Dziecko z rozsądku

napisał/a: Brawurka84 2011-06-15 16:05
Moja droga,mi też było ciężko podjąc decyzję o macierzyństwie(przepraszam,że nie piszę literki ,ci,ale mam zagranicznego laptopa)
Dla mojego partnera to był jeszcze cięższy krok-tak jak pisałam nie czuliśmy się na swoje lata,nie chodzi do dojrzałośc czy poczucie obowiązków(mam już zwierzaki,więc każdy wyjazd i wyjście musiało byc wcześniej zaplanowane).Ale chodzi o to,że myśleliśmy,że jeszcze jest czas..
Też było dumanie,że spłacimy kredyt-kończy się za jakieś 4 lata,kupimy nowe autko,odkujemy się i dopiero pomyślimy
ale ze mną zaczęło się dziac coś dziwnego-jak widziałam koleżanki w ciąży,z dziecmi,opowiadające jaka to radośc,to coś się we mnie zapaliło.A mój niemąż kocha dzieci,uwielbia,więc czułam,że będzie super tatą
nam nie wychodziły staranka,dwukrotnie,pomimo tego,że nigdy nie brałam pigułek,zabezpieczaliśmy się prezerwatywą...wiedziałam dokładnie kiedy mam dni płodne,a mimo to nie wycvhodziło..To postawiłam na los,i jak widac sam tak zdecydował za trzecim razem wyszło
i tak sobie będziemy życ z niespłaconym do końca kredytem,ze starszym autkiem ale szczęśliwie i rodzinnie
ja jeszcze planowałam kolejne studia,ale jak widac póki co muszę to odłożyc

więc podobnie do Ciebie miałam ogrom wątpliwości-a jeszcze więcej jak zobaczyłam na teście 2 kreski
Najlepiej to za dużo nie myślec o staraniach,o to czy na dziecko już na 100% czas-to wszystko zabija.my nawet przed staraniami zrobiliśmy sobie listę rzeczy które musimy zrobic przed dzieckiem.Pal licho listę nic z niej nie wyszło,nic nie zdążyliśmy zrobic Teraz robimy remont całego mieszkania,i co z tego? dziecko to dar,po prostu cudowny dar
Nio i coś się stało z naszym związkiem...był bardzo udany,byliśmy zakochani w sobie jak na pierwszej randce..ale teraz wszedł on na inny pułap jakby-bardzo się o siebie staramy,dbamy,więcej jakby rozmawiamy,jest ważna istotka,która jeszcze bardziej nas połączyła.
napisał/a: alicja221 2011-06-16 11:37
NolaRice napisal(a):Tzn odczuwam pragnienie dziecka ale mam poczucie winy, że ta decyzja byłaby nieodpowiedzialna- począć je tylko dlatego, że go pragnę. Wydaje mi się, że np za 4-5 lat moglibyśmy zapewnic mu lepsze warunki. W obecnej chwili jest kilka powodów które nie sprzyjają tej decyzji- np dopiero co otworzyliśmy własną firmę a mąż często wyjeżdża- tak często, że nie ma go po 4-5 dni w tygodniu.


A Twoj maz co tydzien wyjezdza? Mi sie wydaje, ze jesli jestes gotowa na dziecko ( piszesz, ze je pragniesz), finansowo jest u Was nie najgorzej, to dlaczego by nie pomyslec o maluszku w najblizszym czasie? Tak, jak napisala mala_zuchwala, zawsze znajdzie sie jakies "ale", zeby odsunac decyzje o rodzicielstwie. Ja wychodze z zalozenia, ze w zyciu trzeba robic kilka rzeczy jednoczesnie. Oczywiscie lepiej najpierw skonczyc studia i znalezc prace, ale jezeli w miare dobrze sie zarabia, na wszystko starsza wlacznie z rozrywkami, to nie widze powodow, zeby dalej zwlekac. A co o tym mysli Twoj maz? Chcialby juz zostac tata?
napisał/a: NolaRice 2011-06-16 16:34
Brawurka84, ashley86, dzięki za odpowiedzi

ashley86 napisal(a):A Twoj maz co tydzien wyjezdza?


Przeważnie tak, na tym polega jego praca. A zmienić jej na razie nie chce (ani ja go nie skłaniam do tego póki co) bo zarabia całkiem nieźle i mało prawdopodobne że w innej pracy by tyle dostał.

ashley86 napisal(a):A co o tym mysli Twoj maz? Chcialby juz zostac tata?


