chrzest 2
napisał/a:
~Tomasz Kociszewski"
2005-06-09 12:11
Użytkownik "Radek" napisał w wiadomości
> Tym razem zostawiłem tylko to co istotne. Dotarło?
> Czy może jesteś z gatunku tych mężów co to twierdzą, że żona
> ma gotować, sprzątać, zajmować się dziećmi i podawać mężowi piwo?
> Odpowiadając wprost - trochę bawi, ale istotne jest też znudzenie
> toczącą się od jakiegoś czasu dysputą 'filozoficzną' ;)
Ej chłopie daruj sobie.
Takie sugestie naprawdę są poniżej krytyki...
>> Żona (korzystanie ze wspólnego konta: bezcenne) wcale nie miała ochoty
>> rozwodzić się na tamten temat.
>
> Nie miała? Czy Patriarcha krzywo spojrzał?
To jej decyzja, że nie chciała tego więcej komentować.
Z poważaniem
Tomasz Kociszewski
napisał/a:
~Tomasz Kociszewski"
2005-06-09 12:14
Użytkownik "Radek" napisał w wiadomości
> Serio-serio?
> Czy może chodzi o to, żeby sobie życie uprościć?
> Bo jak dziecko ochrzcisz to i żona się ucieszy, i teściowa, i ludzie
> "przestaną gadać"...
nie przeczytałeś uwaznie tego co napisałem.
widzisz chłopie, te powody to ja olewam z góry na dół.
JEDYNYM powodem jest dobro mojego dziecka, a nie tam mój konformizm.
> Może powinieneś przemyśleć ślub kościelny?
eee... no może...
Przemyślałem. Nie wezmę ślubu kościelnego.
Lepiej?
Z poważaniem
Tomasz Kociszewski
napisał/a:
~Harun al Rashid"
2005-06-09 12:18
Użytkownik "Tomasz Kociszewski"
> W imię swoich zasad nie zamierzam chrzić dziecka. Pytam tylko czy bedę w
> tym osamotniony, czy też nie.
Nie będziesz. W znanych mi klasach przeciętnie dwoje
na grupę nie chodzi na religię. Z różnych powodów:
inne wyznanie (muzułmanka, ŚJ, anglikanin), lub ateizm
rodziców.
Prześladowań nie zauważyłam.
> Jeśli jednak miałoby to spowodować jakiekolwiek problemy
> w życiu mojego dziecka to jestem gotów je (moje zasady) nagiąć, w imię
> jego dobra.
Problemy spowodujesz naginając zasady i wychowując
jednocześnie w dwóch odmiennych systemach wartości.
Jak napisała Agnieszka - schizofrenia.
Nie chcesz być katolikiem, nie chcesz, żeby Twoje dziecko
było katolikiem, to nie chrzcij. Z punktu widzenia grupy
rówieśniczej brak chrztu to odmienność podobna do
posiadania okularów albo siostry aktorki. Nic nadzwyczajnego.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
> W imię swoich zasad nie zamierzam chrzić dziecka. Pytam tylko czy bedę w
> tym osamotniony, czy też nie.
Nie będziesz. W znanych mi klasach przeciętnie dwoje
na grupę nie chodzi na religię. Z różnych powodów:
inne wyznanie (muzułmanka, ŚJ, anglikanin), lub ateizm
rodziców.
Prześladowań nie zauważyłam.
> Jeśli jednak miałoby to spowodować jakiekolwiek problemy
> w życiu mojego dziecka to jestem gotów je (moje zasady) nagiąć, w imię
> jego dobra.
Problemy spowodujesz naginając zasady i wychowując
jednocześnie w dwóch odmiennych systemach wartości.
Jak napisała Agnieszka - schizofrenia.
Nie chcesz być katolikiem, nie chcesz, żeby Twoje dziecko
było katolikiem, to nie chrzcij. Z punktu widzenia grupy
rówieśniczej brak chrztu to odmienność podobna do
posiadania okularów albo siostry aktorki. Nic nadzwyczajnego.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
napisał/a:
~siwa
2005-06-09 12:44
Axel napisał(a):
> Nie jest "urban legend" - doznalo tego w szkole (panstwowej w Warszawie)
> dziecko moich znajomych.
Znam dziecko, które było bite, bo miało okulary. Jaki z tego wniosek?
Jeśli dziecko źle trafi, rówesnicy zawsze znajdą powód, żeby się
smiać.
Nie jest to powód, żeby chrzcić dziecko.
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
> Nie jest "urban legend" - doznalo tego w szkole (panstwowej w Warszawie)
> dziecko moich znajomych.
Znam dziecko, które było bite, bo miało okulary. Jaki z tego wniosek?
