Bezstresowe wychowanie czy trzymanie krótką ręką

napisał/a: ~gość 2011-06-22 12:29
napisal(a):A wracając do głównego problemu, szczerze powiem, ze nie wiem jak postąpić z dwulatkiem bojącym rodziców. Trudny problem

Bardzo trudny i dlatego trzeba poszukać przyczyny takiego zachowania. Nic nie bierze się z powietrza, być może w którymś momencie rodzice coś przeoczyli?

Sama widziałam nie raz, jak dziecko uderzyło mamę w twarz, a ona się śmiała i je całowała. I jak później odzwyczaić dziecko od takiego zachowania, skoro odbiera ono komunikat, ze to jest dobre (mama w końcu się śmieje, całuje)?
napisał/a: Misiaq 2011-06-22 12:34
Natalii1989 napisal(a): skoro odbiera ono komunikat, ze to jest dobre
No właśnie to jest dla mnie ryzyko metody z oddawaniem. Może się okazać, ze dziecko odbierze to właśnie w ten sposób, ja biję mamę, mama mnie i mamy zabawę, tak jest fajnie
napisał/a: ~gość 2011-06-22 13:31
misiaq napisal(a): Może się okazać, ze dziecko odbierze to właśnie w ten sposób, ja biję mamę, mama mnie i mamy zabawę, tak jest fajnie

Tylko jak dziecko poczuje, ze to boli, to to już nie jest taka fajna zabawa.
Nie trzeba od razu oddawać, ale okazywać swoje niezadowolenie z takiego zachowania i go nie tolerować. Np. jak trzymamy dziecko na rękach czy na kolanach i ono nas bije czy ciągnie za włosy to je odkładamy i mówimy, ze nam się to nie podoba. I nie należy się wtedy uśmiechać i mówić słodziutkim głosem, zdrabniając imię - trzeba powiedzieć to stanowczo. I oczywiście dać dziecku szansę zrehabilitowania się - bierzemy je drugi raz i jeżeli już tego nie robi to chwalimy

Metod jest mnóstwo, wystarczy chcieć i być konsekwentnym
I nie tłumaczmy sobie, ze 2-latek nie rozumie. Dzieci są bardzo bystre i rozumieją o wiele, wiele więcej niż pokazują
napisał/a: Misiaq 2011-06-22 13:41
Natalii1989 napisal(a):Dzieci są bardzo bystre i rozumieją o wiele, wiele więcej niż pokazują
Wiem, że małe dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje, ale też nigdy nie mamy pewności jak tak mały człowieczek sobie to wszystko w głowie poukłada Czasem z dorosłym ciężko się zrozumieć, nawet jak się rozmawia w tym samym języku
Bardziej logiczne wydają mi się takie proste metody: złe działanie np. bicie rodzi konsekwencje - odstawiamy małego na bok, nie pozwalamy usiąść na kolanach itp. I powtarzamy w nieskończoność, konsekwentnie do końca.
napisał/a: kania3 2011-06-22 16:00
soine napisal(a):AILATAN.ka, według mnie jak dziecko da mamie/tacie w twarz a mama/tata odda w tyłek to nie załapie po co to miało być i jakie miało mieć znaczenie

Załapie. Może nie zrobi szczegółowej analizy, co autor miał na myśli, ale doskonale skojarzy, połączy fakty i drugi raz się powstrzyma. Nieinwazyjne klepnięcie w rączkę to dla dziecka zabawa, wiem po sobie.;)

Nie wyobrażam sobie, żeby dziecko mnie uderzyło, albo żeby robiło mi jakieś sceny w sklepie. Mnie wychowywali konsekwencją głównie. Nie przyszło mi do głowy nigdy, żeby się awanturować w sklepie, żeby mi kupili lizaka, bo nie dość, że by to nic nie dało, bo NIE to znaczy NIE, to wiedziałam, że jakbym się ośmieliła rzucić na podłogę, to mogłabym co najwyżej nie lizaka, tylko lizakiem dostać. ;) I tak na prawdę jak człowiek od początku się za tego dwulatka nie weźmie, to potem będzie tylko gorzej.

W ogóle to mam wrażenie, że najwięcej problemów wychowawczych się bierze z tego, że się tych dzieciaków nie docenia i twierdzi, że one są za małe i nie rozumieją i im się odpuszcza.;) Już one rozumieją doskonale i dobrze wiedzą na co sobie z kim mogą pozwolić.