W tym temacie zachowuje się jak "typowy" facet tzn jego standardowa śpiewka to "jeszcze nie teraz". Z 5 lat temu kiedy nie byliśmy jeszcze małżeństwem mąż zaklinał się, że nie chce być starym ojcem i dziecko obowiązkowo przed 30-stką. Łatwo się mówiło a czas szybko zleciał, mąż już jest po 30-stce a jego stara śpiewka została ta sama czyli "jeszcze nie teraz".
Mój mąż jest bardzo ugodowym człowiekiem i podatnym na moje sugestie także jakbym go przycisnęła to pewnie by zaakceptował i się zgodził. Pewnie będę musiała go przekonać tak czy inaczej jak nie teraz to później bo czuję że to "nie teraz" się przeciągnie na następne 10 lat I dokładnie jest tak jak piszecie, że zawsze jest jakaś wymówka żeby zaczekać.
napisał/a: alicja221 2011-06-16 19:57
NolaRice napisal(a):Przeważnie tak, na tym polega jego praca. A zmienić jej na razie nie chce (ani ja go nie skłaniam do tego póki co) bo zarabia całkiem nieźle i mało prawdopodobne że w innej pracy by tyle dostał.


Rozumiem, a te pozostale dni spedzacie razem? Moze to troche skrajne porownanie, ale np. kobiety, ktore wyszly za marynarzy mnostwo czasu spedzaja samotnie i tez rodza dzieci

NolaRice napisal(a):W tym temacie zachowuje się jak "typowy" facet tzn jego standardowa śpiewka to "jeszcze nie teraz". Z 5 lat temu kiedy nie byliśmy jeszcze małżeństwem mąż zaklinał się, że nie chce być starym ojcem i dziecko obowiązkowo przed 30-stką. Łatwo się mówiło a czas szybko zleciał, mąż już jest po 30-stce a jego stara śpiewka została ta sama czyli "jeszcze nie teraz".
Mój mąż jest bardzo ugodowym człowiekiem i podatnym na moje sugestie także jakbym go przycisnęła to pewnie by zaakceptował i się zgodził. Pewnie będę musiała go przekonać tak czy inaczej jak nie teraz to później bo czuję że to "nie teraz" się przeciągnie na następne 10 lat I dokładnie jest tak jak piszecie, że zawsze jest jakaś wymówka żeby zaczekać.


Skoro jest juz po 30tce to faktycznie dobrze by bylo juz pomyslec o malenstwie Bo Wam obojgu lat przybywa, a potem, jak dziewczyny pisaly, moze byc trudniej zajsc w ciaze.
napisał/a: NolaRice 2011-06-16 20:28
ashley86 napisal(a):Rozumiem, a te pozostale dni spedzacie razem? Moze to troche skrajne porownanie, ale np. kobiety, ktore wyszly za marynarzy mnostwo czasu spedzaja samotnie i tez rodza dzieci


haha ashley86, o to to ja się nie martwię ;) pozostałe dni kiedy mąż jest w doku oczywiście spędzamy razem (i nadrabiamy jeśli wiesz o co mi chodzi ) mąż wyjeżdża w delegację czasami na 5 dni a czasami na 2 więc podejrzewam, że jakbyśmy zdecydowali odstawić antykoncepcję to po prostu byśmy podeszli do tego na luzie nie na zasadzie "płodzenia" w danym dniu, tylko po prostu współżylibyśmy tak jak zawsze, wtedy kiedy mamy na to ochotę a kiedy bym była w ciąży to bym była. Jakoś takie "starania" mierzenie temp i testy owulacyjne do mnie nie przemawiają. Tylko stres sie z tego robi a nie dzieci. Uważam, że przez 12 miesięcy spokojnie i bez nerwów można po prostu się KOCHAĆ a dzieci zacząć robić dopiero jak się okaże że są jakieś medyczne problemy.
No i raczej bym nie świrowała za każdym razem jakbym dostała okres, że nie wyszło. Wiadomo, że jak mąż raz jest raz go nie ma to będzie trudniej trafić w te dni

Więc jak widzisz problemem nie jest samo zajście w ciąże (a przynajmniej tak myślę- odpukać) ale decyzja o odstawieniu antykoncepcji
napisał/a: alicja221 2011-06-16 20:53
NolaRice napisal(a):haha ashley86, o to to ja się nie martwię ;) pozostałe dni kiedy mąż jest w doku oczywiście spędzamy razem (i nadrabiamy jeśli wiesz o co mi chodzi


Akurat nie mialam na mysli, ze nie macie kiedy uprawiac seksu, ale ze byloby Ci smutno samej i to w dodatku w ciazy bez meza u boku. Ale faktycznie, moglo zabrzmiec to dwuznacznie, ale smiesznie wyszlo

NolaRice napisal(a):mąż wyjeżdża w delegację czasami na 5 dni a czasami na 2 więc podejrzewam, że jakbyśmy zdecydowali odstawić antykoncepcję to po prostu byśmy podeszli do tego na luzie nie na zasadzie "płodzenia" w danym dniu, tylko po prostu współżylibyśmy tak jak zawsze, wtedy kiedy mamy na to ochotę a kiedy bym była w ciąży to bym była.


