Bezstresowe wychowanie czy trzymanie krótką ręką
napisał/a:
~gość
2011-06-20 13:28
No co Ty
Ale miałam takich delikwentów w rodzinie i zawsze się sprawdzało
Kochana przekonaj się, bo te szelki to świetna sprawa
Dziecko Ci nie ucieknie i jednocześnie ma swobode. Faktycznie wygląda to jak smycz, ale lepsze to niż puszczanie samopas takiego malucha
napisał/a:
AILATAN.ka
2011-06-20 15:00
o moim planowanym wychowaniunie muszę móswić zbyt dużo bo sprowadza się ono do słów, które już padły :)
plus MIŁOŚĆ :) --- dla mnie to recepta na 5+ :)
ja nie lubię tego słowa!! moim zdaniem nie ma takich dzieci... każdy je kiedy czuje głód (no chyba, że jest chory i ma zachwiany ośrodek sytości)
NIE ZMUSZAM dzieci do jedzenia ale też nie karmię "niejadków" słodyczami :)
nie lubię kiedy rodzice 'wiedzą lepiej' kiedy i czy dziecko jest głodne ;)
to chyba masz problem z ich poprawnym wykonaniem
ja też pracuję w przedszkolu i sama to stosowałam z powodzeniem :)
z tym biciem coś mi się kojarzy, że dziecko może też nie wiedzieć, że to boli albo jak to boli
to może wydać się kontrowersyjne ale może powinnaś mu powiedzieć i pokazać, że to boli :/ nie mam na myśli tutaj obkładania siebie nawzajem po twarzy ale........
u mnie poskutkowało....
przedszkolak szczypał dzieci, po wielu próbach, tłumaczeniach, rozmowach z rodzicami postanowiłam spróbować 'rady super niani' i jak on uszczypnąć dziewczynkę, przykucnęłam do niego, powiedziałam krótko 'nie wolno szczypać bo to boli' i uszczypnęłam go w brzuch dziecko się zdziwiło i powiedziało 'ała' więc powiedziałam, że kiedy on szczypie dzieci to boli - prolbem zniknął
heheh znów się zgadzamy :)
no to jaki miało to sens? dziecko ma poczuć, że to boli! podkreślam, że nie mówię o karceniu ale skoro dziecko nie rozumie co się do niego mówi to niech poczuje jaki sprawia ból...
dla mnie to ostateczność no ale... :/
heheh ja zaryzykowałam ale tylko dlatego, że rodzic był bardzo świadomy swojego szatanka i mi ufał.... oczywiście później poinformowałam o tym rodziców i nie było problemu :)
akurat to dziecko to był taki mały Dennis/Kevin i na koniec roku mama bardzo mi dziękowała za cierpliwość, wytrzymałość i dobre serce :) bo niestety dziecko przez swoje zachowanie zostało wyrzucone z innej grupy
to co lubi...np pójdziemy na plac zabaw, czy pojeździmy rowerkiem, czy dostaniesz samochodzik
tylko z rzeczami materialnymi bardzo bym uważała żeby się nie przyzwyczaił i nie wymagał coraz to droższych zabawek ;)
soine, moim zdaniem jesteś świetną matką bo nie boisz się pisać o problemie i prosić o pomoc w jego rozwiązaniu
widać, że chcesz by twoje dziecko wyrosło na dobrego człowieka
najważniejsza jest to co wymieniłam powyżej: konsekwencja, stanowczość, wspólny front, miłość :) wg 4 cnoty wychowania :)
jestem przerażona postawą rodziców (dorosłych?) ja chyba zrobiłabym wszystko by nie mieli oni wpływu na wychowanie (nie, nie! to nie jest dobre słowo! oni nie wychowują oni niszcząwas i wasze dziecko!!!!)
