Dziecko z rozsądku

napisał/a: Brawurka84 2011-06-18 13:59
tak,ale ja miałam umowę na stałe gdy zaczęliśmy się starac.Ale i tak chyba najbardziej przeważyło szalę to,że mamy swoje duże mieszkanie
ale ja nie o tym chciałam.Ja Was do końca nie rozumiem-robicie z decyzji o macierzyństwie bóg wie co,jakby się to dało idealnie zaplanowac-jak wychowac dziecko,jak się o nie postarac,kiedy wam pasuje w życiu itp.Każda Wam to powie,że tego nie da się zaplanowac.Tak samo jak nie da się zaplanowac życia,bo zawsze może coś wyskoczyc.Poza tym taką decyzję podejmuje się w dwie osoby-i wtedy się rozmawia o tym jak to będzie w związku jak się pojawi maleństwo,jak to będzie finansowo.Ale to i tak tylko gdybanie,bo w życiu może byc różnie

To trzeba zwyczajnie przeżyc-jeśli się oczywiście chce.Bo pesymistyczne podejście tu w niczym nie pomaga
napisał/a: po-kryjomu 2011-06-18 14:01
Brawurka84 napisal(a):robicie z decyzji o macierzyństwie bóg wie co


bo to nie jest decyzja o powadze wyboru koloru kanapy do pokoju...

[ Dodano: 2011-06-18, 14:03 ]
Brawurka84 napisal(a):To trzeba zwyczajnie przeżyc-jeśli się oczywiście chce.Bo pesymistyczne podejście tu w niczym nie pomaga

... i tu się z Tobą zgadzam. I żeby nie było wątpliwości, ja broń Boże nie mam nic przeciwko Twoim słowom. Wręcz Ci chwilami zazdroszczę takiego podejścia do tego tematu. Byłoby mi stokroć łatwiej.

[ Dodano: 2011-06-18, 14:09 ]
Brawurka84 napisal(a):jakby się to dało idealnie zaplanowac-jak wychowac dziecko,jak się o nie postarac,kiedy wam pasuje w życiu


da się!!! żywym przykładem na to jest moja bliska koleżanka i jej synek. Udało jej się zajść za pierwszym razem "starań" i włąśnie wówczas, gdy uznała swoją życiową sytuację za stosowną. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają to szczęście, jednak jest to możliwe.
napisał/a: NolaRice 2011-06-18 17:53
po-kryjomu napisal(a):Brawurka84 napisał/a:
robicie z decyzji o macierzyństwie bóg wie co


bo to nie jest decyzja o powadze wyboru koloru kanapy do pokoju...


Dokładnie. Ja robię z tej decyzji "Bóg wie co" bo mnie ta decyzja wydaje się czasami trudniejsza od wstąpienia w związek małżeński. Małżonka wybieramy sobie na całe życie, ale wiele kobiet w obecnych czasach nie śpieszy się i dosyć dobrze poznaje przyszłego męża, jego wady, zalety etc. Generalnie po narzeczonym wiemy mniej więcej czego się spodziewać.
Dziecko to RÓWNIEŻ decyzja nieodwołalna i z jej konsekwencjami borykać się będziemy co najmniej 20 lat a może więcej bo dziś dzieci wolno się usamodzielniają. Mało kto zdaje sobie sprawę jaką rewolucję wprowadzają narodziny dziecka. Nigdy nie wiadomo, czy dziecko urodzi się zdrowe, czy nie urodzi się z jakąś wadą genetyczną etc.
Mam wrażenie, że cały dyskurs o macierzyństwie na takich forach jak to sprowadza się do frazesów "dziecko to skarb" "dziecko to szczęście" etc. A jak widzę matkę która nie śpi, jest sfrustrowana siedzeniem w domu, jej nastoletnie dziecko zaczęło kraść i zadawać się ze złym towarzystwem to jest szczęście?

Dziecko to NIE JEST ZAWSZE SZCZĘŚCIE! Szczęście to z definicji suma pozytywnych doświadczen a z dzieckiem mamy multum również negatywnych doświadczeń. Dziś powstał wątek o wychowywaniu dzieci, przeczytajcie pierwszy wpis. Dwulatek lubi mamę okładać po twarzy...i jak to komponuje się z Waszą sielankową wizją?
Takie tematy są przesycone bardzo infantylnymi, płytkimi i naiwnymi ogólnikami. "Skarb, dzidziuś, fasolka, maluszek, szczęście..." etc.
A macierzyństwo to nie kraina szcześliwości, to ciężka praca, nieraz orka na ugorze, brak czasu dla siebie, zmęczenie, wydatki etc.

