Dziecko z rozsądku

napisał/a: KarolciaK 2011-06-03 22:11
Anja.S,
napisał/a: Monini 2011-06-04 09:28
Ja odkąd pamiętam mówiłam, że nigdy nie będę mieć dzieci, jednak odmieniło mi się. Niestety nie tak łatwo o zajście w ciążę jeśli wiele lat brało się tabletki, nie wiadomo też jak będzie ze strony męża, ale wiem, że jakby coś to jesteśmy zdecydowanymi zwolennikami adopcji.
Anja.S,
napisał/a: po-kryjomu 2011-06-04 15:25
Anja.S napisal(a):ale nie przewidziałam problemu z plemniczkami M. a tego nie przewidzisz
no pewnie, ale też nie wyobrażam sobie zaciągnąć faceta na takie badanie, jeszcze kiedy nic nie wskazuje na to, że coś może być nie tak... przed rozpoczęciem starań, żeby mieć większą pewność, że się uda.

[ Dodano: 2011-06-04, 15:28 ]
Anja.S napisal(a):Mój mąż też odciągał w czasie naszą decyzję o dzieciątku, że jeszcze za wcześnie
A teraz od czterech lat się staramy i leczymy i na razie nie ma innych szans na dziecko, poza in vitro

Każdemu bym radziła, żeby nie czekał z tą decyzją bo później może być za późno

czyli jednym słowem jesteś za "dzieckiem z rozsądku"?
napisał/a: Kinga474 2011-06-04 17:43
po-kryjomu napisal(a):czyli jednym słowem jesteś za "dzieckiem z rozsądku"?
jak dla mnie brzmi to co najmniej dziwnie albo może poprostu ja jestem dziwna, moim zdaniem dzieci powinno się mieć z miłości, powinny być zwieńczeniem miłości rodziców którzy bardzo pragną mieć malego szkraba a nie dlatego że tak wypada jeśli nie jesteś pewna i gotowa na posiadanie dziecka to jaką masz pewność że będziesz dla niego dobrą matką, oczywiście nie twierdzę że tak nie będzie,ale moze jak już się urodzi stwierdzisz że cię ogranicza i nie możesz sobie już pozwolić na takie życie jakie miałąś kiedyś, więc po co robić dziecku krzywdę, takie jest moje zdanie jeśli nie jesteś pewna to nie rób nic na siłę
napisał/a: po-kryjomu 2011-06-04 22:59
Kinga474, to może głupio zabrzmiało...oczywiście, że w tym wszystkim musi być miłość, inaczej w ogóle nie można podejmowac takiego tematu... chodzi o takie odczucia, w których y sama jako kobieta nie jesteś absolutnie pewna a istnieją okoliczności, które tę decyzję... powiedzmy uatrakcyjniają, ułatwiają.
napisał/a: Gunia.a 2011-06-13 20:09
My niekoniecznie chcieliśmy się już starać, m.in. ze względu na sytuację finansową... Ja też jeszcze jakoś nie czułam się gotowa... Ale jak okazało się, że może być z tym większy problem (leżący po mojej stronie) to zaczęliśmy starania 9 miesięcy temu, bo stwierdziliśmy, że jakoś sobie damy radę, a w razie czego lepiej jeśli zacznę leczenie szybciej niż za późno... Ogólnie wiedzieliśmy, że chcemy mieć dzieci, ale jeszcze rok temu dzidzia nie była w naszych planach na najbliższe miesiące... I tak na dobrą sprawę nadal nie jestem pewna czy w 100% sprawdzę sie w roli mamy, ale chyba nikt tego nie jest pewien ;)
napisał/a: Monini 2011-06-13 22:51
po-kryjomu, jakiś czas temu była jedna dziewczyna na forum, niestety już się nie udziela, ona zaszła w ciążę bo jej mąż bardzo chciał dziecka, może kiedyś napisze czy się spełniła w roli mamy, szczerze mówiąc jestem ciekawa...
Ja wiem, że nigdy bym się nie zdecydowała nie mając całkowitej pewności, że tego właśnie chcę nie wszyscy są stworzeni do bycia rodzicami
napisał/a: alicja221 2011-06-13 23:36
Wydaje mi sie, ze w dzisiejszych czasach, kiedy ciezko o prace, decyzja o zajsciu w ciaze musi sie jakos wpasowac w ten caly "harmonogram". Poza tym roznego rodzaju metody antykoncepcji daja w dosc duzym stopniu mozliwosc wybrania odpowiedniego momentu. Oczywiscie gotowosc psychiczna rodzicow, a zwlaszcza matki jest tutaj bardzo wazna, na drugim miejscu postawilabym wzgledy finansowe, a gdzies dalej kariere
napisał/a: ~gość 2011-06-15 09:14
ashley86 napisal(a):gotowosc psychiczna rodzicow, a zwlaszcza matki jest tutaj bardzo wazna, na drugim miejscu postawilabym wzgledy finansowe, a gdzies dalej kariere

