Dom czy mieszkanie?

napisał/a: ~Agnetta 2006-07-11 15:52
Anna Styś napisał(a):
> Użytkownik "Agnetta" napisał w
> wiadomości news:e908f5$nlu$2@news.interia.pl...
>> Marchewka napisał(a):
>> Zdecydowanie własny dom. Ileż można siedzieć na placach zabaw.
>> Mieszkając w domu na pewno można dziecko zorganizować i atrakcje i
>> towarzystwo.
>
> No na pewno, ale nie codziennie. Tu wystarczy, że wyjdziemy i już dużo
> znajomych. Kilka placyków do wyboru no i bardzo dużo dzieci.
> Niestety mam zły przykład. Na nasz pobliski placyk przychodzi pani z
> córeczką 2,5 roku. Mała jest zupełnie aspołeczna. Nie potrafi bawić się z
> dziećmi ani nawiązać żadnego kontaktu z innymi, nawet go nie szuka. Ciągle
> mówi, że chce wracać do domu. Zmartwiona mama tłumaczy, że ona tak dlatego,
> że wychowuje się w domu i bawi się tylko w ogrodzie. Od czasu do czasu
> przychodzą znajome dzieci i tyle. Przykry widok tej małej jak tak siedzi w
> rogu piaskownicy i nie da się nikomu zbliżyć i nie chce się z nikim bawić.
> To mnie odstrasza od domu.
>
> Ania
>
>
Ja mysle, ze to bardziej zalezy od indywidualnych cech charakteru
dziecka niz od tego czy mieszka sie w domu czy mieszkaniu.
Nie da sie tego przewidziec.
napisał/a: ~Monika" 2006-07-11 15:53
[...]
>
> No na pewno, ale nie codziennie. Tu wystarczy, że wyjdziemy i już dużo
> znajomych. Kilka placyków do wyboru no i bardzo dużo dzieci.
> Niestety mam zły przykład. Na nasz pobliski placyk przychodzi pani z
> córeczką 2,5 roku. Mała jest zupełnie aspołeczna. Nie potrafi bawić się z
> dziećmi ani nawiązać żadnego kontaktu z innymi, nawet go nie szuka. Ciągle
> mówi, że chce wracać do domu. Zmartwiona mama tłumaczy, że ona tak
> dlatego,
> że wychowuje się w domu i bawi się tylko w ogrodzie. Od czasu do czasu
> przychodzą znajome dzieci i tyle. Przykry widok tej małej jak tak siedzi w
> rogu piaskownicy i nie da się nikomu zbliżyć i nie chce się z nikim bawić.
> To mnie odstrasza od domu.
>
> Ania
>
>

To nie regula że Twoje dzieci będa tak samo sie zachowywac jak dziecko tej
Pani.
Trudno powiedzieć czy aby tylko dla tego ta dziewczynka tak sie zachowuje.

Monika

napisał/a: ~Lia 2006-07-11 16:09
Dnia 2006-07-11 15:48:28 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Anna Styś* skreślił te oto słowa:

> To tak jak ja. wszędzie sąsiedzi jak coś się dzieje to łatwo o pomoc. A w
> domu? Troche jednak strach. Dla mnie to odludzie.

Widac, ze chodzi o Ciebie, a nie o to co będzie lepsze dla dzieci. To Ty
nie chcesz wynieść się z blokowiska. I "dobro" dzieci ma jedynie slużyc
jako argument w dyskusji z mężem.
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Wiadomo, ze jak sie wyprowadzisz do domu
pod miasto to dojdzie wam dowozenie dzieci do szkół... ale dzieci wychowane
w domach jakoś sobie radzą, nie sa odludkami, i jak dorosną to jakos tez
marzą o własnym domu, z ogrodem, gdzie sąsiadów się widzi i słyszy kiedy
się chce, a nie ciągle.
No ja jeszcze rozumiem przywiązanie do fajnego apartmentu z dużym tarasem
na ostatnim pietrze ;), ale przywiązania do bloku nie. Są osiedla gdzie
mieszka się wygodnie, wszystko jest na wyciągniecie ręki - ale co dom to
dom.