Dlatego ja osobiście zamierzam tą decyzję dobrze i dogłębnie przemysleć, wypisałam sobie listę plusów i minusów i narazie przeważają minusy.
napisał/a: ~gość 2011-06-18 18:37
NolaRice napisal(a):A macierzyństwo to nie kraina szcześliwości, to ciężka praca, nieraz orka na ugorze, brak czasu dla siebie, zmęczenie, wydatki etc.

Zgadza się.
Wystarczy przeczytać wątki dzieciaczkowe - gdzie Mamy borykają się z brakiem snu, kolkami, alergiami, ulewaniami, buntami..ale to jest jedna strona medalu. Druga to bezinteresowna miłość, którą się dostaje..buziaczki bez okazji, rączki owinięte wokół szyi, pierwsze słowa po obudzeniu, które przywołują Mamę, Tatę, chichotki-łaskotki, pełną ufność, którą na każdym kroku taki dzieciaczek okazuje.. Zależy kto co w życiu ceni, dla jednych to infantylne, nic niewarte i śmieszne wzruszenia (których nigdy nie przeżył, ale WIE) dla innych najlepsza nagroda i duma.
Ja się z decyzją nie spieszyłam, odsuwałam bo praca, kasa, bo jeszcze jedne wakacje..ale jak już się zdecydowaliśmy - nie zdarzyło nam się tego żałować w jakikolwiek sposób. Faktycznie wydatki sporo się zwiększyły ( ale gdy się decydowaliśmy, było nas już na to stać, nie należymy do ludzi pt "jakoś to będzie"), czas się skurczył, bywają dni, gdy oboje z Mężem przysypiamy już o 21 ;) Ale nie można być całe życie egoistą i żyć tylko dla siebie i swoich przyjemności - na które i tak po urodzeniu dziecka znajdujemy czas - może nie tyle, co kiedyś, ale znajdujemy, mimo, że oboje pracujemy - wszystko jest kwestią organizacji. Takie rozkładanie tematu na czynniki pierwsze i analizowanie go z każdej strony to błędne koło. Życie nas zaskakuje, nasze dzieci też ;) Nie zawsze dziecko ma kolki, nie zawsze nie śpi w nocy, dużo rzeczy wpajamy mu sami, dużo spraw zależy od nas, nie od dziecka.
Z drugiej strony - jeśli ktoś ma się decydować na dziecko, które potem będzie przez sfrustrowanych rodziców przewalane po dziadkach/ciociach i sadzane przed tv od rana do nocy bo ma się nie rzucać w oczy, to lepiej sobie darować i dalej żyć tylko dla siebie.
napisał/a: NolaRice 2011-06-18 18:42
Donia1981 napisal(a):Zależy kto co w życiu ceni, dla jednych to infantylne, nic niewarte i śmieszne wzruszenia (których nigdy nie przeżył, ale WIE) dla innych najlepsza nagroda i duma.


Donia1981, jako infantylny określiłam dyskurs dot macierzyństwa na forum a NIE przeżycia związane z macierzyństwem
napisał/a: ~gość 2011-06-18 18:44
NolaRice, ale ja pisałam ogólnie i nie odnosiłam tego do konkretnej osoby A to, że użyłam słowa "infantylny" nie oznacza, że miałam na myśli osoby, które też tego słowa w jakimś tam innym kontekście użyły ;)
napisał/a: po-kryjomu 2011-06-18 22:12
NolaRice,
te plusy i minusy to bardzo dobry pomysł... może i ja tak zrobię?

[ Dodano: 2011-06-18, 22:14 ]
Donia1981 napisal(a):Takie rozkładanie tematu na czynniki pierwsze i analizowanie go z każdej strony to błędne koło.

