
soine, w takim razie serdecznie współczuję....
napisał/a: NolaRice 2011-06-18 17:55
Mam pytanie do Soine jak doszło do tego, że Twój dwulatek bije Cie po twarzy?
napisał/a: soine 2011-06-18 17:58
Wiesz co to na początku było jego takim "odruchem" jak się wygłupialiśmy, po czasie mimo tłumaczeń że tak nie wolno, że to boli i tak się nie robi zaczął robić to umyślnie z premedytacją, zaznaczę od razu, że u nas ani u dziadków się tego nie naoglądał.. nie wiem skąd to wyniósł skądś musiał
napisał/a: NolaRice 2011-06-18 18:01
A ma jakąś karę jak Cię uderzy?