Jak najbardziej sie zgadzam, nie macie powodow, zeby sie "spinac"
napisał/a: po-kryjomu 2011-06-17 12:56
Brawurka84 napisal(a): dzień dziecka ujrzeliśmy na teście dwie kreski-spełnienie marzeń,bo chcieliśmy dziecko,ale też i szok i jakiś wewnętrzny strach.Ale głównie płacz ze szczęścia!
nie da się wcześniej zaplanowac tej radości,jest przeogromna.i to wrażenie,że nosze pod sercem dziecko rekompensuje mi wszystko,wszystkie ograniczenia-bo jednak są.Moje życie się zmieniło już teraz,a wiem,że zmieni się jeszcze bardziej jak już urodzę.

ok, tak mówi wiele kobiet, ale co z tymi, których radość jednak bardziej przyćmi strach?! Ciągłe wmawianie sobie, że tak miało być, że będzie dobrze, że już chyba czas, bo już przecież po trzydziestce...

[ Dodano: 2011-06-17, 13:11 ]
Olunia1986 napisal(a): I tak na dobrą sprawę nadal nie jestem pewna czy w 100% sprawdzę sie w roli mamy, ale chyba nikt tego nie jest pewien


Kinga474 napisal(a):jeśli nie jesteś pewna to nie rób nic na siłę


no to można byc pewnym czy nie?
napisał/a: Nadiya1 2011-06-17 13:17
Anja.S napisal(a):Każdemu bym radziła, żeby nie czekał z tą decyzją bo później może być za późno i nie pomoże fakt, że mamy wymarzone mieszkanie i karierę jak brakuje najważniejszego ....

Ale co zrobić jak narzeczony chce mieć dziecko JUŻ teraz, a ja po ślubie? Też nie czekać bo później "mogą być problemy"? Zaznaczam, że ja mam skończone 26 lat, a On 29... . On ma pracę, ja nie, jedynie dorywcze sezonowe. Mieszkać mielibyśmy gdzie...
Bo powiem szczerze iż bywają dni, że chciałabym JUŻ teraz zajść w ciążę ale brak ślubu mnie tak trochę hamuje przed tym (wiem, ze pewnie to dziwne :/ )...
Na dodatek często mam problemy ze sprawami kobiecymi ale lekarz na razie nie stwierdził, że mogą zagrażać w przyszłości...

ashley86 napisal(a):Oczywiscie gotowosc psychiczna rodzicow, a zwlaszcza matki jest tutaj bardzo wazna, na drugim miejscu postawilabym wzgledy finansowe, a gdzies dalej kariere

Kurczę. Ja chyba do tej grupy należę (albo należałam). I pewnie głupio myślę bo najpierw chciałabym wziąć ślub, potem znaleźć pracę... Ale zdecydowałam jednak, ze od razu po ślubie będziemy się starać o dzidziusia. Bo nic nie daje takiego pełnego szczęścia jak dziecko
napisał/a: NolaRice 2011-06-17 13:22
po-kryjomu, powiedz, jakie w tej chwili powody skłaniają Cię do tego, że rozważasz czy zostać matką czy nie? Napisz coś więcej o sobie? Jaką jesteś osobą, dlaczego do tej pory nie macie dziecka? Ewidentnie widać że nie jesteś przekonana do tego żeby mieć dziecko, masz dużo wątpliwości i nie czujesz na 100% że powinnaś je mieć. Dlaczego zatem się nad tym zastanawiasz? Dlatego, że zegar "tyka"? Czy partner na Ciebie naciska?

Widzisz my tez już jesteśmy w okolicach 30-stki, rozmawiałam z mężem o dziecku. Policzyliśmy ile będziemy mieć lat jak dziecko pójdzie do 1 klasy a urodzi się choćby za rok (czyli już trzeba by było się decydować) i stwierdziliśmy że będziemy już nieźle "starzy" I co z tego skoro nadal czujemy się za młodzi żeby je mieć? Mąż nie czuje się na tyle ile ma i ja też nie. Skoro nadal nie mamy takich warunków jakie chcielibyśmy mieć?

