Bezstresowe wychowanie czy trzymanie krótką ręką

napisał/a: soine 2011-06-18 18:18
Tak pierw mu tłumaczę, że robi źle, że to mnie boli, że go nikt nie bije, w tym czasie musi stać przedemną, nie pozwalam mu się wtedy odwracać wzrokiem czy bawić zabawkami, po czym on się na mnie "obraża" idzie do swojego pokoju a jak za 10 minut przychodzi i udaje że nic się nie stało jeszcze przez chwilę jestem dla niego oschła, nie stosuję kar typu bicie, gdzies słyszałam że dla dziecka dobrą karą jest
zostanie w domu nie pójście na dwór ale dlamnie to dość dziwne, ponieważ jestem zwolenniczką aktywnego spędzania czasu na świeżym powietrzu niż klepaniem w komputer.
O może i dodam, że jak zrobi coś grzecznego, ma wybór między dobrem i złem, chwalę go i pokazuję jednokrotnie jego ulubiony teledysk z Gummy Beara przy którym kocha tańczyć
she_velvet
napisał/a: she_velvet 2011-06-18 22:47
@soine - teraz poważnym wyzwaniem będzie wybór odpowiedniego przedszkola, żeby zachowanie Kamilka się nie pogorszyło! Powinnaś uniezależnić się od rodziców/teściów, bo przecież to Twoje dziecko. Jak masz z nim problem, to niestety sama musisz (z mężem) temu zaradzić, nie zdając się na nich... Może lepiej byłoby się poradzić jakiegoś specjalisty..? A z rodzicami to wiesz jak jest-jak sami byli wychowywani, jak sami wychowywali to już rzucają w niepamięć, a wnuków nieraz traktują jak szczeniaczki do rozpieszczania (co potem niekorzystnie odwraca się nie przeciwko nim, ale przeciwko rodzicom malucha)
napisał/a: basia1125 2011-06-19 12:04
Zgadzam sie z Natalii1989
Dla mnie nie ma czegos takiego jak bezstresowe wychowanie albo trzymanie krótka reka.
Ani jedno ani drugie nie doprowadzi do niczego dobrego.
Nie mozna dziecu na wszystko pozwalac ani za wszystko go karac.
Balans.

soine napisal(a):Tak pierw mu tłumaczę, że robi źle, że to mnie boli, że go nikt nie bije, w tym czasie musi stać przedemną, nie pozwalam mu się wtedy odwracać wzrokiem czy bawić zabawkami, po czym on się na mnie "obraża" idzie do swojego pokoju a jak za 10 minut przychodzi i udaje że nic się nie stało jeszcze przez chwilę jestem dla niego oschła,

Moge cos doradzic??
(nie biore tego tak z kosmosu, pracuje w przedszkolu/zlobku juz kilka lat i mielismy tez takie dzieci, które bily pluly, gryzly)
Twoj synek ma tylko dwa latka.
Jak Cie uderzy, nie tlumacz dlugimi zdaniami, nie wchodz w nim w dyskusje.
On jest wtedy pobudzony, podekscywoany i nie bedzie sluchal dlugich wywodow.
Kucnij, tak, zeby byc na jego poziomie, i krótko i zdecydowanie powiedz mu, ze tak nie wolno. np. Nie wolno bic! I tyle.
Znajdz jakies miejsce w zasiegu Twojego wzroku, gdzie go pozniej posadzisz, dobrze jest miec jakas mate, zeby dziecko czulo przestrzen, posadz go tam i maly tam zostaje przez 2 minuty.
Nie 10 minut, 2 minuty.
Zasadza jest taka, ze dziecko ma taka "kare" w minutach ile ma lat.
Dobrze jest miec klepsydre albo cos innego co bedzie odliczalo czas.
Gdy czas dobiegnie koncza, podchodzisz do malego, Ty a nie on do Ciebie, i teraz mozesz wytlumaczyc. Dziecko jest spokojniejsze i wiecej mu zosatnie w glowie. np. nie wolno nikogo bic, to jest nieladnie, to boli mamusie.
Nie ma powodu byc dluzej obrazonym na dziecko, dla niego ta chwila juz minela.