--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID iskanna@jabberpl.org

Nie obrażaj krokodyla, zanim nie znajdziesz się na drugim
brzegu rzeki /przysłowie afrykańskie/
napisał/a: ~Monika" 2006-07-11 16:10

>> Dom. Mieszkałem (wychowałem się) w domu, mieszkam w mieszkaniu (już
>> niedługo :)) ). Dom.
>
> No a ja odwrotnie. W domu jest dla mnie za cicho i wszędzie za daleko.
> Jestem przyzwyczajona do gwaru miasta.
> Boje się że dzieci będą miały zbyt mały kontakt z innymi.
>
> Ania
>
>

Powiedzmy sobie szczerze jeśli naprawde nie czujesz że tego chcesz, to nie
zawracaj sobie głowy przeprowadzką do domu. Robienie czegos na siłę, nie
niesie ze soba nic dobrego.
Jesli mama jest sfrustrowana to i dzieci maja kiepski żywot.


Monika

napisał/a: ~Iwon\\(k\\)a" 2006-07-11 16:14
"Anna Styś" wrote in message
> Od jakiegoś czasu zastanawiamy się z mężem co będzie lepsze dla dzieci?
> Własny domek czy mieszkanie? Ja jestem przeciw mieszkaniu w domku,
> ponieważ
> uważam że dziecko jest wtedy zbyt ograniczone. Brak kontaktu z dziećmi,
> ponieważ w pobliżu nie ma placów zabaw i dziecko skazane jest ciągle na to
> samo towarzystwo. Jakie jest Wasze zdanie?

dlaczego dom od razu kojarzy Ci sie z jakims bezludzien, odludziem
i samotnia? tak wcale byc nie musi. jesli nie jestes przekonana do domu
to mieszkaj w bloku w mieszkaniu.
rozumiem tez o co Ci chodzi z mieszkaniem w domu, bo mialam
dom w Polsce. Njapierw mieszkalam tam jako dziecko, a potem
jako mama z dzieckiem. rzeczywiscie wiele razy zadroscilam dzieciom
a potem mamom z blokow, ze maja wiecej szans na zabawe, ze jest
gwar, ze jest blisko plac zabaw itp jest to po czesci racja. ale ni ejest
to rzezc blokujaca dostep do placu zabaw, czy braku kontaktow z
rowiesnikami.
dom daje wiecej wolnosci, ale jesli Cie ta wolnosc krepuje, to zyj w
mieszkaniu.

iwon(k)a
napisał/a: ~Marchewka" 2006-07-11 16:17
Użytkownik "Anna Styś" napisał w wiadomości
> Niestety mam zły przykład. Na nasz pobliski placyk przychodzi pani z
> córeczką 2,5 roku. Mała jest zupełnie aspołeczna.

2,5-latki nie są wyjątkowo społeczne.

> Nie potrafi bawić się z
> dziećmi ani nawiązać żadnego kontaktu z innymi, nawet go nie szuka. Ciągle
> mówi, że chce wracać do domu. Zmartwiona mama tłumaczy, że ona tak
> dlatego,
> że wychowuje się w domu i bawi się tylko w ogrodzie. Od czasu do czasu
> przychodzą znajome dzieci i tyle. Przykry widok tej małej jak tak siedzi w
> rogu piaskownicy i nie da się nikomu zbliżyć i nie chce się z nikim bawić.
> To mnie odstrasza od domu.

I co? Łyknęłaą to naiwniutkie tłumaczenie mamusi? Jak dla mnie bzdura to na
resorach. Każde dziecko jest inne. I fakt, że dziewczynka nie chce czy ni
eumie się bawć z innymi dziećmi może mieć swoje podłoże _zepełnie_ gdzie
indziej.
Od pół roku mieszkamy w domu i nie widzę, by moje dziecko stroniło od
innych. Wręcz przeciwnie. Choć prawdą jest, że na obsrane przez psy i koty
place zabaw, siłą rzeczy, nie jeździmy. I bardzo to sobie chwalę!
Przynajmniej żadne za bardzo społeczne dziecko nie obija mi córki przy byle
powodu.
No i w ogrodzie mamy basen, czego na osiedlowym placyku zabaw nie
znajdziesz.
Iwona
napisał/a: ~Marchewka" 2006-07-11 16:19
Użytkownik "Anna Styś" napisał w wiadomości
> wszędzie sąsiedzi jak coś się dzieje to łatwo o pomoc. A w
> domu? Troche jednak strach. Dla mnie to odludzie.

Ty naprawdę masz skrzywione spojrzenie na mieszkanie w domu. Lepiej go sobie
nie nabywaj, bo do takiej decyzji też trzeba dojrzeć.
A w bloku nie musi być wcale bezpiecznie. To typowy miejski mit.
Iwona
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-07-11 16:32
Anna Styś napisał(a):

> Od jakiegoś czasu zastanawiamy się z mężem co będzie lepsze dla dzieci?
> Własny domek czy mieszkanie? Ja jestem przeciw mieszkaniu w domku, ponieważ
> uważam że dziecko jest wtedy zbyt ograniczone. Brak kontaktu z dziećmi,
> ponieważ w pobliżu nie ma placów zabaw i dziecko skazane jest ciągle na to
> samo towarzystwo. Jakie jest Wasze zdanie?