polecam literaturkę
plus MIŁOŚĆ :) --- dla mnie to recepta na 5+ :)
ja nie lubię tego słowa!! moim zdaniem nie ma takich dzieci... każdy je kiedy czuje głód (no chyba, że jest chory i ma zachwiany ośrodek sytości)
NIE ZMUSZAM dzieci do jedzenia ale też nie karmię "niejadków" słodyczami :)
nie lubię kiedy rodzice 'wiedzą lepiej' kiedy i czy dziecko jest głodne ;)
to chyba masz problem z ich poprawnym wykonaniem
ja też pracuję w przedszkolu i sama to stosowałam z powodzeniem :)
z tym biciem coś mi się kojarzy, że dziecko może też nie wiedzieć, że to boli albo jak to boli
to może wydać się kontrowersyjne ale może powinnaś mu powiedzieć i pokazać, że to boli :/ nie mam na myśli tutaj obkładania siebie nawzajem po twarzy ale........
u mnie poskutkowało....
przedszkolak szczypał dzieci, po wielu próbach, tłumaczeniach, rozmowach z rodzicami postanowiłam spróbować 'rady super niani' i jak on uszczypnąć dziewczynkę, przykucnęłam do niego, powiedziałam krótko 'nie wolno szczypać bo to boli' i uszczypnęłam go w brzuch dziecko się zdziwiło i powiedziało 'ała' więc powiedziałam, że kiedy on szczypie dzieci to boli - prolbem zniknął
heheh znów się zgadzamy :)
no to jaki miało to sens? dziecko ma poczuć, że to boli! podkreślam, że nie mówię o karceniu ale skoro dziecko nie rozumie co się do niego mówi to niech poczuje jaki sprawia ból...
dla mnie to ostateczność no ale... :/
heheh ja zaryzykowałam ale tylko dlatego, że rodzic był bardzo świadomy swojego szatanka i mi ufał.... oczywiście później poinformowałam o tym rodziców i nie było problemu :)
akurat to dziecko to był taki mały Dennis/Kevin i na koniec roku mama bardzo mi dziękowała za cierpliwość, wytrzymałość i dobre serce :) bo niestety dziecko przez swoje zachowanie zostało wyrzucone z innej grupy
to co lubi...np pójdziemy na plac zabaw, czy pojeździmy rowerkiem, czy dostaniesz samochodzik
tylko z rzeczami materialnymi bardzo bym uważała żeby się nie przyzwyczaił i nie wymagał coraz to droższych zabawek ;)
soine, moim zdaniem jesteś świetną matką bo nie boisz się pisać o problemie i prosić o pomoc w jego rozwiązaniu
widać, że chcesz by twoje dziecko wyrosło na dobrego człowieka
najważniejsza jest to co wymieniłam powyżej: konsekwencja, stanowczość, wspólny front, miłość :) wg 4 cnoty wychowania :)
jestem przerażona postawą rodziców (dorosłych?) ja chyba zrobiłabym wszystko by nie mieli oni wpływu na wychowanie (nie, nie! to nie jest dobre słowo! oni nie wychowują oni niszcząwas i wasze dziecko!!!!)
polecam literaturkę
napisał/a:
jente8
2011-06-20 15:04
Kiedyś słyszałam wypowiedź jakiejś specjalistki (nie pamiętam, psycholog czy ktoś taki) na temat "niejadków" - że raczej nie zdarza się, żeby dzieci z własnej inicjatywy umierały z głodu, więc nawet jeśli jedzą naszym zdaniem za mało, to widocznie tyle im potrzeba. Jeśli dziecko nie ma anemii czy innych problemów, to nie ma powodów by je zmuszać do jedzenia, bo NAM SIĘ WYDAJE że za mało je.
napisał/a:
AILATAN.ka
2011-06-20 15:11
ula_jente, dokładnie o tym mówię :)
dla mnie słowo 'niejadek' jest wymysłem rodziców ;)
dla mnie słowo 'niejadek' jest wymysłem rodziców ;)
napisał/a:
~gość
2011-06-20 15:13
Otóż to. Niektórzy nie rozumieją, że dziecko jak jest głodne to zje (chyba, ze jest na coś chore i informacja o głodzie nie dociera do mózgu, ale to jest całkiem inny przypadek). Drażni mnie strasznie, jak ktoś na siłę wpycha w dziecko jedzenie, biega za nim z talerzem, pozwala na wygibasy przy stole i inne fanaberie typu oglądanie telewizji podczas jedzenia. I jak dziecko nie zje obiadu, to rodzice zastępują to tuczącymi i przeładowanymi cukrem lub solą zakąskami, typu deserki, frytki, czekoladki, batoniki.