I ja i Ty mamy już swoje lata, nie jesteśmy naiwnymi 20-latkami i wiesz co mnie przeważa? Ludzie decydując się na dziecko nie do końca zdają sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji. Weź np to forum. Pełno tematów o "starankach" o wyprawkach, co kto jadł na śniadanie i kiedy kto ma wizytę u ginekologa. A gdzie tematy o wychowaniu? O problemach z dziećmi? Moim zdaniem wiele par podchodzi do spłodzenia dziecka jak do pewnej frajdy i atrakcji. Ja niestety (a może stety) zawsze sięgam myslami bardzo do przodu, widzę jakie w dzisiejszych czasach czekają na rodziców pułapki, jak trudno jest wychować dziecko i jak rodzice tracą autorytet na rzecz rówieśników tv i internetu. Ale nikogo to nie interesuje na etapie "staranek" a przynajmniej takie mam wrażenie. Dlaczego nie ma tu tematu "jaką matką/ ojcem chcielibyście być?" "Jakie metody wychowawcze będziecie stosować"? Dlaczego nie ma tematu w którym można sobie polecać dobre poradniki pedagogiczne??

po-kryjomu, myslę, że nie powinnaś ulegać propagandzie. Dziecko to masakrycznie poważna decyzja, ciężko się zdecydowac nawet jak się je chce już mieć a Ty nawet nie do końca chcesz...

[ Dodano: 2011-06-17, 13:28 ]
Journeyman(ka) napisal(a):Bo nic nie daje takiego pełnego szczęścia jak dziecko


Nie zgadzam się. Jak nie ma się pieniędzy i nie starcza od pierwszego do pierwszego to konflikty narastają. Dziecko nie gwarantuje pełni szczęścia. Nic jej nie gwarantuje. Ale na pewno łatwiej żyć spokojnie i szczęśliwie mając nie tylko dziecko ale wykształcenie, doświadczenie zawodowe, mieszkanie i pieniądze.
napisał/a: Brawurka84 2011-06-17 15:46
Dziecko daje pełnię szczęścia,a to dlatego,że często jest siłą napędową-dla dziecka pójdziesz do pracy chocby i na 2 etaty i sobie odmówisz,a jemu dasz.
W każdym razie dla mnie duże znaczenie miało to,że mamy swoje mieszkanie,nie na kredyt,kredyt był na coś innego i ja oraz mój partner mieliśmy umowę na stałe.Chociaż u niego to i tak nie miało aż takiego znaczenia.
A poza tym moje doświadczenia doprowadziły mnie do punktu,w którym teraz jestem-zawsze marzyłam o rodzinie,nigdy jej nie miałam.Mama jak byłam mała musiała wyjechac zagranicę-wychowywała nas babcia,a ojciec wcześnie odszedł do innej pani.I powiem tyle-moja mama dzięki swojej firmie była bogata,z bratem nie narzekaliśmy na nic jeśli chodzi o rzeczy materialne,ale mieliśmy głód miłości..nie kupi się przytulenia,rozmowy,czasu poświęconego za żadne pieniądze,za żadne ukończone studia itp.itd.
ja się dziecka nie boję,ani tych obowiązków.nie takie rzeczy w życiu przeszłam.jak miałam 14 lat już musiałam wszystko w domu zrobic i jeszcze brata przypilnowac i pomóc babci.Jako 18 letnia dziewczyna mieszkałam już sama,skończyłam studia z bardzo dobrym wynikiem,miałam firmę,teraz byłam kierowniczką w obecnej pracy.Jak się chce można dojśc do wszystkiego
Trzeba sobie w pewnym momencie życia przewartościowac pewne rzeczy bo dziecko to nie jest ot tak,bo dziś mam na to ochotę.Czasami wystarczy starac się miesiąc,czasami pare lat,nikt tego nie przewidzi

