Cesarskie cięcie

napisał/a: goha1 2007-08-17 22:42
leżałam 3 tyg na patologii ciazy z krwotokami. Akcja porodowa rozpoczynała się już skurczami w piątek, potem sobota odszedł czop, w nocy z soboty na niedzielę dostałam krwotoku mając cały czas bóle krzyzowe.
Na porodówce miałam rodzić o 6 przez cc, ze względu na łożysko przodujące oraz krwiaki.. ale lekarka stwierdziła ze spokojnie mogę rodzić siłami natury. Bóle były już nie do zniesienia, trzymano mnie całą noc i dzień, w końcu dostałam kolejnego krwotoku wtedy na biegu cc.
Po znieczuleniu w kręgosłup nie wolno podnosić głowy przez 24 h. Ja tam nie podnosiłam ale dziewczyna na sali tak i miała potworny ból głowy przez pare dni. Po takim czasie leżenia i po CC wierzcie trudno wstać. Ale położne postawiły mnie od razu na nogi, które nie ćwiczyły ruchów od 3 tyg. Efekt poszły mi trochę stawy i ból przez kolejny miesiąc samych stawów + niesamowity ból rany na drugi dzień. Dziewczyny które rodziły naturalnie, nawet wiele godzin spoko chodziły do łazienki, ja nie! dochodziłam do siebie prawie miesiąc. Poród naturalny ma bardzo dużo zalet dla zdrowia malucha, ale czasami cc jest jedyną możliwością zeby maluszek przezył. Gdybym miała wybór wolałabym rodzić naturalnie, bo i tak bóle przechodziłam a skórcze na KTG już pisały się baaaaaaaaaaaardzo ładnie. Poród przez cc jest może łatwiejszy, ale ból trudniejsze dochodzenie do siebie, dłuższe obkurczanie się macicy...itd.
:)
Nic jednak nie zastąpi chwili kiedy widzisz dziecko, maleńkie bezbronne, Twoje :)
Moja córka ma prawie 3 miesiące, i wiecie co... będę mieć następne jak mi się tylko organizm zregeneruje to na 100% :)
napisał/a: martucha 2007-08-17 22:51
Mój porod trwał 11 godz.
wszystko zaczeło sie o 11:00 rano, po wczesniejszym podłaczeniu mnie do oksytocyny, bolało jak diabli. Dzien minał spokojnie jednak byłam zmeczona i tak sie wystraszyłam ze poród zaczał sie cofac. Konieczne było wykonanie cesarkiego ciecia (jak to pieknie brzmi) :) .
Rodziłam w Białymstoku w prywatnej klinice , gdzie traktowano mnie jak królowa, spełniano moje zachcianki i dbano o moje potrzeby. Wiem ze kazde pieniadze sa warte tego aby nawet w taakim dniu jak dzien porodu czuc sie kobieta, a nie workiem z którego trzeba wydusic dziecko.
Mój syn ma 9m-cy a ja juz mysle o drugim dziecku, a nie o kolejnym porodzie.
Niestety zyjemy w kraju ze LUDZKIE PORODY sa rzadkoscia, ale miejmy nadzieje ze to sie poprawi.
Tak wiec jestem kolejna kobieta po "cesarce" i to był trafny wybór, gdy ma sie obok siebie rzyczliwych ludzi i wspanała rodzine zapominamy o bolu.
anetusia
napisał/a: anetusia 2007-08-20 21:43
witaj MARZYCIELKO odpowiem ci tak poród siłami natury to coś pięknego, owszem boli ale ten ból się zapomina. Ja na przykład w trakcie porodu myślałam nigcy więcej a jak leżałam 2 godzinki na obserwacji i słyszałam moja córeczke to powiedziałam ze moze za dwa lata znowu odwiedze położne z mojego szpitala. Nie zawsze nacinają krocze ja na przykład sama pękłam i to wcale nie jest straszne , prawdą jest tez to ze najgorsze są skurcze a sam poród to pikuś. szwy potem troszkę bolą ale w szpitalu zawsze możesz poprosić o środek przeciwbólowy a jak dbasz o rany krocza goją sie szybko. pozdrawiam
napisał/a: ewam11 2007-08-30 12:04
sprawdzam czy dziala
napisał/a: Jolanda 2007-08-31 11:55
Witajcie!