Jesli w sklepie rzuca sie na podloge i kopie i placze, ze on cos tam chce, niestety to oznacza koniec zakupów, podnosisz go i wychodzisz ze sklepu.
Wiem, ze ludzie patrza wtedy zdziwieni ale inaczej maluch bedzie toba rzadzil.

Np znam taki przypadek, trzylatek czasem nie chce sie ubrac rano, zeby przyjsc do przedszkola.
I mama dzoni po tate, który juz jest w pracy, zeby on przyjechal i go ubral
W glowie mi sie to nie miesci.
Ja bym go zapakowala do samochodu w pidzamie, ciuchy do torby i do przedszkola.
Dla mnie jako osoby pracujacej w przedszkolu nie jest to problem, ze on bedzie mial na sobie pidzame i go potem przebiore.
Zreszta, pewnie sam bedzie chcial sie przebrac szybciej niz nam sie to wydaje

W razie czego, sluze rada :)
napisał/a: errr 2011-06-19 16:56
soine, nie ma ale dziecko Ciebie w twarz wali z liścia... nie dziadków.
basia1125, świetne rady, napisz może coś więcej, np. co robicie z dziećmi niejadkami.
napisał/a: soine 2011-06-19 16:59
Niestety basia1125 Twoje rady wykorzystuję już dłuższy czas znam je z super niani i nic nie dają, dziś natomiast usłyszałam z M. że terroryzujemy małego i jak możemy tak robić,
a zrobiliśmy mu tą krzywdę, że gdy chciał knopersa, dostał zjadł pół zaczął się bawić i rzucać, więc mu wziełam, pokazał na drugiego knopersa, a ukochana babcia mu go rozpakowała i dała a on zaczął rzucać kolejnym, gdy mały usłyszał że nie może tak robić, był wielki płacz i oburzenie i za chwilę wtrącenie się dziadków z terroryzmem. Niestety aktualnie mamy taką nie inną pracę że
nie możemy sobie pozwolić na uniezależnienie się od nich.
napisał/a: ~gość 2011-06-19 19:40
soine, współczuję. Rodzice niepoważni, nie zdają sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje będzie miało to w przyszłości.

Jeszcze co do bicia - to głupio zabrzmi - ale próbowałaś mu oddać? Mam na myśli taką sytuację, że np. on ciągnie ciebie za włosy to ty ciągniesz jego (oczywiście delikatnie, aby uświadomić mu, że to boli). Nie można przesadzić, ale jak dziecko poczuje jak to boli, zawaha się zanim zrobi to ponownie
napisał/a: basia1125 2011-06-19 22:05
Marmuzia napisal(a):basia1125, świetne rady, napisz może coś więcej, np. co robicie z dziećmi niejadkami.

Dziekuje :)
Z niejadkami... nie robimy nic.
Szczerze to nie mamy takich calkowitych niejadków.
Zawsze cos tam zjedza w ciagu dnia.
U nas jest cos do jedzenia co ok 2h, wiec jak nie zje obiadu to za chwile bedzie snack i moze zje jablko albo banana.
Nie spotkalam sie z dzieckiem, które caly dzien by nic nie jadlo.

Oczywiscie mamy takich co np w ogóle nie chca warzyw albo miesa.
Zachecamy wtedy, zeby chociaz spróbowali jeden kawalek, wtedy chwalimy, czasem dziecko dostanie naklejke.
Albo na przyklad mozna powiedziec, ze marchewka to ulubione warzywo spidermana i dlatego on jest taki silny i zwinny. Czesto dzialaja takie tricki.
Nie karmimy dwu, trzylatkow, oni sami swietnie sobie daja rade z jedzeniem (nie mówie, ze nie robia balaganu).
Czasem ale to na zyczenie rodzica wylacznie tobimy tak, ze jak w ogóle nie tknie obiadu to zamiast deseru dostaje owoc ale szczerze mówiac dzieci sie tym za bardzo nie przejmuja, bo i tak zawsze dajemy im wybór i czesto nawet Ci co zjedli caly obiadek wola owoc jakis zamiast kawalka ciasta albo budyniu.