Dokładnie, zgadzam się z ashley86 taka kolejność jest moim zdaniem poprawna.
Bo de fakto na dziecko nigdy nie bedzie dobrego czasu i mozna tak zwlekać do 40...zawsze coś jak to mówi M. Kondrat
Ale należy o tym rozmawiać.
Nie wszyscy są stworzeni do bycia rodzicami, ale większość z nas jest.
Nie należy sobie fundować wygodnego życia do 40 a potem przezywać istny dramat i koszmar...

Odnośnie badań plemników to zmieniłabyś zdanie będąc w takiej sytuacji.
Po pierwsze to jest ZWYKŁE niczym nie urągające badanie.
Dlaczego jesteśmy opętani jakimiś chorymi stereotypami! Facet ma obowiązek się zbadać i kropka.
Po drugie wiele kobiet przechodzi całą drogę diagnostyki, od kłucia i badań hormonów , monitoring cyklu (powiedzmy że nie jest to jeszcze bardzo obciążające fizycznie ale czasowo i psychocznie) po laparoskopię i histeroskopię....która dzieje się pod narkozą.... i to nie jest sobie "takie tam badanie", bo nacinają Ci brzuch w kilku miejscach- i okazuje się że wszytko ok...to trwa czasem latami...a na samym końcu okazuje się że jedno małe proste badanie męża dałoby obraz od razu.
do tego dochodzi problem psychiczny pary, która latami się diagnozuje i nie wie co i jak, to sie odbija na małżeństwie....
Problem niepłodności dotyczy w małżeństwach dotkniętych tą przypadłością aż 50% mężczyzn.
I to są suche fakty.
tyle w temacie.
napisał/a: Brawurka84 2011-06-15 09:28
A ja uważam,że przy świadomym macierzyństwie-zaplanowanym,dojrzałym,przemyślanym zawsze jest coś z rozsądku.
Jednak nie jest to taki rozsądek jaki się nam wydaje-bo dziecko to nie plan,który można sobie przewidziec.Tak samo jak nie zaplanujemy kiedy dokładnie będzie ,tak samo nie zaplanujemy jak to dokładnie będzie miec dziecko
Powiem coś na swoim przykładzie-niedługo mam 27 lat,mój partner prawie 30.W dzień dziecka ujrzeliśmy na teście dwie kreski-spełnienie marzeń,bo chcieliśmy dziecko,ale też i szok i jakiś wewnętrzny strach.Ale głównie płacz ze szczęścia!
nie da się wcześniej zaplanowac tej radości,jest przeogromna.i to wrażenie,że nosze pod sercem dziecko rekompensuje mi wszystko,wszystkie ograniczenia-bo jednak są.Moje życie się zmieniło już teraz,a wiem,że zmieni się jeszcze bardziej jak już urodzę.
Lubiłam byc w ciągłym ruchu,miałam taką pracę,że mi to zapewniała-lubiłam adrenalinę,jak coś się dzieje,jak jestem odpowiedzialna za mnóstwo rzeczy,odnajdywałam się w tym.Lubiłam strasznie palic papierosy i chodzic na imprezki,pomimo prawie 27 lat czuję się strasznie młodo i wiedziałam,że kiedyś moment dziecka nastąpi.
Mamy mieszkanie,mamy kredyt,mamy zwierzaki,bo to nasza kolejna miłośc,mamy siebie,ale nie mieliśmy największego skarbu na świecie.
Musiałam zwolnic tryb życia,jestem senna non stop,nie dla mnie wyjście na imprezę do rana,śpię na stojąco już o 20.chce mi się palic,a nie mogę.Nie chodzę do pracy,bo z racji specyfiki pracy nie wolno jej wykonywac kobietom w ciąży.Moje życie zmieniło się o 180 stopni!ale dziewczyny nie ma nic ważniejszego niż dziecko...Wszystko jedno czy dziecko z in vitro,czy z adopcji,czy z jakiegokolwiek źródła-kocha się je całym sercem.Miłośc nie do opisania życzę Wam,żebyście to poczuły
odnośnie rozsądku:przede wszystkim trzeba miec normalnego odpowiedniego partnera i poczucie bezpieczeństwa z nim oraz oczywiście miłośc. Bo żadne pieniądze,super mieszkania i samochody tego nie dadzą.A z kochającym szanującym nas człowiekiem można dojśc do wszystkiego,nawet powolutku!
ja dopóki nie poznałam mojego partnera chciałam miec dziecki kiedyś na pewno,ale się tego bałam...Natomiast przy nim już się niczego nie bałam i nie boję
napisał/a: ~gość 2011-06-15 10:21
Brawurka84 napisal(a):A dopóki nie poznałam mojego partnera chciałam miec dziecki kiedyś na pewno,ale się tego bałam...Natomiast przy nim już się niczego nie bałam i nie boję

