Bezstresowe wychowanie czy trzymanie krótką ręką
napisał/a:
kania3
2011-06-20 17:34
Jak będę wysyłać dziecko do przedszkola, to chyba na dzień dobry sobie zastrzegę, że CHCĘ takie metody wychowawcze w razie czego, a przynajmniej dziecku wkręcę, że pani w przedszkolu ma na takie metody moje błogosławieństwo. Nie ma nic gorszego niż dzieciak ze świadomością, że przedszkolanka/ niania/ itp. nic mu nie może zrobić.
A metoda z "oddawaniem" owszem działa.;) Też miałam parę takich delikwentów w rodzinie, z reguły na prawdę wystarczał jeden raz. I właśnie o to chodzi, że ma zaboleć, żeby się dwa razy przed następnym razem zastanowiło, bo często nie zdają sobie sprawy, że to boli. W innym wypadku to będzie dla dziecka zabawa (nikt się z rodzeństwem w ten sposób nie bawił, że się biło nawzajem "nieinwazyjnie" po twarzach, czy tylko my byłyśmy takimi dziwnymi dziećmi? Cieżko mieć do niego pretensje, że nie rozumie, że nie wolno, skoro go to nie zabolało, bo to na prawdę świetna zabawa dla nas była. )
napisał/a:
errr
2011-06-20 18:02
Chłopak wygląda jak szczypiorek, każdy posiłek z nim to katorga dla niego i rodziców.
Nie jest zapychany słodyczami, dostaje może z raz na tydzień jakiś batonik.
Osobiście też uważam, że głodne dziecko samo zacznie jeść ale są dzieciaki odporne na głód.
napisał/a:
kania3
2011-06-20 18:25
Marmuzia, może stresy w domu, albo w przedszkolu albo coś chorobowego?
napisał/a:
~gość
2011-06-20 18:26
Chłopak wygląda jak szczypiorek, każdy posiłek z nim to katorga dla niego i rodziców.
Nie jest zapychany słodyczami, dostaje może z raz na tydzień jakiś batonik.
Podam przykład mojej chrześnicy, która ma lat 6 i jej brata lat 9.
Nie jedzą wcale warzyw. Pomidor, ogórek czy coś w tym stylu nie ma szans. Nie jedzą ziemniaków, nie jedzą praktycznie miesa, nie jedzą zup, nie jedzą większosci owoców, jajek raczej też nie. No słowo obiad potrafią zabarykadować się w pokoju.
I tak od zawsze, a jak widać żyją i mają się dobrze. Mają swoje ulubione dania, które jedzą, typu kanapki z serem, rosół, piersi z kurczaka itd. Jedno pije mleko. Nie wiem co bedzie kiedyś w przyszłości, ale teraz nie ma szans aby zjedli np. truskawki, rzodkiewkę i gołąbka, ponieważ im nie smakuje
Donia1981, ja całkowici rozumiem, ze takie sytuacje wywołują niepokój. Każdy rodzic chce, żeby jego dziecko było zdrowe, najedzone i rosło. Jula wyjątkowo miała taki okres, bo z tego co pamiętam to wcześniej raczej chętnie jadła?
Ja miałam na myśli rodziców, którzy uważają, ze ich dzieci jedzą za mało i wmuszają w swoje latorośle jedzenie, nie ważne jakie, byleby jedzenie.
Owszem, to jest kara, ale w takim wieku raczej jeszcze nie wykonalna, ponieważ półtoraroczny maluch raczej nie odczuje, ze mama się nie odzywa do niego, a nawet jeśli to chyba nie zrozumie dlaczego.
Ja też, o ile rodzice współpracują z przedszkolem. Bo jeśli przyjmują postawę, ze ich dziecko bez wzgledu na wszystko jest dobre, 'a to panie sie uwzięły i w ogóle są niekompetentne i się nie nadają', to żadnycyh rezultatów nie bedzie, choćby się nauczyciel zatyrał
Ojj, a coraz więcej takich niestety
napisał/a:
basia1125
2011-06-20 19:20
Bo pewnie Jula ladnie trzyma Cie za reke przy ruchliwej ulicy.
podkreślam, że była to jedyna taka akcja w porozuieniu z rodzicami
wez pod uwage to, ze mieszkam w innym kraju, w którym jeszcze kilka lat temu nie bylo mozna przytulac dziecci w przedszkolu bo bylo to uwazane za molestowanie
mnie już czołgiem przejeżdżano a moją koleżankę ćwiartowano nożem i zjadano
co innego pogrózki slowne kilkulatka a co innego rozbieranie sie w ogródku do naga (przypominajac, ze to UK, molestowanie itd) i bieganie w kolo wrzeszczac, ze sie powie mamie, ze pani mnie uderzyla, rzucanie krzeslami i innymi przedmiotami w sciany i dzieci, itp.
Ale tez nie sadze, zeby taki maluch zrozumial dlaczego dostal od mamy w pape po tym jak on jej przylozyl i ze tak nie wolno..