Ja rodziłam przez cesarskie cięcie i wiedziałam o tym, ponieważ moja córcia ułożyła sie pośladkowo. Próbowano mnie namówić na obród dziecka w brzuchu lub poród siłami natury, ale ja od razu zarządałam cesarki. Wyznaczono mi termin cięcia, ale 5 dni wcześniej odeszły mi wody i juz po paru godzinach przyszła na świat moja królewna. Całość wspominam dość miło, nie było bólu porodowego, żadnych skurczy, tylko nieprzyjemne ukłucia, znieczulenie zewnątrzoponowe, welfrony itp. Był ze mną mój mąż i wspaniali lekarze, którzy naprawde mnie wspierali. Podczas pobytu na sali pooperacyjnej zrobil mi sie zator w rece, ale szybko przyszła pomoc, o dziecko tez bylam spokojna, bo mimo, ze ja nie moglam jej jeszcze przytulac, byl z nia moj mąż. Kolejne pare dni spedzilam w szpitalu, w którym co chwila ktos przychodzil mnie badac i aprawdzac czy wszystko w porządku. Szew zdjęto mi już w domu i powoli wracałam do siebie, po prostu nie moglam sie za bardzo przemęczać i odczuwałam lekki ból, ale prawie codziennie przez pierwsze tygodnie odwiedzała mnie położna. Teraz, gdy mija już ósmy miesiąc jak jestem po, pozostała mi tylko 18 centymetrowa blizna i miłe wspomnienia z porodu W Dublinie w Maternity Hospital.
Pozdrawiam wszystkich!
napisał/a: kachna333 2007-08-31 12:12
TEZ MIALAM CESARKA W STYCZNIU TEGO ROKU WIEC PRAWIE TAK JAK TY TYLKO Z TA ROZNICA ZE ja chcialam rodzic naturalnie ale wywolano mi porod i sie nie udalo bo kroplowka zle diałała na mojego synka -spadalo mu tetno wiec nie mozna bylo ryzykowca teraz a zreszta dluuga historia to byla :)
napisał/a: Elefantuska95 2007-08-31 14:20
Ja jestem zwolenniczką porodu naturalnego,siłami natury! W taki sposób urodziłam 3 córcie i jestem z tego bardzo dumna :) W szpitalu napatrzyłam się na panie które praktycznie w większości i często na życzenie rodziły cesarką. Widziałam w ich twarzach ból,cierpienie bo nie mogły normalnie się załatwiać,nie mogły się nawet umyć od pasa w dół,jeść(najpierw kroplówka,potem suchary-i to przez tydzień),nie mogły wstawać z łóżka i brać na ręce swoich dzieci a karmienie maluchów było dla nich horrorem. Z kolei ja w godzinę po porodzie już biegałam po oddziale,jadłam bo miałam (ogromny apetyt)normalny obiad(oczywiście dietetyczny),wzięłam z ulgą prysznic,bawiłam się ze swoim bobaskiem i karmiłam go. I pomagałam paniom z sali podając coś,podnosząc je na duchu bo bardzo cierpiały i przeżywały swój stan po cesarce(były jak inwalidki). Dlatego nie uważam by mądrym posunięciem było decydować się na taki zabieg kiedy nie jest on ostatecznym rozwiązaniem w skrajnej sytuacji. Dużo zdrówka!!! :)
napisał/a: Justyna785 2007-09-05 22:49
Elefantuska napisal(a):Ja jestem zwolenniczką porodu naturalnego,siłami natury! W taki sposób urodziłam 3 córcie i jestem z tego bardzo dumna :) W szpitalu napatrzyłam się na panie które praktycznie w większości i często na życzenie rodziły cesarką. Widziałam w ich twarzach ból,cierpienie bo nie mogły normalnie się załatwiać,nie mogły się nawet umyć od pasa w dół,jeść(najpierw kroplówka,potem suchary-i to przez tydzień),nie mogły wstawać z łóżka i brać na ręce swoich dzieci a karmienie maluchów było dla nich horrorem. Z kolei ja w godzinę po porodzie już biegałam po oddziale,jadłam bo miałam (ogromny apetyt)normalny obiad(oczywiście dietetyczny),wzięłam z ulgą prysznic,bawiłam się ze swoim bobaskiem i karmiłam go. I pomagałam paniom z sali podając coś,podnosząc je na duchu bo bardzo cierpiały i przeżywały swój stan po cesarce(były jak inwalidki). Dlatego nie uważam by mądrym posunięciem było decydować się na taki zabieg kiedy nie jest on ostatecznym rozwiązaniem w skrajnej sytuacji. Dużo zdrówka!!! :)