temat wydaje mi się tak istotny, że nie wyobrażam sobie nie przeanalizowac go w te i we wte.
Choć prawda, że przez to nawarstwiają się kolejne znaki zapytania...
napisał/a: Brawurka84 2011-06-18 23:05
nigdzie nie napisałam,że dziecko to kupowanie kanapy
chodziło mi o to,że dla mnie troszkę bez sensu jest zaczynanie takich przemyśleń od razu od negatywnej,pesymistycznej strony
to podobnie jak ze ślubem-może ktoś nigdy nie weźmie bo się będzie bał jak bardzo to oddziałuje na związek,jaki się później partner okaże
tylko,że tak się bac to można i całe życie
mi było szkoda życia,tak trochę..ja wolę zyc,przeżywac życie niż się zamartwiac co będzie,co by było,co nie oznacza,że do macierzyństwa nie podeszłam poważnie
czasami mi się wydaje,że co ciąży podchodzę aż za bardzo poważnie
macie rację,że można zajśc na pierwszym razem.ja znałam idealnie swój organizm-zaszłam za trzecim,a znam i osoby co kilka lat nie mogą zajśc,to już akurat nie od nas zależy
ale to też można sobie gdybac kiedy i kiedy
nam w naszym związku brakowało do szczęścia tylko dziecka,niczego więcej
pewnie jako mama wiele razy będę sfrustrowana,załamana,będę płakac,ale jak to powiedział mój przyjaciel,ojciec:dziecko wpędzi cię w największy dołek,ale i z największego cię momentalnie wypędzi
jak ja bym zaczęła rozmyślac o tym co moje dzieci będą robiły za 20 lat,ile razy będę płakac przez nie,że dziecko może mnie odsunie od niemęża,to chyba by mi czasu nie starczyło na coś innego ech
a tutaj tytuł chyba powinien brzmiec:chcę czy nie chcę byc rodzicem..a nie dziecko z rozsądku
napisał/a: ~gość 2011-06-19 09:53
po-kryjomu napisal(a): że nie wyobrażam sobie nie przeanalizowac go w te i we wte.

Ale sama widzisz, że przez to się zapętlasz, dokładasz kolejne problemy, roztrząsasz kolejne rozwiązania...a wszystkiego nie przewidzisz i tak. Sam fakt, że tak do tego podchodzisz świadczy o tym, że jeszcze nie jesteś gotowa, by mieć dziecko. Wyobrażenie o byciu rodzicem a faktyczne bycie rodzicem to dwie różne sprawy, przynajmniej w moim wypadku tak było.
Brawurka84 napisal(a):.ja wolę zyc,przeżywac życie niż się zamartwiac co będzie,co by było,co nie oznacza,że do macierzyństwa nie podeszłam poważnie

napisał/a: basia1125 2011-06-19 11:45
Marmuzia napisal(a):Ja to czasami sobie myślę, że dobrze by było mieć problem z zajściem w ciążę. Nie męczyłabym się przy porodzie i jakieś dzieciaki miałyby szczęśliwą rodzinę.

Chyba nie wiesz co mowisz..
Nikomu tego nie zycze.

NolaRice napisal(a):

ashley86 napisał/a:

A Twoj maz co tydzien wyjezdza?

Przeważnie tak, na tym polega jego praca. A zmienić jej na razie nie chce

No to szczerze mowiac, skoro maz jest tak zadko w domu, to trudno bedzie wam sie tak od razu wstrzelic..
Wiec ja bym odstawila wszystkie zabezpieczenia i niech sie dzieje wola nieba :)

NolaRice napisal(a):Widzisz my tez już jesteśmy w okolicach 30-stki, rozmawiałam z mężem o dziecku. Policzyliśmy ile będziemy mieć lat jak dziecko pójdzie do 1 klasy a urodzi się choćby za rok (czyli już trzeba by było się decydować) i stwierdziliśmy że będziemy już nieźle "starzy

My tez.
I tez mnie to przeraza.
Bo czuje, ze jednak lata leca.
Czesto bola mnie plecy, stopy, ramiona, mysle, ze to glownie przez prace :/
Skora juz nie taka itd.

Dlatego teraz czasem sobie mysle, ze to czekanie na dom (na kredyt; wczesniej wynajmowalismy), slub, troche nie mialo sensu.
Czy bylibysmy mniej szczesliwi gdybysmy zostali rodzicami przed slubem??
Odpowiedz chyba jest oczywista.
napisał/a: po-kryjomu 2011-06-19 17:39
Donia1981 napisal(a):Sam fakt, że tak do tego podchodzisz świadczy o tym, że jeszcze nie jesteś gotowa, by mieć dziecko


Tego własnie nie jesem taka pewna. To, że myślę czy dobrze robię świadczy o braku gotowości? Ja myśle, że to raczej dojrzałe i świadome podejście do sytuacji. Wiesz problem polega na tym, że my już nie mamy czasu nie być gotowi.
napisał/a: Brawurka84 2011-06-19 18:09
po-kryjomu-więc jaki jest problem w takim razie?skoro twierdzisz,że już nie macie czasu nie byc gotowi
nie wiem czy to jest decyzja,której można byc pewnym w 100%:bo przecież każdego ogarniają chwile zwątpienia,bo macierzyństwo to nie tylko radosc,ale i problemy i tyle