No to z nas pedagodzy nic nie wymyslilismy
O wlasnie wlasnie, znam skads taka postawe rodzica
napisał/a:
AILATAN.ka
2011-06-20 19:23
nie jestem z tego zadowolona i nie mam zamiaru praktykować W PRZEDSZKOLU (bo w domu pewnie tak) choć poskutkowało :P
coś w rodzaju chleba czy bułki.... niby pieczywo ale jednak różne ;)
z doświadczenia jednak wiem, że większość z tych dzieci po rozmowie ze specjalistą dostają diagnozę "wszystko w porządku"
podkreślam, że mówię tylko o 'zdrowych niejadkach' takich szczypiorkach, którym wystaczy pół kromki na śniadanko, pół ziemniaczki na obiad ;) ale jedzą codziennie, tylko mało :)
I tak od zawsze, a jak widać żyją i mają się dobrze. Mają swoje ulubione dania, które jedzą, typu kanapki z serem, rosół, piersi z kurczaka itd. Jedno pije mleko. Nie wiem co bedzie kiedyś w przyszłości, ale teraz nie ma szans aby zjedli np. truskawki, rzodkiewkę i gołąbka, ponieważ im nie smakuje
napisał/a:
~gość
2011-06-20 20:49
Wyrywała się do niedawna, wsadzałam do wózka ze stosownym tłumaczeniem i jechałam z wylewającym łzy dzieckiem, uspokajała się, wyjmowałam, uciekała, więc znów do wózka i tak w kółko. Dopóki się nie nauczyła, co trwało bez mała kilka dobrych tygodni i teraz ostrożnie muszę przyznać, że zaczyna łapać i nie unika już chodzenia za rączkę. Smycz źle mi się kojarzy, nie kupiłabym i tyle. A wierz mi, że Jula do spokojnych dzieci nie należy, energia ją roznosi i swój charakterek i upór ma..ale Mamę też ma upartą i - na swoje (nie)szczęście konsekwentną do bólu..
Tak, faktycznie wcześniej problemów większych nie było, choc od początku miała swoje smaki i są rzeczy, których nie tknie w żadnej postaci ;) A ja nie nalegam, sama mam listę rzeczy, których nie ruszę.
Choć w sumie to nie jest śmieszne..stosowanie u dzieci na wszystko łatwo dostępnych suplementów i sięganie po specyfiki apteczne w każdej spornej sytuacji to kolejna bolączka..
napisał/a:
Misiaq
2011-06-20 21:31
Ani jedno ani drugie nie doprowadzi do niczego dobrego.
Nie mozna dziecu na wszystko pozwalac ani za wszystko go karac.
Balans.
Dziewczyny, a jak radzić sobie w sytuacji gdy dziecko wymusza w miejscach publicznych? Gdy krzyczy, tupie, rzuca się na podłege itp. w sklepie, na ulicy i ogólnie przy ludziach? Jak wtedy zachować zimną krew i konsekwencję jak wszyscy patrzą?
napisał/a:
AILATAN.ka
2011-06-20 21:40
przecież ci wszyscy ludzie też pewnie mają/mieli dziecie i niejedne problemy
no ale.....w takich syt się o tym nie pamięta ;)
jeśli to możliwe - zabrać do domu, jeśli nie - przeczekać histerię a najważniejsze nie pokazywać, że cię to irytuje. Dziecko szybko się znudzi i uspokoi ;)
mam nadzieję, że z moim dzieckiem mi się uda skoro trenuję różne techniki już od 12 lat ;)
napisał/a:
soine
2011-06-20 21:56
Dokładnie, tak małe dziecko nie zrozumie dlaczego dostało w twarz tak jak i nie zrozumie dlaczego się do niego nie odzywa, żadna z tych metod do mnie nie przemawia, jak narazie tłumacze, tlumacze, tłumacze...
Ja jak mi napisałyście o smyczy weszłam na allegro i wygląda to strasznie Chyba zastosuję metodę Donia1981
tzn wiecie, rodzic powinien wiedzieć że przedszkolanka uczy to dziecko tak jak i on,
musi również, pochwalić i ukarać ( ale sama nie wiem czy taką metodą )
Ja jak mi napisałyście o smyczy weszłam na allegro i wygląda to strasznie Chyba zastosuję metodę Donia1981
tzn wiecie, rodzic powinien wiedzieć że przedszkolanka uczy to dziecko tak jak i on,
musi również, pochwalić i ukarać ( ale sama nie wiem czy taką metodą )
napisał/a:
kania3
2011-06-20 22:34
E tam nie zrozumie, już bez przesady..;) Najpierw może nie zrozumieć, ale skojarzy sytuację i sobie nawyk wyrobi i następnym razem się zastanowi, a takie pełne zrozumienie przyjdzie później. Ja nie jestem jakąś zwolenniczką klapsów, wiem doskonale, że dziecko można wychować konsekwencją i tym wszystkim, o czym mówiłyście. Ale w przypadku bicia wszystkich wkoło, jestem jak najbardziej za metodą "na oddanie" i pod tym względem, może to brutalne to co powiem, ale myślę, że w pewnych kwestiach się powinniśmy uczyć od zwierząt;) i od dzieci na podwórku, które siebie nawzajem "wychowują" w ten sam sposób - będzie biło inne dzieci, dopóki nie trafi na takie, które się z nim pierdzielić nie będzie i nie będzie mu nic tłumaczyć, tylko mu zwyczajnie nastrzela, jak przegnie pałę.
napisał/a:
basia1125
2011-06-20 22:59
Tylko pytanie ile razy trzebabedzie temu malcowi dac w pape, zeby ten nawyk sie w koncu wyrobil??
soine a takie plecaczkowe tez Ci sie nie podobaja??
Mi szczerze tez za bardzo takie smycze (nie ma to po polsku innego slowa? bo to faktycznie nie brzmi dobrze ) sie nie podobaja ale cóz, wolalabym, zeby mi dziecko nie wpadlo pod kola samochodu.
My uzywamy ich w pracy jak idziemy z dziecmi na spacer (wedlug mnie w starszej grupie to jest zbedne no ale takie mamy zasady ).
Mamy takie na raczke dla starszych i szelki dla mlodszych, wlasnie okolo dwulatków i mlodszych.
I tak jesli mam taka mozliwosc to trzymam dziecko za reke ale wiem, ze jesli strzeliloby mu cos glupiego do glowy to daleko nie pobiegnie..