[ Dodano: 2011-06-17, 15:53 ]
ja i mój partner bardzo poważnie podeszliśmy do posiadania dziecka,do starań-rozmawialiśmy o tym co mu powiemy o bogu,o wierze,o tym dlaczego nie mamy ślubu,ale przede wszystkim damy mu ogrom miłości i szacunku.
A myślę,że w tych tematach starankowych ludzie dlatego nie rozmawiają o tym np.jakim rodzicem będą,bo zwyczajnie bardzo ciężko jest zajśc w ciążę-gdyż nie jest to coś na zawołanie
owszem,niektórym udaje się od razu,ale inni przeżywają katusze co miesiąc,że znowu nic
dziecko to nie jest atrakcja,frajda itp.to jest owoc miłości między partnerami i w takich momentach powinny pojawiac się dzieci,a nie że np.dziś mam dni płodne to próbujemy,bo wtedy to już można popaśc w paranoję lekką
dzieci to minaturki rodziców i jak się ma dziecko to ma się dla kogo życ-tak tak,trochę wyświechtane stwierdzenie,ale taka jest prawda
napisał/a: po-kryjomu 2011-06-18 13:11
NolaRice,
oj no... ja jestem raczej z tych, że chciałabym, ale się boję. Jestem indywidualistką, wiele rzeczy robię wg własnych przekonań, a nie dlatego, ze inni tak a nie inaczej postępują. Zawsze byłam inna niż wszyscy. Jestem tez perfekcjonistką. Strach przed tym, że zabiorę się za coś, co może mi nie wyjśc, jest wręcz paraliżujący. Nie wiem, czy będę dobrą mamą. Jak zareaguję, jeśli np. dzieck okaże się chore, z jakąś wadą, defektem? Czy będę miała tyle cierpliwości, co mój autorytet (siostra) by tak jak ona wychowac dziecko?... zwyczajnie nie wiem, czy będę umiała. Do tego mam bardzo niski próg odporności na ból, czy ja w ogóle przezyję poród?! Adopcja w ogóle nie wchodzi w grę, nie wyobrażam sobie pokochac miłością nieograniczoną cudze dziecko...
Poza tym, czy dziecko nie zepsuje czegoś między mężem a mną? Zabierze nam po trochu miłości do siebie, czy raczej ją jeszcze rozwinie?
Ja czuję, że to juz czas na dziecko. Ja mam 28 lat, mój mąż 38...
Właśnie dostałam wypowiedzenie z pracy. Boję się, że kiedy znajde nową, ta decyzja przesunie się znów o kilka lat, bo będzie mi szkoda od razu zachodzić w ciążę i zostawić na jakiś czas pracę. Myślę, że to bardzo dobry czas, że właśnie nadszedł. Wszyscy tak mówią. Że kiedy się zdecdujemy, ze do przedszkola dziadek będzie przychodził, a nie tata... Chciałabym to jeszcze tak bardzo czuć.
Tak, chcę mieć dziecko. Chyba. Ale tak wielu rzeczy się boję.
Boję się też, że "za karę" za te lata antykoncepcji, za te obawy, będziemy z tym mieli jakieś problemy... to już lepiej przekonać się o tym teraz, a nie np. za 5 lat, kiedy ja będę miała 33, a mężuś 43...

[ Dodano: 2011-06-18, 13:13 ]
Brawurka84 napisal(a):Dziecko daje pełnię szczęścia

gdyby tak było.... to nie byłoby potrzeby zakładnia domów dziecka, rodzin zastępczych...

[ Dodano: 2011-06-18, 13:17 ]
NolaRice napisal(a):Ja niestety (a może stety) zawsze sięgam myslami bardzo do przodu, widzę jakie w dzisiejszych czasach czekają na rodziców pułapki, jak trudno jest wychować dziecko i jak rodzice tracą autorytet na rzecz rówieśników tv i internetu

Ja mam właśnie tak samo i to jest kolejnym z powodów. Wolałabym o tym nie myśleć. Zwyczajnie wierzyć, że wszystko się uda.
Ale ja zawsze byłam życiową pesymistką.
No i przeciez wcale nie jest powiedziane, że się nie uda, kurcze no.

[ Dodano: 2011-06-18, 13:22 ]
Brawurka84 napisal(a): ja oraz mój partner mieliśmy umowę na stałe

to nie jest żaden pewnik, ja tez miałam umowę na stałe.....

[ Dodano: 2011-06-18, 13:23 ]
Journeyman(ka) napisal(a):Bo powiem szczerze iż bywają dni, że chciałabym JUŻ teraz zajść w ciążę ale brak ślubu mnie tak trochę hamuje przed tym (wiem, ze pewnie to dziwne )...

to wcale nie jest dziwne, rozumiem Cię doskonale. Dziecko przed ślubem nawet nie przemknęło mi przez myśl. Ale raczej z powodów wyznaniowych. A nie z powodów społecznych.
napisał/a: candela1 2011-06-18 13:30
po-kryjomu napisal(a):Brawurka84 napisał/a:
Dziecko daje pełnię szczęścia

gdyby tak było.... to nie byłoby potrzeby zakładnia domów dziecka, rodzin zastępczych...


Nie wszystkim albo nie wszyscy są tego świadomi, dojrzali by to zrozumieć.