Natalii1989 napisal(a):AILATAN.ka, ja tam jestem z Tobą, obie jesteśmy terrorystki

Ja trzecia. Nie cackam się i nie tłumaczę miliardy razy, bo szkoda zdrowia mojego i wszystkich wkoło. Nienawidzę się powtarzać. Mówię raz. Jak mnie walnie, to oddam. Jak się nie umie zachować na podwórku, to wraca do domu. Jak nie umie jak człowiek siedzieć przy stole, tylko mi lata od telewizora do komputera, a ja może mam za nim biegać, to też prosty komunikat, albo siadasz, albo uznaję, że się najadłeś, chowam i jemy dopiero na kolację. I nie odpuszczam, choćby nie wiem jakie maślane oczy robiło. Swoich nie mam, ale będę robić tak samo, zwłaszcza, że widzę, że bez bicia i krzyku mam posłuch większy niż rodzice.;)
napisał/a: KarolciaK 2011-06-22 17:27
kania napisal(a):Ja trzecia. Nie cackam się i nie tłumaczę miliardy razy, bo szkoda zdrowia mojego i wszystkich wkoło. Nienawidzę się powtarzać. Mówię raz. Jak mnie walnie, to oddam. Jak się nie umie zachować na podwórku, to wraca do domu. Jak nie umie jak człowiek siedzieć przy stole, tylko mi lata od telewizora do komputera, a ja może mam za nim biegać, to też prosty komunikat, albo siadasz, albo uznaję, że się najadłeś, chowam i jemy dopiero na kolację. I nie odpuszczam, choćby nie wiem jakie maślane oczy robiło. Swoich nie mam, ale będę robić tak samo, zwłaszcza, że widzę, że bez bicia i krzyku mam posłuch większy niż rodzice.;)

ja dolacze nie mam jeszcze swojego,ale czesto widze bledy innych,a czlowiek uczy sie na bledach zreszta nie raz wiem co bym w danej sytuacji zrobila. zobaczymy co z Tego bedzie
napisał/a: ~gość 2011-06-22 19:19
Natalii1989 napisal(a):Metod jest mnóstwo, wystarczy chcieć i być konsekwentnym

Tylko tyle i aż tyle ;)
KarolciaK napisal(a): zreszta nie raz wiem co bym w danej sytuacji zrobila. zobaczymy co z Tego bedzie

Dokładnie, bo teoria teorią, a życie życiem ;)
napisał/a: KarolciaK 2011-06-22 19:50
Donia1981 napisal(a):Dokładnie, bo teoria teorią, a życie życiem ;)

dokladnie tak dlatego wiem co bede chciala robic,ciagle obserwuje takie rozne sytuacje i wiem jakbym postapila (dzieci dookoła nie brakuje ) ,ale co mi sie uda to nie wiem,to sie okaze
napisał/a: Misiaq 2011-06-22 20:05
KarolciaK napisal(a):dlatego wiem co bede chciala robic,ciagle obserwuje takie rozne sytuacje i wiem jakbym postapila (dzieci dookoła nie brakuje ) ,ale co mi sie uda to nie wiem,to sie okaze
Ja się boje, ze mi konsekwencji zabraknie w miejscach publicznych, ze jak dzieciaczek zacznie się awanturować np. w sklepie, to ulegnę.
napisał/a: ~gość 2011-06-22 20:09
misiaq napisal(a): to ulegnę.

Nie ulegniesz, tylko go wyniesiesz stanowczo. Jak ulegniesz to machina ruszy i dziecko wywalczy wszystko, co będzie chciało, bo będzie wiedziało, że wystarczy tupnąć nogą, zalać łzami i wykrzyczeć żal, żeby Mama dała to, co ono chce.. Na mnie takie histeryzowanie działa jak płachta na byka i pewnie - jeśli się zdarzy gdzieś w sklepie podobna sytuacja to wyniosę od razu bez dyskusji nie patrząc na to, że ktoś będzie coś komentował. Niech się zajmie sobą, a nie innymi ;)
napisał/a: Misiaq 2011-06-22 20:20
Wiem wiem, ze jak raz ulegnę to potem już będzie ciężko to naprawić, dla dziecka to bez różnicy czy to dom czy sklep, zakoduje sobie w głowie, ze tupanie pomogło Nie wiem po prostu czy wytrzymam te pouczające spojrzenia
napisał/a: ~gość 2011-06-22 20:21
Donia1981 napisal(a):Na mnie takie histeryzowanie działa jak płachta na byka i pewnie - jeśli się zdarzy gdzieś w sklepie podobna sytuacja to wyniosę od razu bez dyskusji nie patrząc na to, że ktoś będzie coś komentował. Niech się zajmie sobą, a nie innymi ;)

A ja właśnie podziwiam takich rodziców, nie raz widziałam jak matka nie reagowała na rozhisteryzowanego malucha, brała pod pachę i wynosiła ze sklepu.

misiaq napisal(a):Ja się boje, ze mi konsekwencji zabraknie w miejscach publicznych, ze jak dzieciaczek zacznie się awanturować np. w sklepie, to ulegnę.

Jeżeli będziesz przygotowana to nie ulegniesz. Pamiętaj, ze to małe wrzeszczące dziecko dopiero uczy się otaczającej go rzeczywistości, a Ty jesteś jego przewodnikiem. Uznaje twoje racje (z mniejszym lub większym sprzeciwem) i przystosowuje się, jeżeli postępujesz konsekwentnie.

I nie odbierzcie tego co piszę, jako mądrowania. Nie mam dzieci, ale od zawsze je obserwuje i w pracy też swoje przeżyłam. Nie raz chciało mi się wyć z bezsilności, a musiałam zachować spokój i postąpic właściwie.