Jeśli dziecko źle trafi, rówesnicy zawsze znajdą powód, żeby się
smiać.
Nie jest to powód, żeby chrzcić dziecko.
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
napisał/a:
~siwa
2005-06-09 12:49
Tomasz Kociszewski napisał(a):
> nie jest moim celem rzucanie mu kłód pod nogi.
Na wszelki wypadek możesz też poprosić o przyjęcie go do zboru
protestanckiego, gminy zydowskiej, lokalnego meczetu i zgrupowania
Świadków Jehowy.
Nigdy nie wiadomo gdzie takie dziecko trafi za 7 lat, więc co się z
niego mają śmiać, że nieobrzezany...
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
> nie jest moim celem rzucanie mu kłód pod nogi.
Na wszelki wypadek możesz też poprosić o przyjęcie go do zboru
protestanckiego, gminy zydowskiej, lokalnego meczetu i zgrupowania
Świadków Jehowy.
Nigdy nie wiadomo gdzie takie dziecko trafi za 7 lat, więc co się z
niego mają śmiać, że nieobrzezany...
--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-
napisał/a:
~Margola"
2005-06-09 13:01
Użytkownik "Tomasz Kociszewski" napisał w wiadomości
> E tam. Przecież pisałem, że to dla dziecka. Jestem gotów nawet sobie
zrobić
> z gęby cholewę niż, żeby ono było nieszczęśliwe.
Gdyby mój ojciec robił sobie z gęby cholewę, byłabym bardzo nieszczęśliwa.
Na szczęście w paru trudnych życiowych przypadkach uczył mnie, jak sobie
radzic z głupimi docinkami na różne tematy, nie uciekał się do
konformistycznej utraty honoru. I mnie tego też nie uczył.
Margola
napisał/a:
~Tomasz Kociszewski"
2005-06-09 13:10
Użytkownik "Ewa Ressel" napisał w wiadomości
> OK, napiszę wprost, choć w tym wypadku to zakrawa na obrazę inteligencji
> grupowiczów. Otóż Twoje dziecko zawsze będzie _jakoś_inne_. I Twoim (IMO)
> zadaniem jako rodzica jest je do tego przygotować. Dlaczego nie jesteś w
> stanie uznać swojego ateizmu za coś równie niezmiennego jak kolor włosów
> czy
> wzrost?
Już mówiłem.
> Wybiegnij trochę naprzód i pomyśl, jak długo będziesz w stanie ciągnąć to
> życie w zakłamaniu. Do I Komunii, do bierzmowania? Serio jesteś gotów co
> niedziela chodzić do kościoła przez kilkanaście lat? A kiedy dziecko (już
> takie podrośnięte, szkolne) będzie do Ciebie przychodziło z pytaniami w
> rodzaju "po co istnieje świat?" czy "czy Jezus naprawdę zmartwychwstał?",
> jak
> będziesz mu odpowiadać? Znów brnąc w kłamstwa, "żeby się nie wydało" i
> "dla
> jego dobra"? Bo wreszcie wyda się, że z Twojej strony to było tylko
> przedstawienie.
Perspektywa zabawy "w wiarę" jest faktycznie mało kusząca.
Tylko widzisz przytoczę pytania, które zadałem w 1 poście
"Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka przez
inne dzieci w Polsce się zmieni?
Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym nieochrzczonym
dzieckiem w klasie?"
NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
Próbuję to obronić. Jedynym argumentem, który mnie przekona, żebe je chrzcić
jest jego dobro.
Z poważaniem
Tomasz Kociszewski
> OK, napiszę wprost, choć w tym wypadku to zakrawa na obrazę inteligencji
> grupowiczów. Otóż Twoje dziecko zawsze będzie _jakoś_inne_. I Twoim (IMO)
> zadaniem jako rodzica jest je do tego przygotować. Dlaczego nie jesteś w
> stanie uznać swojego ateizmu za coś równie niezmiennego jak kolor włosów
> czy
> wzrost?
Już mówiłem.
> Wybiegnij trochę naprzód i pomyśl, jak długo będziesz w stanie ciągnąć to
> życie w zakłamaniu. Do I Komunii, do bierzmowania? Serio jesteś gotów co
> niedziela chodzić do kościoła przez kilkanaście lat? A kiedy dziecko (już
> takie podrośnięte, szkolne) będzie do Ciebie przychodziło z pytaniami w
> rodzaju "po co istnieje świat?" czy "czy Jezus naprawdę zmartwychwstał?",
> jak
> będziesz mu odpowiadać? Znów brnąc w kłamstwa, "żeby się nie wydało" i
> "dla
> jego dobra"? Bo wreszcie wyda się, że z Twojej strony to było tylko
> przedstawienie.