Jak takie dziecko ma jeść normalne, zdrowe rzeczy jak wie, ze mama da pyszną mleczną kanapkę??
Otóż to. Tez nie miałam na myśli krzywdzenia dziecka, ale uświadomienia mu, jak to boli.
To trafiłaś na fajnych rodziców, bo większość zrobiłaby awanturę pewnie
Czasami wystarczy zmienić podejście i dziecko inaczej się zachowuje. Dużo zależy od nauczyciela, jak ma chęci to można dużo zdziałać
Tak, kolejny ważny aspekt. Ja myślę, ze na takie typowe nagradzanie on jest jeszcze za mały. Mówisz mu, ze idziemy do sklepu, ale tylko za rączkę. Jeżeli nie chce dać ręki lub w trakcie się wyrywa, zaprowadzasz do domu i mówisz, ze idziesz sama. Powtórz to kilka razy, pochwal jeśli się uda i może to coś da.
Musisz mu uświadomić, ze jeżeli gdzieś idziecie, to na twoich zasadach. Jak będzie grzeczny to pójdziecie na plac zabaw, jak będzie się wyrywał to powrót do domu.
AILATAN.ka, ta pierwsza książka, którą pokazałaś jest świetna
[ Dodano: 2011-06-20, 15:22 ]
Jeszcze chciałam dodać odnośnie 'niejadków', że lepiej jak dziecko je mniej, niż objada się słodyczami i w wieku 3 lat jest otyłe, bo konsekwencje nierozwagi rodziców będzie ponosić do końca życia
napisał/a:
AILATAN.ka
2011-06-20 15:25
o! o! o! to jest to :)
mój przewodnik ;)
marzy mi się ich cała kolekcja i chyba za kasę z absolutorium kupię :D
mój przewodnik ;)
marzy mi się ich cała kolekcja i chyba za kasę z absolutorium kupię :D
napisał/a:
~gość
2011-06-20 16:03
Dokładnie tak samo myślałam, dopóki nie nadszedł czas, kiedy Jula konsekwentnie zaczęła odmawiać jedzenia przez kilka dni z rzędu. Nie jadła kompletnie NIC, jedyne szczęście, że coś tam piła..I jest to niezła zgryzota, mimo, że człowiek wie, że jak będzie głodna to zje, że widocznie nie potrzebuje ble, ble, ble...Faktycznie sama zaczęła powoli jeść, faktycznie bez naszej pomocy, bo luzowaliśmy i nic na siłę jej nie dawaliśmy, ale zmartwienie jest spore i w tym czasie żadne prawdy z poradników do mnie nie przemawiały ;)
napisał/a:
AILATAN.ka
2011-06-20 16:11
wiem, wiem, podczytywałam ale czasem są takie dni, że nie chce się jeść :)
nooo i właśnie im mniejszy nacisk tym dziecko samo zrozumiało, że chce....wcześniej pewnie buntowało się dla buntu ;) aaach te dwulatki ;)
nooo i właśnie im mniejszy nacisk tym dziecko samo zrozumiało, że chce....wcześniej pewnie buntowało się dla buntu ;) aaach te dwulatki ;)
napisał/a:
~gość
2011-06-20 16:19
Nawet nie wyglądało to aż tak, bo jakby się buntowała, to bym się nie przejmowała ;) Ot, sama by zmiękła z czasem..ale ona taka smutna zawsze, z minką " chciałabym ale nie mogę" mówiła: nie na wszystko, co jej dawałam, zaciskała usta i kręciła głową..to nas oboje martwiło, szczególnie w 5-6 dniu no ale..minęło ;)
Swoją drogą, niektóre te jej bunty mnie bawią i czasem muszę mocno się starać, żeby sie niepedagogicznie nie roześmiać jej w twarz tylko zachować stosowną powagę, kiedy stoi z oślim uporem przed czymś co chce, a czego nie dostanie i młóci nóżkami z całej siły o podłogę, krzyczy a spod oka patrzy co jakiś czas, czy nam rura mięknie, czy nie.. Nigdy nie mięknie, a ona się wykrzyczy i potem sama zapomina o co jej chodziło..potem zawsze się przytula. Nigdy z nią nie podejmuję rozmowy, jak jest w takim stanie, tylko czekam, aż się uspokoi..ta metoda zawsze się sprawdza.
napisał/a:
basia1125
2011-06-20 16:45
Nie wiem czy dobrze rozumiem..