Ja miałam 2 porody poprzez cesarskie cięcie (pierwszy ponieważ córka była ułożona pośladkowo a drugi ponieważ mały nie schodził do kanału rodnego itp.) . Piszesz, że panie , które z Tobą leżały i miały cc nie mogły się myć od w pasa w dół, to trochę dziwne: bo można brać normalny prysznic - z tym, że trzeba uważać by nie zmoczyć rany, a to nie jest aż takie trudne. Głodówkę można wytrzymać. Ja po jednym i drugim porodzie miałam swoje dzieci przy sobie, z karmieniem też sobie nieźle radziłam i być może miałam wielkie szczęście, że były przy mnie wspaniałe pielęgniarki i położne, które jakby telepatycznie wyczuwały, że potrzebna mi pomoc.
Myślę, że jednak ból po cc jest łatwiejszy do zniesienia - za przemawia fakt, że można spokojnie siedzieć na tyłku... ale to powinien być każdego indywidualny wybór, bo należy pamiętać, że jest, to operacja, która niesie za sobą ryzyko powikłań. I takie mimo wszystko występują (ja po kolejnej cesarce miałam i mam problem z oddaniem kału, swędzenie rany, bóle na zmianę pogody itp.).
Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy: pamiętajcie, że cesarskie cięcie być może jest łatwiejsze do zniesienia dla nas kobiet ale jak każda operacja niesie za sobą ryzyko powikłań mniejszych lub większych.:)
napisał/a: ~ewella 2007-09-20 09:12
Ja rodziłam przez cc ponieważ wystąpiło u mnie zatrucie ciążowe i lekarze nie chcieli czekać i ryzykować. Jedyne co było nie przyjemne to zszywanie po wyjęciu córci. Ból znosiłam całkiem dobrze zanim zjechałam z bloku operacyjnego dostałam środki przeciw bólowe i później dostawałam już je systematycznie. Małej nie miałam tylko w nocy w pierwszej dobie później już była przy mnie. Po 22 h siedziałam a po 24 już chodziłam. "Głodówkę" miałam do 3 doby później był niedobry kleik, suchary a w 4 dobie lekko strawne jedzenie. Wypróżniłam sie w 4 dobie bez problemu. Szew ma długość ok 15 cm.
anetakam0
napisał/a: anetakam0 2007-09-20 09:17
nie mogły się myć? DZIWNE przecież krwawiły
ale i tak niechcę cesarki, jak będzie trzeba to trudno, ale jak nie to na ŻYCZENIE nie chcę
napisał/a: agata1211 2007-09-24 11:10
ja też rodziłam przez cc...wody mi odeszły a po 12h nie było w ogóle rozwarcia a skurcze nie do zniesienia....zapomnieli o mnie na sali porodowej,ja umieralam z bolu i ze strachu a przy mnie nikogo nie bylo (rodziłam w innym miescie)...dopiero po paru godzinach przyszedl lekarz(bo wczesniej byl zajety :( ) i ze zdziwienie stwierdzil czemu jeszcze nie mam cc,bo zakarzenie sie wdawalo...ta decyzja byla moim wybawieniem,choć nie twierdze ze sie nie balam...ale nie zaluje...to nie jest az takie złe a przez roztepy i tak brzucha nie wystawiam wiec blizna mi nie przeszkadza :)
napisał/a: Renchi 2007-09-28 21:34
Ja rodziłam przez cc (nagłe cięcie ze względu na stan dziecka). Zero powikłań, zrostów itp. Jestem już 5 miesięcy po. Blizna jest mała.