soine napisal(a):Niestety basia1125 Twoje rady wykorzystuję już dłuższy czas

No to przepraszam, myslalam, ze nie bo wczesniej pisalas, ze maly idzie do swojego pokoju i jest tam dluzszy czas.
Niestety, zeby cos osiagnac trzeba byc konsekwentnym i wszyscy opiekujacy sie dzieckiem musza postepowac tak samo.

soine napisal(a):a zrobiliśmy mu tą krzywdę, że gdy chciał knopersa, dostał zjadł pół zaczął się bawić i rzucać, więc mu wziełam, pokazał na drugiego knopersa, a ukochana babcia mu go rozpakowała i dała a on zaczął rzucać kolejnym,

Masakra, czy dziadkowie nie widza ze on jest przez nich rozpuszczony.
Najlepiej by bylo, zeby synek nie zostawal za dlugo z babcia no ale skoro sie tak nie da, to ja nie wiem juz co poradzic.
A co na to wszystko Twoj maz??
A moze Ty albo maz moglibyscie wziac dluzszy urlop, zeby syn byl tylko w domu i wtedy przez caly czas konsekwentnie stosowac te metody??

Natalii1989 napisal(a):to głupio zabrzmi - ale próbowałaś mu oddać?

w pracy chyba tego nie stosujesz??
napisał/a: soine 2011-06-20 08:45
Natalii1989 wiem, wiem o co Ci chodzi i to też próbowaliśmy, M. próbował robić mu to co on nam robi w delikatnej wersji właśnie jak on spoliczkuje, oddać mu też, za włosy oddać ugryźć oddać, oczywiście w "nieinwazyjny" i nie bolący sposób, ale mały zrobił sobie z tego zabawę on nam, my mu, on nam, my mu a on śmichy chichy i później cały dzień za nami ganiał i chciał nas "bić" ..
basia1125 mały długo w sumie z nimi nie zostaje, ponieważ my pracujemy razem w jednej firmie cały tydzień od niedzieli do soboty w godzinach wieczornych po3-4h i tak 2 razy w miesiącu plus M. pracuje w drugiej firmie normalnie w trybie zmianowym 8godzinnym, mały np też jest pod ich opieką teraz często z racji załatwiania formalności ze ślubem, bardzo uciążliwe jest czekanie z nim w urzędach, ale staramy się gdzie się da zabierać go ze sobą ( np uwielbia z nami jeździć na rajdy ) teraz w sierpniu mamy pierwsze 2 tygodnie urlopy z racji ślubu to myślę że go trochę "opanujemy"... Masz może jeszcze jakieś rady co robić w danych sytuacjach? Np. gdy muszę go siłą z placu zabaw wyciągać? Bo z jedzeniem nie mamy problemów, ze spaniem też nie.. w sklepie zrobiliśmy tak jak poradziłaś na ręce i do domu, jeszcze dużym problemem jest chodzenie za rękę, nie chce wogóle chodzić, a wiadome blisko ulicy trzeba przechodzić i się o niego martwię co by mu strzeliło do głowy.. jak nie chce iść za rękę biorę go na ręce a tego nie lubi i się rzuca chwile ma jakby taką karę i po chwili z 5 minut daję go na ziemię i idzie za rękę ale tylko z 20 minut i znowu jest to samo
Dzięki dziewczyny wogóle za pomoc, ja się czujęw tej kwestii badzo bezradna, na początku czułam się dobrą matką, ale teraz jak sobie nie potrafię z rodzicami i teściami poradzić samooocena spada.. Zresztą moja mama mi to kiedyś powiedziała, że co ze mnie za matka, podczas tego gdy mały miał niecały roczek dostał wysokiej temperatury mimo prób zbijania, nie bło efektów i pojechałam z nim w nocy do szpitala, tam zrobiono badania i powiedzieli że to 3 dniówka i za 3-4 dni małego wysypie wiec używać tylko lekarstw na zbicie tempki, a gdy mały po 4 dniach dostał wysypki mama miała do mnie pretensje że to moja wina, że to pewnie jakaś cieżka choroba a ja mu tylko tempke zbijałam aż wysypki dostał zamiast do lekarza iść, że jestem złą matką że nie potrafię nic zrobić.. mały po równych 7 dniach był zdrowy jak ryba, a ja od mamy nawet przepraszam nie usłyszałam
napisał/a: basia1125 2011-06-20 11:01
soine napisal(a):Np. gdy muszę go siłą z placu zabaw wyciągać?