Czyli co drugi tydzien wieczorami w tych godzinach co napisalas??
Nie wiem o ktorej Kamil wstaje ale moze kladz go wczesniej spac, zeby dziadkowie jak najmniej mieli z nim kontaktu.
Albo moze praca z mezem na rózne zmiany?
Mówisz, ze juz czas do domu a jak sie awanturuje, to jest to sytuacja identyczna jak w sklepie gdy chce kolejnego lizaka.
To moze takie z plecaczkiem??
Tylko mysle, ze na takiego malucha to musialabys z przodu jakos spiac te szelki, zeby po prostu nie dal raczek do tylu i on sobie pojdzie a Ty zostaniesz z samym plecaczkiem ;)
Mnie by za cos takiego zwolnili gdyby maly sie wygadal a jakby jeszcze mial slad, to juz bym miala wilczy bilet do jakiejkolwiek pracy z dziecmi
Ja sie z tym nie zgadzam.
Mysle, ze gorsza kara dla dziecka jest brak uwagi ze strony rodzica.
Mielismy kiedys u nas takie rodzenstwo, które zostalo usuniete z naszej grupy
I od tego czasu wprowadzzili u nas inclusion policy i teraz nawet jakby jakis maluch zaczal do nas strzelac z pistoletu to nie mozemy go wyrzucic
Nie wiem skad ale ta pierwsza mam w domu.
(Nigdy do niej nie zajrzalam ;) )
No wlasnie, tak jak pisalam, ja sie nie spotkalam jeszcze z dzieckiem, które caly dzien by nic nie jadlo..
Dokladnie :)
napisał/a:
~gość
2011-06-20 17:00
A ja tak - z własnym ;) Można się nabawić siwych włosów, teraz to wiem, choć zanim zostałam Mamą, myślałam, że takie sytuacje to "spoko-luzik" ;) Rzeczywistość szybko się weryfikuje..
Do mnie kompletnie te smycze nie przemawiają...choć jestem w stanie wyobrazić sobie zastosowanie takiej na tłocznym deptaku nad morzem w środku sezonu, w żadnym innym wypadku..
napisał/a:
AILATAN.ka
2011-06-20 17:13
Donia1981, tak, tak...w wątku pisałaś i czytałam :)
z takim czymś nigdy nie miałam do czynienia ale z takim typowym chuderlakiem owszem ;)
no przecież nie próbowałam go zabić uszczypnięciem ;) po prostu chwyciłam brzuch w dwa palce (ajjj wyszłam na terrorystkę)
podkreślam, że była to jedyna taka akcja w porozuieniu z rodzicami
noo ja nie rozumiem jak można wyrzucić dziecko za złe zachowanie z przedszkola ;) inaczej to się ma w szkole średniej czy na studiach ale przedszkole ;)
mnie już czołgiem przejeżdżano a moją koleżankę ćwiartowano nożem i zjadano ;)
noo to bierz się do niej a nie pożałujesz :)
z takim czymś nigdy nie miałam do czynienia ale z takim typowym chuderlakiem owszem ;)
no przecież nie próbowałam go zabić uszczypnięciem ;) po prostu chwyciłam brzuch w dwa palce (ajjj wyszłam na terrorystkę)
podkreślam, że była to jedyna taka akcja w porozuieniu z rodzicami
noo ja nie rozumiem jak można wyrzucić dziecko za złe zachowanie z przedszkola ;) inaczej to się ma w szkole średniej czy na studiach ale przedszkole ;)
mnie już czołgiem przejeżdżano a moją koleżankę ćwiartowano nożem i zjadano ;)
noo to bierz się do niej a nie pożałujesz :)