o to chodzi
napisał/a: NolaRice 2011-06-15 15:01
Brawurka84, bardzo ładnie to opisałaś. A ja chciałam poruszyć pewną kwestię z którą mam problem. Nie wiem czy w ogóle uda mi się to tak opisać, żebyście zrozumiały ale spróbuję. Wiekowo z mężem jesteśmy na podobnym etapie jak napisała Brawurka84, mój mąż jest nawet trochę starszy. Zawsze bardzo odpowiedzialnie podchodziłam do spraw planowania macierzyństwa, od początku naszego związku (jeszcze na etapie "chodzenia") zabezpieczaliśmy się starannie, brałam (nadal biorę) tabletki antykoncepcyjne, kiedy w międzyczasie zachorowałam lub brałam antybiotyk zawsze zabezpieczaliśmy się dodatkowo. Nie był dla mnie pojęcia takiego jak "wpadka". Nie rozumiałam jak można być tak nieodpowiedzialnym by nie zadbać o zabezpieczenie. W ten sposób skończyliśmy studia, mąż poszedł do pracy, pobraliśmy się i kupiliśmy mieszkanie (na kredyt ) Nasza sytuacja finansowa nie jest może jakaś wybitna ale ja oceniam ją jako wystarczającą z plusem, bo starcza na przyjemności, wyjazdy, narty etc. Co jakiś czas odzywa się we mnie instynkt i zaczynam pragnąć dziecka. Czuję niemal fizyczną potrzebę i wyobrażam sobie jak by to było je brać na ręcę, całować w pulchny policzek czy karmić. Myślę, że to taki typowy instynkt biologiczny który pojawia się w pewnym momencie. Mój problem polega na tym, że nie mogę się wyzbyć przekonania, że gdybym teraz zdecydowała się na dziecko to byłby to egoizm z mojej strony. Tzn odczuwam pragnienie dziecka ale mam poczucie winy, że ta decyzja byłaby nieodpowiedzialna- począć je tylko dlatego, że go pragnę. Wydaje mi się, że np za 4-5 lat moglibyśmy zapewnic mu lepsze warunki. W obecnej chwili jest kilka powodów które nie sprzyjają tej decyzji- np dopiero co otworzyliśmy własną firmę a mąż często wyjeżdża- tak często, że nie ma go po 4-5 dni w tygodniu. Czasami zazdroszczę ludziom którzy potrafią ot tak sobie zdecydować się na dziecko bez większych przemyśleń. Dla mnie ta decyzja jest tak trudna i tak olbrzymia że nie wiem na jakiej podstawie i kiedy mam ją podjąć...