a dlaczego musisz go sila wyciagac z placu zabaw??

soine napisal(a):basia1125 mały długo w sumie z nimi nie zostaje, ponieważ my pracujemy razem w jednej firmie cały tydzień od niedzieli do soboty w godzinach wieczornych po3-4h i tak 2 razy w miesiącu

Czyli synek jest z dziadkami codziennie wieczorem czy tylko dwa razy w miesiacu??
A wieczorem to w jakich godzinach?
Dziadkowie przychodza do Was czy Wy odwozicie malego (przepraszam nie wiem jak synek ma na imie ) do nich??

soine napisal(a):dużym problemem jest chodzenie za rękę

A szelki albo linka??
No i nagrody.
Np zacznij od krótkich spacerów, np 5-10 min albo dany kawalek drogi, kiedy musisz go trzymac za reke, np. od jakiegos tam sklepu do znaku.
Powiedz mu wczesniej, ze jak przejdzie z Toba cala wyznaczna droge trzymajac Cie za reke, to dostanie np naklejke do swojego zeszyciku.
Jak idziecie, to rozmawiajcie o tym dlaczego trzeba trzymac mame za reke i o tej naklejce, jaka by chcial sobie wybrac itd, zeby skupic jego uwage na tym co robi.

soine napisal(a):Dzięki dziewczyny wogóle za pomoc, ja się czujęw tej kwestii badzo bezradna, na początku czułam się dobrą matką, ale teraz jak sobie nie potrafię z rodzicami i teściami poradzić samooocena spada

Jestes najlepsza mama na swiecie dla swojego syna.
Kochasz go nad zycie i chesz dla niego jak najlepiej.
napisał/a: candela1 2011-06-20 11:11
basia1125 napisal(a):Powiedz mu wczesniej, ze jak przejdzie z Toba cala wyznaczna droge trzymajac Cie za reke, to dostanie np naklejke do swojego zeszyciku.
Jak idziecie, to rozmawiajcie o tym dlaczego trzeba trzymac mame za reke i o tej naklejce, jaka by chcial sobie wybrac itd, zeby skupic jego uwage na tym co robi.


Kamilek ma półtora roku...myślę, że naklejki do szeszytu się wtym wieku nie sprawdzą tak samo jak pogadanki dlaczego ma chodzic za rączkę...
napisał/a: basia1125 2011-06-20 11:26
candela napisal(a):Kamilek ma półtora roku...myślę, że naklejki do szeszytu się wtym wieku nie sprawdzą tak samo jak pogadanki dlaczego ma chodzic za rączkę...

Ano faktycznie, nie zauwazylam suwaczka

W takim razie albo wózek albo szelki.
napisał/a: soine 2011-06-20 13:03
basia1125 a więc tak siłą go trzeba wyciągać jak już idziemy do domu po paru godzinach,
lubi się bawić z dziecmi ale nie rozumie że do domku trzeba chodzić,
Kamilek ( imię synka ) zostaje z dziadkami tak od niedzieli np 1 do soboty 7 dnia miesiąca i potem pracuje nasz zmiennik od niedzieli 8 do soboty 14 i potem znów my od 15 do 21 dnia miesiąca, od godz 18:30/19:00 do 22:30/23:00 z racji tych godzin dziadkowie przychodzą do małego ponieważ babcia go kładzie spać, pozostałe dni w miesiącu mały jest ze mną, zdarzają się też jak pisałam sytuacje losowe kiedy musimy go zostawić ale są sporadycznie ze 2 razy w miesiącu może po 4h max.
Pomysł z nagrodami super, tylko jaki ( naklejki chyba za "dorosłe" ) jakieś propozycje ?
Wózek to jego najgorszy wróg ucieka z niego, gdy tylko go widzi jest mega płacz, od kąd zaczął
umieć chodzić wszędzie chce na własnych nóżkach, ale tak jak pisałam nie za rączkę
O szelkach myślałam, wiem że to głupie.. ale są takie dziwne, eh.. no wiecie o co mi chodzi to taka jakby smycz muszę się chyba do nich przekonać