Zartujesz, prawda?

--

Gosia
http://www.vivalavida.pl/urkaburka/
http://www.keja.com.pl/
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-07-11 16:43
Anna Styś napisał(a):

> No a ja odwrotnie. W domu jest dla mnie za cicho i wszędzie za daleko.
> Jestem przyzwyczajona do gwaru miasta.
> Boje się że dzieci będą miały zbyt mały kontakt z innymi.

Co to znaczy za cicho?Nie słyszysz jak sąsiad spuszcza wodę w
toalecie?albo uprawia seks? Z jakimi innymi dzwiękami jestes tak
związana?Powiem Ci tak, dom, to IMO największa rewelacja jaka się może
dziecku trafic. Ma przestrzeń, ogród, basen, jaszczurki, ślimaki i inne
stwory. Ma możliwośc latania na bosaka, taplania się w błocie na
wyciagnięcie reki, może budowac szałas, zakładac swoja grządkę i całe
mnóstwo innych rzeczy. Jedno jest jednak pewne,,jeżeli Ty nie będziesz
szcęsliwa, to Szkodniki tym bardziej. A, wygląda, ze Ty po prostu do
mieszkania w domu się nie nadajesz. Kontakt będzie miało w przedszkolu,
a po za tym, ludzie chyba mieszkaja w okolicy?U nas od kiedy się
przeprowadziliśmy jest pełno dzieci, po prostu wygodniej jest usiąśc w
ogrodzie, dzieci szaleja a my pijemy sobie kawę, nie...ten argument z
brakiem kontaktu jest IMO lipny


--

Gosia
http://www.vivalavida.pl/urkaburka/
http://www.keja.com.pl/
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-07-11 16:52
Lia napisał(a):

> No ja jeszcze rozumiem przywiązanie do fajnego apartmentu z dużym tarasem
> na ostatnim pietrze ;), ale przywiązania do bloku nie. Są osiedla gdzie
> mieszka się wygodnie, wszystko jest na wyciągniecie ręki - ale co dom to
> dom.

Tiaa, ja miałam fajny apartament z tarasem i widokiem na morze.Miał byc
docelowy. Najpierw wspólnota wymyśliła, ze na tarasie po 22h siedziec
nie mozna, bo się chałas niesie, piaskownicy tez nie mozna postawic, bo
dzieci będą krzyczały. Szybko zapomniałam o kawie na tarasie, jak mi
jeszcze doszedł sąsiad, miłosnik techno i romantycznych kolacji
konczacych się o 4 rano( wtedy juz biłam im brawo,)to zapakowałam się i
wyniosłam na wies. Wies 10 km od miasta, z sąsiadem 100m ode mnie.
Dookoła las, łaki. Wstaję i zasypiam z wyrazem obłędnego szczęścia na
paszczyi...żałuję, ze tak pózno się zdecydowałam

G
--

Gosia
http://www.vivalavida.pl/urkaburka/
http://www.keja.com.pl/
napisał/a: ~Gosia Plitmik 2006-07-11 16:54
Marchewka napisał(a):

> Ty naprawdę masz skrzywione spojrzenie na mieszkanie w domu. Lepiej go
> sobie nie nabywaj, bo do takiej decyzji też trzeba dojrzeć.
> A w bloku nie musi być wcale bezpiecznie. To typowy miejski mit.
> Iwona
Ja w domu czuję się o niebo bezpieczniej niz w mieszakniu, w mieszkaniu
ciągle były dookoła jakies kradzieze. teraz mam agencję ochrony, co to
jest w ciagu 5 minut na miejscu, no i duzego psa

--

Gosia
http://www.vivalavida.pl/urkaburka/
http://www.keja.com.pl/
napisał/a: ~Lia 2006-07-11 16:56
Dnia 2006-07-11 16:54:33 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Gosia Plitmik* skreślił te oto słowa:

> teraz mam agencję ochrony, co to
> jest w ciagu 5 minut na miejscu, no i duzego psa

Mam wrazenie, ze koty mogą być groźniejsze od tego psa ;)
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID iskanna@jabberpl.org

Nie obrażaj krokodyla, zanim nie znajdziesz się na drugim
brzegu rzeki /przysłowie afrykańskie/