Perspektywa zabawy "w wiarę" jest faktycznie mało kusząca.
Tylko widzisz przytoczę pytania, które zadałem w 1 poście
"Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka przez
inne dzieci w Polsce się zmieni?
Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym nieochrzczonym
dzieckiem w klasie?"
NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
Próbuję to obronić. Jedynym argumentem, który mnie przekona, żebe je chrzcić
jest jego dobro.
Z poważaniem
Tomasz Kociszewski
napisał/a:
~Margola"
2005-06-09 13:20
Użytkownik "Tomasz Kociszewski" napisał w wiadomości
>
> Próbuję to obronić. Jedynym argumentem, który mnie przekona, żebe je
chrzcić
> jest jego dobro.
Jeżeli nie zamierzasz wychować go w wierze katolickiej, to nie chrzcij i nie
rób mu bałaganu w systemie wartości już na wstępie. To jest jego dobro. Zeby
mógł poznawać, później ustalać swoje zasady i umiał je obronić. To jest
dobro. Jeżeli nie zamierzasz nic uczynic w stronę wychowania go zgodnie z
regułami Kościoła Katolickiego - nie chrzcij, bo w ten sposób, moim zdaniem,
zrobisz mu krzywdę, pozkazując, że w życiu nie obowiazują żadsne zasady,
tylko trzeba odwracać się tak, jak wiatr wieje. I jeszcze można
usprawiedliwiać to wyższą wartością, np. dobrem dziecka. Tylko jak wtedy
pojmować dobro i zło, skoro zło ma być dobrem?
Margola
napisał/a:
~Tomasz Kociszewski"
2005-06-09 13:30
> Tym razem zostawiłem tylko to co istotne. Dotarło?
> Czy może jesteś z gatunku tych mężów co to twierdzą, że żona
> ma gotować, sprzątać, zajmować się dziećmi i podawać mężowi piwo?
> Odpowiadając wprost - trochę bawi, ale istotne jest też znudzenie
> toczącą się od jakiegoś czasu dysputą 'filozoficzną' ;)
>
>> Żona (korzystanie ze wspólnego konta: bezcenne) wcale nie miała ochoty
>> rozwodzić się na tamten temat.
>
> Nie miała? Czy Patriarcha krzywo spojrzał?
>
> Radek
Zadajac pytanie na forum o chrzest chcialam tylko dowiedziec sie czy ktos
mial problem z ochrzczeniem dziecka nie majac slubu koscielnego. I odpowiedz
taka uzyskalam.
Dyskusja przerodzila sie w rozwazania czy powinnismy to zrobic czy nie.
Kazdy ma jakies argumenty za i przeciw. A mnie to nie interesuje bo ja i tak
mam swoje zdanie na ten temat. Dlatego nie wdawalam sie w zadne dysputy.
A sugestia ze maz mi na cos nie pozwolil ubawila mnie bardzo.
Pozdrawiam i dziekuje za wszyswkie opinie na ten temat .
Żona :)))))))))
napisał/a:
~Ewa Ressel"
2005-06-09 13:45
Tomasz Kociszewski napisał(a):
>
> > OK, napiszę wprost, choć w tym wypadku to zakrawa na obrazę inteligencji
> > grupowiczów. Otóż Twoje dziecko zawsze będzie _jakoś_inne_. I Twoim (IMO)
> > zadaniem jako rodzica jest je do tego przygotować. Dlaczego nie jesteś w
> > stanie uznać swojego ateizmu za coś równie niezmiennego jak kolor włosów
> > czy
> > wzrost?
>
> Już mówiłem.
Nie zauważyłam, żebyś odpowiedział na to ostatnie pytanie.
>
> Perspektywa zabawy "w wiarę" jest faktycznie mało kusząca.
Ciepło, ciepło...
>
> Tylko widzisz przytoczę pytania, które zadałem w 1 poście
>
> "Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka przez
> inne dzieci w Polsce się zmieni?
Względem czego "się zmieni"? Inaczej: jakie jest teraz?
> Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym nieochrzczonym
> dzieckiem w klasie?"
A skąd my u licha mamy znać odpowiedź na takie pytanie? "Nie, nie będzie
jedyny, bo nieochrzczony będzie też taki rudy Wojtek z trzeciej ławki" - tego
się spodziewasz?
>
> Próbuję to obronić. Jedynym argumentem, który mnie przekona, żebe je chrzcić
> jest jego dobro.
Mam wrażenie, że to Ty uparcie próbujesz przekonać wszystkich do tego chrztu
"w imię dobra". Przy okazji obrażając oponentów.
ER
--
>
> > OK, napiszę wprost, choć w tym wypadku to zakrawa na obrazę inteligencji
> > grupowiczów. Otóż Twoje dziecko zawsze będzie _jakoś_inne_. I Twoim (IMO)
> > zadaniem jako rodzica jest je do tego przygotować. Dlaczego nie jesteś w
> > stanie uznać swojego ateizmu za coś równie niezmiennego jak kolor włosów
> > czy
> > wzrost?
>
> Już mówiłem.
Nie zauważyłam, żebyś odpowiedział na to ostatnie pytanie.
>
> Perspektywa zabawy "w wiarę" jest faktycznie mało kusząca.
Ciepło, ciepło...
>
> Tylko widzisz przytoczę pytania, które zadałem w 1 poście
>
> "Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka przez
> inne dzieci w Polsce się zmieni?
Względem czego "się zmieni"? Inaczej: jakie jest teraz?
> Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym nieochrzczonym
> dzieckiem w klasie?"
A skąd my u licha mamy znać odpowiedź na takie pytanie? "Nie, nie będzie
jedyny, bo nieochrzczony będzie też taki rudy Wojtek z trzeciej ławki" - tego
się spodziewasz?
>
> Próbuję to obronić. Jedynym argumentem, który mnie przekona, żebe je chrzcić
> jest jego dobro.
Mam wrażenie, że to Ty uparcie próbujesz przekonać wszystkich do tego chrztu
"w imię dobra". Przy okazji obrażając oponentów.
ER
--
napisał/a:
~Tomasz Kociszewski"
2005-06-09 14:33
Użytkownik "Ewa Ressel" napisał w wiadomości
>>Dlaczego nie jesteś w
>> > stanie uznać swojego ateizmu za coś równie niezmiennego jak kolor
>> > włosów
>> > czy
>> > wzrost?
>>
>> Już mówiłem.
>
>
> Nie zauważyłam, żebyś odpowiedział na to ostatnie pytanie.
Dlaczego rozwodzisz się nad moją moralnością?
Pytanie było zupełnie inne, więc proszę, daruj sobie.
>> Perspektywa zabawy "w wiarę" jest faktycznie mało kusząca.
>
> Ciepło, ciepło...
ale dla dobra dziecka jesteśmy gotowi się tego podjąć.
>> "Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka
>> przez
>> inne dzieci w Polsce się zmieni?
>
>
> Względem czego "się zmieni"? Inaczej: jakie jest teraz?
cytat z innego postu - Axela:
> " Nikt nikomu nie dokucza. To jakaś urban legend z tymi gnebionymi
> dziecmi ateistów"
> Nie jest "urban legend" - doznalo tego w szkole (panstwowej w Warszawie)
> dziecko moich znajomych.
Rzeczy, o których mówię, się zdarzają.
>> Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym
>> nieochrzczonym
>> dzieckiem w klasie?"
>
> A skąd my u licha mamy znać odpowiedź na takie pytanie? "Nie, nie będzie
> jedyny, bo nieochrzczony będzie też taki rudy Wojtek z trzeciej ławki" -
> tego
> się spodziewasz?
Tu cytat z PM jakiego otrzymałem po tym poście:
"Jestem zapewne mniej wiecej w Waszym wieku, maz jest o mnie o kilka lat
starszy, planujemy dzieciaczka za rok. O chrzcie i calym cyrku, w ktory
nie wierzymy, mowy nie ma. Znajomi postepuja tak samo albo takie maja
plany, jest nas coraz wiecej"
Chciałem się przekonać jakie może być stanowisko grupowiczów w tej kwestii
> Mam wrażenie, że to Ty uparcie próbujesz przekonać wszystkich do tego
> chrztu
> "w imię dobra".
A ja mam wrażenie, że TY w ogóle nie czytasz tego co piszę.
NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
dotarło?
> Przy okazji obrażając oponentów.
użyłem tych samych sformułowań, co oponenci. To jak oni sobie na to
pozwalają, to to nie jest obrażanie,
a jak ja to tak?
Jeszcze coś masz o moralności do powiedzenia?
Z poważaniem
Tomasz Kociszewski
napisał/a:
~Margola"
2005-06-09 15:13
Użytkownik "Tomasz Kociszewski" napisał w wiadomości
> A ja mam wrażenie, że TY w ogóle nie czytasz tego co piszę.
>
> NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
> NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
> NIE ZAMIERZAM CHRZCIĆ DZIECKA
>
> dotarło?
Aha. To o co pytasz, bo nie rozumiem postu inicjującego w tym kontekście?
Margola